W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu
Informację o śmierci Alexa Dancyga przekazaną przez izraelskie wojsko, potwierdza polskie MSZ. Dancyg był przetrzymywany od 7 października przez palestyński Hamas.
"Jesteśmy głęboko zasmuceni śmiercią uprowadzonego do Strefy Gazy Alexa Dancyga – człowieka pokoju i przyjaźni, który wniósł ogromny wkład w dialog polsko-żydowski” – czytamy we wpisie Ministerstwa Spraw Zagranicznych na platformie X.
Alex Dancyg został porwany podczas ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku. Od tego czasu był przetrzymywany wraz z pozostałymi 240 zakładnikami na terenie Strefy Gazy.
Alex Dancyg był historykiem i działaczem na rzecz dialogu polsko-żydowskiego. Urodził się w 1948 roku w Warszawie. W wieku 9 lat wyemigrował wraz z rodzicami do Izraela. Współpracował z Instytutem Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Washem i z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Dancyg prowadził szkolenia dla polskich nauczycieli, pracowników muzeów i księży. W Izraelu szkolił przewodników oprowadzających wycieczki izraelskiej młodzieży po Polsce. Sam spotykał się także z polską młodzieżą. Jedno z tych spotkań uchwyciła kamera OKO.press:
Jeszcze w sobotę oficjalnym komunikatem było to, że Joe Biden startuje w wyborach. W niedzielę prezydent USA zaskoczył wszystkich decyzją o rezygnacji z ubiegania się o reelekcję. CNN: nie chodziło o kwestie zdrowotne.
„Ostateczna decyzja Bidena o wycofaniu się z wyścigu została podjęta w ciągu ostatnich 48 godzin” – pisze CNN, powołując się na rozmowę z anonimowym źródłem, będącym blisko kampanii wyborczej. Przez ten czas Biden miał konsultować się ze swoimi doradcami i rodziną. Źródła CNN podają, że Biden nie był przekonany, czy powinien rezygnować.
„Analizował napływające dane i doszedł do przekonania, że [jego dalsze ubieganie się o reelekcję] utrudni pokonanie Trumpa” – czytamy. CNN podkreśla jednak, że to nie względy zdrowotne zdecydowały o rezygnacji Bidena z udziału w wyborach.
O kulisach decyzji Bidena pisze również Reuters. „W nocy przesłanie było takie, żeby wszystko kontynuować, cała naprzód” – przekazało jedno ze źródeł, prosząc o anonimowość. „Około godz. 1.45 dzisiaj prezydent powiedział swojemu zespołowi wyższego szczebla, że zmienił zdanie” – dodał rozmówca agencji.
Prezydent o swojej decyzji poinformował współpracowników online w niedzielę, ze swojego domu w Rehoboth Beach w Delaware, gdzie izoluje się w związku z zakażeniem COVID-19. Podczas telekonferencji odczytał list, który niedługo później pojawił się w mediach społecznościowych Bidena.
Jego treść publikowaliśmy w OKO.press:
Wcześniej, w sobotę wieczorem, spotkał się ze swoją rodziną, żeby przekazać jej informację.
„Biden i Harris rozmawiali kilkakrotnie w niedzielę przed jego ogłoszeniem, według źródła zaznajomionego ze sprawą. Biden odbył również osobne rozmowy z szefem sztabu Jeffem Zientsem i współprzewodniczącą kampanii Jen O'Malley Dillon, informując każdego o swojej decyzji” – pisze CNN.
Ponad 30 Demokratów namawiało Bidena do rezygnacji z kandydowania w wyborach prezydenckich po nieudanej debacie z Trumpem i wpadkach podczas szczytu NATO. Biden jednak do tej pory ignorował te apele. Utrzymywał, że kiedy wydobrzeje po zakażeniu koronawirusem, wznowi kampanię. „Gdyby Pan Wszechmogący zstąpił i powiedział: »Joe, wycofaj się z tego wyścigu«, wycofałbym się” – mówił niedawno w wywiadzie dla telewizji ABC.
RMF FM podaje, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie rozpoczęła śledztwo w sprawie zakupu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne apartamentu dla szefa tej służby – Andrzeja Stróżnego.
Jak podaje RMF FM prokuratura sprawdza, czy były szef CBA przekroczył uprawnienia i działał na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. O sprawie jako pierwsze informowało nowe kierownictwo CBA, kiedy odkryło, że CBA kierowane przez Andrzeja Stróżnego kupiło mieszkanie w Warszawie za 1 255 000 złotych. Stróżny wykorzystywał je w celach prywatnych. Pieniądze na zakup nieruchomości pochodziły z funduszu operacyjnego. W kwietniu 2024 CBA zawiadomiło prokuraturę.
Teraz ustalenia dziennikarzy potwierdzają, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie rozpoczęła śledztwo.
„Rozmówcy reportera RMF FM związani z CBA zwracają uwagę, że Biuro nie miało nigdy mieszkań służbowych. Taki zakup zdarzył się po raz pierwszy, gdy szefem CBA był pochodzący spoza Warszawy Andrzej Stróżny” – czytamy na RMF24.pl.
Na razie nie wiadomo, co stanie się z mieszkaniem. Możliwe, że zostanie wystawione na sprzedaż.
„Jutro złożę pismo do klubu parlamentarnego i powiadomię pana marszałka, że występuję z klubu” – powiedział Interii minister rolnictwa w rządzie PiS Jan Krzysztof Ardanowski.
„Nie widzę, żeby Prawo i Sprawiedliwość chciało wewnętrznej odnowy. Jeżeli jedynym ruchem ma być zmiana nazwy na Bało-Czerwoni, bo ktoś mówi, że może ustaną wyzwiska, bo trudno będzie ”j... biało-czerwonych„, to widzę, że tam poważniejszej refleksji nad stanem partii nie ma. Jutro złożę pismo do klubu parlamentarnego i powiadomię pana marszałka, że występuję z klubu” – powiedział w rozmowie z Interią Jan Krzysztof Ardanowski.
Ardanowski podkreślił w wywiadzie, że jego zdaniem PiS zachowuje się tak, jakby nie chciało wygrać kolejnych wyborów. Na pytanie o największego hamulcowego w partii, odpowiada: Jarosław Kaczyński. „Przez lata stworzono mit człowieka nieomylnego, niemalże mitycznego guru polskiej prawicy, więc nie było głosów, które by to kwestionowały” – stwierdził. Jak dodał, w partii powstał „dwór najbliższych współpracowników”, którzy izolują Kaczyńskiego od rzeczywistości. „Ten dwór ma się znakomicie, mają zapewnione świetne miejsca na listach, można powiedzieć, partyjny fundusz emerytalny” – mówi Ardanowski.
Były minister rolnictwa już wcześniej informował, że rozważa odejście z PiS. Teraz potwierdza: decyzja zapadła. Kolejnym krokiem ma być założenie własnej partii, a nazwa robocza to „Wspólna Polska”. Ardanowski powiedział, że dostaje setki telefonów od chętnych do tworzenia nowych struktur na prawicy.
Na pytanie o możliwą współpracę z Kukiz'15, odpowiada: „Jeżeli nie będzie chętnych na tworzenie nowego koła, to na poziomie parlamentarnym współpraca jest jak najbardziej rozsądna”. Wsparcie Andrzeja Dudy? Ardanowski na nie nie liczy, choć przyznaje, że prezydent „widzi mankamenty polskiej prawicy”.
Jan Krzysztof Ardanowski był członkiem PiS od 2001 roku. W latach 2018-2020 był ministrem rolnictwa. Jego najbardziej kontrowersyjną decyzją było wprowadzenie specustawy ASF (afrykański pomór świń), która zakłada m.in. karanie więzieniem za utrudnianie odstrzału sanitarnego i „zwykłych” polowań. Sprzeciwiał się wprowadzeniu zakazu hodowli zwierząt futerkowych i uboju rytualnego.
„Gazeta Wyborcza” ujawnia szczegóły dotyczące propagandowej serii autorstwa Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza, która była publikowana pod koniec rządów PiS w Telewizji Polskiej.
„Nowe dzieło TVP – serial »Reset« – może robić za podręcznik pisowskiej propagandy. Już w pierwszym odcinku użyto przynajmniej dziesięciu różnych technik propagandowych” – tak o serialu Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza pisała w OKO.press Anna Mierzyńska. „Najważniejszą techniką jest trwałe wiązanie Tuska z Putinem. Stosowane przez Telewizję Polską od dawna, w serialu »Reset« przybiera gigantyczne rozmiary. Tusk – Putin, Putin – Tusk, do tego Sikorski – Ławrow, krwiożercza Rosja – Tusk – takie zestawienia widzimy non stop. Migają obrazy, powtarzane są nazwiska. To świadome działanie, którego celem jest wywoływanie określonego nastawienia wobec Tuska, i – wtórnie – wobec Sikorskiego. Obaj politycy PO mają budzić obrzydzenie” – tłumaczyła Mierzyńska.
„Wyborcza” ponad rok po premierze propagandowego serialu TVP, publikuje nieoficjalnie otrzymane wyliczenia kosztów produkcji.
„Na produkcji wzbogacili się jej autorzy. Najbardziej Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz. Przy produkcji dyrektorzy Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zatwierdzali rachunki za własne honoraria. Płacili sami sobie” – pisze „GW”. W sumie produkcja kosztowała 5,5 mln złotych. Z tej kwoty duża część trafiła do Rachonia (byłego prezentera TVP) i Cenckiewicza (historyka, przewodniczącego Komisji ds. Zbadania Wpływów Rosyjskich, współpracującego blisko z Antonim Macierewiczem).
Z dokumentów, do których dotarła „GW”, wynika, że Rachoń zarobił na serialu 472 500 zł, a Cenckiewicz 458 500 zł. „Ale z dokumentów, które ma nasza redakcja, można wnioskować, że Cenckiewicz przebił jednak Rachonia. Bo TVP podpisała z nim jeszcze inne umowy” – czytamy. Umowy dotyczyły m.in. przygotowania scenariusza, opracowania konspektu czy autorskiego komentarza. Każdą z nich wyceniono na 70 tys. zł. Sumując wszystkie umowy podpisane z Cenckiewiczem, wychodzi niemal milion złotych.
Za jeden odcinek każdy z dwóch autorów dostawał po ponad 22 tysiące złotych. Dodatkowo zarobili na wyemitowanym tuż przed wyborami „Resecie-krótko”, który był po prostu skróconą wersją serialu.
Na wypłatę – niemałą – załapał się także Łukasz Cięgotura, współpracownik Cenckiewicza w Wojskowym Biurze Historycznym, a potem członek Komisji ds. Badania Wpływów Rosyjskich. Za pracę o nazwie „informacja dziennikarska„ dostawał 3750 zł, a za ”opracowanie materiałów filmowych„ – 3 tys. zł za „opracowanie materiałów filmowych”. W sumie zarobił 114 750 zł.
„GW” zapytała o koszty „Resetu„ i honoraria autorów biuro prasowe TVP. Odpisano: „Nie możemy ujawniać szczegółów dotyczących kosztów i wynagrodzeń danych produkcji”.