Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Mężczyzna usłyszał zarzuty: zabójstwa lekarza i usiłowania uszkodzenia ciała pielęgniarki. Adam Bodnar: „Od 2020 roku pojawiały się niepokojące informacje na temat tego człowieka”
Krakowski sąd rejonowy zdecydował w środę 30 kwietnia 2025 o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące 35-latka podejrzanego o zabójstwo lekarza w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Mężczyzna nie przyznał się do stawianych mu zarzutów zabójstwa lekarza i usiłowania uszkodzenia ciała pielęgniarki. Odmówił też składania wyjaśnień — poinformował sędzia Maciej Czajka, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie ds. karnych.
Śledztwo w sprawie zabójstwa ortopedy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie prowadzi Prokuratura Rejonowa Kraków-Podgórze.
W związku ze śmiercią lekarza odwołany został dyrektor generalny służby więziennej płk Andrzej Pecka. Poinformował o tym premier Donald Tusk.
We wtorek 29 kwietnia 2025 około godz. 10:30 do gabinetu doktora Tomasza Soleckiego, ortopedy z krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego, wtargnął mężczyzna, Jarosław W. Zadał lekarzowi wiele ciosów nożem. Następnie próbował uciec, jednak obezwładnili go ochroniarze i jeden ze świadków zdarzenia.
Mimo natychmiastowych prób reanimacji lekarz zmarł.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie Oliwia Bożek-Michalec przekazała, że pokrzywdzonemu zadano liczne rany, głównie w obrębie serca i wątroby, niektóre z nich były głębokie na 16 cm.
Dwa lata temu doktor Solecki miał operować łokieć napastnika.
„Syn był do tego lekarza od momentu zabiegu wrogo nastawiony, mówił, że on go uszkodził, że wszczepił mu białaczkę. Ostatnio był w kiepskim stanie psychicznym, twierdził, że jest śmiertelnie chory, byliśmy nawet u onkologa, ale onkolog nie stwierdził żadnej choroby. Dwa tygodni temu się jeszcze pogorszyło, syn powiedział mi, że weźmie garść tabletek i się otruje, że nie będzie kaleką i więcej go nie zobaczymy” – opowiadała w rozmowie z „Super Expressem” Teresa, matka Jarosława W.
Jarosław W. był funkcjonariuszem Służby Więziennej zatrudnionym w Areszcie Śledczym w Katowicach. Według relacji jego współpracowników, zebranych przez dziennikarzy m.in. RMF FM i Onetu, zachowanie Jarosława W. było niepokojące.
„Zachowywał się irracjonalnie, dziwiło nas to, że przełożeni tego nie zauważali” – mówił stacji RMF FM jeden z funkcjonariuszy.
Wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart przekazała dziennikarzom, że „służba otrzymywała sygnały o zachowaniach tego funkcjonariusza, które powinny były wzbudzić niepokój”.
Natomiast minister sprawiedliwości, Adam Bodnar, przyznał: „Od 2020 roku pojawiały się niepokojące informacje na temat tego człowieka. Niestety, akta z zastrzeżeniami nie idą za funkcjonariuszem. Sytuacja wygląda tak, że pełne akta z zastrzeżeniami nie trafiają do nowych jednostek, nie idą za funkcjonariuszem. Zauważone wcześniej zastrzeżenia trafiały w bardzo ogólnej formie, bez dalszych obserwacji. Gdyby areszt w Katowicach miał większą wiedzę w tym zakresie, mógłby inaczej działać”.
Dopiero w ubiegłym tygodniu dyrektor placówki, w której służył Tomasz W. „powziął wątpliwości co do jego zdolności do służby i ponownie skierował go na badania do lekarza medycyny pracy, które winien wykonać przed powrotem do swoich obowiązków służbowych”. Wcześniej Tomasz W. pozytywnie przeszedł badania, które uprawniały go do służby do 2027 roku.
„W wyniku analiz i naszych przemyśleń stwierdziliśmy wspólnie z panią minister Marią Ejchart o konieczności powstanie zespołu doradczego, który przygotuje kompleksowy pakiet testów psychologicznych, dzięki którym będziemy w stanie ocenić przydatność funkcjonariuszy do służby” – zapowiedział Adam Bodnar.
Minister Bodnar zapowiedział też działania, które wzmocnią bezpieczeństwo lekarzy.
Coraz więcej krajów wprowadza ograniczenia w korzystaniu ze smartfonów podczas lekcji. A Polska?
We wtorek 29 kwietnia Finlandia przyjęła ustawę, która ogranicza używanie telefonów i innych urządzeń mobilnych w czasie zajęć szkolnych. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 sierpnia.
Korzystanie z urządzeń mobilnych będzie w Finlandii ściśle ograniczone podczas lekcji. Uczniowie będą mogli ich używać jedynie za zgodą nauczyciela i wyłącznie w celach zdrowotnych lub edukacyjnych.
Zgodnie z nowymi przepisami uczniowie będą mogli korzystać z telefonów komórkowych podczas lekcji wyłącznie „w celach edukacyjnych lub zdrowotnych”. Dyrektor lub nauczyciel będą mieli prawo odebrać uczniowi telefon. Podczas przerw i posiłków uczniowie będą mogli korzystać z telefonów, ale według ustalonych przez szkołę zasad.
Coraz więcej europejskich krajów wprowadza ograniczenia korzystania przez uczniów ze smartfonów.
Duńska komisja ds. dobrostanu ustaliła, że 94 proc. młodych ludzi w kraju miało profil w mediach społecznościowych przed ukończeniem 13. roku życia — mimo że jest to minimalny wiek wymagany przez wiele platform — a dzieci w wieku od 9 do 14 lat spędzają średnio trzy godziny dziennie na TikToku i YouTubie – informuje brytyjski „Guardian”.
Całkowity zakaz korzystania z telefonów we wszystkich szkołach zapowiedziała Dania.
Francja w 2018 roku zakazała używania telefonów przez uczniów szkół podstawowych i średnich na terenie placówek. Norwegia ogłosiła, że minimalny wiek korzystania z mediów społecznościowych to 15 lat.
W Wielkiej Brytanii 99,8 proc. szkół podstawowych i 90 proc. szkół średnich wprowadziło jakieś formy zakazu korzystania z telefonów, choć nie istnieje tam ogólnokrajowy zakaz ustawowy.
Polskie ministerstwo edukacji zapowiada, że przyjrzy się sprawie i być może stworzy spójne regulacje dla wszystkich szkół. „Chcemy bardzo ograniczyć korzystanie ze smartfonów. Być może zmienimy prawo tak, żeby wzmocnić możliwości szkół dotyczące wprowadzania ograniczeń” – zapowiedziała wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer.
W OKO.press Anton Ambroziak opisywał raport SOS dla edukacji poświęcony właśnie problemowi korzystania ze smartfonów w szkołach.
Pokazuje on rosnące przywiązanie uczniów do telefonów i bezsilność nauczycieli, gdy próbują egzekwować zasady korzystania z urządzeń mobilnych. Wniosek: „Według SOS dla edukacji odgórne, szybkie rozwiązania będą tylko napotykały więcej oporu. Na pierwszym etapie pojawia się omijanie niezrozumiałych zasadach, a w przypadku wyciągania konsekwencji – ewentualnej, siłowej akceptacji. Kluczem do skutecznej polityki wobec problemu telefonów w szkołach jest wewnątrzszkolna debata. To ona prowadzi do budowania poczucia sprawczości czy autonomii wśród młodych osób” – pisze Anton Ambroziak.
Temat pojawia się w kampanii wyborczej.
Używania smartfonów w szkołach chce zakazać kandydat Trzeciej Drogi na prezydenta, marszałek Sejmu, Szymon Hołownia.
„To się musi wreszcie stać. Smartfony powinny być dostępne dla dzieci dopiero, kiedy skończą swoje szkolne zajęcia, jeżeli oczywiście jest taka wola rodziców” – mówił w kwietniu 2025 w Krakowie. W Sejmie rozpoczęły się już prace nad przygotowaniem założeń do ustawy.
Hołownia chce też powołać instytut higieny cyfrowej. „To jest też wymóg naszych czasów, coraz bardziej palący. Będę rzecznikiem powołania takiego właśnie instytutu, który będzie dbał o to, żebyśmy nie pozabijali się przez to, że mamy dostęp do smartfonów, sieci społecznościowych, wszystkich tych nowoczesnych technologii”.
Z sondażu przeprowadzonego w kwietniu przez „Rzeczpospolitą” wynika, że niemal 60 proc. osób popiera zakaz używania telefonów komórkowych w szkołach.
Cyberatak na państwowe systemy zakłócił działanie aplikacji mObywatel między 10 a 11 w środę 30 kwietnia. Atakujący wybrali szczególny dzień – to ostateczny termin składania deklaracji podatkowych i wniosków o 800 Plus
Ministerstwo Cyfryzacji poinformowało, że w środę 30 kwietnia przed południem doszło do cyberataku na System Rejestrów Państwowych. Był to atak typu DDoS (Distributed Denial of Service) wymierzony przede wszystkim w aplikację mObywatel. Atak typu DDoS polega na jednoczesnym łączeniu się przez atakujących z atakowanym systemem lub serwerem z bardzo wielu zdalnych źródeł – ma to doprowadzić do przeciążenia wybranego celu.
Na skutek środowego ataku przez kilkadziesiąt minut niemożliwe było składanie deklaracji podatkowych oraz rejestrowanie pojazdów drogą cyfrową. Zakłócone zostało działanie także kilku innych rządowych usług. Ostatecznie atak miał zostać skutecznie odparty. Ustaleniem sprawców zajmują się policjanci specjalizujący się w zwalczaniu cyberprzestępczości oraz ABW.
30 kwietnia to szczególny dzień na cyberatak na rządowe systemy. To ostatni termin składania deklaracji podatkowych za rok 2024. To także ostatni dzień, w którym można składać wnioski o świadczenie 800 Plus na kolejne miesiące.
Ministerstwo Cyfryzacji zapewnia, że atak nie wpłynął na bezpieczeństwo systemów państwowych i przechowywanych w nich danych obywateli.
Najprawdopodobniej 9 maja w Nancy we Francji zostanie podpisany nowy traktat polsko-francuski. „To będzie bardzo poważne przyśpieszenie w budowaniu bezpieczeństwa gospodarczego i militarnego" – powiedział premier Donald Tusk.
„Podpiszemy wspólnie z prezydentem (Francji Emmanuelem) Macronem ten traktat najprawdopodobniej, nie chcę zapeszać, ale właściwie wszystko już jest na prostej drodze, 9 maja w Nancy„ – mówił Tusk na początku posiedzenia Rady Ministrów. Dodał, że traktat będzie bardzo poważnym przyśpieszeniem w ”budowaniu zbiorowego bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa Polski, i gospodarczego, ale także bezpieczeństwa militarnego".
Emmanuel Macron mówił o planach podpisania traktatu o współpracy polsko-francuskiej także w poniedziałkowym wywiadzie dla tygodnika „Paris Match„. Prezydent Francji poinformował, że 9 maja będzie gościł polskiego premiera w Nancy, „by podpisać traktat o przyjaźni”. Macron nazwał tę umowę „historyczną".
Dlaczego tam? To miejsce symboliczne dla relacji polsko-francuskich. W tym mieście we wschodniej Francji w 1736 roku po wygnaniu z kraju osiadł jako książę Lotaryngii polski król Stanisław Leszczyński, teść króla Francji Ludwika XV.
Zdaniem ambasadora Francji, Etienne'a de Poncins, cytowanego przez PAP, „objęcie władzy przez rząd Tuska zostało bardzo dobrze przyjęte we Francji i pozwoliło na znaczący postęp w stosunkach polsko-francuskich".
Pomysł zawarcia umowy między Francją a Polską pojawił się już po wyborach parlamentarnych w 2023 roku, które przyniosły zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej. Obecnie prace nad dokumentem są w fazie konsultacji między polskim a francuskim resortem spraw zagranicznych.
De Poncins podkreślił, że obecna umowa regulująca stosunki polsko-francuskie została zawarta w 1991 roku. Jak powiedział, jest przestarzała i nie przystaje do rzeczywistości, w której Polska jest kluczowym partnerem w UE. „Dla przykładu, poprzedni traktat wskazywał na to, że Francja powinna wykonać wszystkie możliwe wysiłki, aby umożliwić wstąpienie Polski do UE, a przecież od rozszerzenia Wspólnoty o Polskę minęło już ponad 20 lat" – zauważył.
Dostawy energii elektrycznej po największej awarii sieci energetycznej w historii obu krajów zostały już przywrócone. Wciąż jednak władze tych krajów nie przedstawiły jasnego wyjaśnienia przyczyny poniedziałkowego blackoutu.
Działa sygnalizacja świetlna, a ruch pociągów i metra powoli wraca do normy. Ponownie zostały otwarte szkoły i przedszkola.
„Do godz. 7 we wtorek przywrócono 99,95 proc. dostaw prądu w Hiszpanii" – poinformował krajowy operator sieci Red Electrica.
We wtorek 29 kwietnia władze Madrytu uruchomiły darmowe autobusy, by ułatwić mieszkańcom dotarcie do pracy. Metro i część pociągów wznowiły kursowanie, choć z opóźnieniami.
Jak podaje Reuters, w poniedziałek około południa w ciągu zaledwie pięciu sekund zużycie energii w Hiszpanii spadło o 60 proc. Choć operator krajowej sieci energetycznej REE we wtorek wykluczył cyberatak jako przyczynę, hiszpański Sąd Najwyższy wszczął śledztwo w sprawie możliwego ataku terrorystycznego na infrastrukturę energetyczną kraju. Premier Pedro Sánchez podkreślił, że rząd bada różne hipotezy, zastrzegając, że nie chce się spieszyć z wyjaśnieniem, by nie działać pochopnie.
„Ustalimy, co się wydarzyło w ciągu tych pięciu sekund” – powiedział Sánchez.
We wtorek rząd Portugalii poinformował, że działalność wznowiły szpitale, w stolicy ponownie działa metro i kursują pociągi. Także lotniska, choć z opóźnieniami w Lizbonie.
REE poinformował, że przyczyną awarii mogły być incydenty powiązane z utratą energii, najprawdopodobniej z elektrowni słonecznych w południowo-zachodniej Hiszpanii. Spowodowały one destabilizację systemu i przerwanie połączenia z siecią energetyczną Francji.
Według banku inwestycyjnego RBC koszt gospodarczy awarii może sięgnąć od 2,25 do 4,5 miliarda euro. Eksperci zarzucają hiszpańskiemu rządowi zbytnią bierność wobec problemu niedoinwestowanej infrastruktury, szczególnie przy systemie opartym na energii słonecznej i niewielkim udziale magazynowania energii.
Według danych Red Eléctrica w chwili awarii ponad 75 proc. energii elektrycznej w Hiszpanii pochodziło ze źródeł energii odnawialnej.
Premier Pedro Sánchez we wtorek wykluczył, że przyczyną awarii była nadprodukcja energii odnawialnej. Zwrócił uwagę, że elektrownie jądrowe nadal nie wznowiły pracy, co pokazuje, że nie są one tak niezawodne jak OZE. Dodał, że zapotrzebowanie na energię w chwili awarii było stosunkowo niskie, a dostępność mocy wystarczająca.
„To, co wydarzyło się wczoraj, było zdarzeniem wyjątkowym w normalnych, codziennych warunkach" – powiedział Sánchez.