Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Trwa wymiana ognia pomiędzy Izraelem a Iranem. W nocy z soboty na niedzielę obie strony konfliktu po raz kolejny wystrzeliły w swoją stronę pociski.
Irańskie rakiety, które dotarły do celów w Izraelu, zabiły co najmniej 10 osób i raniły 200. Władze podają, że jeden z pocisków uderzył w budynek mieszkalny, zajmowany przez rodziny izraelskich Arabów w mieście Tamra. Ucierpiało również miasto Bat Jam, w które uderzyła rakieta balistyczna. Izrael odpowiedział atakując między innymi „kilka celów w Teheranie związanych z projektem broni nuklearnej reżimu irańskiego". Izraelskie rząd utrzymuje, że jego celem jest pozbawienie Iranu możliwości rozwijania broni jądrowej.
Teheran nie podaje jednak informacji o większych zniszczeniach. Izrael zapowiada o wiele mocniejsze uderzenie i za pomocą platformy X wzywa w języku farsi Irańczyków do ewakuacji z okolic obiektów wojskowych. Minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Araqchi stwierdził jednak, że ataki Izraela mają na celu sabotowanie rozmów ze Stanami Zjednoczonymi. Delegacje obu krajów miały w niedzielę w Ammanie spotkać się, by dyskutować o porozumieniu w sprawie kontroli irańskiego programu atomowego.
Władze Iranu twierdzą, że działają wyłącznie w obronie własnej. Prezydent USA Donald Trump zapowiedział z kolei, że mógłby łatwo zakończyć konflikt. Ostrzegł jednocześnie Iran przed atakowaniem jakichkolwiek celów amerykańskich w regionie.
„Jeśli zostaniemy zaatakowani przez Iran w jakikolwiek sposób, cała siła i potęga amerykańskich sił zbrojnych spadnie na was z niespotykaną dotąd mocą” – napisał Trump w poście na platformie Truth Social. „Możemy jednak łatwo doprowadzić do porozumienia między Iranem a Izraelem i zakończyć ten krwawy konflikt”.
Wielka Brytania przerzuciła część swoich sił powietrznych na Bliski Wschód. „Przesuwamy do regionu zasoby, w tym samoloty, które mają służyć wsparciu w sytuacjach kryzysowych” – powiedział premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer.
Izrael twierdzi, że w rozpoczętych w piątek atakach przeciwko Iranowi zginęło łącznie około 20 czołowych irańskich wojskowych. Teheran potwierdził śmierć sześciu wysokich rangą dowódców, a także doradcy najwyższego przywódcy duchowego i politycznego Iranu.
Przeczytaj także:
Misja, której członkiem jest polski astronauta, nie wystartuje przed 19 czerwca – podaje NASA. Lot rakiety Falcon 9 przekładano już kilkukrotnie
„NASA oraz firmy Axiom Space i SpaceX rozważają możliwość startu czwartej prywatnej misji Axiom-4 na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) nie wcześniej niż w czwartek, 19 czerwca" – przekazała NASA w sobotnim oświadczeniu. Datę 19 czerwca wcześniej Indyjska Agencja Kosmiczna (ISRO), podkreślając, że wyciek ciekłego tlenu w rakiecie Falcon 9 został pomyślnie rozwiązany. Usterka była powodem przesunięcia startu misji.
Bierze w niej udział czterech astronautów, w tym Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski. Będzie drugim Polakiem, po Mirosławie Hermaszewskim, który poleci w kosmos.
NASA podała, że 12 czerwca ponownie zdecydowano o przesunięciu startu ze względu na nieszczelności w tylnej części modułu serwisowego Zwiezda na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. „Agencja kontynuowała współpracę z Roscosmosem (rosyjską agencją kosmiczną), aby zrozumieć najnowsze wysiłki naprawcze mające na celu uszczelnienie małych przecieków„ – czytamy w komunikacie. „Nie jest niczym niezwykłym, że agencja i jej międzynarodowi partnerzy dostosowują starty do zmian w operacjach na pokładzie stacji kosmicznej” – podkreślono.
Załoga wystartuje na pokładzie statku kosmicznego Dragon firmy SpaceX na pokładzie Falcona 9 z kompleksu startowego 39A w Centrum Kosmicznym im. Kennedy'ego należącym do NASA na Florydzie. Poza Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim, w misji biorą udział Peggy Whitson, była astronautka NASA i dyrektorka lotów kosmicznych w Axiom Space, indyjski pilot doświadczalny Shubhanshu Shukla oraz astronauta z Węgier Tibor Kapu.
„Czekaliśmy na to 47 lat. 27 czerwca 1978 roku Mirosław Hermaszewski – wtedy miał 37 lat i był w stopniu majora – poleciał w kosmos. Od tamtego czasu żaden Polak nie był w kosmosie, więc zwróć uwagę, że nasze pokolenie, czyli generacja milenialsów, nie miało możliwości, by obserwować takie wydarzenie„ – mówił w OKO.press Maciej Myśliwiec, ekspert branży kosmicznej i założyciel Space Agency. „Dzisiejsze dzieciaki i nastolatkowie będą miały swojego Uznańskiego, który będzie ich inspirował do studiowania nauk technicznych i polubienia STEM-u (skrótowy termin obejmujący naukę, technologię, inżynierię i matematykę – przyp. aut.), aby pójść w jego ślady” – dodał.
Przeczytaj także:
„No pride in genocide" – transparent z takim napisem mieli ze sobą propalestyńscy protestujący, którzy zatrzymali Paradę Równości i oblali farbą jedną z ciężarówek
W okolicy metra Świętokrzyska, na samym początku Parady Równości, grupa protestujących oblała farbą uczestniczącą w marszu ciężarówkę firmy Maersk. To duński armator, który był oskarżany do dostarczanie broni do Izraela.
„No pride in genocide„ (dosłownie tłumacząc: nie ma dumy z ludobójstwa”) – transparent z takim napisem mieli ze sobą protestujący. Kilka osób przez cały protest stała na ciężarówce, inni zablokowali przejście Parady. Policja przepuściła marsz bokiem.
Według relacji naszej reporterki Patrycji Tarkiewicz zatrzymano przynajmniej jedną osobę. Policja oddzieliła protestujących od reszty Parady, ale część uczestników utknęła w kotle.
„Free free Palestine"- krzyczeli protestujący.
Nagrania z protestu można zobaczyć na naszym profilu na X:
Po około 30 minutach protestujący zeszli z ciężarówki, protest się zakończył. Przejście Parady nie jest już zablokowane, osoby protestujące są spisywane przez policję.
Duński portal Danwatch opublikował śledztwo, z którego wynika, że od października 2023 roku Maersk dostarczył do Izraela tysiące ton części do broni oraz innego wyposażenia wojskowego. Według dziennikarzy jest to naruszenie wytycznych ONZ dotyczących praw człowieka, ale i wewnętrznych standardów Maersk.
Armator zaprzeczył tym doniesieniom, ale jego obecność na Paradzie Równości wywołała kontrowersje.
Przeczytaj także:
Start Parady zaplanowano na godz. 14 sprzed Pałacu Kultury i Nauki. Wydarzenia towarzyszące potrwają do wieczora.
Na zdjęciu: Parada w 2024 roku
Rozgrzewka osób uczestniczących w Paradzie Równości trwa już od rana. Od godz. 11 w Parku Świętokrzyskim działa Miasteczko Równości, na scenie swoje sety grają DJ-e związani z queerową sceną. Stoiska rozstawiły stowarzyszenia i organizacje zajmujące się prawami człowieka, równością płci, a także ochroną praw zwierząt i ochroną środowiska.
W Miasteczku do godziny 21 będą trwały wydarzenia towarzyszące, imprezy i koncerty.
Start samej Parady zaplanowano na godz. 14 spod Pałacu Kultury i Nauki. Uczestnicy przejdą ulicami: Świętokrzyską, Marszałkowską, Senatorską, przez plac Teatralny do placu Zamkowego, Krakowskim Przedmieściem, Nowy Świat i Świętokrzyską do Emilii Plater.
Hasło Parady to „Odpowiedzią jest miłość!". Osoby organizujące wydarzenie piszą:
„Miłość, która napędza nas do działania. Która daje nam siłę, by walczyć o każdą osobę, której ktoś kiedyś próbował wmówić, że jej uczucia są mniej ważne.
W Polsce, w 2025 roku:
Więc w tym roku, Kochane Osoby, maszerujemy z miłością!".
Swój udział w Paradzie zadeklarowało 69 grup i platform, w tym Kampania Przeciw Homofobii, Stowarzyszenie Lambda, Nowa Lewica i partia Razem. Na liście znaleźli się również zaskakujący uczestnicy, jak chociażby grupa Deweloperzy dla Równości.
Parada Równości od 2001 roku przechodzi ulicami Warszawy. Osoby uczestniczące domagają się równości nie tylko społeczności LGBTQ+, ale też wszystkich mniejszości. Wśród postulatów znajdują się również: ochrona przed dyskryminacją i wykluczeniem, prawa osób transpłciowych, prawo do małżeństw i związków partnerskich oraz równość płci.
Przeczytaj także:
Projekt z pakietu deregulacyjnego o numerze UDER32 zakładał, że organizacje społeczne nie będą miały prawa do skargi kasacyjnej w postępowaniach administracyjno-sądowych. Po protestach NGO, ministrowie informują o wycofaniu się z tego pomysłu.
„Ustawa deregulacyjna UDER32 nie będzie procedowana w obecnym kształcie! Społeczeństwo obywatelskie w centrum decyzji – a dialog działa” – napisała na X ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego Adriana Porowska. „To ważna decyzja całego rządu, podjęta w odpowiedzi na głosy płynące ze strony społecznej. Merytoryczne argumenty, zaangażowanie organizacji i otwartość na rozmowę pokazały, że współpraca ma sens – i przynosi konkretne efekty” – dodała.
Potwierdził to Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości, który odpowiadał za projekt. „Zasady kierowania skarg kasacyjnych do NSA przez NGOs działających na prawach strony, pozostaną bez zmian” – napisał. W komunikacie Ministerstwa Sprawiedliwości czytamy, że resort przychyla się „do zebranych, licznych opinii, że należy prawo do skargi kasacyjnej pozostawić bez zmian, ponieważ widzimy potencjalną kolizję z prawami podstawowymi”.
Chodzi o proponowaną w ramach pakietu deregulacyjnego nowelizację ustawy prawo prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Ministerstwo Sprawiedliwości w projekcie zmian proponowało, żeby do ustawy dopisać punkt brzmiący „Skarga kasacyjna nie przysługuje organizacji społecznej biorącej udział w postępowaniu sądowym w charakterze uczestnika na prawach strony”.
„Proponowanie jakichkolwiek ograniczeń w prawie do sądu dla organizacji i społeczeństwa obywatelskiego jest po prostu niedopuszczalne w państwie prawa” – mówił w rozmowie z OKO.press Bartosz Kwiatkowski, dyrektor prawniczej Fundacji Frank Bold, zajmującej się ochroną środowiska.
Nowelizacja jest częścią pakietu „lex Brzoska” (od nazwiska Rafała Brzoski, który przewodniczył zespołowi ds. deregulacji). Jeśli weszłaby w życie, organizacje społeczne dołączające do spraw na prawach strony, straciłyby możliwość składania skarg kasacyjnych.
„W sądownictwie administracyjnym skarga kasacyjna to zwykły środek zaskarżenia. Jest to możliwość uruchomienia kontroli wyroku sądu wojewódzkiego przez Naczelny Sąd Administracyjny. To najbardziej podstawowe uprawnienie, jakie można mieć w postępowaniu sądowym – postępowanie sądowe jest dwuinstancyjne, czyli zawsze ma się prawo do tego, żeby wyrok sądu pierwszej instancji był skontrolowany przez sąd drugiej instancji. Nagle pojawia się taki przepis, który organizacjom społecznym zabiera to prawo” – mówił nam Bartosz Kwiatkowski.
Wyjaśniał to również na przykładzie: „Organ odmawia inwestorowi wydania pozytywnej decyzji środowiskowej. Inwestor zaskarża tę decyzję do sądu administracyjnego, organizacja pozarządowa – reprezentująca społeczeństwo, na przykład protestujących mieszkańców – dołącza do sprawy jako uczestnik na prawach strony. Sąd przyznaje rację inwestorowi. Dziś organizacja społeczna, będąca uczestnikiem na prawach strony, może się od tego wyroku odwołać. Jeśli proponowany przepis wszedłby w życie, organizacja ma zablokowaną ścieżkę do Naczelnego Sądu Administracyjnego”.
Ponad 120 organizacji społecznych zaprotestowało przeciwko tym zmianom. W stanowisku, przekazanym stronie rządowej, napisano: „Nie mamy żadnych wątpliwości dotyczących przygotowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości projektu. Jego treść jednoznacznie interpretujemy jako rażąco sprzeczną z Konstytucją RP, prawem UE, oraz Konwencją z Aarhus. Oczywistym celem tego projektu jest znaczące ograniczenie dostępu do wymiaru sprawiedliwości społeczeństwu reprezentowanemu przez organizacje społeczne, a tym samym ograniczenie możliwości efektywnego sprawowania społecznej kontroli nad działalnością administracji publicznej”.
Ministerstwo początkowo w odpowiedzi na protest NGO ogłosiło krótkie, siedmiodniowe konsultacje społeczne. Termin zgłaszania uwag mijał o północy z 13 na 14 czerwca. Mimo tego już w piątek wieczorem ministrowie zapowiedzieli wycofanie się z prac nad tą nowelizacją.
Przeczytaj także: