Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Nancy Pelosi i nie mniej niż 30 Demokratów nie będzie w Kongresie podczas przemówienia premiera Izraela
Co najmniej 30 senatorów i kongresmenów z Partii Demokratycznej zamierza zbojkotować wystąpienie premiera Izraela Benjamina Netanjahu przed amerykańskim Kongresem – podaje telewizja NBC. Netanjahu ma przemawiać w Kongresie o 20 polskiej czasu. Wśród Demokratów, którzy nie wysłuchają mowy Netanjahu ma być m.in. Nancy Pelosi, była spikerka Izby Reprezentantów i jedna z najważniejszych postaci w partii.
„Spikerka Pelosi nie będzie uczestniczyć we wspólnym posiedzeniu Kongresu. Weźmie natomiast udział w spotkaniu członków z obywatelami Izraela, których rodziny ucierpiały w wyniku ataku terrorystycznego Hamasu 7 października i porwań” – poinformowało biuro Pelosi. Mowy Netanjahu nie wysłucha również m.in. Alexandra Ocasio-Cortez, jedna z ważniejszych polityczek lewego skrzydła Demokratów.
Na przemówienie nie wybiera się również wiceprezydent Kamala Harris, niemal pewna kandydatka Demokratów w wyborach prezydenckich po wycofaniu się z nich Joe Bidena.
Harris spotka sie jednak z Netanjahu w cztery oczy w czwartek. A jeszcze dziś z premierem Izraela będzie rozmawiał w Gabinecie Owalnym prezydent Joe Biden.
Wizytę Netanjahu w USA poprzedza seria demonstracji przeciwników polityki Izraela wobec Palestyny i Strefy Gazy. Dziś policja zatrzymała kilkuset ich uczestników.
Polska 2050 złożyła w Sejmie projekt ustawy, który ma przywrócić zasady kontroli skarbowej obowiązujące przed 2022 rokiem, czyli przed wprowadzeniem przez PiS programu Polski Ład
Polska 2050 robi gest pod adresem przedsiębiorców. Partia Szymona Hołowni złożyła w Sejmie poselski projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej, która ograniczyłaby prawo urzędów skarbowych do kontrolowania kont bankowych Polek i Polaków. Taka kontrola miałaby odtąd być możliwa jedynie w wypadku uzasadnionego podejrzenia przestępstwa.
W 2022 roku równolegle z wprowadzaniem programu podatkowego Polski Ład PiS znacząco rozszerzył uprawnienia skarbówki do kontrolowania kont.
„Sprawa jest bardzo krótka, tak naprawdę chodzi o to, aby skończyć taką nadmierną inwigilację Polaków. Niestety jest tak, że urzędy wykorzystując zapis, wiedzą wszystko o nas, gdzie robimy zakupy, jak spędzamy czas co robimy w weekendy, ile wydajemy w tygodniu komu przelewamy pieniądze.” – mówił przedstawiając projekt na konferencji prasowej poseł Ryszard Petru z Polski 2050.
„Chcemy, żeby to było tak, jak było przed 2022 r. Taką możliwość kontroli urzędy będą miały tylko wtedy, kiedy istnieje ryzyko popełnienia przestępstwa. Wtedy jak najbardziej, taka kontrola musi mieć miejsce” – mówił Petru.
Premier Donald Tusk (na zdjęciu przy mównicy) zapowiedział dziś podczas obchodów Święta Policji dodatkowy miliard złotych w przyszłorocznym budżecie formacji.
„Policja musi być dobrze wyposażona (...) Po konsultacji z ministrem spraw wewnętrznych i administracji podjąłem decyzję, minister finansów zobowiązał się ją wykonać, o przekazaniu na potrzeby policji dodatkowego miliarda złotych w przyszłorocznym budżecie państwa” – powiedział premier Donald Tusk w trakcie obchodów Święta Policji.
Podkreślił, że te pieniądze mogą być wykorzystane zarówno na zakupy sprzętu i wyposażenia, jak i „potrzeby logistyczne policji”.
„Jestem przekonany, że dobrze wykorzystacie te pieniądze dla bezpieczeństwa Polski i Polaków. Widząc was dzisiaj, słysząc słowa ślubowania, znając waszą determinację, wiem, że nasze marzenie o tym, by Polska była najbezpieczniejszym miejscem w Europie i jednym z najbezpieczniejszych miejsc na świecie, że te słowa nie są iluzją” – dodał szef rządu.
„Budowanie klasy średniej będzie głównym celem mojej prezydentury” – mówiła Kamala Harris, kandydatka Demokratów na prezydenta USA podczas pierwszego wiecu wyborczego, na którym zastąpiła prezydenta Joe Bidena, który wycofał się z wyścigu.
We wtorek 23 lipca wiceprezydentka Stanów Zjednoczonych Kamala Harris wystąpiła podczas pierwszego wiecu wyborczego w Milwaukee w stanie Wisconsin. To pierwszy wiec, w którym bierze udział jako kandydatka na prezydenta USA w listopadowych wyborach. Harris zastąpiła w tej roli urzędującego prezydenta Joe Bidena, który w niedzielę 21 lipca zrezygnował z ubiegania się o reelekcję.
Komentatorzy takich amerykańskich mediów jak CNN, New York Times, czy Politico, pozytywnie ocenili pierwsze wystąpienie Harris.
„Wiec Harris w Milwaukee zawierał podobną retorykę do przemówień, które wygłaszała na szlaku kampanii od miesięcy, towarzysząc Bidenowi: ostre kontrasty wobec Trumpa (...), ale wtorkowa retoryka była też nieco inna — i bardzo jej własna” – napisał CNN.
Kamala Harris skupiła się na podkreśleniu jednej ze swoich największych przewag wobec Trumpa — to, że była prokuratorką, w tym prokuratorką generalną stanu Kalifornia.
"Zajmowałam się sprawcami wszelkiego rodzaju przestępstw: drapieżnikami, którzy wykorzystywali kobiety, oszustami, którzy okradali konsumentów, czy łamali przepisy dla własnego zysku (...). Dlatego wierzcie mi, gdy mówię, że znam typ Donalda Trumpa” – powiedziała.
Harris podkreśliła, że w ciągu 36 godzin od ogłoszenia przez Bidena rezygnacji, zdążyła już uzyskać poparcie takiej liczby delegatów Partii Demokratycznej, które wystarczy do zdobycia nominacji na kandydata w listopadowych wyborach prezydenckich. Jej kampania zebrała też dodatkowo niemal 100 milionów dolarów — jeszcze raz tyle, ile zgromadził Joe Biden.
Podkreśliła, że głównym celem jej prezydentury będzie awans społeczny jak największej grupy Amerykanów i wzrost liczebności klasy średniej.
Wisconsin to „niebieski stan”, w którym tradycyjnie wygrywają Demokraci. Dużo większym wyzwaniem będzie dla Harris prowadzenie kampanii w stanach wahających się, np. w południowych stanach — Arizonie, Nevadzie, Karoliny Północnej i Giorgii. To dlatego, jak donosi CNN, Harris rozważa nominowanie jednego z gubernatorów tego regionu na swojego wiceprezydenta.
Dzięki głosom konserwatystów z CDU/CSU niemiecki rząd uzyskał niezbędną większość w Bundestagu, by wpisać do niemieckiej ustawy zasadniczej zmianę, która ma chronić sąd konstytucyjny przed wpływem polityków nieszanujących zasad państwa prawa.
Wszelkie zmiany dotyczące funkcjonowania niemieckiego sądu konstytucyjnego będą możliwe tylko z poparciem co najmniej dwóch trzecich niemieckiego parlamentu federalnego, a nie zwykłej większości jak jest teraz – wynika z ustawy, którą przygotował niemiecki rząd socjaldemokratów, Zielonych oraz liberałów pod wodzą kanclerza Olafa Scholza (na zdjęciu powyżej).
Zmiana ma zabezpieczyć niemiecki sąd konstytucyjny przed jego upolitycznieniem, do którego może dojść, jeśli do władzy dojdą siły niedemokratyczne – np. skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec.
Wpisanie nowej regulacji do niemieckiej ustawy zasadniczej wymaga głosów dwóch trzecich parlamentu. Dzięki poparciu ze strony opozycyjnego CDU/CSU udało się zebrać wymaganą większość.
„To dobry dzień dla porządku konstytucyjnego i kultury demokratycznej w naszym kraju” – powiedział Marco Buschmann, minister sprawiedliwości Niemiec, cytowany przez portal Politico. Dodał, że inspiracją do zmiany konstytucji, były wydarzenia w Polsce, Węgrzech oraz Izraelu, gdzie także doszło do politycznego zamachu na niezależność wymiaru sprawiedliwości.
„Sądy muszą być chronione przed władzą polityczną, która nie akceptuje ich decyzji” – podkreślił Buschmann.
Zmiany w niemieckiej konstytucji, dotyczące sądu konstytucyjnego, wprowadzają jasne zapisy dotyczące długości kadencji każdego sędziego, limit wiekowy dla sędziów oraz limit co do liczby sędziów w sądzie konstytucyjnym. Ma to uniemożliwić ewentualne próby manipulowania składem sędziowskim poprzez zmiany zapisów ustawowych.
Niemiecki rząd ma nadzieję, że zmianę w ustawie zasadniczej uda się przegłosować do końca roku.
Niemiecka ustawa zasadnicza, tzw. Grundgesetz (z niem. „prawo podstawowe”) spisana w 1949 roku, zawiera szereg regulacji, które mają uniemożliwić niedemokratycznym aktorom zdobycie władzy za pomocą demokratycznych środków – przypomina Politico. Dokładnie to wydarzyło się w 1933 roku, gdy do władzy doszedł Adolf Hitler.
Powojenna niemiecka konstytucja zakłada m.in. że partia polityczna, która zostanie uznana za partię antydemokratyczną, może zostać zlikwidowana lub pozbawiona publicznego finansowania.