Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Dzieci powinny przynajmniej raz dziennie jeść ciepły posiłek w szkole" – mówi Marcelina Zawisza z Koła Razem, składając projekt ustawy o darmowych szkolnych obiadach.
„Nasz projekt gwarantuje, że taki posiłek będzie dostępny dla każdego dziecka niezależnie od jego sytuacji finansowej„ – mówiła Zawisza w Sejmie. ”Będzie dostępny w każdej szkole, tak żeby żadne dziecko nie musiało się martwić, czy ma pieniądze na obiad, czy wzięło ze sobą pożywienie do szkoły, czy jest to posiłek zdrowy i zbilansowany" – kontynuowała posłanka.
„Kilka lat temu stołówki w szkołach zostały w dużej większości praktycznie sprywatyzowane. Zewnętrzna firma jest zatrudniona do tego, żeby w tej kuchni szkoły gotować posiłek i wtedy już rodzic płaci nie 8-10 zł, a 15, 16, nawet ponad 20 zł. To oznacza, że rodzic de facto płaci za jedno dziecko pomiędzy 200 a 400 zł miesięcznie” – tłumaczył na konferencji Sławomir Cygler, wiceburmistrz dzielnicy Ochota w Warszawie.
„Jesteśmy 20. gospodarką świata. Jak słyszeliśmy niedawno od pana ministra Sikorskiego, od pana premiera Tuska, wzrost gospodarczy w Polsce jest imponujący. Polska idzie do przodu. Skoro tak, to naprawdę stać nas na to, żeby w końcu raz na zawsze zamknąć kwestię głodnych dzieci w szkole” – mówił Adrian Zandberg.
I zachęcał innych parlamentarzystów do wsparcia projektu, ponieważ koło poselskie samodzielnie nie może złożyć projektu ustawy. Dlatego w czasie konferencji podpisał się pod nim jeden z jej uczestników – poseł Janusz Cieszyński z Prawa i Sprawiedliwości.
Według raportu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu w Polsce żyje około pół miliona dzieci w skrajnym ubóstwie. „Wyniki badań krajowych oraz raporty organizacji międzynarodowych pokazują, że dostęp do pełnowartościowego posiłku w trakcie dnia szkolnego jest jednym z kluczowych warunków prawidłowego rozwoju dziecka” – czytamy w uzasadnieniu projektu. Badania przeprowadzonego wśród uczniów szkół podstawowych województw śląskiego, małopolskiego i opolskiego wynika, że jedynie około 60-70 proc. uczniów spożywa w ciągu dnia zalecaną liczbę posiłków.
Obowiązek zapewnienia przez szkoły podstawowe gorącego posiłku dla uczniów wszedł w życie 1 września 2022 roku. Ale bez sprecyzowania, czy szkoła ma ten posiłek zorganizować we własnym zakresie, czy też może skorzystać z usług firmy zewnętrznej.
Ustawa z 2018 roku o prawie oświatowym umożliwia korzystanie ze wspomnianego posiłku, ale jest to odpłatne i nie zapobiega problemowi niedożywienia – wskazują autorzy projektu.
„Ograniczenie zapewnienia żywienia tylko dla uczniów z rodzin o niskich dochodach niesie za sobą niepożądane konsekwencje. Po pierwsze, uczniowie, którzy korzystają z bezpłatnych posiłków, często są narażeni na stygmatyzację, gdy dowiadują się o tym fakcie ich rówieśnicy. Pojawiają się szkodliwe zachowania, ponieważ dzieci nierzadko interpretują upoważnienie do korzystania z takiej ulgi jako przejaw niższego statusu społecznego. Po drugie, zdarzają się także przypadki, gdy z różnych powodów rodzice dzieci uprawnionych do korzystania z Programu nie zgłaszają ich do udziału, obawiając się stygmatyzacji” – czytamy.
Przeczytaj także:
Reuters ustalił, że inżynierowie z Chin kilkakrotnie odwiedzali Rosję, żeby przeprowadzić prace techniczne nad wojskowymi dronami „Garpiya” w rosyjskim państwowym przedsiębiorstwie objętym zachodnimi sankcjami.
Na zdjeciu: Dmytro Chubenko (z tyłu), rzecznik prokuratora w Charkowie, i jego asystent pokrywają rosyjskiego drona Shahed zestrzelonego przez ukraińskie siły obrony powietrznej na polu służącym do przechowywania rosyjskich rakiet w Charkowie, 30 kwietnia 2025 r. Fot. Ivan Samoilov /AFP
Reuters, powołując się na dwóch europejskich urzędników ds. bezpieczeństwa i odpowiednie dokumenty, do których dotarła agencja, podaje, że od drugiego kwartału ubiegłego roku chińscy eksperci odwiedzili rosyjski koncern zbrojeniowy IEMZ „Kupol” ponad sześć razy.
Według źródeł agencji w tym czasie Kupol otrzymywał również dostawy chińskich dronów szturmowych i obserwacyjnych za pośrednictwem rosyjskiego pośrednika.
Jak czytamy w artykule, z analizy dokumentów i faktur biznesowych wynika, że „Kupol otrzymał w zeszłym roku ponad dziesięć jednokierunkowych dronów szturmowych wyprodukowanych przez Sichuan AEE, chińskiego producenta dronów”. Drony zostały dostarczone przez rosyjską firmę TSK Vektor, która jest objęta amerykańskimi oraz europejskimi sankcjami.
„Dostawy niewielkiej liczby chińskich dronów szturmowych i obecność chińskich ekspertów mogą wskazywać na zainteresowanie Kupolu rozszerzeniem produkcji na nowe modele dronów” – pisze Reuters. Dodaje jednak, że nie udało się dowiedzieć dokładnie charakter prac przeprowadzonych przez chińskich ekspertów w Rosji.
Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło, że nie ma informacji o tej współpracy.
„Chiny zawsze utrzymywały obiektywne i uczciwe stanowisko w kwestii kryzysu na Ukrainie, nigdy nie dostarczając śmiercionośnej broni żadnej ze stron konfliktu i ściśle kontrolując produkty podwójnego zastosowania, w tym eksport dronów” – podkreśla MSZ Chin. Rosyjska strona oraz chiński producent dronów nie odpowiedzieli na pytania agencji o współpracy drogowej z Chinami.
W lipcu Reuters jako pierwszy informował, że Kupol produkuje tysiące jednokierunkowych dronów szturmowych Garpiya przy użyciu chińskich części, w tym silników. Drony Garpiya – wzorowane na irańskim dronie Shahed – mogą przelecieć setki mil do zaprogramowanych celów.
Urzędnicy, z którymi rozmawiał Reuters utrzymują, że „współpraca ta sugeruje pogłębienie relacji między Kupolem a chińskimi firmami w zakresie opracowywania dronów, które okazały się niezwykle ważne dla wojny Rosji na Ukrainie”.
Według danych ukraińskich władz co miesiąc Rosja w swoich atakach na Ukrainę używa ok. 500 takich urządzeń. Ukraina niejednokrotnie zwracała uwagę partnerom zagranicznym, że broń, którą Rosja atakuje kraj, zawiera części chińskie oraz wielu innych krajów.
USA i Europy wielokrotnie wyrażały zaniepokojenie chińskimi firmami zaopatrującymi rosyjskich producentów broni i nałożyły sankcje na niektóre z nich.
Jak podaje ukraińska agencja Ukrinform, chińskie silniki do dronów bojowych trafiają do Rosji z pominięciem sankcji pod pozorem „urządzeń chłodniczych”. Pekin zaprzecza, że dostawy towarów do Federacji Rosyjskiej mają podwójne zastosowanie.
Przeczytaj także:
W nocy z 24 na 25 września z powodu obecności nieznanych dronów w przestrzeni powietrznej na północy Danii zostało zamknięte lotnisko „Aalborg”. Jest to już drugi podobny incydent w ciągu tygodnia.
Lokalna policja otrzymała zgłoszenie o dronach o godz. 21:44 czasu lokalnego. Służby nie podają dokładnej liczby zarejestrowanych bezzałogowych statków powietrznych.
„W pobliżu lotniska w Aalborgu zaobserwowano drony, a przestrzeń powietrzna została zamknięta. Policja jest na miejscu i prowadzi dochodzenie” – czytamy w komunikacie duńskiej policji.
Jak podaje PAP, Jesper Bojgaard z lokalnej policji podczas konferencji prasowej zaznaczył, że „dronów mogło być kilka”.
W związku z zamknięciem przestrzeni powietrznej co najmniej cztery samoloty pasażerskie mające wylądować w Aalborgu zostały przekierowane na lotnisko w Kopenhadze.
Jak dodaje Reuters, powołując się na policję, zamknięcie lotniska w Aalborgu dotknęło również duńskie siły zbrojne, ponieważ jest ono wykorzystywane jako baza wojskowa.
Służbom nie udało się zestrzelić dronów. Jednak około godziny 04:00 duńska policja poinformowała, że drony nie znajdują się już w przestrzeni powietrznej lotniska. Po incydencie służby podejmą współpracę z duńskimi służbami bezpieczeństwa PET i innymi partnerami.
Policja poinformowała również, że nie jest w stanie określić rodzaju dronów.
„Jest za wcześnie, by stwierdzić, jaki jest cel dronów i kto za tym stoi” – powiedział funkcjonariusz policji.
Według policji drony zaobserwowano również w pobliżu lotnisk w innych duńskich miastach – Esbjerg, Sonderborg i Skrydstrup.
Jest to już drugi podobny wypadek w ciągu tygodnia. W poniedziałek wieczorem 22 września lotnisko Kastrup w Kopenhadze, stolice Danii, wstrzymało na cztery godziny przyjmowanie i odlot samolotów również z powodu przelotu dużych dronów. Około 35 lotów lecących do Kopenhagi zostało przekierowanych do innych lotnisk.
Premierka Danii Mette Frederiksen nazwała ten incydent „najpoważniejszym jak dotąd atakiem na duńską infrastrukturę krytyczną”. Stwierdziła wówczas, że władze ustalają, do kogo należały drony, ale nie wykluczyła udziału Rosji. Ambasador Rosji w Danii we wtorek temu zaprzeczył, mówił, że podejrzenia o rosyjskim udziale w incydencie na lotnisku w Kopenhadze są bezpodstawne.
Co raz częściej dochodzi do naruszenia przestrzeni powietrznej krajów NATO. Tylko w ostatnich tygodniach incydenty odnotowane w Polsce, Rumunii, Estonii, Norwegii, Danii.
Przeczytaj także:
Bombowiec przeprowadzał naloty na Zaporoże. Na Krymie Ukraińcy zniszczyli dwa rosyjskie samoloty transportowe An-26. Od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę Rosja straciła 427 samolotów.
Na zdjęciu: Rosyjskie myśliwce Suchoj Su-35S, wojskowe samoloty myśliwskie Su-34 i myśliwce Su-30SM przelatują nad centrum Moskwy podczas parady wojskowej 24 czerwca 2020 r. w Moskwie. Fot. Kirill Kudryavtsev/ AFP
Siły Powietrzne Ukrainy poinformowały, że 25 września około godziny 04:00 w rejonie Zaporoża zestrzelili rosyjski samolot Su-34, który przeprowadzał ataki terrorystyczne na miasto przy użyciu kierowanych bomb lotniczych.
Iwan Fedorow, szef zaporoskiej administracji wojskowej poinformował, że w zaporoskich szpitalach przebywa 31 osób poszkodowanych w wyniku wrogich ataków na Zaporoże i region. Osiem osób jest w stanie ciężkim i bardzo ciężkim.
Jak podaje portal New Voice, myśliwce Su-34 to jedne z najnowocześniejszych samolotów na wyposażeniu rosyjskich sił powietrznych. Przenoszą kierowane bomby lotnicze, którymi Rosjanie atakują przyfrontowe regiony Ukrainy, oraz kierowane pociski rakietowe Ch-59.
Według danych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę Rosja, straciła 427 samolotów.
Do tego, HUR, ukraiński wywiad wojskowy, poinformował, że ich specjalny oddział „Prymary” (Widma) podczas nalotu na Krym spalił dwa rosyjskie samoloty transportowe An-26, a także zniszczył stację radarową nadwodną i brzegową MR-10M1 „Mys M1”.
HUR opublikował wideo „likwidacji kosztownych celów wroga na terytorium tymczasowo okupowanego Krymu”.
W nocy z 24 na 25 września wojska rosyjskie atakowały ukraińskie miasta 176 dronami m.in. typu Shahed, Gerbera. Ukraińska obrona przeciwlotnicza zneutralizowała 150 dronów. Odnotowano również trafienia 13 dronów uderzeniowych w 8 lokalizacjach, a także upadek zestrzelonych (odłamków) w jednej lokalizacji.
Winnickie władze lokalne poinformowały, że armia rosyjska zaatakowała infrastrukturę krytyczną w obwodzie winnickim. Trafiono obiekty energetyczne. Część miasta została pozbawiona prądu, a ruch pociągów został wstrzymany. Wkrótce zasilanie elektryczne i ruch pociągów zostały przywrócone. Na razie nie ma informacji o ofiarach.
Ukraińska armia systematycznie przeprowadza udane ataki na rosyjskie rafinerie oraz obiekty wojskowe, zakłady produkcji broni, żeby zmniejszyć rosyjski potencjał gospodarczo-militarny do prowadzenia wojny.
Donald Trump po spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim w Nowym Jorku przy okazji posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ i zapoznaniu się z sytuacją militarną i gospodarczą Ukrainy i Rosji uznał, że „Ukraina, przy wsparciu Unii Europejskiej, jest w stanie walczyć i ODZYSKAĆ całą Ukrainę w jej pierwotnej formie” (przywrócić pierwotne granice, od których rozpoczęła się wojna). Dodał, że Ukraina „ma wielkiego ducha i staje się coraz lepsza”, a „Putin i Rosja mają OGROMNE kłopoty gospodarcze i nadszedł czas, aby Ukraina podjęła działania”. Trump zaznaczył, że USA będzie nadal dostarczać broń NATO, aby „NATO mogło robić z nią, co chce”.
Jest to gwałtowny zwrot w dotychczasowej retoryce Trumpa o wojnie w Ukrainie i walce Ukraińców. Mimo to ukraińscy dyplomaci oraz eksperci polityczni pozostają „pozytywnie sceptyczni”. Trump jest nieprzewidywalny, więc jego podejście może się zmienić.
Po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony w nocy 10 września w Polsce również trwa dyskusja o zestrzeliwaniu wrogich obiektów, które naruszą przestrzeń powietrzną NATO.
Przeczytaj także:
Senat zgodził się na wpisanie języka wilamowskiego na listę języków regionalnych, nowelizując ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. PiS był przeciw. Ustawa czeka teraz na podpis prezydenta.
Sejm uchwalił ustawę 12 września 2025 r.
Język wilamowski (nazwa własna „wymysioeryś”) to najmniejszy na świecie język germański. Najbliższy jest mu niemiecki, jidysz i luksemburski. Nie jest dialektem języka polskiego ani niemieckiego. Używany jest przez kilkudziesięciu mieszkańców 3-tysięcznych Wilamowic (w języku wilamowskim: Wymysou) w powiecie bielskim, na styku historycznych ziem Małopolski i Śląska Cieszyńskiego.
To potomkowie osadnikami z zachodu Europy, którzy przybyli tu w połowie XIII wieku na zaproszenie książąt piastowskich po spustoszeniach spowodowanych najazdem tatarskim. Ich język przetrwał – prawie – do naszych czasów. W rodzinie i społeczności rozmawiano po wilamowsku. Polski był językiem szkoły, Kościoła i w kontaktach z sąsiednimi miejscowościami. Przed 1918 r. w urzędach mówiono w Wilamowicach po niemiecku.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1945 r. mieszkańców uznano po prostu za Niemców. Za posługiwanie się językiem wilamowskim zsyłano w głąb Związku Sowieckiego, zajmowano majątki i karano. Obowiązywał też zakaz noszenia strojów wilamowskich. Język wilamowski przestał być przekazywany w rodzinach. Jeszcze niedawno posługiwało się nim tylko kilka starszych osób.
Wilamowski zaczął się odradzać po 1989 r. Od połowy lat 90. działa stowarzyszenie „Wilamowianie”. Grupa młodych Wilamowian od starszych osób nauczyła się języka i doprowadziła do odrodzenia lokalnej tożsamości (na zdjęciu propagator języka dr Tymoteusz Król w stroju wilamowskim).
Wspieraniu języka wilamowskiego poświęcony był unijny projekt badawczy (2016-19), koordynowany przez naukowczynię z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Justynę Olko, która zajmuje się ginącymi językami na całym świecie. Projekt realizowali go naukowcy z UW, Uniwersytetu w Lejdzie i Uniwersytetu Londyńskiego. Przez trzy lata odbywały się m.in. warsztaty, szkoły letnie i wyjazdy badawcze (Londyn, Wilamowice, Lejda, Meksyk). Przedstawiciele UW i Stowarzyszenie „Wilamowianie” przygotowali w Wilamowicach spektakl „Hobbit. Hejn an cyryk” na podstawie powieści Tolkiena – w całości w języku wilamowskim.
Dziś język wilamowski ma swoją ustandaryzowaną pisownię, podręczniki do nauki (dostępne także on-line), literaturę (zarówno naukową, jak i piękną, powstającą już od XIX wieku), jak i grupę kilkudziesięciu młodych użytkowników.
Obecnie ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym status języka regionalnego ma język kaszubski. Status mniejszości etnicznych (czyli społeczności, które nie utożsamiające się z narodem zorganizowanym we własnym państwie) mają Tatarzy, Romowie, Karaimi i Łemkowie. Status mniejszości narodowych mają w Polsce: Litwini, Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie, Niemcy, Żydzi, Czesi, Ormianie i Słowacy.
Zabiegi o uznanie języka wilamowskiego za język regionalny trwają od ponad 10 lat. Upominał się o to – tak samo jak o uznanie języka śląskiego – m.in. RPO Adam Bodnar. Narodowa prawica w Polsce obawia się jednak ciągle, że uznanie praw lokalnych społeczności może zagrozić polskości rozumianej jako ujednolicona i zarządzana z centrum wspólnota.
Przeciwko projektowi głosowało w Senacie 31 członków klubu PiS. Pozostali – 38 senatorów Koalicji 15 października – było za.
„Uznanie języka polskiego za język ojczysty nie wyklucza tego, że za taki ktoś uważa też np. kaszubski, śląski, łemkowski czy wilamowski” – mówiła tymczasem w niedawnej rozmowie z PAP prof. Justyna Olko. A w rozmowie z OKO.press dodała: „Używanie języków mniejszościowych jest istotne dla funkcjonowania i zdrowia lokalnych społeczności, w tym w szczególności pomaga lepiej radzić sobie ze skutkami traumy i dyskryminacji”.
Przeczytaj także: