Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
W debacie między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem kilkukrotnie poruszono temat Rosji. Rzecznik Kremla nie jest z tego powodu zadowolony
Rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow skomentował dziś to, że w debacie amerykańskich kandydatów na prezydenta wspominano o Rosji i Władimirze Putinie.
„Oczywiście, że zauważyliśmy, że oboje kandydatów wspominało o naszym prezydencie, o naszym kraju, Oczywiście, nasze stanowisko jest jasne – USA jako państwo, bez względu na to, z jakiej partii pochodzą kandydaci, utrzymuje negatywne, nieprzyjacielskie stanowisko wobec naszego kraju” – powiedział Pieskow.
W debacie między Donaldem Trumpem a Kamalą Harris temat Rosji poruszany był przede wszystkim w kontekście wojny na terenie Ukrainy. Donald Trump przekonywał, że jeżeli zostanie wybrany, zakończy wojnę jeszcze przed zaprzysiężeniem na prezydenta. Kamala Harris pytała Trumpa retorycznie, czy jest gotowy poświęcić Polskę w imię uznania ze strony Putina.
„Nazwisko prezydenta Putina jest wykorzystywane jako instrument w wewnętrznej politycznej walce w USA. Bardzo, bardzo się nam to nie podoba i mamy nadzieję, że Amerykanie przestaną powoływać się na nazwisko naszego prezydenta” – komentował Pieskow.
W grudniu kończą się kadencje trójki sędziów TK powołanych przez PiS. Szymon Hołownia zapowiada, że większość sejmowa najpewniej zbojkotuje TK w obecnej formie
„Większość sejmowa nie będzie powoływać nowych sędziów do Trybunału Konstytucyjnego, gdy sukcesywnie będą wygaszać kadencje jego obecnych członków” – powiedział dziś na konferencji prasowej Marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Szymon Hołownia brał wczoraj udział w Senacie w spotkaniu, na którym z ekspertami omawiano możliwości wyjscia z kryzysu związanego z upolitycznieniem Trybunału Konstytucyjnego przez PiS. Jego zdaniem większość ekspertów była zgodna: po upływie kandencji obecnych sędziów w Trybunale Konstytucyjnym pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej nie należy do tego grona powoływać nowych sędziów.
„Nawet jeśli jakimś cudem znaleźliby się chętni, żeby pracować z Przyłębską w TK i być tam mniejszością. Nie obsadzać, nie wchodzić do tego zatrutego źródła, zatrutej sadzawki. Poczekać aż będziemy mogli tę sprawę rozwiązać systemowo. I do tego głosu będziemy musieli się w poważny sposób jako izba się odnieść” – mówił w Sejmie Hołownia.
Kadencja sędziów TK trwa 9 lat. W grudniu minie 9 lat od powołania do TK Julii Przyłębskiej. W grudniu skończą się również kadencje Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego, a w maju przyszłego roku – Zbigniewa Jędrzejewskiego. Jeśli więc ostatecznie spełni się plan, o którym mówił Hołownia będziemy mieli do czynienia de facto z bojkotem obecnego Trybunału ze strony dzisiejszej większości sejmowej.
Rząd jest zadowolony z ustawy o dodatkowej waloryzacji emerytur i rent. Ale przyjmie ją dopiero, gdy „będzie taka konieczność”. To zaskakujące tłumaczenie
Na wtorkowym posiedzeniu rządu podjęto temat ustawy, która wprowadziłaby awaryjną, drugą w ciągu roku waloryzację emerytur i rent w przypadku, gdyby inflacja w pierwszej połowie roku przekroczyła 5 proc.
W komunikacie po posiedzeniu Rady Ministrów czytamy:
"Rada Ministrów omówiła projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw. Projekt spełnił oczekiwania członków rządu. Rada Ministrów powróci do procedowania projektu, jeżeli pojawi się ryzyko przekroczenia 5 proc. inflacji. Na razie Ministerstwo Finansów nie przewiduje jednak takiego wzrostu. Mechanizm dodatkowej waloryzacji jest opracowany, a dalsze procedowanie projektu ustawy może zostać podjęte w każdym momencie, jeżeli będzie taka konieczność. Podstawowa waloryzacja emerytur i rent pozostaje bez zmian, co oznacza, że emeryci i renciści otrzymają wyższe świadczenia w marcu przyszłego roku".
Czyli – projekt jest wprawdzie dobry i o to rządowi chodziło, ale nie ma potrzeby go przyjmować. To zaskakujące tłumaczenie, ponieważ ustawa zakłada, że dodatkowa waloryzacja wchodzi w życie tylko wówczas, gdy inflacja rzeczywiście przekroczy 5 proc. Jeśli więc ustawa – jak twierdzi rząd – jest dobra, to nie ma przeciwskazań, by ją przyjąć.
Druga, uzależniona od poziomu inflacji waloryzacja emerytur i rent była obietnicą wyborczą Koalicji Obwyatelskiej i Lewicy.
Normalna, coroczna waloryzacja emerytur i rent odbywa się w marcu. Druga miałaby mieć miejsce we wrześniu, jeśli w piewszym półroczu inflacja wobec drugiego półrocza poprzedniego roku przekroczy 5 proc.
W ustawie czytamy:
„Proponuje się, by dodatkowa waloryzacja przeprowadzana była od dnia 1 września, w sytuacji gdy wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w pierwszym półroczu danego roku1 przekroczy 105 proc. [...] w stosunku do poprzedniego okresu (drugiego półrocza poprzedniego roku)”.
Nie jest to więc standardowy wskaźnik inflacyjny (rok do roku).
W rządowym komunikacie czytamy, że rząd nie przewiduje dziś takiego wzrostu. I rzeczywiście – w projekcie budżetu na 2025 rok mamy założenie średniorocznej inflacji na poziomie 5 proc., To oznacza, że inflacja półroczna niemal na pewno nie przekroczy 5 proc.
Tłumaczenie rządu i tak jest jednak zaskakujące. Skoro bowiem nie ma takiego ryzyka, a ustawa ma mieć charakter ratunkowy, gdyby wystąpiły dane warunki (półroczna inflacja na poziomie 5 proc.), to nie ma potrzeby czekać z jej uchwaleniem na odpowiedni moment, bo jej uchwalenie dziś nie ma żadnego negatywnego kosztu ekonomicznego.
Mirosław Suchoń nie jest już szefem klubu parlamentarnego Polski 2050. Partię Hołowni czeka reorganizacja
Mirosław Suchoń niespodziewanie złożył wczoraj rezygnację z funkcji przewodniczącego klubu parlamentarnego Polski 2050. Oficjalnie chodzi o powody osobiste. Anonimowo politycy formacji Szymona Hołownii mówią jednak, że przyczyna jest zupełnie inna.
„Zbliżają się wybory prezydenckie i nasz klub musi zacząć lepiej funkcjonować. Musimy być bardziej wyraziści, bardziej aktywni. W ostatnim czasie to szwankowało” – mówi Onetowi polityk partii.
Zgodnie z informacjami portalu w najbliższym czasie zarząd klubu ma zostać poszerzony. Dotychczas tworzyły go tylko dwie osoby. Poza Suchoniem znajdował się w nim też poseł Marcin Skonieczka.
Zdaniem Polskiej Agencji Prasowej największe szanse na objęcie stanowiska po Suchoniu ma Paweł Śliz, przewodniczący sejmowej Komisji sprawiedliwości i praw człowieka oraz wiceprzewodniczący Komisji śledczej ds. Pegasusa
Szefowie dyplomacji USA i Wielkiej Brytanii będą dziś w Kijowie rozmawiać o dalszym wsparciu Ukrainy i atakowaniu celów wewnątrz Rosji
Amerykański sekretarz stanu Anthony Blinken i brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy wspólnie odwiedzają dzisiaj Kijów. Wczoraj wieczorem obaj dyplomacji ruszyli do Kijowa pociągiem z Przemyśla. To pierwsza wspólna wizyta brytyjskiego i amerykańskiego szefa dyplomacji od ponad 10 lat.
Blinken na wczorajszej konferencji prasowej w Londynie powiedział, że chce bezpośrednio od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego usłyszeć, jakie są obecnie najważniejsze cele Ukrainy w wojnie i zapytać, co USA może zrobić, by pomóc je osiągnąć.
„Uważam, że to kluczowy moment dla Ukrainy w moencie gdy Rosja eskaluje swoją agresję” – mówił wczoraj Blinken w Londynie. Nie tracił jednak optymizmu:
„Ukraina przeżywa trudne dni, ale dalej dzielnie się broni. I wierzę, że ejst na dobrej drodze, by spokojnie stanąć na dwóch nogach – militarnie, gospodarczo, demokratycznie. Wierzę, że będzie dalej integrować się z Europą. A Putin dalej będzie odkrywał, czym jest strategiczna porażka w Ukrainie, natomiast Ukraińcy dalej będą budować silne, rozwijające się państwo”.
Obaj dyplomaci poruszyli też temat irańskiego wsparcia dla Rosji. Chociaż Iran oficjalnie temu zaprzecza, Blinken przekazał na konferencji, że Irańczycy przekazali Rosjanom swoje rakiety balistyczne i mają być gotowe do użycia w ciągu kilku tygodni. Z tego powodu Amerykanie ogłosili dalsze sankcje na Iran, dotyczące między innymi iraskich linii lotniczych Iran Air.
Tematem rozmów w Kijowie będzie też z pewnością atakowanie celów militarnych wewnątrz Rosji. Ukraina od dłuższego czasu domaga się wsparcia rakietami długiego zasięgu i zezwolenia na atakowanie rosyjskich lotnisk wojskowych. Blinken powiedział, że Ameryka nie wyklucza zezwolenia Ukrainie na użycie rakiet dalekiego zasięgu wewnątrz Rosji.