Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Strefa buforowa na granicy polsko-białoruskiej będzie, ale projekt rozporządzenia poznamy dopiero pod koniec tygodnia. Onet ujawnił układ biznesowy rządu PiS z twórcą marki Red is bad, który służył wyprowadzaniu publicznych pieniędzy. OKO.press i TVN24 dostarczają nowych faktów o aferze hejterskiej
Od wtorku 4 czerwca na terenach graniczących z Białorusią miała wrócić tzw. strefa buforowa. Szef MSWiA, po pytaniach dziennikarzy, poinformował jednak, że wciąż trwają prace nad projektem rozporządzenia. „Chcemy jeszcze trochę czasu, kilka dni mieć na konsultacje z samorządami, z parkiem narodowym, z organizacjami społecznymi” – mówił Tomasz Siemoniak. Nowy projekt ma wyjść naprzeciw postulatom lokalnej społeczności, a nie tylko służb. Chodzi w szczególności o ochronę interesów podlaskich przedsiębiorców, utrzymujących się turystyki. Ostateczne rozwiązanie ma być gotowe do końca tygodnia.
Także dziś, w poniedziałek 3 czerwca, o zakaz wjazdu na wybrane tereny przy granicy polsko-białoruskiej pytany był szef dyplomacji Radosław Sikorski. Stwierdził, że Polska jest ofiarą największego ataku hybrydowego od kilkudziesięciu lat. Ale szczelność zewnętrznych granic UE ma zapewnić bezpieczeństwo także migrantom, których dziś oszukują Rosja i Białoruś. „Są wprowadzani w błąd, że tu sobie można przejść, jak się chce. Nie można przejść. Będziemy pokazywali, że granica jest chroniona. Mamy nadzieję, że to przekona tych ludzi, aby się sami nie narażali” – mówił Sikorski.
Onet ujawnił dziś, że w czasach, gdy władzę sprawował PiS kontrakty rządowej agencji z twórcą Red is Bad, firmy sprzedającej odzież patriotyczną, opiewały na pół miliarda złotych. „Za czasów PiS władze zawarły z twórcą marki odzieżowej Red is Bad Pawłem Szopą swoisty sojusz, służący wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę”, a „dla ekipy b. premiera Mateusza Morawieckiego przedsiębiorca stał się dostawcą wszystkiego — od sprzętu ochronnego w pandemii po agregaty prądotwórcze podczas wojny” – pisał Onet.
Do sprawy odnieśli się m.in. premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Jak poinformowali, sprawą zajmuje się śląska prokuratura. „Przeprowadzono liczne przeszukania, zabezpieczono obszerną dokumentację, przesłuchano świadków. Dokonano także blokady rachunków bankowych i zabezpieczono środki finansowe w łącznej kwocie ponad 117 milionów złotych” – dodał Bodnar.
Jarosław Kaczyński złożył wniosek o zmianę terminu przesłuchania przed komisją wizową. W specjalnym piśmie stwierdził, że będzie przebywał za granicą, realizując swoje obowiązki prezesa partii. Nieoficjalnie Kaczyński ma jechać 4 czerwca do Brukseli, gdzie pojawi się na europejskiej manifestacji rolników. Problem w tym, że przewodniczący komisji Michał Szczerba wniosek prezesa PiS odrzucił. Zapowiedział, że niestawiennictwo będzie oznaczać naganę, a kolejny termin przesłuchania zostanie wyznaczony na 7 czerwca, jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Jeśli i tym razem prezes PiS się nie stawi, komisja będzie wnioskować o zatrzymanie i doprowadzenie.
Na przesłuchanie, tyle że w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie nie dotarł dziś Daniel Obajtek. Były prezes Orlenu miał złożyć wyjaśnienia w sprawie składania fałszywych zeznań. Chodzi o okoliczności zatrudniania osób w spółkach Grupy Orlen. Z nagrań udostępnionych w sieci (tzw. taśmy Obajtka) wynika, że były prezes Orlenu miał załatwiać pracę członkom rodziny prawicowego dziennikarza Piotra Nisztora. Przed sądem Obajtek zeznał jednak, że podobne rozmowy nie miały miejsca. Pełnomocnik Obajtka ustalił z prokuraturą, że polityk PiS zostanie przesłuchany w drugiej połowie czerwca.
Mariusz Jałoszewski (OKO.press) i Marta Gordziewicz (TVN24) zdobyli nowe dowody potwierdzające aferę hejterską. Pokazują one dotąd nieznane wątki tej bulwersującej sprawy, polegającej na oczernianiu w latach 2018-19 niezależnych sędziów, którzy za władzy PiS angażowali się w obronę praworządności. O ustaleniach dziennikarzy można przeczytać tutaj:
Prezes PiS Jarosław Kaczyński złożył wniosek o przeniesienie daty przesłuchania przed komisją wizową. Powód? Obowiązki kampanijne. Przewodniczący komisji Michał Szczerba wniosek odrzucił. „Nieusprawiedliwiona absencja będzie ukarana”
W poniedziałek 3 czerwca Jarosław Kaczyński złożył wniosek o przeniesienie terminu przesłuchania przed komisją ds. afery wizowej. Prezes PiS miał być przesłuchiwany 5 czerwca o godzinie 10:00. Jak informował rzecznik partii Rafał Bochenek, powodem absencji są zaplanowane wcześniej spotkania Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami. Przełożenie przesłuchania miałoby przysłużyć się też pracom samej komisji — tak, aby jej członkowie nie zostali posądzeni o wykorzystywanie merytorycznych prac do prowadzenia kampanii wyborczej.
Michał Szczerba poinformował na portalu X, że wniosek prezesa PiS został rozpatrzony negatywnie. „Obajtkoza, czyli uporczywe niestawiennictwo jest zaraźliwe” – skomentował, nawiązując do zachowania Daniela Obajtka, który również uchyla się od zeznawania.
Szczerba, który prowadzi prace komisji ds. afery wizowej, zastrzegł, że nieusprawiedliwiona nieobecność Kaczyńskego w środę 5 czerwca, zostanie ukarana. „Nie do obrony jest tłumaczenie się interesem partii PiS” – stwierdził. „Komisja rozważy wniosek o zatrzymanie i doprowadzenie posła Kaczyńskiego na ewentualny kolejny termin przesłuchania” – dodał Szczerba.
W UE jesteśmy duzi, ale nie najwięksi, więc ludzie, którzy reprezentują nas w instytucjach europejskich, nie mogą mieć kompleksów, muszą potrafić negocjować i reprezentować polskie interesy – mówił prezydent Andrzej Duda przed wyborami do PE
Prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z mieszkańcami Grodziska Wielkopolskiego apelował o udział w wyborach. „Moja służba prezydencka dobiega już końca. Za niecałe 1,5 roku zakończę ją i przekażę prezydenturę w ręce kolejnego wybranego prezydenta. Proszę państwa o jedno – żebyście państwo do wyborów szli. Niedługo wybory do PE, a po nich – wcale już niedługo – wybory prezydenckie. Już pewnie za kilka miesięcy zaczniemy się nimi emocjonować, bo już zaczynają się dyskusje, debaty na temat tego, kto będzie kandydatem” – mówił prezydent RP. Dodał, że wybory mają fundamentalne znaczenie.
Opowiadając o historii Polski w Unii Europejskiej, Duda podkreślał, że szczególnie samorządowcy dobrze wykorzystali szanse na rozwój, inwestując unijne środki. "To dlatego, dzięki funduszom, dzisiaj mamy w Polsce wiele nowoczesnych dróg, wiele obiektów użyteczności publicznej, które są wybudowane, odnowione, znakomicie funkcjonują, są świetnie wyposażone. To dlatego tak wiele naszych miast, miasteczek ma taką piękną infrastrukturę. Przyjeżdżają goście z zagranicy – tak, z tych bogatych krajów UE – i mówią: Wow, ależ ta wasza Polska wygląda” – opowiadał Andrzej Duda.
Duda dodał, że Unię Europejską czekają zmiany ustrojowe. „Niezwykle ważne jest to, aby zasiadali tam ludzie, którzy rozumieją politykę, którzy nie mają kompleksów, umieją rozmawiać, negocjować i wiedzą, co to znaczy wchodzić ze swoim, kiedy rozgrywają się interesy wielkich. Bo jesteśmy duzi, ale nie jesteśmy najwięksi” – mówił prezydent. „Rzecz w tym, żebyśmy się nie dali. Żebyśmy realizowali nasze i żeby ci, którzy nas reprezentują w instytucjach europejskich, rzeczywiście reprezentowali nas – nasze interesy, polskie interesy”.
„Będziemy pokazywali, że granica jest chroniona. Mamy nadzieję, że to przekona tych ludzi, aby się sami nie narażali” – tak o stworzeniu strefy buforowej na granicy polsko-białoruskiej mówił szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas spotkania z mediami w Białymstoku został zapytany o sens wprowadzania strefy buforowej przy granicy polsko-białoruskiej.
"Niewątpliwie Polska jest celem operacji hybrydowej. Dzisiaj 90 procent osób, które ranią naszych żołnierzy, próbując przebić się przez polską granicę, to są osoby z wizami rosyjskimi. One zostały przynajmniej zachęcone, a może i rekrutowane do tej operacji, więc wiemy, kto za tą operacją stoi i wiemy, jaki jest jej cel. Celem jest pokazanie całej Europie, że zewnętrzna granica Unii nie jest kontrolowana.
Ma to wywołać efekt polityczny — wzmocnić skrajną prawicę, która obiecuje, że Unię Europejską rozwali od środka.
Do tego nie wolno nam dopuścić" – mówił szef MSZ.
Dodał, że tak dużego ataku wobec Polski nie było od kilkudziesięciu lat, a presja migracyjna sztucznie napędzana przez Rosję i Białoruś to tylko „jeden z frontów tej wojny”. „Są podpalenia, są ataki cybernetyczne, jest szpiegowanie” – mówił Sikorski.
Szef polskiej dyplomacji stwierdził, że ludzie, którzy próbują dostać się do Europy szlakiem polsko-białoruskim, są „niewinnymi ofiarami”.
"Białoruś wręcz zniosła wymóg wiz do siebie po to, żeby zachęcić tych biednych ludzi w krajach zagrożenia migracyjnego do tego, żeby spróbowali swojego szczęścia.
Są wprowadzani w błąd, że tu sobie można przejść, jak się chce. Nie można przejść.
Będziemy pokazywali, że granica jest chroniona. Mamy nadzieję, że to przekona tych ludzi, aby się sami nie narażali" – mówił Radosław Sikorski.
Były rzecznik praw dziecka nie przyszedł na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Poprzednio nie złożył przyrzeczenia i wyszedł przed złożeniem zeznań. Komisja jednogłośnie przegłosowała skierowanie wniosku do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie kary
Zanim Mikołaj Pawlak został Rzecznikiem Praw Dziecka, był dyrektorem Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości. To on miał odpowiadać z przygotowanie umowy pomiędzy ministerstwem a Centralnym Biurem Korupcyjnym na przekazanie 25 mln zł na zakup szpiegowskiego oprogramowania. Według członków komisji śledczej ds. Pegasusa Pawlak może być jednym z kluczowych świadków.
Podczas pierwszego terminu przesłuchania, Pawlak odmówił złożenia przyrzeczenia i opuścił obrady bez zgody komisji. 3 czerwca w ogóle nie stawił się na przesłuchaniu. Członkowie komisji jednogłośnie przegłosowali wniosek do sądu o nałożenie kary porządkowej na byłego RPD. I wyznaczyli nowy termin złożenia wyjaśnień: 10 czerwca.
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka podkreślała, że jeśli Pawlak ponownie nie przyjdzie na obrady komisji, będzie wnioskować o jego doprowadzenie przez policję.