Już w sobotę poznamy wyniki prawyborów w KO – kto zostanie kandydatem na prezydenta? Rosja atakuje Ukrainę Oresznikiem
Igrzyska Olimpijskie w Paryżu rozpoczynają się 26 lipca i potrwają do 11 sierpnia. Francuskie organizacje pozarządowe alarmują, że miasto, zamiast pomagać najbardziej potrzebującym, pozbywa się ich i organizuje „czystki społeczne”.
Raport 90 francuskich organizacji pozarządowych (kolektyw Le Revers de la Médaille) pokazuje, że w związku ze zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi z miasta wywieziono „tysiące” osób w kryzysie bezdomności. Aktywiści oskarżają miasto o zamiatanie problemu pod dywan zamiast zorganizowania potrzebującym realnej pomocy.
Według organizacji policja „rozprawia” się również z osobami uzależnionymi od substancji psychoaktywnych, a także tymi świadczącymi usługi seksualne.
W raporcie przyjrzano się w szczególności działaniom francuskiej policji, która usuwa squaty, a także obozowiska migrantów z ulic Paryża. Stwierdzono, że do tej pory w 2024 roku przeprowadzono 26 operacji usuwania takich obozowisk, czyli, „prawie tyle samo, co w całym 2022 roku (kiedy było ich 30)”.
Paul Alauzy, koordynator ds. monitorowania zdrowia francuskiej organizacji Médecins du Monde oskarżył władze Paryża o „czystki społeczne” przed Igrzyskami Olimpijskimi. Dodał, że ludzie są przewożeni autobusami do tymczasowych ośrodków utworzonych w zeszłym roku, co jest „krótkoterminowym rozwiązaniem problemu”.
Autorzy raportu podają, że dwie trzecie z 6 tys. zatrzymanych migrantów w 2023 roku umieszczono w miejscowych schroniskach znajdujących się poza regionem Paryża.
„Eksmisje w celu upiększenia Paryża przed Igrzyskami Olimpijskimi są podobne do tego, co robiły Chiny, Indie oraz wiele innych krajów robiły przed wielkimi wydarzeniami. Jak Francja to usprawiedliwia?”, pytał w kwietniu w serwisie X Balakrishnan Rajagopal, sprawozdawca ONZ ds. mieszkaniowych.
Anne Hidalgo, burmistrzyni Paryża, powiedziała, że ratusz zwrócił się do rządu, który jest odpowiedzialny za awaryjne zakwaterowanie, o przedstawienie wiarygodnego planu zakwaterowania około 3,6 tys. osób mieszkających na ulicach francuskiej stolicy. W ubiegłym roku obiecywała, że żaden człowiek „nie zostanie zmuszony do opuszczenia miasta”.
Źródło: AFP, The Guardian
Osoby, które 9 czerwca w dniu wyborów do Parlamentu Europejskiego będą za granicą, a chciałyby zagłosować, muszą taki zamiar zgłosić odpowiedniemu konsulowi najpóźniej we wtorek 4 czerwca.
W niedzielę wybieramy 53 posłów i posłanek do Parlamentu Europejskiego. Wyborcy, którzy w dniu wyborów do PE będą przebywać za granicą, mają kilka możliwości, aby oddać głos na polskich kandydatów.
By to zrobić, należy złożyć właściwemu konsulowi wniosek o ujęcie w spisie wyborców w obwodzie głosowania utworzonym za granicą. Wniosek należy złożyć najpóźniej dzisiaj; można to zrobić na trzy sposoby: przez internet (link), osobiście lub listownie z własnoręcznym podpisem, lub składając wniosek na adres poczty elektronicznej konsula z załączonym skanem/fotografią podpisanego własnoręcznie wniosku.
Jest również opcja głosowania na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania – z takim zaświadczeniem można głosować w dowolnej komisji w kraju, za granicą lub na polskim statku morskim.
Wniosek – z własnoręcznym podpisem – o wydanie zaświadczenia można złożyć w dowolnie wybranym urzędzie gminy do 6 czerwca. Zaświadczenie można pobrać także za granicą – wtedy wniosek składa się do konsula. Ważne, by takiego zaświadczenia nie zgubić, inaczej nie będzie można wziąć udziału w głosowaniu.
Więcej informacji na ten temat można przeczytać na stronie rządu (link).
„Praworządność w Polsce naruszana jest dopiero w tej chwili, wcześniej wszystko opierało się na prawie, na ustawach, a nie na zarządzeniach i »widzimisię« ministrów” – powiedział prezydent Andrzej Duda w radiu RMF FM.
„Praworządność jest w Polsce naruszana dopiero teraz. Poprzednia władza działała demokratycznie od początku do końca” – mówił w radiu RMF FM prezydent Andrzej Duda. „Jestem przede wszystkim obrońcą ładu konstytucyjnego i prawnego” — dodał. „Mnóstwo spośród działań obecnie rządzących, takie np. jak usunięcie prokuratora krajowego i powołanie na jego miejsce nowego, odbywało się całkowicie bezprawnie — zupełnie poza ustawą”.
Prezydent odniósł się do sprawy dotyczącej powoływania ambasadorów. W marcu — jak podaje PAP — MSZ informowało, że minister Radosław Sikorski zdecydował, iż ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. MSZ wyraziło też nadzieję „na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju".
W poniedziałek "Gazeta Wyborcza” podała, że w czerwcu, mimo sprzeciwu prezydenta rozpocznie się nowa fala odwołań ambasadorów z nadania PiS. Potwierdził to rzecznik MSZ Paweł Wroński, który powiedział, że trwają procedury dotyczące rotacji na stanowiskach ambasadorów.
„Wyraźnie jest napisane, że obowiązuje nas wszystkich — prezydenta, premiera i ministra spraw zagranicznych — zasada współdziałania” – powiedział prezydent w dzisiejszym wywiadzie. „Ja jestem na to współdziałanie otwarty. W tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, w której strona rządowa łamie procedury nominowania dyplomatów, które obowiązują w Polsce. Obecnie próbuje się nominować ludzi na stanowiska ambasadorskie na siłę, bez zgody prezydenta” – dodał Andrzej Duda.
„Pan minister Sikorski nie jest prawnikiem, w związku z czym nie oczekuję od niego głębokiej znajomości prawa konstytucyjnego, ale podstawowe czytanie konstytucji powinno być domeną także i ministrów konstytucyjnych” – powiedział prezydent.
Andrzej Duda był także pytany przez dziennikarza o skandal związany z polską marką patriotyczną Red is Bad. 3 czerwca 2024 serwis Onet donosił, że mającą „służyć wspieraniu żyjących powstańców warszawskich fundację Red is Bad prezes firmy Paweł Szopa wykorzystywał do własnych celów, przelewając z jej konta środki na prywatne potrzeby”. Duda: „Noszę różną odzież. Staram się nosić odzież polską, firma Red is Bad to polski producent odzieży, oczywiście zdarza mi się nosić ich ubrania. Szczerze mówiąc, dowiedziałem się o tej sytuacji wczoraj z mediów, nie wiedziałem o tym”.
Prawie pół tysiąca strażackich interwencji po nawałnicach, które przeszły nad Śląskiem. Występują podtopienia, strażacy muszą pompować wodę z ulic, chodników, piwnic i podwórek
Zalane ulice w Bielsku-Białej w województwie śląskim to efekt intensywnych opadów i burzy, jaka przeszła tam przed godz. 5 rano. Straż pożarna przekazała dziennikarzom stacji TVN 24, że w związku z opadami deszczu straż pożarna interweniowała ponad 740 razy.
„Wylało wiele cieków wodnych, a pod wiaduktami tworzą się rozlewiska i zalewane są samochody. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest w Starym Bielsku, gdzie zalewane są posesje i domy” – czytamy na portalu bielsko-biala.pl. Jak podają lokalne media, poziom wody sięga nawet 1 metr.
Według danych IMGW z godziny 5:50 na stacji Wapienica od wczoraj spadło 113 mm, w Bielsku-Białej prawie 100 mm.
W miejskim ratuszu o godz. 8 rano zebrał się sztab kryzysowy.
Straż Graniczna informuje, że do szpitala trafił funkcjonariusz Straży Granicznej, który został uderzony konarem przez grupę migrantów na granicy z Białorusią.
Atak miał miejsce w poniedziałek wcześnie rano na odcinku w okolicach Białowieży.
Poszkodowany funkcjonariusz jest w szpitalu, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo — poinformowała PAP mjr Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału SG w Białymstoku.
„Około godz. 4 rano grupa ok. dziesięciu agresywnych osób na odcinku granicy, którego zabezpieczeniem jest stalowa zapora, rzucała w kierunku polskich służb kamieniami, grubymi gałęziami, niektóre z tych osób używały też gazu. Jeden z interweniujących funkcjonariuszy został uderzony konarem w głowę, ma obrażenia okolic oka” – czytamy na stronie PAP.
Straż Graniczna w ostatnim czasie niemal codziennie informuje o incydentach, do jakich doszło na granicy z Białorusią. „Chodzi o rzucanie w kierunku polskich służb kamieniami i gałęziami. W ubiegłym tygodniu jeden z żołnierzy — na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych — został pchnięty nożem i z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Dwóch funkcjonariuszy SG w dwóch innych atakach zostało lżej rannych” – podaje PAP.
Po tym incydencie premier Donald Tusk zapowiedział utworzenie dodatkowej strefy buforowej przy granicy z Białorusią, która miała obowiązywać przez 90 dni od wtorku 4 czerwca. Termin został przesunięty ze względu na zapowiedź szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka o potrzebie konsultacji m.in. z mieszkańcami. Rozporządzenie w tej sprawie ma pojawić się pod koniec tygodnia.