Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
Prezydent Opola ogłosił alarm przeciwpowodziowy. Uruchomiony został Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego. Przed podtopieniami miasto ma uchronić zbiornik w Raciborzu
W poniedziałek 16 września o godz. 3:00 prezydent Opola ogłosił alarm przeciwpowodziowy dla miasta. W nocy stan wody w Odrze przekroczył 6 metrów. Służby monitorują poziom wód w rzekach (Odra i Mała Panew), stan wałów i urządzeń hydrotechnicznych. Uruchomiono Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego. Sprawdzona została też gotowość zespołu ds. ewakuacji.
Opole, Wrocław i Kędzierzyn-Koźle przed powodzią ma uchronić zbiornik Racibórz Dolny, który rozpoczął piętrzenie wezbranych wód Odry już w niedzielę rano. „Planujemy wypełnić zbiornik 166 mln m sześć. wody na jego 185 mln m sześc. całkowitej pojemności” – zapowiadała prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska. „Musimy się przygotować, że on musi przyjąć dużo wody, która idzie Olzą, Odrą, jak również mamy informacje ze strony czeskiej dotyczące tego, co dzieje się w Bohuminie. Ten zbiornik powinien nam tę falę przyjąć i spłaszczyć” – tłumaczyła.
Celem jest rozdzielenie fal, które idą równolegle z Kotliny Kłodzkiej i Odry.
„Według naszych obliczeń (…) zbiornik powinien przyjąć wszystko i miasta takie, jak Kędzierzyn-Koźle, Krapkowice, Opole i Wrocław, będą bezpieczne” – mówiła Kopczyńska.
IMGW: silne opady deszczu ustają, ale sytuacja hydrologiczna wciąż jest bardzo trudna. Stan alarmowy jest na 92 stacjach hydrologicznych, a stan ostrzegawczy na 34
Ostrzeżenia trzeciego stopnia wydano dla zlewni górnej i środkowej Odry, górnej Warty i zachodniej zlewni górnej Wisły, w Tatrach. IMGW poinformowało, że choć sytuacja meteorologiczna się poprawia – według synoptyków silne opady deszczu w Polsce południowo-zachodniej mają ustać w poniedziałek w okolicach południa – to sytuacja hydrologiczna jest bardzo niebezpieczna. Stan alarmowy przekroczono w 92 stacjach, w kolejnych 34 poziom wód jest powyżej stanu ostrzegawczego.
W poniedziałek o godz. 9 odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów w związku z sytuacją powodziową. Rząd zamierza wprowadzić stan klęski żywiołowej.
Wieczorem w niedzielę 15 września Donald Tusk zlecił przygotowanie rozporządzenia Rady Ministrów o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej. W związku z tym dla osób mieszkających na terenie objętym stanem klęski mogą być wprowadzone pewne ograniczenia, na przykład nakaz dla pracodawcy oddelegowania pracowników do dyspozycji organu kierującego działaniami czy wykorzystanie bez zgody właściciela nieruchomości i rzeczy.
Ale stan klęski to również ułatwione procedury pomocy i wypłaty odszkodowań dla poszkodowanych powodzią. Stan nadzwyczajny to również środek do łatwiejszego pozyskania finansowania w ramach mechanizmu europejskiego RescUE, utworzonego przez Komisję Europejską do walki z klęskami żywiołowymi
„Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej usprawni wszelkiego rodzaju działania” – mowił w niedzielę w Polsat News Dariusz Klimczak, minister infrastruktury. Dodał, że decyzja będzie dotyczyć województw i powiatów, które są objęte powodzią. Najtrudniejsza sytuacja jest w dwóch województwach, opolskim i dolnośląskim.
Rada Ministrów przygotowuje już pomoc finansową dla poszkodowanych. Tusk zlecił ministrowi finansów przygotowanie środków na doraźną pomoc oraz usuwanie skutków powodzi.
Na zdjęciu u góry: 15.09.2024 Nysa. Wezbrana rzeka Nysa Kłodzka przerwała wały przeciwpowodziowe i wdarła sie do miasta. Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
„Liczymy na to, że woda zatrzyma się na zbiorniku Racibórz. Ale czy uda się zatrzymać, żeby już żadnych zalań poniżej, np. we Wrocławiu czy Opolu, nie było, tego jeszcze do końca nie wiemy” – o zagrożeniu powodziowym mówił wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń
3 194 osób ewakuowanych, w tym 25 osób helikopterami. Część mieszkańców, żeby znaleźć bezpieczne schronienie, musiała przenosić się dwukrotnie – o sytuacji w województwie dolnośląskim opowiadał na antenie RMF24 wojewoda Maciej Awiżeń. Najtrudniejsza sytuacja powodziowa jest dziś w powiatach kłodzkim, karkonoskim, ząbkowickim, wałbrzyskim wraz z miastem i kamiennogórskim, a także w Jeleniej Górze.
Opowiadając o ostatnich 48 godzinach, wojewoda podkreślił, że w wielu miejscach sytuacja była gorsza niż w 1997 roku. „W górach w ciągu paru minut idzie ogromna fala i tam już się nie da pływać. My od soboty próbowaliśmy wjechać ciężkim sprzętem do Stronia, przez dwa dni w zasadzie nie udawało się. Stronie, Lądek, część gminy Kłodzko były odcięte od świata. Wtedy już mieszkańcy, którzy odmawiali ewakuacji, zobaczyli, co się dzieje. To były wtedy dramatyczne telefony, ale wtedy nie da się już czasami nic zrobić” – mówił Awiżeń.
Teraz fale z Przedgórza Sudeckiego i południa będą spływały niżej. „Oczywiście liczymy na to, że zatrzymają się na zbiorniku Racibórz i na mniejszych zbiornikach, gdzie już się trochę tej fali udało zatrzymać. Ale czy uda się zatrzymać, żeby już żadnych zalań poniżej, np. we Wrocławiu czy Opolu, nie było, tego jeszcze do końca nie wiemy” – tłumaczył. Dodał, że choć sytuacja meteorologiczna się poprawia, zapowiadane są coraz mniejsze opady, to sytuacja hydrologiczna jest bardzo trudna.
W wielu miejscach dotkniętych powodzią wciąż nie ma prądu, a woda w kranach jest niezdatna do picia. „Trzeba pamiętać, że kiedy woda zejdzie, to nie jest koniec powodzi, to nie jest koniec sytuacji kryzysowej, bo wtedy będzie trzeba odkażać zarówno budynki, miejsca, jak i źródła wody i to jeszcze będzie długo trwało” – mówił Awiżań.
Najlepsza forma pomocy? Wpłacać pieniądze do samorządów, które pozakładały specjalne konta pomocowe. „Takie informacje są na stronie urzędu wojewódzkiego, marszałkowskiego. Pieniądze są najlepszą formą, ponieważ możemy kupić akurat to, co jest nam najbardziej potrzebne. Potrzebujemy też wody, żywności i wielu innych rzeczy, które można przywieźć. Już jesteśmy wspierani przez organizacje pozarządowe z Polski i zagranicy” – mówił wojewoda dolnośląski.
„Chcemy być gotowi na każdy, nawet najczarniejszy scenariusz. Czy czeka nas powódź jak w 1997 roku? Na teraz nic na to nie wskazuje!” – oświadczył w niedzielę w nocy prezydent Wrocławia
„Fala powodziowa dotrze do Wrocławia w środę około godziny 18” – zapowiedział prezydent miasta Jacek Sutryk w oświadczeniu opublikowanym nocą w niedzielę 15 września 2024. „Przygotowujemy się na wariant, w którym popłynie maksymalna ilość wody, czyli 3100 metrów sześciennych na sekundę, choć wierzymy, że będzie jej mniej”. Prezydent miasta zaznaczył, że jest to scenariusz „mega pesymistyczny”.
Miasto będzie podwyższać wały nad Odrą.
ALARM PRZECIWPOWODZIOWY DLA WROCŁAWIA.
Scenariusze przygotowane przez hydrologów i obowiązujące jeszcze wczoraj, okazały się niedoszacowane. Opady deszczu w polskich i czeskich górach oraz uszkodzenie zapory w Stroniu sprawiły, że do Wrocławia za kilka dni przypłynie więcej wody niż szacowano jeszcze wczoraj.
Czy czeka nas powódź jak w 1997 roku? Na teraz nic na to nie wskazuje!
Węzeł wodny został kompleksowo zmodernizowany i może przyjąć 1/3 więcej wody niż w 1997 roku. Tymczasem RZGW szacuje, że przez Wrocław popłynie dużo niższa woda niż wtedy. Oznacza to, że zagrożenie dla mieszkańców jest mniejsze niż w 1997 roku. Mimo tych informacji chcemy być gotowi na każdy, nawet najczarniejszy scenariusz. Dlatego prezydent Wrocławia ogłosił ALARM PRZECIWPOWODZIOWY DLA WROCŁAWIA.
Co to oznacza:
Łącznie zaplanowanych jest 256 różnych działań. W skrócie to m.in. całodobowy monitoring wałów, kontrola i zabezpieczenie przepustów, zamknięcie przejazdów wałowych. Podwyższamy wał na Kozanowie i Opatowicach. Rozpoczynamy stawianie szandorów, czyli dodatkowego zabezpieczenia wzdłuż Kanału Miejskiego od Jazu Psie Pole do Mostu Trzebnickiego.
Pełna informacja o naszych działaniach pojawiać się będzie w oficjalnych komunikatach, które będą trafiać do mediów tradycyjnych i społecznościowych.