0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

12:58 08-01-2025

Prawa autorskie: Photo by Ludovic MARIN / AFPPhoto by Ludovic MAR...

Francja przestrzega Trumpa przed przejęciem Grenlandii. „Jesteśmy silnym kontynentem”

Donald Trump nie wykluczył użycia siły, by przejąć kontrolę nad Grenlandią. Francja jako pierwszy kraj UE zabrała głos w tej sprawie

Co się wydarzyło

Francja zareagowała na uwagi amerykańskiego prezydenta elekta na temat ewentualnego przejęcia Grenlandii przez USA. Wczorajszą konferencję Donalda Trumpa skomentował francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot. W wywiadzie z publiczną stacją radiową France Inter Barrot powiedział:

„Nie ma takie możliwości, by Unia Europejska pozwoliła innym krajom na zaatakowanie jej suwerennych granic, bez względu na to, jaki miałby to być kraj. Jesteśmy silnym kontynentem”.

Francuski szef dyplomacji ma jednak wątpliwości, czy Donald Trump spełni swoje groźby.

„Jeśli pytanie brzmi, czy Stany Zjednoczone zaatakują Grenandię, to moja odpowiedź brzmi nie. Ale jeśli zapytamy, czy weszliśmy w erę, w której obowiązuje prawo silniejszego, wówczas odpowiem, że tak”

Jaki jest kontekst

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Donald Trump stwierdził, że „dla celów bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie, własność i kontrola nad Grenlandią to absolutna konieczność Stanów Zjednoczonych”.

Na konferencji prasowej 7 stycznia Trump nie wykluczył skorzystania ze środków ekonomicznych i militarnych, by przejąć kontrolę nad Grenlandią.

Grenlandia jest terytorium zależnym Danii, członka Unii Europejskiej. Posiada jednak sporą autonomię i znajduje się znacznie dalej od Danii niż od Stanów Zjednoczonych.

Premier Grenlandii, Mute Egede, mówił w grudniu, że wyspa „nie jest na sprzedaż i nigdy nie będzie”. W swoim noworocznym przemówieniu podkreślił konieczność przyspieszenia działań na rzecz pełnej niezależności Grenlandii od Danii. Egede określił zależność Grenlandii jako „kajdany kolonializmu”, od których wyspa powinna się uwolnić.

Także duńska premier, Mette Frederiksen powiedziała, że propozycje Trumpa są „absurdalne”.

Grenlandię zamieszkuje 57 tysięcy osób. Teren posiada bogactwa mineralne, zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego. Rozwój tych zasobów przebiega jednak powoli, co sprawia, że gospodarka wyspy opiera się głównie na rybołówstwie oraz corocznych dotacjach z Danii. Na Grenlandii znajduje się także duży amerykański ośrodek kosmiczny.

Wyspa była duńską kolonią do 1979 roku, kiedy uzyskała status autonomicznego terytorium. Od 2009 roku Grenlandia ma prawo ogłosić niepodległość w drodze referendum.

Przeczytaj inne teksty na podobny temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:41 08-01-2025

Prawa autorskie: Photo by David Swanson / AFPPhoto by David Swans...

Pożary na obrzeżach Los Angeles poza kontrolą. Tysiące ewakuowanych

Silny wiatr uniemożliwia walkę z pożarami na obrzeżach Los Angeles. Zagrożone są dziesiątki tysięcy domów. Na kluczowej drodze wzdłuż wybrzeża ludzie w trakcie ewakuacji porzucają swoje samochody

Co się wydarzyło

Południowa Kalifornia dławiona jest przez trudne do opanowania pożary. Ogień rozprzestrzenia się od będącej częścią zachodniego Los Angeles Pacific Palisades, sąsiadującej z Santa Monica. Drogi wzdłuż wybrzeża zostały zamknięte, a ogień wciąż nie jest opanowany i rozprzestrzenia się w niekontrolowany sposób, tworząc zagrożenie dla tysięcy osób i budynków. Sytuację utrudnia intensywny wiatr i długi okres suchej pogody bez opadów deszczu. National Weather Service w Los Angeles nazywa sytuację „ekstremalnie niebezpieczną” i wystosował ostrzeżenia, jak zachować się w sytuacji koniecznej ewakuacji.

W Kalifornii walka z ogniem twa w nocy z 7 na 8 stycznia.

Wczoraj wieczorem wiedzieliśmy już o niemal 1200 hektarach spalonej ziemi.

Szefowa straży pożarnej w Los Angeles Kristin Crowley powiedziała wczoraj na konferencji prasowej, że w mieście zagrożonych jest między 10 a 25 tys. domów. Tysiące osób opuściły swoje domy szukając bezpieczeństwa na południe od pożaru.

Zaplanowaną wcześniej wizytę w Kalifornii miał złożyć prezydent USA Joe Biden, ale silny wiatr spowodował, że bezpieczne lądowanie w Los Angeles było niemożliwe.

Krótko po północy burmistrz Malibu, znajdującego się na zachód od źródła ognia, zaapelował do mieszkańców miejscowości, by byli gotowi do szybkiego opuszczenia swoich domów.

„Zaoferowałem każdą możliwą pomoc federalną, która może pomóc w zatrzymaniu okropnych pożarów w Pacific Palisades” – przekazał prezydent w oświadczeniu.

Problem nie dotyczy tylko wybrzeża. Trudne do opanowania pożary wybuchły również kilkadziesiąt wgłąb lądu, w okolicy Pasadeny. Mieszkająca od 1989 roku w okolicy Muffie Alejandro powiedziała „New York Times'owi”: „ To mój czwarty pożar w okolicy i pierwszy raz, gdy opuściłam dom”. Dodała też, że to najgorszy pożar, jaki widziała w życiu.

Jaki jest kontekst

Kalifornia w całej swojej historii zasiedlenia przez Amerykanów była obszarem zagrożonym pożarami. Przyczynia się do tego suchy klimat i gorące temperatury. Od drugiej dekady XXI wieku pożary stały się jednak bardziej niebezpieczne. Przyczyn jest kilka. To między innymi ocieplający się klimat, gęstsze zaludnienie i starzejąca się sieć elektryczna.

W Kalifornii około 350 tys. osób żyje w strefie z najwyższym zagrożeniem pożarowym. W kolejnej strefie, która również oznacza spore ryzyko pożarowe mieszka kolejne 2,7 mln osób. W całym stanie mieszka niemal 40 mln osób. W obszarze metropolitalnym Los Angeles to ponad 12 mln mieszkańców.

Przeczytaj teksty na podobny temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:21 07-01-2025

Prawa autorskie: Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dariusz Borowic...

MS: projekt „Stop bandytom drogowym” jest gotowy. Wkrótce trafi do konsultacji

„Osoby łamiące sądowy zakaz będą surowo karane. Projekt nowego prawa jest już przygotowany. Na dniach ruszamy z procesem rządowym” – powiedział wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.

Co się wydarzyło?

W piątek po południu na przejściu dla pieszych na warszawskiej Woli kierowca furgonetki potrącił 14-letniego chłopca. Nie udzielił mu pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Chłopiec został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. 43-letni kierowca furgonetki został zatrzymany dzień później. Jak przekazała policja, w chwili zatrzymania mężczyzna był pijany i miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie.

Sprawca wypadku był wcześniej karany. Miał zatrzymane prawo jazdy i sądowy zakaz prowadzenia pojazdów od kwietnia 2023 roku.

„To kolejne bardzo smutne zdarzenie na polskich drogach z udziałem osoby, która została już wcześniej skazana wyrokiem sądowym, kolejny taki przypadek, który pokazuje, że mamy pewien systemowy problem z tą kategorią kierowców” – mówił Arkadiusz Myrcha na antenie Polsat News.

Ministerstwo sprawiedliwości informuje, że prace zespołu między różnymi resortami nad nowymi przepisami drogowymi zostały zakończone. Pakiet przygotowany przez ministerstwo infrastruktury jest na etapie rządowym. Projekt ministerstwa sprawiedliwości, przygotowany wraz z MSWiA, w najbliższych dniach ma uzyskać wpis do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów. Zgodnie z informacjami resortu jeszcze w styczniu rozpoczną się konsultacje nowych regulacji.

Na zdjęciu ilustrującym artykuł: BMW, którego kierowca spowodował śmiertelny wypadek, jadąc z prędkością 134 km/h (przy ograniczeniu prędkości do 50 km/h ), wjechał w rodziców przechodzących przez pasy z 3-letnim synem w wózku. Warszawa, ul. Sokratesa, rok 2019. Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.pl

Jaki jest kontekst?

Założenia reformy przepisów drogowych zostały przedstawione w listopadzie 2024 roku podczas wspólnej konferencji ministrów sprawiedliwości, infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji. W prace nad nowymi przepisami zaangażowani byli też przedstawiciele Komendy Głównej Policji oraz Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.

„Jest to m.in. implementacja przepisów, które w innych ustawodawstwach nazywane są „zabójstwem drogowym”, a więc na przykład zdecydowane zaostrzenie przepisów dla osób jadących pomimo sądowego zakazu” – mówi Myrcha.

Choć ministerstwo sprawiedliwości w komunikatach używa terminu „zabójstwo drogowe”, to z zapowiedzi nie wynika, aby taki artykuł miał zostać wprowadzony.

Ministerstwo chce, by projekt trafił do Sejmu w pierwszym kwartale i został przedłożony prezydentowi do podpisu w pierwszym półroczu 2025 roku.

Jakie są założenia projektu?

  • Wyższe sankcje za rażąco niebezpieczną, brawurową jazdę, w tym podwyższenie kar za wypadek ze skutkiem śmiertelnym (nielegalny wyścig, rażąco niebezpieczna, brawurowa jazda lub złamanie zakazu prowadzenia pojazdów).
  • Zaostrzenie sankcji wobec kierowców, którzy łamią sądowe zakazy prowadzenia pojazdów. W przypadku naruszenia zakazu sąd powinien mieć możliwość orzeczenia dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów. Także możliwość konfiskaty pojazdu oraz minimalne świadczenie pieniężne w wysokości 10 tys. zł mają pełnić funkcję środków odstraszających.
  • Wyższe kary za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu. W sytuacji, gdy stężenie alkoholu przekracza 1,5 promila, sąd będzie miał obowiązek orzec konfiskatę pojazdu. Planowane jest wprowadzenie do Kodeksu karnego przepisu, który uniemożliwi zawieszenie kary pozbawienia wolności.
  • Za udział w nielegalnych wyścigach przewidziano karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
  • Zatrzymanie prawa jazdy — policja będzie mogła zabrać nam prawo jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h na drogach także poza obszarem zabudowanym.
  • Będzie publiczny rejestr osób z dożywotnim zakazem prowadzenia samochodów.
  • Nowi kierowcy będą musieli przejść okres próbny z niższymi limitami dopuszczalnej prędkości oraz obowiązkowymi szkoleniami uzupełniającymi.
  • 17-latkowie będą mogli uzyskać prawo jazdy jedynie z możliwością prowadzenia pojazdu w towarzystwie co najmniej 24-letniego opiekuna, który ma prawo jazdy od co najmniej 5 lat.

Więcej tekstów OKO.press:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:23 07-01-2025

Prawa autorskie: 17.01.2024 Warszawa , ulica Wiejska , Sejm . Wicemarszalek Krzysztof Bosak podczas wypowiedzi dla mediow drugiego dnia posiedzenia . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl17.01.2024 Warszawa ...

Bosak: Jak Elon Musk pochwali Konfederację, to fajnie

„Czekamy wszyscy w napięciu, czy oko Elona Muska skieruje się na Polskę” – mówił w radiu TOK FM wicemarszałek Sejmu z Konfederacji Krzysztof Bosak.

Co się wydarzyło?

„Jak Elon Musk pochwali Konfederację to fajnie. Jak nic nie napisze o Polsce, co jest dużo bardziej moim zdaniem prawdopodobne, no to też OK. My mamy swoje sprawy, powinniśmy nie być z zewnątrz sterowni” – mówił dalej.

Rozmowa polityka z prowadzącym audycję dotyczyła ingerencji miliardera i doradcy Donalda Trumpa w politykę międzynarodową. Niektórzy zastanawiają się, czy Musk wraz z Trumpem będą chcieli ingerować w wybory prezydenckie w Polsce.

„Zaleta Muska jest taka, że on działa transparentnie” – stwierdził. „Zamiast działać zakulisowo — finansować bliskie sobie siły polityczne, wspierać po cichu, cenzurować po cichu siły niechciane, jak robił to Facebook — to on po prostu transparentnie publikuje artykuł, uczestniczy w debacie, przekonuje i ma dość poważne argumenty” – dodał.

Jaki jest kontekst?

Europa jest coraz bardziej zaniepokojona wpływami Elona Muska — właściciela portalu X w działania polityczne. W sprawie coraz większej ingerencji miliardera w to, co dzieje się w krajach Unii Europejskiej, wypowiedzieli się m.in. prezydent Francji, premier Wielkiej Brytanii, rzecznik Komisji Europejskiej oraz przedstawiciele niemieckiego rządu.

Elon Musk wyraził m.in. poparcie dla skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) w artykule opublikowanym w niemieckiej gazecie Welt am Sonntag. Stało się to kilka dni po tym, jak napisał na swoim portalu społecznościowym X, że „tylko AfD może uratować Niemcy”. Przypomnijmy, że w Niemczech przyspieszone wybory mają się odbyć 23 lutego.

W piątek Musk ogłosił, że planuje przeprowadzić w czwartek (9 stycznia) wywiad z liderką AfD Alice Weidel, który będzie transmitowany na żywo na platformie X.

Emmanuel Macron podczas przemówienia do francuskich ambasadorów w Pałacu Elizejskim oskarżył Muska — choć nie wymienił go z nazwiska — o mieszanie się w europejską politykę i wspieranie „nowego międzynarodowego reakcyjnego ruchu” na całym świecie. „Kto mógłby sobie wyobrazić to 10 lat temu, gdyby powiedziano nam, że właściciel jednego z największych portali społecznościowych na świecie będzie wspierał nowy międzynarodowy ruch reakcyjny i bezpośrednio interweniował w wybory, w tym w Niemczech” — mówił Macron w przemówieniu na temat polityki zagranicznej w Pałacu Elizejskim.

Również premier Norwegii Jonasa Gahr Store powiedział, że niepokojące jest to, że Musk, „człowiek z ogromnym dostępem do mediów społecznościowych”, będzie tak „bezpośrednio zaangażowany” w politykę innych narodów.

Elon Musk potępił również brytyjską Partię Pracy za odrzucenie przeprowadzenia – kolejnego – krajowego dochodzenia w sprawie wykorzystywania dzieci w północnej Anglii. Musk zarzucał też premierowi Wielkiej Brytanii Keirowi Starmerowi, że jako dyrektor prokuratury w latach 2008-13 był „współwinny” działalności gangów (tzw. grooming gangs) odpowiedzialnych za manipulowanie i uwodzenie ofiar, głównie dzieci i młodzieży, w celu ich wykorzystywania seksualnego. Co więcej, wezwał też brytyjskiego króla Karola III do rozwiązania parlamentu i rozpisania przedterminowych wyborów.

Odkąd Musk przejął Twittera (obecnie X) w kwietniu 2022 roku, narastają obawy dotyczące specjalnych przywilejów, które zapewnił sobie na tej platformie, jak np. możliwość algorytmicznego wzmacniania własnych postów.

Komisja Europejska prowadzi dochodzenie i szuka dowodów na to, czy Musk korzystał z mechanizmów wpływających na użytkowników Unii Europejskiej poprzez promowanie dezinformacji lub manipulowanie wyborami. KE w lipcu 2024 roku informowała o swoich wstępnych ustaleniach wskazujących na możliwość naruszenia unijnego prawa dotyczącego moderowania treści – Aktu o Usługach Cyfrowych (DSA – Digital Services Act).

Czytaj inne teksty OKO.press:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:29 07-01-2025

Prezes InPostu zabiera głos ws. śmiertelnego potrącenia nastolatka. Dementuje, by kierowca był związany z firmą

Prezes InPostu Rafał Brzoska odniósł się do plotek, jakoby sprawca śmiertelnego wypadku na warszawskiej Woli był pracownikiem jego firmy.

Co się wydarzyło?

W piątek po południu na przejściu dla pieszych na warszawskiej Woli kierowca furgonetki potrącił 14-letniego chłopca. Nie udzielił mu pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Chłopiec został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. 43-letni kierowca busa został zatrzymany w sobotę późnym wieczorem. Jak przekazała w niedzielę Komenda Stołeczna Policji, w chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy, miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie.

Prokuratura poinformowała również, że zmarły chłopiec był obywatelem Ukrainy.

W sieci pojawiły się zdjęcia i pierwsze komentarze sugerujące, że prowadzona przez kierowcę biała furgonetka może należeć do firmy InPost, ponieważ kolorem przypomina pojazdy jej kurierów. Sprawie przyjrzała się „Gazeta Wyborcza”.

Założyciel i prezes InPostu Rafał Brzoska, który złożył kondolencje rodzinie zmarłego chłopca, zdementował, by kierowca pracował w jego firmie kurierskiej.

"Kierowca podejrzewany o spowodowanie wypadku nie był związany z InPost, ale z konkurencyjną firmą kurierską” – napisał w mediach społecznościowych.

Brzoska zaapelował również do ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego oraz ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka o „umożliwienie wszystkim pracodawcom możliwości szybkiej weryfikacji każdego z kierowców zatrudnianych przez firmy transportowe i logistyczne”. Minister Gawkowski zapowiedział w tej sprawie briefing prasowy.

Tymczasem weryfikacja kierowców jest możliwa za pośrednictwem serwisu mObywatel. Brzoska wskazał jednak, że zna to rozwiązanie – ale jest to trudne w okresie świąt. „W sytuacji, gdy np. w peaku świątecznym prawie 15 000 osób (tyle pracowało w szczycie paczkowym przy dostawach) trzeba sprawdzić, to jest to niemożliwe — jeśli byłaby możliwość sprawdzania np. po API i generowanie takiego raportu co rano — temat rozwiązany” – pisał.

Aktualizacja 17:30:

Wicepremier Krzysztof Gawkowski przekazał, że na stronie ministerstwa cyfryzacji ukażą się informacje, jak proces ten zostanie zautomatyzowany i jak przedsiębiorca będzie mógł łatwo sprawdzić codziennie, czy jego pracownik ma uprawnienia. Powiedział, że, że Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców (CEPiK) zostanie zmodyfikowana tak, aby weryfikacja pracujących dla przedsiębiorców kierowców mogła być wykonywana codziennie. Zapewnił, że resort udostępni przedsiębiorcom odpowiednie narzędzia.

Okazuje się, że kierowca pracował dla firmy kurierskiej UPS. „Możemy potwierdzić, że pojazd należący do partnera serwisowego uczestniczył w śmiertelnym wypadku w Warszawie 3 stycznia 2025 r" – przekazali serwisowi brd24.pl przedstawiciele firmy UPS.

Jaki jest kontekst?

Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i zastosował trzymiesięczny areszt wobec Andrzeja K., mężczyzny, który śmiertelnie potrącił busem 14-latka – przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

Wcześniej mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy spowodowania śmiertelnego wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Drugi to naruszenie zakazu prowadzenia samochodu.

„Andrzej K. był poprzednio karany za posiadanie środków odurzających. Był uprzednio karany za pomoc cudzoziemcom w nielegalnym przekraczaniu granicy, za co był tymczasowo aresztowany przez trzy miesiące” – przekazał Piotr Skiba rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Skiba poinformował również, że sprawca po zdarzeniu udał się na obrzeża Warszawy, gdzie ukrył pojazd, którym jechał, a następnie spożywał „znaczne ilości alkoholu” z członkiem rodziny. Jak dodał, kierowca busa „nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co się stało i nie jest w stanie sam w to uwierzyć”.

Andrzej K. poczuwa się do winy prowadzenia pojazdu pomimo sądowego zakazu, jednak zeznał, że podczas jazdy był trzeźwy, nie zauważył chwili zdarzenia i tego, że ktokolwiek przechodził przez pasy. Prok. Skiba powiedział, że według ustaleń bus nie jechał „zbyt szybko”, nie doszło do rozbicia szyby. Dodał, że kierujący busem, według zeznań, „nie był świadomy, że potrącił człowieka”.

Czytaj inne teksty OKO.press:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: