Już w sobotę poznamy wyniki prawyborów w KO – kto zostanie kandydatem na prezydenta? Rosja atakuje Ukrainę Oresznikiem
Sylwester TVP2 nie odbędzie się w Zakopanem – informują władze miasta. Powodem są oszczędności.
Władze Zakopanego rozwiały wątpliwości i jasno zapowiedziały koniec współpracy z TVP przy sylwestrowej imprezie. Koncert na zakończenie roku, kontrowersyjny przez swoją skalę i informacje o gażach zapraszanych gwiazd, gościł w Zakopanem od 2016 roku (z przerwą w roku 2020). Pięć jego edycji odbyło się pod szyldem „Sylwestra Marzeń”. W Zakopanem gościli między innymi Jason Derulo, Luis Fonsi (autor hitu "Despacito) czy Black Eyed Peas (którzy pojawili się na scenie w tęczowych opaskach solidaryzując się ze społecznością LGBT+ w Polsce). Stałymi gośćmi były gwiazdy disco-polo, z Zenonem Martyniukiem na czele. Do koncertu krytycznie odnosili się również ekolodzy, wskazując na nadmierny hałas w bezpośrednim sąsiedztwie Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Koniec współpracy z TVP nie oznacza, że stolica polskich Tatr zupełnie rezygnuje z organizacji imprezy 31 stycznia. „Na pewno koncert sylwestrowy musi być, ponieważ nie może powstać próżnia po tylu latach organizowania hucznych imprez. Chyba nikt sobie nie wyobraża, żeby sylwestrowego koncertu w Zakopanem nie było. Będzie to impreza skromniejsza, ale chcemy, aby była” – mówiła wiceburmistrzyni Zakopanego Iwona Grzebyk-Dulak. Jak dodała, rezygnację z hucznego, telewizyjnego koncertu wymogła na mieście sytuacja budżetowa. „Szukamy oszczędności, gdzie się da” – podkreślała przedstawicielka Urzędu Miasta.
Impreza, mimo że przyciągała turystów, kosztowała miasto miliony. W latach 2016-19 Zakopane rok rocznie wykładało na zatrzymanie TVP pod Tatrami okrągły milion złotych. W 2021 roku mówiło się, że Sylwester Marzeń może budżetem sięgać nawet 10 mln złotych. Telewizja Polska odmawiała jednak przekazania oficjalnych danych na ten temat.
TVP do środowego popołudnia nie ustosunkowała się do tych wieści. Nie wiadomo więc, czy impreza sylwestrowa Telewizji Polskiej odbędzie się i w tym roku – a jeśli tak, to pod jakim szyldem.
Nagroda Nobla w dziedzinie chemii została przyznana łącznie trzem badaczom, którzy dokonali przełomowych odkryć dotyczących struktur białek
Laureatami Nagrody Nobla w dziedzinie chemii przyznawanej przez Królewską Szwedzką Akademię Nauk zostali ogłoszeni we wtorek 9 października David Baker, Demis Hassabis i John M. Jumper. Nagroda została podzielona. Połowę otrzymał David Baker z USA za opracowanie metod projektowania białek. Drugą połowę otrzymali wspólni Demis Hassabis i John M. Jumper z Wielkiej Brytanii za badania dotyczące przewidywania struktur białek.
„Grupa badawcza Bakera stworzyła jedno kreatywne białko za drugim, w tym białka, które można wykorzystać w lekach, szczepionkach, nanomateriałach i maleńkich czujnikach” – tak szwedzka Akademia uzasadniała przyznanie nagrody Bakerowi.
Z kolei Hassabis i Jumper „wykorzystali swój model AI AlphaFold2 do obliczenia struktury wszystkich ludzkich białek. Przewidzieli również strukturę praktycznie wszystkich z około 200 milionów białek, które naukowcy do tej pory odkryli podczas mapowania organizmów Ziemi”.
Marszałek Sejmu ostro skrytykował prezydenta, który odesłał ustawy mające zreformować Trybunał Konstytucyjny do instytucji kierowanej przez Julię Przyłębską
„Bardzo żałuję, że pan prezydent zrobił to, co zrobił” – tak marszałek Szymon Hołownia na konferencji prasowej poprzedzającej rozpoczynające się w środę posiedzenie Sejmu odniósł się do tego, jak prezydent Andrzej Duda postąpił z ustawami mającymi zreformować Trybunał Konstytucyjny. Duda odesłał je do Trybunału pod kierownictwem Julii Przyłębskiej, by ten sam rozstrzygnął o ustawach dotyczących tej instytucji.
Hołownia stwierdził, że w wypadku Trybunału nie mamy już do czynienia z TK tylko z „TKiK”. Skrót ten rozwinął jako „trybunał kolegów i koleżanek pani Julii Przyłębskiej i polityków PiS”.
„Ręka wyciągnieta do prezydenta, została odtrącona. Ja już nie wiem, jak z panem prezydentem o tym rozmawiać” – tak Hołownia mówił o ruchu Dudy. Podkreślił, że Sejm „nie da się w tej sprawie zastraszyć i nie zgodzi się na bezprawie”. Hołownia odniósł się do tzw postanowień zabezpieczających wydawanych przez Trybunał Przyłębskiej i przypomniał, że według opinii prawnych wydanych przez Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji Kancelarii Sejmu RP nie są one obowiązującymi wyrokami sądu konstytucyjnego. H
Do Sejmu trafił wniosek Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetu posła klubu PiS Łukasza Mejzy w związku z podejrzeniem popełnienia 11 przestępstw
Śledczy z Prokuratury Krajowej chcą postawić Łukaszowi Mejzie zarzuty związane z jego oświadczeniami majątkowymi. Chodzi o podanie nieprawdy lub zatajenie ważnych informacji w aż 7 oświadczeniach dotyczących wykonywania mandatu posła oraz 3 dotyczących sprawowania funkcji ministerialnych oraz o niedopełnienie ciążącego na funkcjonariuszu publicznym, pośle na Sejm RP, obowiązku w zakresie zgłoszenia wymaganych informacji do Rejestru Korzyści Osobistych. Łącznie to 11 przestępstw.
Wniosek o uchylenie Mejzie immunitetu – bez czego postawienie zarzutów jest niemożliwe – trafil do Sejmu we wtorek.
Od dziś armia Korei Północnej ma rozpocząć operację fizycznego odcinania nielicznych fizycznie jeszcze istniejących połączeń kraju z Koreą Północną. Granica i tak od dawna jest nieprzekraczalna
Na rozkaz dyktatora Korei Północnej Kim Dzong Una armia ma fizycznie zniszczyć ostatnią linię kolejową łączącą kraj z jego południowym sąsiadem oraz drogi prowadzące do granicy. Celem ma być „całkowite i nieodwracalne” odcięcie obu krajów.
De facto Korea Północna i Południowa są niemal całkowicie odcięte od czasu utworzenia po wojnie koreańskiej 4-kilometrowej szerokości strefy zdemilitaryzowanej wzdłuż granicy. Otwarte w 2003 roku w okresie chwilowego ocieplenia wrogich stosunków między obydwoma krajami nowe przejście graniczne nigdy nie było stale używane. Podobnie było z dwiema liniami kolejowymi wzdłuż wschodniego i zachodniego wybrzeża Półwyspu Koreańskiego, jedna z nich została wykorzystana jedynie do jazdy próbnej przeprowadzonej prawie dwie dekady temu.
Obecnie natomiast stosunki Korei Południowej i Północnej są napięte w stopniu przywodzącym na myśl najtrudniejsze okresy Zimnej Wojny. Wzdłuż granicy ponownie rozstawiono pola minowe, a każda próba jej sforsowania grozi natychmiastowym zastrzeleniem przez żołnierzy Północy.
Kim Dzong Un zapowiadał „totalną blokadę” niemal nieistniejących połączeń transgranicznych już w styczniu. W czerwcu pojawiły się doniesienia o rozbiórce ostatniej istniejącej (choć nieużywanej) linii kolejowej.
Co zatem ma właściwie zrobić północnokoreańska armia tym razem? Najprawdodopodobniej chodzi o zerwanie nawierzchni drog prowadzących w kierunku granicy i budowę kolejnych systemów fortyfikacji „fizycznie” odcinających możliwość przekroczenia linii demarkacyjnej.