0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Dzień na żywo. Janusz Palikot zatrzymany, Glapiński przyznał sobie podwyżkę

Palikota zatrzymało ABW w związku z podejrzeniem „oszustwa znacznej wartości". Zarząd NBP zwiększył Glapińskiemu premię o jedną trzecią

Google News

12:15 07-07-2024

Prawa autorskie: Photo by JACK GUEZ / AFPPhoto by JACK GUEZ /...

Hamas robi krok w tył w rozmowach pokojowych. I czeka na krok Izraela

Hamas zgodził się na nowe warunki proponowane przez USA. Palestyńczycy czekają na odpowiedź Izraela, gdzie coraz więcej obywateli protestuje przeciwko rządowi Netanjahu. Liczba ofiar śmiertelnych izraelskiej inwazji zbliża się do 40 tys. osób

Globalne agencje prasowe Associated Press i Reuters informują, że Hamas przyjął najnowszą propozycję stopniowej umowy pokojowej z Izraelem. Hamas miał zrezygnować z żądania, by Izrael zobowiązał się do zakończenia wojny, zanim dojdzie do zawieszenia broni. Oddala to moment, w którym wojna rzeczywiście się zakończy, ale zwiększa prawdopodobieństwo, że Izrael przystanie na warunki porozumienia.

40 tys. ofiar, ogromne zniszczenia

Izraelska inwazja na Gazę trwa już dziewiąty miesiąć. Oficjalna liczba ofiar śmiertelnych w Gazie zbliża się do 40 tys. osób. W tym czasie Izrael nie osiągnął swoich dwóch podstawowych celów wojny. To sprowadzenie do domu zakładników izraelskich, uprowadzonych przez Hamas i stowarzyszone grupy oraz zniszczenie Hamasu. Z każdym miesiącem jasne jest, że oba cele są ekstremalnie trudne lub niemożliwe do osiągnięcia przy pomocy środków, jakie stosuje izraelska armia.

Jednocześnie Izraelczycy sukcesywnie niszczą cywilną infrastukturę Gazy. Czynią w ten sposób niewielką palestyńską enklawę miejscem, w którym prowadzenie normalnego życia jeszcze długo będzie bardzo trudne. Uczynienie ze Strefy Gazy niemożliwą do zamieszkania nie jest oficjalnym celem wojny. Ale nawet gdyby wierzyć izraelskiej armii, że każdy zniszczony meczet, blok mieszkalny, pomnik, szkoła czy uniwersytet były legalnymi celami wojennymi, to efekt jest jasny – niespotykane dotychczas w historii stosunkow palestyńsko-izraelskich zniszczenie.

Coraz gorsza pozycja Netanjahu

Ale izraelska opinia publiczna coraz mniej chętnie patrzy na przeciągającą się inwację i widzi, że sposób jej prowadzenia nie oznacza powrotu 116 pozostałych zakładników. Nikt nie wie, ile z nich wciąż żyje.

Stacja radiowa izraelskiej armii cytuje byłego premiera i obecnego lider opozycji Jaira Lapida, który miał nawoływać rząd do przyjęcia umowy pokojowej. Zdaniem Lapida armia opiera się dziś na rezerwistach, jest zmęczona i nie jest gotowa do długiej wojny.

W sobotę wieczorem w Tel Awiwie i Jerozolimie odbyły się wielotysięczne demonstracje. Izraelczycy domagali na nich się rozpisania nowych wyborów i natychmiastowego powrotu zakładników do Izraela. Zgodnie z dotychczasowym doświadczeniem taki powrót jest możliwy tylko przez dyplomatyczne porozumienie z Hamasem. W praktyce oznacza to konieczność zakończenia wojny. Dla premiera Netanjahu będzie oznaczało to porażkę po miesiącach obiecywania „totalnego zwycięstwa”. Jednocześnie nowe wybory niemal na pewno oznaczają, że przestanie on być premierem.

W czwartek Netanjahu rozmawiał telefonicznie z premierem USA Joe Bidenem. Przekazał mu w rozmowie, że Izrael będzie kontynuował rozmowy pokojowe, ale zgodzi się na zakończenie wojny tylko w przypadku osiągnięcia wszystkich celów wojny. Netanjahu znany jest z tego, że o swoje przetrwanie polityczne walczy długo i bez żadnych skrupułów. Ma dziś słabszą pozycję niż 7 października i w kilku kolejnych tygodniach. Ale dopóki pełni funkcję premiera trudno spodziewać się szybkiej zgody na zawieszenie broni.

09:17 07-07-2024

Prawa autorskie: "Wiesti", 5 czerwca 2024"Wiesti", 5 czerwca ...

Meduza: na wojnie z Ukrainą poległo już 120 tys. żołnierzy Putina

W ciągu dwóch i pół roku na Ukrainie zginęło 120 tysięcy żołnierzy rosyjskich. Wskaźnik strat rośnie: każdego dnia Rosyjskie Siły Zbrojne kosztują 200–250 ofiar śmiertelnych, dwa razy więcej niż przed rokiem

Mediazonie, rosyjskiemu serwisowi BBC i zespołowi ochotników udało się potwierdzić śmierć 56 585 rosyjskich żołnierzy. Liczba ta nie obejmuje jednak wszystkich, a jedynie tych, których nazwiska pojawiły się w dostępnych źródłach: nekrologach i informacjach o pochówkach — pisze niezależny rosyjski portal „Meduza”.

Bardziej precyzyjne są szacunki Meduzy i Mediazony z użyciem danych z Rejestru Spraw Spadkowych (RND). Ostatni taki szacunek, na koniec 2023 r., był znacząco wyższy od oceny na podstawie nekrologów. Wynosił 75 tys. osób.

Na koniec czerwca to ok. 120 tys. zabitych rosyjskich żołnierzy (przedział błędu to od 106 do 140 tys.).

Zatem od początku 2024 roku – a raczej w ciągu 173 dni dzielących oba szacunki – straty Sił Zbrojnych Rosji wzrosły o 39 tys. osób (dokładniej o wartość mieszczącą się w przedziale od 34 do 46 tysiąc). Nawet jeśli przyjmiemy wartości minimalne, liczby te i tak są ogromne – straty znacząco wzrosły w ostatnich miesiącach. Wartość ta jest niemal dwukrotnie większa od średniego wskaźnika ofiar w ostatnich trzech miesiącach 2023 roku.

Wtedy szacowaliśmy je na około 120 osób dziennie, obecnie – na 200-250 osób dziennie.

Różnica w dziennych ofiarach śmiertelnych w sposób oczywisty odzwierciedla proces zakrojonej na szeroką skalę ofensywy Sił Zbrojnych Rosji. Rozpoczęła się zimą od bitwy o Awdijiwkę i nie skończyła się po zajęciu miasta przez wojska rosyjskie w lutym. Cały czas trwają ataki na całym froncie, w tym w nowych kierunkach w obwodzie charkowskim — pisze Meduza.

Przeczytaj także:

08:11 07-07-2024

Prawa autorskie: Fot. ATTA KENARE / AFPFot. ATTA KENARE / A...

Iran ma nowego prezydenta i starego ajatollaha

Iran ma nowego prezydenta. Wybory wygrał dzięki głosom wyborców młodszych i wielkomiejskich, umiarkowany Masud Pezeszkian. Przepadł kandydat ajatollacha Chameneiego. Frekwencja nie przekroczyła 50 proc.

„Drodzy obywatele Iranu, wybory się skończyły, a to dopiero początek naszej współpracy. Przed nami trudna droga. Może być ona gładka tylko dzięki waszej współpracy, empatii i zaufaniu” – napisał nowowybrany prezydent Iranu Masud Pezeszkian na platformie X.

69-letni kardiochirurg, jedyny umiarkowany kandydat z czwórki pretendentów, dostał 53,6 proc. głosów, podczas gdy Sajed Dżalila, zaufany ajatollaha Ali Chameneiego – 44,3 proc.

Pezeszkian zastąpi radykalnego prezydenta Ebrahima Raisiego, który zginął w maju w katastrofie helikoptera.

Przeczytaj także:

Nie będzie miał łatwego życia na tym stanowisku. „Stanie przed wieloma poważnymi problemami ekonomicznymi czy społecznymi, które nawarstwiają się od lat” – skomentował dla PAP dr Mateusz Kłagisz z Instytutu Orientalistyki UJ.

Pezeszkian zobowiązał się do promowania pragmatycznej polityki zagranicznej, złagodzenia napięć oraz pluralizmu politycznego. Jak pisze Reuters, wielu Irańczyków sceptycznie podchodzi do jego zdolności dotrzymania obietnic wyborczych, ponieważ to Najwyższy Przywódca ajatollah Ali Chamenei, a nie prezydent, jest najwyższą władzą w Republice Islamskiej.

"Prezydent elekt ma świadomość, że proponowane przez niego zbliżenie z Zachodem spotka się ze sprzeciwem części sceny politycznej. Głównie konserwatystów” – ocenił dr Kałgisz.

06:11 07-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Delphine MAYEUR / AFPFot. Delphine MAYEUR...

Francja – rozstrzygająca II tura

Głosowanie zaczęło się o godz. 8 i potrwa do 18 w małych miejscowościach i do 20 w dużych. Sondaże wskazują, że najwięcej głosów zdobędzie skrajnie prawicowe Zgromadzenie Narodowe (RN), jednak prawdopodobnie nie uzyska ono większości.

„Francja stoi na krawędzi przepaści i nie wiemy, czy skoczymy” – powiedział w zeszłym tygodniu w wywiadzie dla radia France Inter europarlamentarzysta Raphael Glucksmann.

Prezydent Emmanuel Macron ogłosił przyspieszone wybory tuż po wyborach do Parlamentu Europejskiego, które jego partia przegrała. Sondaże zapowiadały, że i te wybory wygra we Francji skrajna prawica i w pierwszej turze się to sprawdziło. Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen odniosło historyczne zwycięstwo: uzyskało 33,15 proc. głosów. Drugie miejsce — z wynikiem 27,99 proc. – uzyskał lewicowy blok, Nowy Front Ludowy. Dopiero trzecia była koalicja Razem dla Republiki skupiona wokół Odrodzenia Emmanuela Macrona (20,83 proc.).

We Francji parlamentarzystów wybiera się w 577 jednomandatowych okręgach wyborczych. W I turze mandaty uzyskują ci kandydaci, którzy uzyskają większość bezwzględną. Do drugiej tury wchodzą ci kandydaci, którzy uzyskali co najmniej 12,5 proc. poparcia przy 25-procentowej frekwencji.

A że frekwencja była bardzo wysoka, w wielu okręgach do II tury przeszło trzech kandydatów. Żeby głosy „nie na Le Pen” się nie rozproszyły, centroprawicowe i centrolewicowe formacje zaczęły tworzyć front republikański. Kandydaci, którzy przeszli do II tury z najmniejszym poparciem, zaczęli się wycofywać.

Teraz wiele zależy od tego, czy wyborcy pójdą za wezwaniami czołowych koalicji anty-ZN i odsuną skrajną prawicę od władzy, czy też poprą kandydatów skrajnie prawicowych.

Sondaże wskazują, że Zjednoczenie Narodowe będzie dominować w parlamencie, ale nie uzyska większości 289 miejsc.

Na zdjęciu: głosowanie w Nowej Kaledonii na Pacyfiku, które trwa od kilku godzin. Fot. AFP

14:54 06-07-2024

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Hołownia o ustawie o prawie autorskim: nie wykluczam możliwości zmiany

Pytany w sobotę o nowelizację ustawy o prawie autorskim marszałek Sejmu Szymon Hołownia odpowiedział, że spodziewa się dyskusji i nie wyklucza możliwości zmiany. „Zobaczymy też, jak do tej sprawy odniesie się Ministerstwo Kultury” – dodał.

W sobotę Donald Tusk zaprosił organizatorów protestu dot. prawa autorskiego na spotkanie w środę w centrum „Dialog” o godz. 13. Źródłem sporu jest nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która wdraża do polskiego porządku prawnego dwie unijne dyrektywy.

Wydawcy obawiają się, że tego typu przepisy doprowadzą do „zagłodzenia mediów” przez gigantów cyfrowych. Poprawki mające na celu zabezpieczenie interesów dziennikarzy na etapie prac senackich zapowiedziała Lewica.

Przeczytaj także:

Kluczowa z nich, odrzucona już w Sejmie, stanowi, że jeżeli w ciągu trzech miesięcy od złożenia wniosku o rozpoczęcie negocjacji nie zostanie osiągnięte porozumienie, każda ze stron może wystąpić do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o przeprowadzenie mediacji.

W przypadku, gdy mediacje nie przyniosą oczekiwanych rezultatów w ciągu kolejnych trzech miesięcy, prezes UOKiK mógłby ustalić w drodze decyzji warunki wynagrodzenia.

Szymon Hołownia pytany przez dziennikarzy o odrzucenie części poprawek podczas głosowania w Sejmie odpowiedział, że podejmując tę decyzję, opierano się przede wszystkim na tym, co wypracował resort kultury.

„Ministerstwo taką decyzję podjęło.. Nie rozmawiałem jeszcze z ministerstwem kultury, jaka będzie ostateczna rekomendacja. Natomiast słyszymy ten głos mediów. Myślę, że wielu z nas – posłów – dzięki temu, jak głośno państwo stawialiście teraz sprawę, zagłębiło się w to tak naprawdę solidnie” – przyznał.

Powiedział, że spodziewa się, iż zmiany w prawie autorskim, które zostały uchwalone przez Sejm, będą dyskutowane. "Poprawki Senatu być może się pojawią, niczego dzisiaj nie przesądzam, ale uważam, że ta dyskusja się nie zamknęła i nie będzie tu na pewno automatyzmu, że co Sejm przegłosował, to Senat też przyjmie bez poprawek czy bez jakichś uwag — powiedział marszałek Sejmu.

Przeczytaj także:

Źródło: PAP