Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
Fala powodziowa na Odrze przelewa się przez Lubuskie. Jej długość wynosi ok. 100 km, co oznacza, że będzie płynąć przez kilka dni. Najwyższy poziom wody jest obecnie na punktach w Cigacicach i Nietkowie. Wysoka woda już dotarła do Nowej Soli, dociera do Krosna Odrzańskiego, Słubic i Kostrzyna nad Odrą. Najbardziej zagrożone zalaniem są małe miejscowości
We Wrocławiu obraduje sztab kryzysowy. Premier Donald Tusk odbiera meldunki od wszystkich służb zaangażowanych w walkę z powodzią.
Dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Robert Czerniawski poinformował, że najwyższe poziomy wody notowane są obecnie na wodowskazach w Cigacicach i Nietkowie.
W Cigacicach woda się stabilizuje, ale wciąż przekracza stan alarmowy o ponad 2 metry (obecnie wynosi 642 cm, stan alarmowy to 400 cm).
W Nietkowie woda sięga w tej chwili 644 cm (stan alarmowy 400 cm). Według informacji dyrektora IMGW wieczorem poziom wody powinien zacząć bardzo powoli się obniżać.
W Połęcku, Białej Górze i Słubicach obserwujemy wzrosty powyżej stanów alarmowych.
„Najbardziej zagrożone zalaniem są takie miejscowości jak Krosno Odrzańskie i Biała Góra, gdzie poziom wód będzie bliski poziomu roku 2010” – powiedział szef IMGW.
Szczególnego zagrożenia ze strony wysokiej wody nie należy się spodziewać na odcinku w dół od Białej Góry. Tu problemem jest jednak obciążenie wałów.
Najdalsza miejscowość, której dotyczy prognoza IMGW to Gozdowice nad Odrą, które leżą około 40 km na północ od Kostrzyna nad Odrą. Tu fala kulminacyjna jest spodziewana w nocy z piątku na sobotę.
Zdaniem szefa IMGW miejscowości od Słubic do Gozdowic nie są zagrożone z powodu wysokiego stanu wody.
Szef IMGW podkreślił jednak, że ogromnym problemem w wielu miejscach jest obecnie ogromne obciążenie wałów. Fala na Odrze jest dość długa, jej przejście zajmuje niemal dwie doby. Pojawia się ryzyko przesiąkania, wybijają też wody gruntowe i pojawiają się cofki. Cofka z rzeki Bóbr już zalała Osiecznicę i Raduszec Stary w gminie Krosno Odrzańskie.
„Obciążenie wałów jest w tej chwili bardzo duże (...). Im dalej od Wrocławia, tym fala będzie dłuższa, w związku z tym praktycznie każda miejscowość znajduje się w stanie zagrożenia. Szczególną uwagę trzeba zwracać na mniejsze miejscowości, które są chronione, ale nie tak dobrze jak miejscowości większe, które mają zupełnie inny stan budowli przeciwpowodziowych” – powiedział szef IMGW.
Szef IMGW podkreślił, że we Wrocławiu obserwujemy wyraźny spadek wysokości fali, już w nocy z wtorku na środę (24 na 25 września) powinniśmy spodziewać się stanu poniżej alarmowego. W Brzegu Dolnym, Malczycach, Ścinawie, Głogowie i Nowej Soli też obserwujemy już wyraźne spadki wysokości wody.
Jak wynika z informacji prezeski Wód Polskich Joanny Kopczyńskiej, „wzmożony nadzór” Wody Polskie prowadzą obecnie na wysokości miejscowości Nowa Sól i Bytom Odrzański. Tam następują bowiem lokalne przesiąki wałów, miejsca te są doszczelniane workami.
Zbiornik retencyjny Racibórz jest wypełniony zaledwie w 11 procentach, w pozostałych zbiornikach obsługujących Wrocław woda też jest już bardzo niska.
Jeśli chodzi o województwo zachodniopomorskie, to w tej chwili nigdzie nie występują żadne zdarzenia kryzysowe. Wody Polskie prowadzą kontrole prewencyjne wałów. Nigdzie nie są ogłoszone stany pogotowia ani alarmów powodziowych.
Prezeska Wód Polskich poinformowała także, że spółka rozpoczyna już prace naprawcze na Dolnym Śląsku. W środę 25 września rozpocznie się uzupełnianie wyrw w wałach przy rzece Biała Głuchołaska na Dolnym Śląsku. Wykonawcą będzie Budimeks. Podobne prace 26 lub 27 września ruszą na Nysie Kłodzkiej.
W Kotlinie Kłodzkiej Wody Polskie zaczną od prac mających na celu umożliwienie przywrócenia prądu na trasie Białej Lądeckiej, która wylała m.in. w Lądku Zdrój oraz Stroniu Śląskim. Ponadto trwa inwentaryzacja zniszczeń wałów.
Szef Państwowej Straży Pożarnej Mariusz Feltynowski poinformował natomiast, że Polska już zawnioskowała o pomoc w ramach europejskiego mechanizmu wsparcia ludności, czyli koordynowanego na poziomie UE systemu wsparcia państw członkowskich w prewencji oraz odpowiadaniu na katastrofy i klęski żywiołowe.
Polska złożyła w sumie już wniosków o międzynarodowe wsparcie — pięć od Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych na wsparcie sprzętowe i materiałowe i dwie z Ministerstwa Zdrowia. „Spłynęły oferty ze Szwecji, Litwy, Danii i Niemiec. Czekamy na akceptację i jesteśmy gotowi do dalszej pracy” – powiedział Feltynowski.
Szef Państwowej Straży Pożarnej przekazał też, że już jest opracowana aplikacja do inwentaryzacji uszkodzonych w powodzi budynków i infrastruktury w celu szacowania strat i przygotowania planów odbudowy. W środę 25 września zostanie ona zaprezentowana Marcinowi Kierwińskiemu, który został wyznaczony przez premiera na pełnomocnika rządu ds. odbudowy po powodzi.
Edgar K. i Piotr W. z zarzutami. Jak wynika z ustaleń prokuratury, powołując się na znajomości w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Edgar. K pomagał załatwić wizy ponad 600 osobom.
Lubelska prokuratura ustaliła, że Edgar K. powoływał się na wpływy w MSZ i podejmował się pośrednictwa polegającego na przyspieszeniu wydawania wiz dla ponad 600 osób. Miał na tym zarobić około pół miliona złotych. Są zarzuty także dla Piotra W., zdymisjonowanego po wybuchu afery podsekretarza stanu w MSZ
Lubelska prokuratura, która od marca 2023 roku prowadzi śledztwo w sprawie afery wizowej, opublikowała dokładną informację na temat dotychczasowego przebiegu śledztwa. Śledczy postawili już zarzuty dziewięciu osobom, w sprawie jak dotąd przesłuchano 67 świadków.
Na podstawie materiału dowodowego ustalono, iż Edgar K. faktycznie powoływał się na wpływy w MSZ i podejmował się pośrednictwa w załatwieniu sprawy polegającego przede wszystkim na przyspieszeniu wydawania wiz. W tym celu Edgar K., wykorzystywał swoje faktyczne znajomości w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w tym z sekretarzem stanu Piotrem W..
Zgromadzone w toku śledztwa dowody świadczą o tym, że Edgar K. przekazał osobom zatrudnionym w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (w tym do Piotra W.) dane dotyczące co najmniej 607 cudzoziemców, dla których chciał uzyskać wizy w kilkunastu polskich placówkach dyplomatycznych.
Wizy udzielono co najmniej 358 z tych osób.
Łączna suma korzyści przyjętych przez Edgara K. to kwota przekraczająca równowartość 500 tysięcy złotych.
Śledztwo ws. afery wizowej obejmuje trzy wątki:
Aktualnie w ramach śledztwa zarzuty postawiono już dziewięciu osobom.
Edgar K. i Mariusz G. są podejrzani o przyjmowanie korzyści majątkowych lub ich obietnic w związku z powoływaniem się na wpływy w MSZ i placówkach dyplomatycznych oraz deklarowanego pośrednictwa przy uzyskaniu wiz (przestępstwo tzw. płatnej protekcji z art. 230 § 1 kk). Edgarowi K. prokurator przedstawił łącznie dziewięć zarzutów obejmujących okres od 2021 r. do 2023 r.
Piotrowi W., który w Ministerstwie Spraw Zagranicznych sprawował nadzór nad zadaniami wykonywanymi przez Departament Konsularny, zarzucono, że w okresie od lutego 2022 roku do maja 2023 wielokrotnie przekroczył swoje uprawnienia poprzez naruszenie obowiązujących procedur związanych z rejestracją i obiegiem dokumentów oraz poprzez podejmowanie nieuzasadnionych interwencji dotyczących przyspieszenia procedur wizowych; jeden z zarzutów wobec Piotra W. dotyczy też udostępnienia osobie nieuprawnionej informacji objętych tajemnicą służbową (art. 231 § 2 kk, art. 266 § 2 kk).
Kolejnych sześć osób (Beata W., Saikat B., Anzhalica R., Filip P., Monika R. oraz Maylin D.) jest podejrzanych o udzielanie korzyści majątkowych lub ich obietnic w zamian za pośrednictwo w uzyskaniu wizy (art. 230a § 1 kk). Podejrzana Maylin D. jest poszukiwana listem gończym.
Podejrzani Mariusz G. oraz Piotr W. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia. Pozostali podejrzani, w tym Edgar K. przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia.
To nie koniec postępowania dowodowego. Jak informuje prokuratura, w dalszym ciągu przesłuchiwani będą świadkowie, w tym z placówek dyplomatycznych i z MSZ. Gromadzona jest też kolejna dokumentacja. Śledczy oczekują na sprawozdania z kontroli w ambasadach RP w Katarze, Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej oraz w Biurze Polskim w Tajpej, a także na raport z kontroli z NIK nad działalnością konsularną.
We wtorek 24 września izraelskie bomby spadły na przedmieścia Bejrutu. Jak wynika z ustaleń agencji Reutera, celem był jeden z wysokich rangą przywódców Hezbollahu. Po poniedziałkowych nalotach południe Libanu pogrążone jest w chaosie. Tysiące mieszkańców opuściło domy w obawie przed działaniami armii Izraela
Drugi dzień z rzędu Izrael ostrzeliwuje cele na południu Libanu oraz na przedmieściach Bejrutu – informuje Reuters.
Agencja ustaliła, że we wtorek 24 września celem izraelskiej armii było zabicie jednego z dowódców Hezbollahu. Bomba lotnicza spadła na kilkupiętrowy dom w dzielnicy Ghobeiry na południowych przedmieściach Bejrutu. Libańskie władze nie informują, czy ktoś zginął.
Pomimo pojawiających się z wielu kierunków wezwań do powstrzymania eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, Herzi Halevi, szef sztabu armii Izraela, oświadczył we wtorek 24 września podczas konferencji prasowej, że ataki na cele Hezbollahu w Libanie zostaną zintensyfikowane.
„Sytuacja wymaga ciągłej, intensywnej odpowiedzi na wszystkich frontach” – cytuje Haleviego Reuters.
Halevi odniósł się do tego, że Hezbollah także ostrzeliwuje Izrael z terenu Libanu, a w Gazie wciąż nie udało się osiągnąć celu izraelskiej wojny, czyli całkowitej likwidacji Hamasu.
Jak wynika z informacji libańskich władz, w poniedziałek 23 września w atakach Izraela na Liban zginęło 558 osób, w tym 50 dzieci. 1835 osób zostało rannych. Władze Libanu podkreślają, że liczba ofiar przewyższa liczbę ofiar wojny izraelsko-libańskiej z 2006 roku.
Izrael ostrzeliwał południe Libanu, a także położoną na północnym wschodzie Dolinę Bekaa. Po południu dokonano też „precyzyjnego uderzenia” na Bejrut.
Tuż przed rozpoczęciem nalotów mieszkańcy wiosek i miast na południu Libanu dostali smsy z nieznanych, lokalnych numerów, wzywające do natychmiastowego opuszczenia domów. Domy mieli opuścić ci, którzy mieszkają w okolicy miejsc, gdzie „Hezbollah przechowuje broń”.
Le Monde donosi wprost z południowej granicy Libanu o tysiącach osób pośpiesznie ewakuujących się ze swoich domów w obawie przed kolejnymi nalotami. Wojna na Bliskim Wschodzie spowodowała przymusowe przesiedlenie już około 1,9 mln osób. Głównie mieszkańców Strefy Gazy.
O powstrzymanie eskalacji apelują Stany Zjednoczone, Unia Europejska i Organizacja Narodów Zjednoczonych.
„Jesteśmy prawie na skraju wojny totalnej” — we wtorek 24 września oświadczył Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji, który uczestniczy w rozpoczynającym się dziś Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku. Borrell po raz kolejny wezwał do zawieszenia broni wzdłuż tzw. Niebieskiej Linii między północnym Izraelem a południowym Libanem.
„Cywile płacą nieznośną, nie do przyjęcia cenę (…). Każdy musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby to powstrzymać” – powiedział Borrell.
O powstrzymanie eskalacji, która grozi wybuchem pełnoskalowej wojny, zaapelował też Volker Turk, wysoki Komisarz ONZ ds. praw człowieka. Turk wezwał wszystkie kraje, które mają „jakiekolwiek wpływy na Bliskim Wschodzie” do podjęcia działań na rzecz powstrzymania eskalacji oraz przywrócenia przestrzegania prawa międzynarodowego.
O jego apelu poinformowała rzeczniczka Ravina Shamdasani na konferencji prasowej tuż przed rozpoczynającym się dziś szczytem ONZ.
Pytana o doniesienia, że Izrael ostrzegał ludzi przed nalotami za pośrednictwem wiadomości tekstowych, powiedziała, że wysłanie ostrzeżenia, w którym nakazuje się ludziom uciekać, nie sprawia, że działania Izraela stają się zgodne z prawem. Podkreśliła, że Izrael uderzał w cele, „doskonale zdając sobie sprawę z tego, że liczba ofiar cywilnych będzie ogromna”.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zwrócił się w poniedziałek do mieszkańców Libanu, mówiąc: „Wojna Izraela nie jest z wami, tylko z Hezbollahem”. Zbyt długo Hezbollah wykorzystywał was jako ludzkie tarcze”.
Na zdjęciu powyżej: Ludzie otrzymują pomoc medyczną w szkole przekształconej w tymczasowe schronienie dla osób przesiedlonych z południowego Libanu. Bejrut, Liban, 24 września 2024 r.
Marszałek Sejmu proponuje dodatkowy dzień posiedzenia, na którym parlamentarzyści będą mogli zająć się specustawą powodziową.
„To propozycja, którą dzisiaj będzie musiało zatwierdzić prezydium Sejmu, a następnie zaopiniować konwent seniorów. Będziemy pracowali przez najbliższe dni: środę, czwartek, piątek i we wtorek. Dodatkowy dzień posiedzenia Sejmu, który dzisiaj zaproponuję, jest po to, abyśmy mogli w rzetelny sposób przepracować, pochylić się nad ustawą powodziową, która dzisiaj wyjdzie z rządu” – powiedział Szymon Hołownia podczas konferencji prasowej.
Zapowiedział również limit czasu na pytania podczas sejmowej debaty o specustawie powodziowej. Ma być to po 15 minut na każdy klub. „Chcę państwa od razu uprzedzić, że złożę propozycję limitowania pytań w tej debacie, do czego mam prawo. Uważam, że przez te cztery dni posiedzenia powinniśmy zrobić wszystko, żeby nie robić politycznego show tam, gdzie jest ludzka tragedia” – zaznaczył.
Marszałek Sejmu poinformował również, że powstanie specjalna komisja, która zajmie się specustawą powodziową. Jej projekt liczy ponad 100 stron, a główne założenia to pomoc kredytobiorcom, większa elastyczność wydawania środków unijnych na terenach popowodziowych czy wypłata dodatkowych zasiłków. Specustawą dziś zajmuje się Rada Ministrów.
Zbigniew Ziobro odniósł się do słów szefowej komisji śledczej ds. Pegasusa Magdaleny Sroki, która ogłosiła, że niebawem zostanie wyznaczony termin przesłuchania. „Do komisji wpłynęła opinia biegłego lekarza w sprawie możliwości przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości” – poinformowała.
Sroka w rozmowie z PAP przypomniała, że członkowie komisji ds. Pegasusa wystąpili w lipcu do Prokuratora Generalnego o powołanie biegłego. Miał określić możliwości przesłuchania Zbigniewa Ziobry, który był już wcześniej wzywany do stawienia się przed komisją śledczą. Do dziś nie został przesłuchany – swoją nieobecność tłumaczył stanem zdrowia. Ziobro zmaga się z chorobą nowotworową.
„Biegły został powołany 22 sierpnia, a dziś do komisji trafiła jego opinia dotycząca możliwości przesłuchania Zbigniewa Ziobry” – powiedziała w poniedziałek Magdalena Sroka. Nie podała żadnych szczegółów na temat opinii biegłego, zadeklarowała jednak, że niedługo zostanie wyznaczony termin przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości. We wtorkowej rozmowie z TVN24 podkreśliła, że zeznania mogą trwać dwie godziny bez przerwy, będą mogły być również transmitowane.
Do tych wypowiedzi odniósł się sam Ziobro. Na portalu X napisał:
„Jestem zaskoczony, słysząc o wystawionej opinii o stanie mojego zdrowia, bo żaden biegły mnie nie badał, ani nawet ze mną nie rozmawiał. Co więcej, ani biegły, ani prokuratura czy komisja śledcza nie wystąpili do mnie o aktualną dokumentację medyczną! A przecież leczę się w kilku ośrodkach, także za granicą. Przechodzę obecnie bardzo intensywną rehabilitację, aby wrócić do zdrowia. To mocno wyczerpujące, ale jestem dobrej myśli”.