Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
W pięciu z siedmiu próbek pochodzących od wron siwych w Warszawie wykryto obecność materiału genetycznego wirusa gorączki Zachodniego Nilu — poinformowano we wspólnym komunikacie Głównego Lekarza Weterynarii i Głównego Inspektora Sanitarnego
Od kilku tygodni w stolicy obserwowany jest masowy pomór ptaków krukowatych: wron siwych, kawek i srok — podaje PAP. Przeprowadzone badania wykluczyły rzekomy pomór drobiu i ptasią grypę. We wspólnym komunikacie GLW i GIS podano, że siedem próbek pobranych od ptaków z dzielnic Ochota, Mokotów, Bielany, Praga Płn., Praga Płd., skierowano do badań, rozszerzając ich zakres o badania toksykologiczne w tym metale ciężkie i pestycydy oraz zakażenie wirusem gorączki Zachodniego Nilu.
„W pięciu z siedmiu próbek pochodzących od wron siwych przekazanych do badania w PIW – PIB w Puławach w dniu 29 lipca 2024 roku z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Warszawie, stwierdzono obecność materiału genetycznego wirusa gorączki Zachodniego Nilu (WNV-West Nile virus)” – podkreślono w komunikacie.
Gorączka Zachodniego Nilu — jak podaje PAP — jest chorobą wirusową, odzwierzęcą, która zgodnie z załącznikiem do rozporządzenia wykonawczego Komisji (UE) 2018/1882 z dnia 3 grudnia 2018 r. jest chorobą kategorii „E”, co oznacza, że dla tej jednostki chorobowej istnieje obowiązek powiadamiania i sprawozdawczości oraz obowiązek nadzoru. Nadzór polega na obserwacji stanu zdrowia i zachowania zwierząt oraz zwracanie uwagi na nietypową śmiertelność wśród zwierząt z gatunków koniowatych, oraz ptaków.
Jakie są objawy tej choroby? U większości ludzi (80 proc.) zakażenie wirusem gorączki Zachodniego Nilu ma przebieg bezobjawowy. Objawy występują tylko u ok. 20 proc. zakażonych, w tym, u jednej na ok. 150 osób zakażonych, choroba przebiega pod postacią neuroinfekcji z zajęciem centralnego układu nerwowego. Śmiertelność w tej postaci zakażenia wynosi około 10 proc.
„W aktualnej sytuacji ryzyko objawowych zakażeń u ludzi na terenie naszego kraju należy uznać za niskie” – poinformował wspólnie GLW i GIS.
Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu z Konfederacji, nie wykluczył udziału w wyborach prezydenckich. Na antenie Radia Zet powiedział, że idea prawyborów na prawicy ma sens, jeśli zgodzi się na to PiS
Bosak był gościem porannego programu Gość Radia Zet. „Analizujemy sytuację dwuwariantowo. Jeżeli idziemy w wariant rywalizacji na opozycji, na szeroko pojętej prawicy z PiS-em włącznie, to będziemy stawiać na Sławomira Mentzena. Jeżeli jest możliwe, żeby od razu próbować wejść do drugiej tury, i ci kandydaci PiS, którzy są w tej chwili rozpatrywani, chcieliby jeszcze przed pierwszą turą poddać się weryfikacji, to jestem z nimi gotów rywalizować na uczciwych zasadach w prawyborach, które obejmowałyby wszystkich kandydatów związanych z opozycją” – wyjaśnił.
Pytany o to, czy Jarosław Kaczyński zgodzi się na taki pomysł, Bosak odparł, że „PiS nie ma dobrego kandydata”, więc „idea szerokich, otwartych prawyborów wszystkich partii opozycji prawicowej, patriotycznej może być zasadna”.
"To by wymagało zainteresowania tym projektem największego gracza, który jest przewidywany jako pewniak w drugiej turze, niezależnie od tego, kogo wystawi, czyli PiS. Jeśli PiS chciałby wybrnąć ze swojego dylematu, kto będzie ich kandydatem na prezydenta w ten sposób, a nie przez nominację władz partyjnych, to jestem gotowy do takiej rywalizacji i jak najlepszego reprezentowania wyborców PiS w wyborach prezydenckich” – dodał polityk Konfederacji.
Bosak odniósł się także do sondażu dla Wirtualnej Polski, w którym znalazł się na trzecim miejscu tuż po Rafale Trzaskowskim i Mateuszu Morawieckim.
„Dziękuję za cytowanie korzystnego sondażu. Były także korzystne sondaże dla Sławomira Mentzena” — mówił.
„My się sondażami bardzo mocno nie sugerujemy. Przypomnę, że kiedy startowałem pięć lat temu, na początku miałem bardzo słabe sondaże, Władysław Kosiniak-Kamysz i Robert Biedroń mieli wysokie (wyniki), pani Małgorzata Kidawa-Błońska miała nie najgorsze na początku. Potem się wycofała, Robert Biedroń i Władysław Kosiniak-Kamysz skończyli ze słabymi wynikami, ja z całkiem nie najgorszym, ocenianym powszechnie jako lepszy niż te sondaże” – dodał.
Źródło: Radio Zet, Rzeczpospolita
Premier Donald Tusk poinformował ministrów przed posiedzeniem rządu, że polskim kandydatem na unijnego komisarza będzie Piotr Serafin, pełniący obowiązki stałego przedstawiciela RP w Brukseli — podaje Onet.
Piotr Serafin to od lat zaufany współpracownik Donalda Tuska. „W latach 2014-2019 był szefem gabinetu Tuska, gdy ten kierował Radą Europejską. Wcześniej, w latach 2010-2012 sprawował funkcję zastępcy szefa gabinetu Janusza Lewandowskiego, ówczesnego komisarza UE ds. budżetu. W latach 2012-2014, zajmował stanowisko sekretarza stanu ds. europejskich w Ministerstwie Spraw Zagranicznych” – czytamy na portalu Onet.
Pod koniec 2023 r. zastąpił na stanowisku stałego przedstawiciela Polski przy Unii Europejskiego nominata PiS Andrzeja Sadosia. Sadoś stał się bohaterem mediów europejskich, kiedy w październiku 2018 r. osobiście odkręcał tablicę pamiątkową w polskim przedstawicielstwie w Brukseli. Na tablicy widniało nazwisko Donalda Tuska, który w 2011 r. otwierał budynek przedstawicielstwa.
Prezydent Andrzej Duda do dziś nie zatwierdził kandydatury Serafina na stałego przedstawiciela, dlatego formalnie wciąż pełni on jedynie obowiązki szefa placówki w Brukseli.
Onet dodaje, że w ostatnich miesiącach jednym z potencjalnych kandydatów na polskiego komisarza UE miał być szef MSZ Radosław Sikorski. Jego nazwisko pojawiało się w kontekście teki ds. uzbrojenia, jednak od dłuższego czasu minister Sikorski zaprzeczał, by był zainteresowany tą posadą.
Na razie nie wiadomo, jaką tekę może objąć Piotr Serafin. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Polska starała się o fotel komisarza ds. rozszerzenia lub o ważną tekę gospodarczą.
Funkcjonariusz GRU Paweł Rubcow vel Pablo González Yagüe do czasu wielkiej operacji wymiany więźniów między Zachodem a Rosją nie został w Polsce skazany za pracę dla rosyjskiego wywiadu
Rzecznik Prokuratury Krajowej prokurator Przemysław Nowak potwierdził dziennikarzom „Gazety Wyborczej”, że Gonzalez nie został w Polsce skazany.
Według informacji „Wyborczej” śledztwo w sprawie wrogich Polsce działań Gonzáleza nie zostało umorzone. Rzecznik dodał, że zgodnie z prawem Gonzáleza można oskarżyć zaocznie, czyli pod jego nieobecność. Działania na rzecz Rosji prowadził pod przykrywką, jako dziennikarz. "Dzięki temu miał możliwość swobodnego przemieszczania się po Europie i świecie, w tym do stref objętych konfliktami zbrojnymi i rejonów napięć politycznych” – czytamy na stronie ministra koordynatora służb specjalnych.
Sąd Okręgowy w Lublinie, który w maju przedłużał tymczasowy areszt Gonzáleza, potwierdził GW, że aktu oskarżenia nie było.
González był jednym ze szpiegów, który został przekazany Rosji na moskiewskim lotnisku 1 sierpnia. Osobiście witał go prezydent Władimir Putin.
Urodzony w Rosji obywatel Hiszpanii siedział w polskim areszcie od 28 lutego 2022 roku. Został zatrzymany w Przemyślu i usłyszał zarzut udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko Polsce. Przed zatrzymaniem przebywał przez kilka dni na terenie województwa podkarpackiego i planował wyjechać na Ukrainę.
Sąd Okręgowy w Lublinie ostatni raz przedłużył mu areszt na trzy miesiące w maju 2024 roku – kończył się 16 sierpnia.
Prokuratura kolejnego wniosku o przedłużenie aresztu już nie złożyła. Zgodnie z prawem śledczy w każdej chwili mogą areszt uchylić i nie muszą o tym informować sądu. Kiedy dokładnie González opuścił areszt, nie wiadomo.
Razem z Gonzálezem zatrzymano polską dziennikarkę, z którą mieszkał w Warszawie. Postawiono jej zarzut pomocnictwa.
„Aresztu dla towarzyszącej mu polskiej dziennikarki Magdaleny Ch. sąd odmówił. Prokuratura się odwołała, ale nic to nie dało. Wątek Ch. przemilczano, ujawniła go Wyborcza w kwietniu 2022 roku” – czytamy w artykule GW.
W poniedziałek 12 sierpnia zespół dziennikarzy śledczych Frontstory opublikował materiał o tym, że polskiej dziennikarce postawiono zarzuty pomocnictwa w szpiegostwie.
González w czasie swojego zatrzymania według hiszpańskich mediów nie miał możliwości kontaktowania się ze swoim adwokatem Gonzalem Boye ani ze swoją rodziną. Komitet Ochrony Dziennikarzy zażądał od polskich władz zapewnienia mu odpowiedniego dostępu do reprezentacji prawnej oraz sprawiedliwej i przejrzystej procedury.
Pracujemy nad nowelizacją lex Kamilek. Doprecyzujemy m.in., czym jest działalność związana z małoletnim — powiedziała w rozmowie z wtorkowym „Dziennikiem Gazetą Prawną” wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.
W czwartek 15 sierpnia zacznie obowiązywać lex Kamilek. „Obowiązek weryfikacji pracowników w kontekście przestępstw seksualnych istnieje od 2017 r. Niestety ten przepis przez lata nie był stosowany. Ustawa Kamilka dodała konieczność przedstawiania zaświadczenia z Krajowego Rejestru Karnego i wskazała organ kontrolujący to, czy pracodawcy dokonują weryfikacji” – powiedziała w rozmowie z DGP Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, wiceministra sprawiedliwości.
„Dodatkowo wprowadziła m.in. obowiązek wypracowania standardów ochrony małoletnich, tzn. procedury bezpiecznych reakcji i ścieżki reagowania wtedy, gdy jest podejrzenie krzywdzenia dziecka” – dodała.
„Oczywiście nie chodzi o to, by weryfikować każdego zatrudnionego w branży hotelarskiej, artystycznej czy medycznej. Chodzi wyłącznie o te osoby, które realnie mają kontakt z dziećmi. Przykładowo animator dopuszczony do kontaktu z dziećmi podlega obowiązkowej weryfikacji, ale już kucharka pracująca w hotelu – niekoniecznie” – tłumaczyła.
Wiceministra przekazała również, że ministerstwo sprawiedliwości „pracuje nad nowelizacją ustawy”. „Jesteśmy już na zaawansowanym etapie. Chcemy sprecyzować, co należy rozumieć jako działalność, dopuszczenie do działalności. Planujemy zwolnić wolontariuszy z opłaty za zaświadczenie z KRK” – powiedziała.
Zapowiedziała, że „dla rozwiania wszelkich wątpliwości w znowelizowanej wersji art. 21 ustawy pojawi się jednak jasne sprecyzowanie tego, czym jest działalność związana z małoletnimi”. „Ale już teraz np. goście zapraszani przez szkołę na pojedynczą prelekcję nie muszą przechodzić weryfikacji, tak samo, jak kierowcy wożący dzieci na wycieczki” – przypomniała wiceszefowa MS.