0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

12:52 16-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Sergei Supinsky / AFPFot. Sergei Supinsky...

Generał Kellogg nie będzie już pełnomocnikiem Trumpa ds. Rosji

Po ostatnich negocjacjach pokojowych w Arabii Saudyjskiej, Rosjanie poskarżyli się, że Kellogg za bardzo sprzyja Ukrainie. Trump zwolnił więc generała z funkcji pełnomocnika ds. Rosji

Co się wydarzyło?

Donald Trump poinformował w sobotę 15 marca, że generał Keith Kellogg będzie pełnił swoją rolę tylko na Ukrainie.

„Generał Kellogg, wysoce szanowany ekspert wojskowy, będzie bezpośrednio współpracował z prezydentem (Wołodymyrem Zełenskim) i ukraińskim przywództwem” – napisał Trump na platformie Truth Social.

„Zna ich dobrze, mają bardzo dobrą relację roboczą.”

Dotychczas Kellogg pełnił funkcję pełnomocnika Białego Domu zarówno ds. Ukrainy, jak i Rosji.

Po negocjacjach pokojowych, które odbyły się w minionym tygodniu w Arabii Saudyjskiej, rosyjscy urzędnicy przekazali Amerykanom, że nie chcą, aby Kellogg brał udział w rozmowach na najwyższym szczeblu.

Według rosyjskich oficjeli, Kellogg ma być zbyt przychylny wobec Kijowa.

Generał Kellogg nie brał jednak udziału we wszystkich toczących się w ostatnich tygodniach rozmowach.

Nie był obecny podczas wtorkowego spotkania z udziałem doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA Mike'a Waltza i sekretarza stanu Marco Rubio z ukraińską delegacją.

Kellogg brał również udziału w spotkaniu na wysokim szczeblu z Rosjanami, które odbyło się w Arabii Saudyjskiej jeszcze w lutym.

Jaki jest kontekst?

Podczas negocjacji pokojowych, które odbyły się w Arabii Saudyjskiej, Stany Zjednoczone i Ukraina uzgodniły wstępnie 30-dniowe zawieszenie broni.

Jednak zdaniem Władimira Putin, propozycja rozejmu wymaga poprawek.

„W zależności od rozwoju sytuacji na froncie, uzgodnimy kolejne kroki w celu zakończenia konfliktu i osiągnięcia porozumień akceptowalnych dla wszystkich” – mówił Putin podczas konferencji prasowej 13 marca.

"Myślę, że musimy porozmawiać o tym z naszymi amerykańskimi kolegami i partnerami. Może zdzwonimy się z Trumpem i omówimy to. Ale popieramy ideę zakończenia tego konfliktu pokojowymi środkami” – dodał.

Kreml pokojowi nie mówi zatem “nie”, ale to Rosja musi podyktować jego warunki.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

11:08 16-03-2025

Prawa autorskie: FOT. MOHAMMED HUWAIS / AFPFOT. MOHAMMED HUWAIS...

Armia USA uderzyła w Huti w Jemenie. Trump grozi Iranowi

Armia USA uderzyła w obiekty kontrolowane przez jemeńskich Huti. To początek większej operacji, która ma powstrzymać ataki Huti na statki handlowe i wojskowe okręty przepływające u wybrzeży Jemenu

Co się wydarzyło?

W sobotę 15 marca Stany Zjednoczone rozpoczęły operację militarną przeciwko rebeliantom Huti działających w Jemenie.

Armia USA uderzyła w siedzibę Huti w mieście Sana, obiekty wojskowe w mieście Taiz oraz infrastrukturę energetyczną w miejscowości Dhahyan. Wszystkie cele zlokalizowane są w zachodnim Jemenie.

Jak poinformował Anees al-Asbahi, rzecznik ministerstwa zdrowia kontrolowanego przez Huti, w wyniku ataku amerykańskiej armii zginęło co najmniej 31 osób, a 101 zostało rannych, w większości kobiet i dzieci.

Biuro polityczne Huti uznało atak za „zbrodnię wojenną”.

"Nasze jemeńskie siły zbrojne są w pełni gotowe odpowiedzieć na eskalację eskalacją” – napisali przywódcy rebeliantów w oświadczeniu.

Uderzenie USA to odpowiedź na ataki Huti na żeglugę na Morzu Czerwonym i element większej kampanii.

„Do wszystkich terrorystów Huti, WASZ CZAS SIĘ SKOŃCZYŁ, A WASZE ATAKI MUSZĄ ZATRZYMAĆ SIĘ OD DZISIAJ. JEŚLI NIE, PIEKŁO SPADNIE NA WAS, JAKIEGO NIGDY WCZEŚNIEJ NIE DOŚWIADCZYLIŚCIE!” – napisał Donald Trump na platformie Truth Social.

Jaki jest kontekst?

Huti to grupa zbrojna która przez ostatnią dekadę sukcesywnie przejmowała kontrolę nad terytorium Jemenu, przeprowadzając rebelię przeciwko sunnickim władzom centralnym.

O rebeliantach zrobiło się głośno, kiedy zaczęli napadać na statki przepływające w pobliżu wybrzeży Jemenu. Huti atakują jednak nie tylko jednostki handlowe.

Jak podaje Pentagon, od 2023 roku Huti zaatakowali amerykańskie okręty wojenne 174 razy. Według Huti, ataki na amerykańskie jednostki to wyraz solidarności z Palestyńczykami w trwającej od października 2023 roku wojny Izraela z Hamasem.

Za prezydentury Joe Bidena, amerykańska armia przechwytywała jemeńskie rakiety i drony wycelowane w jej okręty. Donald Trump preferuje bardziej agresywne podejście.

„Ataki Huti na amerykańskie statki i samoloty (i nasze wojska!) nie będą tolerowane. Iran, ich sponsor, został ostrzeżony” – napisał sekretarz obrony Pete Hegseth na platformie X.

Największym sojusznikiem ruchu Huti jest szyicki Iran i jego sojusznicy.

Donald Trump wezwał Iran do natychmiastowego zaprzestania wspierania tej grupy.

“Jeśli będziecie zagrażać amerykańskim obywatelom, amerykańskiemu prezydentowi (...) Ameryka rozliczy was w pełni i nie będziemy przy tym delikatni!" – zapowiedział prezydent USA.

“Rząd Stanów Zjednoczonych nie ma żadnej władzy ani interesu, w dyktowaniu irańskiej polityki zagranicznej. Ta era skończyła się w 1979 roku” – napisał minister spraw zagranicznych Iranu Seyed Abbas Araghchi na platformie X.

„Zakończcie wspieranie izraelskiego ludobójstwa i terroryzmu. Przestańcie zabijać ludność Jemenu” – dodał Araghcchi.

Oficjalnie ministerstwo spraw zagranicznych Iranu potępiło ataki na Jemen jako „rażące naruszenie zasad Karty Narodów Zjednoczonych oraz podstawowych zasad prawa międzynarodowego”.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:30 15-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

Jest zwrot ws. niezależnej komisji ds. pedofilii w Kościele. Zbada wszystkie przypadki od 1945 r. do dziś

Nie historyczna, ale śledcza. Niezależna komisja ds. wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim zbada sprawy od 1945 do dziś – przekazał prymas abp. Wojciech Polak

Co się wydarzyło

Po zakończeniu 400. spotkania plenarnego Komisji Episkopatu Polski, prymas abp. Wojciech Polak poinformował, że komisja niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce obejmie swoimi badaniami okres od 1945 roku do dziś. Taką decyzję podjęło zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Polski.

Jak podaje KAI, abp. Polak poinformował również, że na obecnym zebraniu plenarnym biskupi otrzymali pełen tekst „Zasad Działania Komisja niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce”, który dokładnie określa cela i sposób jej działania. Podkreślił, że komisja ma służyć opracowaniu raportu badającego to zjawisko na przestrzeni wielu lat, aby w ten sposób uzyskać kompetentne odpowiedzi na zjawisko molestowania seksualnego w Kościele.

Wyjaśnił, że w tworzeniu komisji oraz programowaniu jej prac uczestniczy nie tylko Konferencja Episkopatu Polski, ale także przedstawiciele zgromadzeń zakonnych, zarówno męskich, jak i żeńskich reprezentujący Konferencję Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich i Konferencję Wyższych Przełożonych Zakonów Żeńskich.

Na pytanie, kiedy dokładnie można spodziewać się uruchomienia działania komisji, odpowiedział, że dziś trudno jest wskazać konkretną datę, ale intensywne prace przygotowawcze trwają.

Wcześniej z poufnej opinii kościelnych prawników, która wyciekła do mediów, wynikało, że „w trosce o dobro Kościoła” chcą oni zablokować rozpatrywanie spraw współczesnych. Nie podobało im się, że komisja miałaby charakter śledczy, a nie naukowo-historyczny. Kościół wolałby, żeby zakres badań obejmował wyłącznie przypadki molestowania nieletnich do 1989 roku.

Z szeroko krytykowanej opinii Rady Prawnej KEP wynikało, że wątpliwości kleru budzi chęć przesłuchiwania duchownych, w tym biskupów, możliwość współpracy z organizacjami pozarządowymi (czyli osobami, które „niekoniecznie mają na względzie dobro i wiarygodność Kościoła”), czy brak możliwości weryfikacji oskarżeń wytaczanych przez ofiary.

Z informacji opublikowanych 15 marca 2025 przez portal ekai.pl, wynika, że abp. Wojciech Polak polemizował z opiniami prawników KEP, a w głosowaniu udało się przyjąć uchwałę, która pozwoli kontynuować prace nad utworzeniem niezależnej komisji badającej klerykalne czyny pedofilskie.

Jaki jest kontekst

Prace nad powołaniem niezależnej komisji ds. pedofilii w Kościele trwają już dwa lata. Wcześniej fiaskiem zakończyła się działalność państwowej komisji, której celem było rozmycie odpowiedzialności księży za molestowanie nieletnich i wieloletnie tuszowanie kościelnych zbrodni. Rząd Zjednoczonej Prawicy chciał bowiem badać pedofilię we wszystkich środowiskach. A Kościół i tak nie współpracował.

Jedynym sensownym pomysłem, wypróbowanym z powodzeniem na całym świecie, było powołanie niezależnej komisji z dostępem do archiwów. KEP wyraził wolę powołania komisji historycznej ws. pedofilii w marcu 2023 roku.

Ale 14 czerwca 2023 w czasie kolejnego zebrania KEP w Lidzbarku Warmińskim, abp Wojciech Polak przedstawił m.in. wniosek objęcia badaniami okresu od 1945 roku do momentu powołania komisji. Twierdził, że „nie da się zbadać tylko przeszłości, nie odnosząc się do teraźniejszości, ponieważ sprawy, które wydają się tylko historyczne, ostatecznie takimi nie są, gdyż często prowadzą do konieczności podjęcia działań dzisiaj”.

Wniosek abp. Polaka został przegłosowany, ale część kleru wpadła w panikę i próbowała podważyć przyjęte stanowisko. Dzisiejsze głosowanie toruje drogę do prawdziwej sprawiedliwości dla ofiar i rozliczenia kościelnych zbrodni.

Przeczytaj także:

16:03 15-03-2025

Prawa autorskie: Andrej ISAKOVIC / AFPAndrej ISAKOVIC / AF...

Wielki antyrządowy protest w Belgradzie

Trwa jeden z największych antyrządowych protestów w Serbii. Do Belgradu przyjechali studenci z całego kraju. Tłum maszeruje w stronę siedziby parlamentu. To test dla rządów „nieliberalnego demokraty” Aleksandara Vučicia

Co się wydarzyło

W sobotę 15 marca na ulice Belgradu znów wyszły dziesiątki tysięcy ludzi. Do stolicy Serbii zjechali studenci z całego kraju. Część z nich przyjechała rowerami, bo serbska kolej wstrzymała wszystkie połączenia międzymiastowe z powodu rzekomego zagrożenia bombowego. Akcja była postrzegana jako próba uniemożliwienia młodym ludziom dotarcia do Belgradu. A to właśnie studenci są motorem napędowym antyrządowych protestów, które trwają od listopada 2024 roku.

Przed kolumnami tłumu maszerującego w kierunku budynku parlamentu jadą ciągniki. Jak podaje PAP, ochronę i pokojowy charakter manifestacji zapewniają wyznaczeni do tego porządkowi oraz motocykliści. Większość właścicieli restauracji zamknęła swoje biznesy, nawołując do udziału w demonstracji. W centrum miasta mieszkańcy samodzielnie rozstawili namioty, oferując protestującym darmowe napoje i pożywienie. Protest wsparła też grupa serbskich weteranów. Jak podają lokalne media, w jednej z dzielnic w grupę maszerujących wjechał samochód osobowy. 50-letni kierowca został zatrzymany przez służby.

Unia Europejska, jeszcze przed protestami, apelowała do serbskiego rządu, żeby zapewniła demonstrującym bezpieczeństwo, bo „wolność zgromadzeń jest podstawowym prawem”.

Jaki jest kontekst

Punktem zapalnym protestów była katastrofa budowlana dworca kolejowego w Nowym Sadzie. Do zdarzenia doszło w listopadzie 2024 roku. Renowacje stacji, która popadała w ruinę, rozpoczęto w 2021 roku. Przetarg wygrała chińska firma. W ramach akcji propagandowej stację otwarto na chwilę, w 2022 roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi. Prace finalnie ukończono w lipcu 2024, a już trzy miesiące później doszło do tragedii. Zadaszenie zawaliło się i śmierć na miejscu poniosło 14 osób. Kolejna osoba zmarła wskutek obrażeń poniesionych na dworcu. Demonstrujący uważają, że nie doszłoby do tragedii, gdyby nie korupcja i zaniedbania władz. Studenci domagają się ujawnienia wszystkich umów, a także przeprowadzenia rzetelnego śledztwa.

To najpoważniejsze wotum nieufności wobec wieloletnich rządów Aleksandara Vučicia. Jego formacja polityczna, Serbska Partia Postępowa, przewodzi rządzącej koalicji (SNS) od 2012 roku. Vučić został premierem w 2014 roku, a prezydentem jest nieprzerwanie od 2017 roku – wygrał wybory w 2017 i 2022 roku.

Pod rządami SNS Serbia zaczęła być określana „demokracją nieliberalną” na wzór Węgier Viktora Orbána. Serbski rząd nie fałszuje wyników wyborów. Nadużywa jednak państwowej przewagi do manipulacji procesem wyborczym, który w konsekwencji daleki jest od uczciwego. Serbski krajobraz medialny jest podporządkowany rządowi, partia uzależnia wobec siebie urzędników (należy do niej aż 800 tys. osób) i wymusza na nich poparcie dla systemu. Niezależne media są słabe i nieustannie atakowane ze strony władzy.

W 2020 roku spora część opozycji zbojkotowała wybory parlamentarne, uznając je za nieuczciwe. Gdy partia prezydenta uzyskała ponad 60 proc. poparcia, część zawiedzionych Serbów wyszła protestować na ulice serbskich miast. Protesty zostały wówczas spacyfikowane przez rządzących.

Prezydent Vucić obiecał, że w sprawie Nowego Sadu przeprowadzi wnikliwe śledztwo, ale protestujący nie mają do prawicy zaufania. Jednocześnie Vucić kategorycznie odrzuca propozycje utworzenia rządu przejściowego i oskarża Zachód o próbę jego obalenia.

Przeczytaj także:

14:14 15-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Częściowe zwycięstwo ekologii: minister Siekierski zniszczy mniej torfowisk

Komisja Europejska odrzuciła plan polskiego rządu, który zakładał, że tylko najlepiej zachowane torfowiska będą podlegały ochronie

Co się wydarzyło

Centrum Ochrony Mokradeł poinformowało w piątek 14 marca 2025 o ważnym kroku w stronę ochrony torfowisk w Polsce. Komisja Europejska nie zaakceptowała propozycji polskiego rządu dotyczącej ograniczenia obowiązywania tzw. normy GAEC2 tylko do najlepiej zachowanych torfowisk, czyli gleb o 60 proc. zawartości materii organicznej.

Normy GAEC to praktyki dobrej kultury rolnej, których spełnienie jest warunkiem otrzymania przez rolnika unijnych płatności bezpośrednich w pełnej wysokości. Celem normy GAEC2 jest wspieranie naturalnej retencji wody w krajobrazie rolniczym i ograniczanie emisji dwutlenku węgla przez ograniczenie gospodarki rolnej na torfowiskach i obszarach podmokłych. W sumie norm GAEC jest siedem i obejmują m. in. zakaz wypalania gruntów ornych czy ustanowienie stref wyłączonych z użytkowania nawozów azotowych w pobliżu wód.

Jaki jest kontekst

Dlaczego zapis normy GAEC2 zakwestionowany przez KE był szkodliwy? Zdaniem Naukowców – w tym Centrum Ochrony Mokradeł, Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków i Państwowej Rady Ochrony Przyrody – torfowiska z 60-proc. udziałem materii organicznej to najlepiej zachowane, ale także bardzo już nieliczne takie tereny w Polsce. Ochrona należy im się bezwzględnie, chociażby ze względu na ich rolę w naturalnej retencji wody.

Niemniej tak wyśrubowany poziom obowiązywania normy sprawiłby, że zdegradowane torfowiska z mniejszą zawartością materii organicznej – niemniej wciąż cenne i możliwe do odtworzenia – uległyby presji gospodarki rolnej i praktycznie nieodwracalnemu osuszeniu. Tymczasem Polska od dekad boryka się z suszą, która w tym roku prawdopodobnie osiągnie katastrofalne rozmiary po niemal bezśnieżnej zimie.

"Taki zapis [pozostawiłby] poza jakąkolwiek ochroną większość osuszonych i użytkowanych rolniczo torfowisk. (…) W związku z brakiem akceptacji ze strony KE, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi obniżyło to kryterium do 40 proc. zawartości materii organicznej, zwiększając tym samym areał gruntów objętych normą ze 140 tys. ha do ok. 400 tys. hektarów” – pisze w swoich mediach społecznościowych Centrum Ochrony Mokradeł.

Jednak według naukowców rozszerzenie kryteriów stosowania normy GAEC2 to tylko połowiczny sukces.

“Uznajemy to rozwiązanie za kompromisowe, choć wciąż daleko mu do podejścia zastosowanego w Danii lub Niemczech, gdzie ochroną w ramach normy GAEC2 objęto gleby organiczne odpowiednio od 12,5 proc. i 15 proc. zawartości materii organicznej” – pisze Centrum Ochrony Mokradeł.

“Pożądany poziom normy GAEC2 w Polsce to ok. 15-20 proc., aczkolwiek pierwotny plan rządowy zakładał 30 proc. – co i tak jest lepsze niż poziom ostatecznie przyjęty w rozporządzeniu” – mówi OKO.press prof. Wiktor Kotowski biolog i współzałożyciel Centrum Ochrony Mokradeł.

Pierwotnie uchwałę w sprawie stępienia wymogów normy GAEC 2 przyjął 30 października tzw. Komitet Monitorujący, ministerialne ciało zajmujące się wprowadzaniem standardów unijnej polityki rolnej w Polsce.

Sprawa szybko trafiła do urzędników unijnej centrali, która miała upomnieć ministerstwo rolnictwa, że zmiana normy GAEC 2 stoi w całkowitej sprzeczności z przyjętym w połowie 2024 roku rozporządzeniem w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych (tzw. Nature Restoration Law, NRL). Rząd Donalda Tuska zagłosował przeciwko przyjęciu rozporządzenia.

Rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi wchodzi w życie w sobotę, 15 marca.