0:00
0:00

0:00

Dzień na żywo. MTK wydał nakaz aresztowania premiera Izraela i szefa Hamasu. Rosja użyła międzykontynentalny pocisk balistyczny przeciw Ukrainie

Świat

Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy

Google News

15:13 01-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Mikołaj Maluchnik / OKO.pressFot. Mikołaj Maluchn...

80. rocznica Powstania Warszawskiego. Syreny, race, antyniemieckie hasła

Ulicami Warszawy idą dwa marsze. Pierwszy – Marsz Milczenia – ma być hołdem dla ofiar Powstania. Drugi – organizowany przez Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości – idzie pod hasłem „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz„. „Niemcy mordowali nasz naród, a teraz chcą budować Unię Europejską” – mówił podczas przemówienia Robert Bąkiewicz

Tuż przed Godziną „W” nad stolicą przeleciały samoloty, które upamiętniły wydarzenia z sierpnia 1944 roku. Marsz Powstania Warszawskiego organizowany przez środowiska nacjonalistyczne – Roty Marszu Niepodległości i Straż Narodową rozpoczął się przy Rondzie Dmowskiego. O godz. 17:00 zawyły syreny i zapłonęły race, a tłum uniósł w górę biało-czerwone flagi. Rondo Dmowskiego spowiła gęsta chmura dymu. Tłum ruszył trasą przez Aleje Jerozolimskie, Nowy Świat, aż do Placu Krasińskich, pod pomnik Powstania Warszawskiego. Marsz idzie pod hasłem: „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz".

Po tym, jak zgasły race i opadł dym, organizatorzy puścili nieoficjalny hymn kibiców warszawskiej Legii, czyli „Sen o Warszawie” Czesława Niemena. Narodowcy przed wymarszem odśpiewali „Rotę„. „Wzruszająca chwila, że tak dużo nas może się tu spotkać, aby uczcić nasz zryw. Piękna to sprawa, że warszawiacy, ale nie tylko warszawiacy zgromadzili się tu, aby nas uhonorować ” – mówił jeden z powstańców zaproszony przez organizatorów na scenę.

Marsz Powstania Warszawskiego i Marsz Milczenia to dwa wydarzenia, które co roku są organizowane dokładnie w godzinę „W”. Marsz Milczenia to „hołd dla ofiar Powstania Warszawskiego, przede wszystkim ludności cywilnej, mieszkańców ówczesnej Warszawy”. „To wydarzenie, które wzrusza i łączy, jest nie tylko hołdem dla ofiar Powstania, ale również głębokim wyrazem pamięci o ludności cywilnej – mieszkańcach ówczesnej Warszawy, którzy stali się prawdziwymi bohaterami sierpnia '44, jak określiła ich nasza patronka, Wanda Traczyk-Stawska” – piszą organizatorzy. Marsz Milczenia ruszył o godz. 17. ulicą Długą. Dalej przejdzie aleją „Solidarności”, Jana Pawła II, Grzybowską. Skończy się na ulicy Waliców pod numerem 14.

W uroczystości przed Pomnikiem Gloria Victis na Wojskowych Powązkach udział bierze m.in. prezydent RP Andrzej Duda i prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier.

Tłum zgromadzony przy pl. Zamkowym ustawił się w znak Polski Walczącej. Po minucie ciszy zaśpiewał hymn narodowy, potem zaczęły się piosenki powstańcze.

Antyniemieckie hasła na Marszu Powstania Warszawskiego

„Przyjaciele, Polacy. Mamy Polskę w sercu tak jak powstańcy. Nie Unię Europejską, ale Polskę suwerenną. Niepodległą, Polskę wierną Bogu i krzyżowi. 80 lat temu Niemcy mordowali nasz naród, dokonali grabieży kultury. Kilka milionów naszych rodaków zginęło. Niemcy nigdy nie przeprosili za zabijanie niewinnych dzieci, kobiet, starców. A teraz chcą wspólnie z nami budować Unię Europejską, gdzie się pluje na krzyż. Niemcy dzisiaj, ich polscy współpracownicy odbierają rozkazy z Berlina i blokują takie inwestycje jak budowę CPK” – mówił Robert Bąkiewicz.

Na czele marszu kilku młodych mężczyzn rozwinęło baner z hasłem “Stop totalitaryzmom”. Na banerze widać symbol przekreślonego sierpa i młota, swastykę, tęczową flagę i zdjęcie Rafała Trzaskowskiego. Prowadzący marsz skandują antyniemieckie hasła: „Jedna kula, jeden Niemiec”.

Baner na Marszu Powstania Warszawskiego
Fot. Mikołaj Maluchnik / OKO.press

Marsz narodowców około godz. 18:30 doszedł pl. Krasińskich, gdzie ma się zakończyć. Na miejscu harcerki zbierają pieniądze. Na puszkach widać logo organizacji narodowców, pojawiają się też plakaty antyaborcyjne.

Hołd powstańcom oddali również żeglarze na Wiśle. Flotylla kilkunastu jednostek zatrzymała się w okolicach Mostu Poniatowskiego. To symboliczne miejsce zatopienia statku „Bajka”. Tam żeglarze włożyli do nurtu rzeki wieńce.

13:39 01-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Roman Rogalski / Agencja Wyborcza.plFot. Roman Rogalski ...

Przemysław Babiarz przywrócony do komentowania igrzysk w TVP

Informację podało w oficjalnym komunikacie Centrum Informacji TVP. Stacja zawiesiła dziennikarza po jego komentarzu w trakcie ceremonii otwarcia letnich igrzysk

Przemysław Babiarz na antenie TVP pojawi się ponownie w piątek 2 sierpnia 2024 o godz. 17:10 podczas transmisji zawodów lekkoatletycznych. Decyzja o przywróceniu dziennikarza zapadła na jego spotkaniu z dyrektorem generalnym Telewizji Polskiej Tomaszem Sygutem i dyrektorem TVP Sport Jakubem Kwiatkowskim. Jak podaje „Fakt”, Babiarz przyleciał z Paryża do Warszawy późnym wieczorem 31 lipca 2024 roku. Spotkanie siedzibie TVP na Woronicza zostało zorganizowane następnego dnia.

„W wyniku przeprowadzonych rozmów, na wniosek dyrektora TVP Sport, Tomasz Sygut cofnął zawieszenie komentatora w relacjonowaniu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Strony wspólnie ustaliły, że fundamentalną regułą obiektywizmu i etyki dziennikarskiej jest oddzielenie informacji od subiektywnego komentarza. Obowiązuje to każdego reportera, prezentera czy komentatora” – pisze TVP.

Przemysław Babiarz został odsunięty od komentowania po kontrowersyjnej wypowiedzi podczas ceremonii otwarcia igrzysk 26 lipca 2024 roku. Relacjonował wykonanie „Imagine” Johna Lennona, piosenki z 1971 roku, która jest nieformalnym hymnem igrzysk olimpijskich. Łatwo to zrozumieć – niesie za sobą pacyfistyczny przekaz, nawołuje ludzi do życia w jedności i pokoju. Babiarz jednak nieco inaczej zinterpretował treść utworu:

„Imagine, czyli świat bez nieba, bez narodów, religii. I to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety” – mówił na wizji.

„Szanowni Państwo, wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie – to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie. Informujemy, że po wczorajszych skandalicznych słowach Przemysława Babiarza został on zawieszony w obowiązkach służbowych i nie będzie komentował zmagań podczas Igrzysk Olimpijskich” – na pisała po wypowiedzi komentatora w oświadczeniu Telewizja Polska.

Co ciekawe, podobną diagnozę Babiarz postawił w 2016 roku podczas ceremonii otwarcia Igrzysk w Rio de Janeiro, gdzie wybrzmiał ten sam utwór. Wtedy jednak rządziła Zjednoczona Prawica, a prezesem TVP był Jacek Kurski.

WP: Babiarz czytał, co mu Kurski pod nos podsunął

Przemysław Babiarz czytał na antenie treści wymierzone w TVN na osobiste zlecenie Jacka Kurskiego – wynika z informacji, do których dotarła Wirtualna Polska.

Miało do tego dojść w czasie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku. Na nagraniu pozyskanym przez WP widać, jak do budki komentatorskiej w czasie zawodów skoków narciarskich wchodzi mężczyzna i kładzie przed komentującymi dwie kartki papieru. Jak pisze portal, widać na nich dopisek „od prezesa i dyr. Marka (Szkolnikowskiego – ówczesnego dyrektora TVP Sport – red.)”

Według Wirtualnej Polski Babiarz zerka w tekst, a potem kręci głową, bierze głęboki oddech i zaczyna czytać. Tekst sugeruje, że Dawid Kubacki zdobył medal w zasadzie dzięki telewizji publicznej. Bo gdy transmisja skoków była w konkurencyjnym TVN, medali i wygranych nie było. Jak wróciła do TVP, pojawiły się sukcesy.

„Skoki wróciły do domu, i od razu jest efekt. Do domu – czyli do TVP, które dzieli się prawami do pokazywania poszczególnych konkursów z TVN-em” – mówił Babiarz.

12:43 01-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Kandydat KO z wyraźną przewagą nad PiS. Nowy sondaż prezydencki

Gdyby wybory prezydenckie odbywały się w najbliższych dniach, zdecydowaną szansę na zwycięstwo miałby prawdopodobny kandydat KO Rafał Trzaskowski. Głos na Trzaskowskiego chciałoby oddać niemal 35 proc. badanych

Jeśli wybory prezydenckie odbywałyby się na dniach, a do wyścigu o prezydenturę stanąłby Rafał Trzaskowski jako kandydat KO, Mateusz Morawiecki jako kandydat PiS, Szymon Hołownia jako kandydat Trzeciej Drogi, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jako kandydatka Lewicy oraz Sławomir Mentzen jako kandydat Konfederacji, największe szanse na zwycięstwo miałby Rafał Trzaskowski.

Jak wynika z sondażu United Surveys by IBRiS dla „Dziennika Gazety Prawnej” oraz radia RMF FM, opublikowanego w czwartek 1 sierpnia:

  • na Trzaskowskiego chciałoby zagłosować 34,8 proc. badanych,
  • na Mateusza Morawieckiego 29,3 proc.,
  • na Szymona Hołownię 10,1 proc.,
  • na Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk – 8,4 proc.,
  • na Sławomira Mentzena 7,9 proc.
  • 7,4 proc. badanych nie wie, na kogo oddałoby swój głos.

Frekwencja w wyborach byłaby dość wysoka. Chęć zagłosowania zadeklarowało 60,5 proc. respondentów, w tym 40,9 proc. osób „zdecydowanie” wybrałoby się na wybory.

Zdaniem dr hab. Rafała Chwedoruka, profesora z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW, sondaż odzwierciedla wyniki poparcia dla partii politycznych z ostatnich tygodni. Jego zdaniem przewaga Rafała Trzaskowskiego nad innymi kandydatami jest „bezpieczna”.

Przeczytaj także:

12:17 01-08-2024

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja GazetaFot. Sławomir Kamińs...

Prof. Andrzej Zoll: „Należy wrócić do sędziowskiego składu PKW”

Prof. Andrzej Zoll uważa, że PWK nie jest w pełni niezawisłym organem. „Należy wrócić do sędziowskiego składu PKW, ale z zastrzeżeniem, że sądy nie mogą wyglądać tak, jak dzisiaj” – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Profesor Andrzej Zoll, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej w latach 1991–1993, powiedział w rozmowie z PAP, że „ma zastrzeżenia do obecnego składu Państwowej Komisji Wyborczej”.

Problemem według niego jest to, że skład PKW jest częściowo wybierany przez organy polityczne. „To odejście od podstawowej idei, że PKW musi być — tak jak sądy — niezależna, a członkowie komisji niezawiśli” – powiedział Zoll.

Zoll nawiązał w ten sposób do nowelizacji kodeksu wyborczego przeprowadzonej przez PiS w 2018 roku. To wtedy rząd Zjednoczonej Prawicy zmienił przepisy dotyczące tego, w jaki sposób powoływani są członkowie Państwowej Komisji Wyborczej oraz kto może nimi zostać. Osłabiono pozycję sędziów, bo wcześniej PKW tworzyli sędziowie – w sumie dziewięć osób (po trzech sędziów z NSA, Sądu Najwyższego oraz Trybunału Konstytucyjnego).

Na skutek tej zmiany obecnie w skład PKW na pewno wchodzi tylko dwóch sędziów – jeden sędzia TK, wskazany przez Prezesa TK, oraz jeden sędzia NSA, wskazany przez prezesa NSA. Poza tym siedem osób „mających kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego" wskazywanych jest przez Sejm. Są to więc niekoniecznie czynni sędziowie, czy sędziowie w stanie spoczynku.

Czyli po zmianach PiS, większość kandydatów na członków PKW wskazują prezydentowi de facto politycy.

Taka zmiana ma ogromne znaczenie. PKW jest odpowiedzialna za przeprowadzenie wyborów. Obsadzenie PKW sędziami miało gwarantować apartyjność tej instytucji. PiS ten mechanizm znacząco osłabił.

„Są podstawy, żeby twierdzić, że [PKW] to nie jest niezawisły organ” – stwierdził prof. Zoll.

Zdaniem byłego szefa PKW, należy wrócić do sędziowskiego składu PKW, ale z zastrzeżeniem, że „sądy nie mogą wyglądać tak, jak dzisiaj”. „Jeżeli w PKW mieliby zasiadać przedstawiciele sądów w dzisiejszym składzie, w szczególności Trybunału Konstytucyjnego, a także w części Sądu Najwyższego, to byłoby źle, albo nawet gorzej, niż jest obecnie” – powiedział Zoll.

Zmiany składu PKW wymagałyby od obecnego rządu przeprowadzenia nowelizacji kodeksu wyborczego, ale rząd nie wypowiedział się jeszcze w tej sprawie.

PKW pracuje obecnie nad weryfikacją sprawozdań finansowych komitetów wyborczych po wyborach parlamentarnych jesienią 2023 roku. W środę 31 lipca PKW ogłosiła zatwierdzenie sprawozdań czterech z pięciu największych komitetów wyborczych.

Bez zastrzeżeń Komisja przyjęła jedynie sprawozdanie komitetu Lewicy.

Ze wskazaniem uchybień przyjęła sprawozdania Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Konfederacji, jednak uchybienia były na tyle małe, że nie wymagały odrzucenia sprawozdań.

Decyzja w sprawie sprawozdania PiS została odroczona do 29 sierpnia. Państwowa Komisja Wyborcza zwróciła się do dwóch instytucji z prośbą o dostarczenie dodatkowych dokumentów. Chodzi o Rządowe Centrum Legislacyjne oraz NASK, czyli Naukową i Akademicką Sieć Komputerową – Państwowy Instytut Badawczy.

Przeczytaj także:

11:13 01-08-2024

Prawa autorskie: Print screen z posta Stowarzyszenia Odra-Niemen na Facebooku.Print screen z posta...

Zmarła najstarsza uczestniczka Powstania Warszawskiego. Miała 106 lat

Barbara Sowa ps. Basia miała 106 lat i mieszkała we Wrocławiu. W czasie powstania była sanitariuszką IV Obwodu „Grzymała” (Ochota) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej oraz strzelczynią. W razie potrzeby pełniła także funkcję łączniczki i kolporterki.

„Dziś nad ranem, w 80. rocznicę Powstania Warszawskiego, odeszła na wieczną wartę najstarsza (106 lat) uczestniczka Powstania Warszawskiego — Barbara Sowa ps. Basia” – poinformował w mediach społecznościowych prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Sutryk co roku w dzień rocznicy powstania odwiedzał panią Barbarę.

Jak napisał prezydent Wrocławia w mediach społecznościowych, Barbara Sowa z domu Gettel urodziła się 23 czerwca 1918 roku, w czasie Powstania Warszawskiego miała 26 lat i była sanitariuszką IV Obwodu „Grzymała” (Ochota) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej.

„Chciałam być w Armii Krajowej, wszyscy wokół mnie do niej należeli. Stanęłam do powstania, bo uważałam, że musi wybuchnąć. Nie dało się już wytrzymać pod okupacyjnym rządem Niemców. Mówiono nam: przeżyjemy tu albo na tamtym świecie. Nikt z nas nie czuł się bohaterem, wszyscy byliśmy jednakowi, po prostu stanęliśmy do walki” – mówiła Barbara Sowa.

O śmierci powstańczyni poinformowało też Stowarzyszenie Odra-Niemen, które jednoczy kombatantów w Polsce.

Barbara Sowa w 1945 roku zamieszkała we Wrocławiu. Pracowała w Pafawagu, a od 1953 roku w Zakładach Energetycznych we Wrocławiu.

Tu zapis wywiadu z Barbarą Sową z Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.

Jak wynika z ustaleń radia Eska, któremu informacje udostępniło Muzeum Powstania Warszawskiego, 80 lat po wybuchu powstania wciąż żyje 396 powstańców, z czego 67 osób mieszka poza Polską.

Powstanie trwało od 1 sierpnia do 2 października 1944 roku. Wzięło w nim udział około 50 tysięcy żołnierzy polskiego podziemia. Spośród tej liczby ok. 10 tys. walczących poniosło śmierć, a 6 tysięcy uznaje się za zaginionych. Z kolei ok. 20 tysięcy żołnierzy przeżyło powstanie, ale było rannych — przypomina radio Eska.

Przeczytaj także: