Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Michał Szczerba, przewodniczący komisji śledczej ds. afery wizowej, poinformował, że przygotowywane są końcowe wnioski. Nie udało się jednak przesłuchać byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka.
Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, dwukrotnie nie stawił się na komisji śledczej ds. afery wizowej. Przewodniczący komisji, poseł KO Michał Szczerba (który właśnie dostał się do PE) wnioskował o zatrzymanie Obajtka i przymusowe doprowadzenie go na przesłuchanie 7 czerwca.
Sąd się jednak do tego wniosku nie przychylił, zastosował wobec byłego prezesa Orlenu karę w wysokości 3 tys. zł.
Michał Szczerba przyznaje, że komisja nie będzie kolejny raz próbowała przesłuchać Daniela Obajtka. „W tej chwili komisja jest na etapie przygotowania wniosków końcowych” – powiedział w rozmowie z RMF FM. Szczerba dodał również, że komisja przygotuje wnioski do prokuratury.
Przebieg prac komisji ds. afery wizowej relacjonowaliśmy obszernie w OKO.press:
W Białymstoku trwa spotkanie wojewodów z Donaldem Tuskiem i szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem. „Nie ma innego priorytetu niż bezpieczeństwo” – mówił premier, otwierając spotkanie.
Tematów do omówienia jest kilka: sytuacja na wschodniej granicy, strefa buforowa, pomoc dla przedsiębiorców w związku z jej wprowadzeniem, a także sytuacja uchodźców w Polsce. Wszystkie mają zostać omówione podczas narady premiera Donalda Tuska z wojewodami z całego kraju, które rozpoczęło się w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku.
„Nieprzypadkowo spotykamy się w Białymstoku, nie tylko dlatego, że wczoraj odbyło się tu posiedzenie rządu i Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Białystok stał się miejscem symbolicznym” – powiedział Donald Tusk, otwierając spotkanie z wojewodami. „Mówimy tu nie tylko o nielegalnej imigracji, ale także o innych napięciach i zagrożeniach, które wynikają z agresywnej polityki naszych wschodnich sąsiadów — Białorusi i Rosji. Ale nie chcę, żeby wojewodowie z innych województw myśleli, że pełna mobilizacja administracji państwowej dotyczy tylko województw przygranicznych od wschodniej strony” – dodał.
Tusk podkreślił również, że wojewodowie muszą sprawdzać się w sytuacjach kryzysowych – a taką, jak ocenił, mamy obecnie.
„Jesteśmy gotowi do wytężonej pracy w zakresie bezpieczeństwa, nie ma innego priorytetu. Tu na Podlasiu widać to z wyjątkową ostrością. Nie mówimy o ćwiczeniach czy lekcjach z teorii zagrożeń. Aresztowaliśmy w ciągu ostatnich dni 10 osób zaangażowanych w akty dywersji i sabotażu w Polsce. Mamy powody, by sądzić, że to nie są ostatnie tego typu zdarzenia” – mówił Tusk.
Marcin Kierwiński, były minister spraw wewnętrznych i administracji i świeżo wybrany europoseł, zapytany w TVN24 o strategię na wybory prezydenckie, odpowiedział: „Bardzo mocno namawiałbym PSL i innych naszych koalicjantów do tego, aby myśleć o jednym, wspólnym kandydacie na prezydenta”.
Co w takim razie z planami Szymona Hołowni, który chciałby kandydować na prezydenta? Kierwiński uważa, że „w takich sytuacjach trzeba patrzeć na sondaże”. Odniósł się tym samym do słabego wyniku Trzeciej Drogi w wyborach do Parlamentu Europejskiego, sugerując, że Hołownia powinien poważnie przemyśleć swoje plany dotyczące wyborów prezydenckich.
Były szef MSWiA podkreślał w rozmowie z Konradem Piaseckim, że Donald Tusk chce zostać na stanowisku premiera i nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich.
„Wyszliśmy naprzeciw postulatom, oczekiwaniom. Tak, aby z jednej strony zapewnić bezpieczeństwo funkcjonariuszom, żołnierzom, mieszkańcom, ale z drugiej strony nie paraliżować życia” – mówił o strefie buforowej szef MSWiA w TVN24.
„Rada Ministrów przyjęła uchwałę, która wspiera funkcjonariuszy, żołnierzy, docenia postawę mieszkańców. A konsultacje w sprawie strefy zakończyliśmy dziś. Odbyło się spotkanie z organizacjami pozarządowymi i sądzę, że w środę będzie podpisane to rozporządzenie, a w czwartek wejdzie w życie” – mówił o strefie buforowej na granicy z Białorusią minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, który był gościem poniedziałkowej (10.06) „Kropki nad i” w TVN24. „Na większości linii będzie to 200 metrów. W kilku miejscach, gdzie są ścisłe rezerwaty lub policja wskazuje, że tam przyjeżdżają przemytnicy ludzi, będzie ta odległość nieco wydłużona” – dodał.
Przypomnijmy: rząd przyjął uchwałę o utworzeniu strefy w poniedziałek, 10 czerwca, podczas wyjazdowego posiedzenia w Białymstoku.
Donald Tusk, ogłaszając powstanie strefy, mówił o tym, że miejscami może sięgać do 2 km w głąb Puszczy Białowieskiej. „Specjalna strefa nie będzie tak głęboka, jak niektórzy przedstawiali w swoich analizach” – podkreślał premier, odnosząc się do publikowanych w internecie map, według których może sięgać nawet 7 km w głąb Białowieskiego Parku Narodowego. Dotąd jednak nie poznaliśmy oficjalnej mapy strefy buforowej.
Siemoniak podkreślał, że strefa jest odpowiedzią na oczekiwania mieszkańców i ma zapewnić „bezpieczeństwo funkcjonariuszom, żołnierzom, mieszkańcom, ale z drugiej strony nie paraliżować życia”.
Zapowiedział, że od dziś (11.06) przy granicy pojawią się zwiększone siły prewencji policyjnej. „Dwie i pół kompanii to są siły, które działają w sposób zwarty, potrafią radzić sobie z agresywnymi tłumami, grupami ludzi. Musimy tę taktykę działania na granicy dostosowywać do sytuacji” – mówił.
Strefa — jak tłumaczył szef MSWiA — ma być krótsza niż ta, którą dwa lata temu wprowadził rząd Zjednoczonej Prawicy. „Wtedy było ponad 400 kilometrów, teraz jest 60” – komentował. „Mamy tam do czynienia z hybrydową agresją. Mamy do czynienia z imigrantami, którzy są sterowani przez białoruskie i rosyjskie służby. Żadne rozwiązanie legislacyjne czy zmiana taktyki nie jest rozwiązaniem na wszystkie problemy, ale musimy robić wszystko, by wspierać funkcjonariuszy, żołnierzy i to jest jedno z narzędzi” – dodał.
Koalicja Obywatelska wygrała wybory europejskie, ale tylko z jednym punktem przewagi nad PiS. Frekwencja była najniższa od 10 lat. Premier Donald Tusk potwierdził utworzenie strefy buforowej wzdłuż granicy polsko-białoruskiej
Oto najważniejsze wydarzenia poniedziałku, 10 czerwca:
Po zliczeniu wszystkich głosów przez PKW, co nastąpiło już w godzinach porannych 10 czerwca, podano do wiadomości publicznej następujące wyniki wyborów europejskich:
W wyborach do Parlamentu Europejskiego KO zdobyła 21 mandatów, PiS – 20, Konfederacja – 6, Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) – 3, Lewica również 3.
Ostateczna frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego wyniosła 40,65 proc. To najgorszy wynik w wyborach powszechnych w Polsce od wyborów europejskich 10 lat temu: wówczas do urn poszło zaledwie 23,83 proc. uprawnionych. W ostatnich wyborach europejskich w 2019 roku frekwencja wyniosła 45,68 proc.
Miasta głosowały chętniej niż wsie – 43,58 proc. do 35,90 proc. Im większa gmina, tym więcej głosujących. Z jednym wyjątkiem – w gminach od 20 tys. do 50 tys. mieszkańców i tych między 50 tys. a 100 tys. mieszkańców frekwencja jest niemal identyczna, ale z minimalną przewagą tych pierwszych (41,01 proc. do 40,89 proc.).
Po posiedzeniu wyjazdowym rządu w Białymstoku Donald Tusk ogłosił, że Rada Ministrów przyjęła koncepcję strefy buforowej wzdłuż granicy z Białorusią. Podkreślał, że jej szerokość będzie wynosić od 200 m do 2 km. Odpowiednie rozporządzenie MSWiA ma zostać wydane jeszcze w tym tygodniu.
Tusk zapowiedział też nowelizację ustawy o obronie ojczyzny w celu daleko idącego zliberalizowania przepisów o użyciu broni na granicy. „Jeśli żołnierze w celu odparcia ataku na granicę państwową, przez osobę, która wymusza przekroczenie granicy państwa przy użyciu pojazdu, broni palnej lub innego niebezpiecznego przedmiotu, użyją broni palnej, to z zasady nie będzie to przestępstwem.” – mówił szef rządu.
Przed południem w poniedziałek 10 czerwca doszło do eksplozji w zakładach zbrojeniowych Mesko w Skarżysku-Kamiennej. W konsekwencji doszło do pożaru w centrum paliw rakietowych. Zginął 59-letni pracownik zakładów, a druga osoba trafiła do szpitala.
Po południu premier Donald Tusk odniósł się do tego zdarzenia, stwierdzając, że jak dotąd brak dowodów na to, by eksplozja została spowodowana celowo.
Członek gabinetu wojennego Beni Ganc ogłosił wczoraj, że opuszcza izraelski rząd. I chociaż jego siła w parlamencie to osiem mandatów w 120-osobowym Knesecie, to jego ruch wcale nie oznacza automatycznie przyspieszonych wyborów. Od wyborów parlamentarnych w listopadzie 2022 roku do 7 października 2023 roku Ganc był w opozycji. Gdy Izrael rozpoczął wojnę z Hamasem, Ganc i czterech innych polityków tamtejszego centrum weszło w skład gabinetu wojennego.
Po wczorajszym ruchu Ganca z tamtejszej piątki w rządzie nie został już nikt.
Zdaniem Ganca to Netanjahu powstrzymuje dziś Izrael przed „prawdziwym zwycięstwem”. Ogłaszając swoją decyzję, Ganc zaapelował też o rozpisanie nowych wyborów.