0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

10:25 25-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Konwencja programowa KO: „Nie damy się podzielić z Europą!” [OGLĄDAJ NA ŻYWO]

„Dobrzy ludzie, jeśli są zjednoczeni, są nie do pokonania (...) Wygramy wybory w 2027 roku!” – mówił premier Donald Tusk na konwencji programowej Koalicji Obywatelskiej. Tusk ogłosił połączenie Platformy Obywatelskiej, Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej.

Co się dzieje?

W sobotę 25 października odbywa się konwencja programowa Koalicji Obywatelskiej. W wydarzeniu w warszawskim studiu ATM bierze udział ponad tysiąc osób w tym liderzy formacji, czyli Donald Tusk, Adam Szłapka i Barbara Nowacka. Jako pierwszy głos zabrał premier Donald Tusk.

„Żyjemy w epoce, gdzie prawda z tak wielkim trudem przebija się przez kłamstwo zorganizowane. Zorganizowane przez siły zewnętrzne. My doświadczyliśmy tego przez wiele, wiele lat. Także przez obóz politycznych naszych przeciwników [...] Mówmy prawdę. Przeciwstawiajmy się złu. Nie dajmy się sterroryzować. Nie pozwólmy, aby Polska ogarnęła znowu fala kłamstwa, pogardy, nienawiści. Między innymi właśnie po to tu dzisiaj jesteśmy” – tak swoje wystąpienie na konwencji programowej KO zaczął premier Donald Tusk.

Oglądaj wystąpienie premiera na żywo:

Tusk podkreślił, że żyjemy w czasach, w których prawda jest nadużywana. Mówiąc o zjednoczeniu KO, IP i N wyjaśnił, że „nie chodzi tylko o walkę o władzę i przyszłe wybory, ale o sprawy jeszcze bardziej fundamentalne”.

„My dzisiaj się jednoczymy, bo rozumiemy, że tu nie chodzi tylko o walkę o władzę, o przyszłe wybory. Tu chodzi o absolutnie fundamentalne rzeczy. Tu chodzi o to, czy Polska będzie państwem suwerennym i czy Polacy utrzymają wolność wywalczoną w 1989 roku (...) Nie jesteśmy idealni, nie jesteśmy doskonali, ale chcemy robić rzeczy wielkie” – mówił Tusk.

„Jesteśmy od tego, żeby zło znowu nie zatriumfowało” – mówił, odnosząc się w ten sposób do swoich oponentów politycznych. „Łączymy nasze szeregi, nasze siły, bo wiemy, że podobnie jak w październiku 2023 roku, nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte” – podkreślał premier.

Tusk podkreślił, że stawką w walce politycznej o Polskę w tym momencie, jest charakter ustrojowy państwa i miejsce Polski w Europie. Przeciwnicy polityczni Koalicji po prawej stronie sceny politycznej to bowiem partie, które dążą do autokratyzacji kraju i osłabienia jej miejsca w Europie.

"Waszym zadaniem, zadaniem wszystkich wolnych Polaków jest być wystarczająco silnym, żeby obronić jedność Polaków na rzecz wolności, na rzecz kultury Zachodu, na rzecz naszej obecności w Europie.

Nie damy się podzielić z Europą, nie damy się podzielić Zachodem" – mówił premier.

„Polska będzie bezpieczna, będzie atrakcyjnym partnerem dla naszych kluczowych sojuszników tak długo, jak my będziemy rządzili” – mówił Tusk.

Tusk o rozliczeniach PiS: „Dwa lata to mało”

Tusk poruszył też temat rozliczeń poprzedniej władzy za popełnione przestępstwa i łamanie praworządności.

Podkreślił, że „dwa lata to mało”, by uporać się z tak poważnymi nadużyciami jak te, których dopuścili się politycy PiS i Suwerennej Polski. Podał przykład sprawy byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, którego proces w sprawie o nielegalne finansowanie jego kampanii wyborczej w 2007 roku zakończył się dopiero w październiku 2025.

„Republika francuska zawsze się szczyciła tym, że to jest państwo, które działa twardo i zawsze zgodnie z prawem. A ja słyszę dzisiaj bardzo dużo pretensji, że w ciągu 2 lat nie pozamykaliśmy tych wszystkich, którzy Polskę doprowadzali do tego stanu, w jakiego ją dzisiaj odbudowujemy [...] Zajęliśmy się sprawą naprawdę wielką i bardzo trudną” – mówił Tusk, apelując do działaczy, by „wierzyli w siebie”.

Premier odniósł się też do trudnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. Podkreślił, że „zrujnowanie wymiaru sprawiedliwości, czyli niezależnego sądownictwa i niezależnych trybunałów” przez PiS było celowe, bo „jest niezbędne w modelu putinowskim państwa”.

„Tylko wtedy można bezkarnie kraść” – powiedział Tusk w odniesieniu do swoich oponentów politycznych.

Dodał, że PiS ma „nowy projekt”: wrócić do władzy, by „dalej rozkradać Polskę i zapewnić bezkarność tym, którzy obecnie są ścigani”.

„Wygramy te wybory”

Donald Tusk ujawnił na koniec swojego wystąpienia, że połączone partie – PO, IP i Nowoczesna – będą wciąż działać pod szyldem Koalicji Obywatelskiej. Podkreślił, że wierzy, że KO wygra następne wybory.

„My się nazywamy Koalicja Obywatelska, bo jako Koalicja Obywatelska wygrywaliśmy już wybory i wygramy następne. Niczego nie musimy wymyślać, żadnych sztuczek. Tylko prawda, tylko siła i tylko dobro doprowadzą nas do zwycięstwa” – mówił.

"Wygramy w 2027 roku. Niektórzy z was pamiętają, kiedy Platforma Obywatelska miała 12 procent poparcia, lata temu. Ja wtedy mówiłem, że będzie moment, że będziemy mieć 40 procent i było, doszliśmy do 42,35 proc.

Dziś nikt nie ma prawa do zwątpienia, do pesymizmu" – mówił Tusk.

Czytaj więcej o motywach zjednoczenia KO, IP i N:

Przeczytaj także:

09:57 25-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Taras IbragimovFot. Taras Ibragimov

Nocne ataki na Kijów. Nie żyją 2 osoby, 12 rannych

Rosja ponownie zaatakowała Kijów. Około 3 rano czasu lokalnego w nocy z piątku na sobotę w mieście słychać było eksplozje. „Rosyjscy terroryści atakują naszą infrastrukturę cywilną i mieszkalną za pomocą rakiet balistycznych. To istny terror” – napisał na X Tymur Tkaczenko, szef administracji wojskowej Kijowa.

Co się wydarzyło?

W nocy z piątku na sobotę (24 na 25 października) Rosja znowu zaatakowała Kijów. Na miasto spadły rosyjskie pociski balistyczne. Doszło do pożarów zarówno budynków niemieszalnych, jak i mieszkalnych.

Największe straty są w dzielnicach na lewym brzegu Dniepru: w rejonie darnyckim, desniańskim i dniprowskim – poinformował na Telegramie Witalij Kliczko, mer Kijowa.

W rejonie darnyckim w dwóch lokalizacjach doszło do pożarów budynków niemieszkalnych. W rejonie dniprowskim w wyniku uderzenia odłamkami rakiety w kilku mieszkaniach wybite zostały okna i drzwi. Uszkodzeniu uległy również pomieszczenia przedszkola. W rejonie desniańskim w wyniku uderzenia odłamków rakiety doszło do pożaru kilku magazynów i samochodów. M.in. całkowicie spłonął duży magazyn żywności.

Służby ratownicze pracują na miejscu nad likwidacją skutków ataku.

„Istny terror”

Tymur Tkaczenko, szef administracji wojskowej Kijowa, napisał na X, że Rosjanie nie zrzucają bomb na magazyny amunicji czy fabryki zbrojeniowe, lecz uderzają w infrastrukturę cywilną. „To istny terror” – podkreślił Tkaczenko.

Jak donosi dziennik Kyiv Independent, powołując się na informacje ukraińskich sił powietrznych, w nocy z 24 na 15 października Rosja wystrzeliła w stronę Ukrainy dziewięć pocisków balistycznych Iskander-M oraz 62 drony bojowe i pozorujące typu Shahed. Atak nadszedł z obwodu rostowskiego i kurskiego.

Ukraińska obrona przeciwlotnicza przechwyciła 50 dronów i cztery pociski, ale 12 dronów i pięć pocisków uderzyło w cztery lokalizacje.

Jaki jest kontekst?

Ukraińskie władze zwracają uwagę na to, że Rosja znowu intensyfikuje ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną przed zimą. 23 października mer Kijowa Witalij Kliczko ostrzegł, że to może być najtrudniejsza zima od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Ukraińcy odpowiadają atakami na rosyjską infrastrukturę energetyczną. W ciągu ostatnich dwóch tygodni Kijów zaatakował dronami rosyjską infrastrukturę energetyczną w obwodzie wołgogradzkim oraz – po raz kolejny – rafinerie w Saratowie i w Ufie. Wcześniej zaatakowane zostały elektrownia i podstacje elektryczne w obwodzie biełgorodzkim.

Jak wynika z analizy sytuacji na froncie autorstwa pułkownika Piotra Lewandowskiego, sytuacja wojsk ukraińskich w minionym tygodniu (13-19 października) uległa zauważalnemu pogorszeniu.

Rosjanie skutecznie przenikają przez ukraińskie pozycje w Pokrowsku i zajmują obecnie południową część miasta. W rejonie Siewierska i Łymania siły rosyjskie znajdują się na bezpośrednich podejściach do przedmieść. Trwają walki uliczne w Kupiańsku. Władze obwodu charkowskiego rozszerzyły strefę ewakuacji dla ludności cywilnej w regionie kupiańskim w związku z pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa. Miasto Kupiańsk obecnie jest strefą zamkniętą dla cywilów.

O sytuacji na froncie w Ukrainie czytaj więcej w analizie płk. Lewandowskiego:

Przeczytaj także:

19:41 24-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Kirsty Wigglesworth / POOL / AFPFot. Kirsty Wigglesw...

Koalicja Chętnych za naciskiem na Rosję w sprawie rozejmu w Ukrainie

Ponad 20 państw wspierających Ukrainę zobowiązało się do „wycofania rosyjskiej ropy i gazu z rynku światowego” w ramach działań mających na celu wywarcie presji na prezydenta Władimira Putina, aby zakończył wojnę. Moskwa, po odwołaniu szczytu w Budapeszcie, znowu próbuje przeciągnąć Trumpa na swoją stronę.

„Ograniczamy finansowanie rosyjskiej machiny wojennej” – powiedział cytowany przez BBC premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer po piątkowym szczycie „koalicji chętnych” w Londynie. Wielka Brytania i Stany Zjednoczone w ostatnich dniach nałożyły sankcje na dwie największe rosyjskie spółki naftowe, podczas gdy UE wzięła na celownik eksport skroplonego gazu ziemnego (LNG) z Moskwy.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który również przebywał w Londynie, powiedział, że nacisk na Rosję jest jedynym sposobem na zakończenie walk. Zdaniem ukraińskiego przywódcy sankcje nałożone przez prezydenta USA Donalda Trumpa oraz innych sojuszników na rosyjską ropę to „wielki krok”. – Pokój rodzi się z nacisku na agresora – podkreślił Zełenski. Jednak na szczycie nie ogłoszono żadnych dostaw rakiet dalekiego zasięgu na Ukrainę.

Przemawiając na wspólnej konferencji prasowej po szczycie w Londynie „Koalicji Chętnych” Starmer stwierdził, że Putin „nie traktuje poważnie kwestii pokoju” i dlatego sojusznicy Ukrainy uzgodnili „jasny plan na resztę roku” w zakresie wspierania Ukrainy. Premier Wielkiej Brytanii powiedział, że obejmuje to również wykorzystanie rosyjskich aktywów państwowych w celu „uwolnienia miliardów dolarów na finansowanie obronności Ukrainy”. Nie podał dalszych szczegółów.

Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte powiedział, że rosyjskiemu przywódcy Władimirowi Putinowi „kończą się pieniądze, wojska i pomysły”. Dlatego teraz jest właściwy moment, aby zwiększyć presję. – Putin zyskuje niewiele na polu bitwy w Ukrainie – ocenił Rutte, dodając, że marginalne zyski rosyjskich wojsk wiążą się z ogromnymi stratami.

- Po obu stronach Atlantyku chcemy, żeby ta wojna się skończyła. (…) Zmierzamy we właściwym kierunku – stwierdził sekretarz generalny NATO, który w środę odbył rozmowę z Trumpem w Białym Domu.

W Londynie (na spotkaniu na miejscu i poprzez łącza wideo, jak np. polski premier Tusk) „Koalicja Chętnych” zobowiązała się również do wzmocnienia ukraińskiej obrony powietrznej w obliczu niemal codziennych rosyjskich ataków powietrznych na ukraińską ludność cywilną i infrastrukturę energetyczną.

Zełenski ostrzegł, że Rosja „chce uczynić z chłodu narzędzie udręki”, dodając, że „chcą nas złamać”.

Dalsze wsparcie dla ukraińskiej infrastruktury energetycznej było jednym z tematów omawianych na szczycie – nie ogłoszono jednak żadnych konkretnych decyzji.

Zełenski wezwał też sojuszników o wzmocnienia ukraińskiego potencjału w zakresie broni dalekiego zasięgu, aby wywrzeć presję na Rosję i zmusić ją do negocjacji w sprawie wojny. Ukraina używa własnej broni do ataków na obiekty energetyczne i wojskowe głęboko w Rosji i zabiega o rakiety dalekiego zasięgu Tomahawk.

Jaki jest kontekst

Moskwa cały czas próbuje wciągnąć USA Trumpa do negocjacji o nowym podziale stref wpływu na świecie i oddaniu Rosji Ukrainy. Nazywa to „negocjacjami o pierwotnych przyczynach konfliktu w Ukrainie”.

Negocjacje te miały odbyć się w Budapeszcie, co 16 października Trump zaproponował Putinowi. Ale 23 października zmienił zdanie i spotkanie odwołał. Okazało się bowiem, że Putin nie zamierza cofnąć się w Ukrainie o krok. Tymczasem amerykański prezydent chce teraz rozejmu w Ukrainie, a nie negocjacji pokojowych prowadzonych wedle planu Moskwy w trakcie walk (Trump zgodził się na to na spotkaniu z Putinem na Alasce 15 sierpnia, jednak do żadnych negocjacji nie doszło – nie mogło, bo miały polegać na tym, że Ukraina zaakceptuje warunki Kremla i tyle).

Moskwa na rozejm kategorycznie się nie zgodziła. Zrobiła to po praz pierwszy taj jednoznacznie. Wobec czego Trump włączył się w ukraińsko-europejskie prace koncepcyjne nad zakończeniem wojny i objęciem Ukrainy międzynarodowymi gwarancjami bezpieczeństwa.

„Koalicja Chętnych” przekazała swoje ustalenia w momencie, gdy do USA znowu leci wysłannik Putina Dmitriew. Ma się spotkać z doradcą Trumpa Witkoffem, którego do tej pory Rosji udawało się rozgrywać. Oficjalnie Moskwa opowiada, że do odwołania spotkania w Budapeszcie doszło z powodu europejskiego „ataku informacyjnego, obejmującego wszystko, od sztucznej inteligencji po tradycyjne media i korespondentów, w związku z negocjacjami, które miały się odbyć w Budapeszcie”. A Trump miał zmienić zdanie w sprawie negocjacji z Putinem na skutek rad sekretarza stanu Marco Rubio i wysłannika na Ukrainę Keitha Kellogga. Moskwa ewidentnie liczy, że Trump – który jak podkreśla propaganda Kremla – nieustannie zmienia zdanie, wróci na promoskiewskie stanowisko po rozmowie z Witkoffem.

Tymczasem Ukraina i wspierająca ją „Koalicja Chętnych” twardo powtarza, że propozycja Trumpa, by w Ukrainie, tak jak w Gazie, zawrzeć natychmiastowy rozejm, jest najlepsza.

Przeczytaj także:

17:46 24-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dariusz Borowic...

Jest pierwszy wyrok w sprawie pożaru przy Marywilskiej

Warszawski sąd skazał trzech Ukraińców, którzy w ramach zorganizowanej grupy przestępczej brali udział w podpalaniu sklepów wielkopowierzchniowych na terenie Unii Europejskiej. Wśród nich była hala targowa przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie

Co się wydarzyło?

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał Serhiiego R., Pavla T. oraz Vladyslava Y. winnych udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze sabotażowo-terrorystycznym, która podpalała obiekty wielkopowierzchniowe w całej Unii.

Serhii R. i Pavlo T. zostali skazani również za utrudnianie śledztwa dotyczącego podpalenia sklepu IKEA w Wilnie (9 maja 2024 r.) oraz hali przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie (12 maja 2024 r.). Mieli oni pomóc Serhiiemu Chalyi, podejrzewanemu o kierowaniu grupą, uciec z Polski. Zorganizowali mu zakwaterowanie w warszawskim hotelu, pomogli kupić bilety lotnicze, przewieźli go z Polski do Czech, a także opłacili jego pobytu w hotelu w Austrii.

Pavlo T. został skazany na karę 5,5 lat więzienia, Serhii R. na 2,5 roku, a Vladyslav Y. na jeden rok i cztery miesiące pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny.

Ukraińcy zostali skazani w ramach wielowątkowego śledztwa dotyczącego między innymi podpalenia sklepu OBI przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie (14 kwietnia 2024 r)., podpalenia sklepu IKEA w Wilnie (9 maja 2024 r.), podpalenia Centrum Handlowego Marywilska 44 w Warszawie (12 maja 2024 r.), a także przygotowania do podpalenia sklepu IKEA w Rydze na Łotwie.

Członkowie grupy konstruowali urządzenia zapalające umożliwiające zdalne wywołanie pożaru. Następnie rejestrowali pożary, a nagrania przesyłali do zleceniodawców przebywających na terenie Federacji Rosyjskiej. Publikowali je również na rosyjskich portalach propagandowych.

Według ustaleń prokuratury, pożar przy Marywilskiej był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie wywiadu Federacji Rosyjskiej. Bezpośredni sprawcy podpalenia pozostają nieznani, ale śledczy wskazują na koordynację działań przez Serhiiego Chalyi, który jest obecnie poszukiwany europejskim nakazem aresztowania i czerwoną notą Interpolu.

Jaki jest kontekst?

Hala centrum przy Marywilskiej spłonęła nad ranem 12 maja 2024 roku. Nikt nie ucierpiał, ale dużą część dobytku i możliwość zarobkowania utraciły tysiące osób tam pracujących. Pod koniec lutego 2025 firma zarządzająca centrum zapowiedziała, że odbudowa hali może zostać zakończona w przyszłym roku.

Śledztwa OKO.press ujawniły, w jaki sposób rosyjskie służby werbują ochotników do wykonywania aktów sabotażu. Więcej przeczytasz w tekstach Anny Mierzyńskiej:

Przeczytaj także:

16:16 24-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Evan Vucci / POOL / AFPFot. Evan Vucci / PO...

Trump zrywa rozmowy handlowe z Kanadą z powodu reklamy

Trump zrywa negocjacje z Kanadą po tym, jak władze kanadyjskiej prowincji Ontario wykorzystały fragmenty przemówienia byłego prezydenta USA Ronalda Reagana w telewizyjnym spocie krytykującym amerykańskie cła

Co się wydarzyło?

Donald Trump ogłosił natychmiastowe zakończenie wszelkich negocjacji handlowych z Kanadą po emisji spotu telewizyjnego krytykującego amerykańskie cła, w którym zacytowano byłego prezydenta USA Ronalda Reagana.

„Kanada oszukiwała i została złapana” – napisał Trump. Według amerykańskiego przywódcy reklama była próbą wpłynięcia na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego USA, który 5 listopada zajmie się kwestią legalności decyzji podjętych przez Trumpa w sprawie podwyższenia taryf celnych.

Spot został sfinansowany przez władze kanadyjskiej prowincji Ontario, która szczególnie odczuwa skutki eskalacji wojny handlowej między USA a Kanadą.

Minutowy klip, skierowany do amerykańskiej publiczności, zawiera fragmenty prezydenckiego przemówienia radiowego Reagana, które zobrazowano zdjęciami pracowników i ich rodzin, nowojorskiej giełdy papierów wartościowych, a także statków towarowych i dźwigów pod flagami USA i Kanady.

Według administracji Trumpa słowa te zostały wyrwane z kontekstu i zmanipulowane.

Przemówienie z kwietnia 1987 roku zostało wyemitowane tuż przed wizytą premiera Japonii w USA, do której doszło wkrótce po tym, jak Reagan nałożył cła importowe na niektóre japońskie produkty, w tym chipy komputerowe. W przemówieniu Reagan wyjaśniał motywy tej decyzji.

W kanadyjskim spocie zacytowano jego fragment:

„Kiedy ktoś mówi: »Nałóżmy cła na import z zagranicy«, wygląda to na patriotyczne zachowanie polegające na ochronie amerykańskich produktów i miejsc pracy. Czasami, przez chwilę, to działa, ale tylko przez krótki czas. Ale w dłuższej perspektywie takie bariery handlowe szkodzą każdemu amerykańskiemu pracownikowi i konsumentowi.

Wysokie cła nieuchronnie prowadzą do odwetu ze strony państw obcych i wywołania zaciekłych wojen handlowych. Wtedy następuje najgorsze: rynki się kurczą i załamują, firmy i gałęzie przemysłu upadają, a miliony ludzi tracą pracę.

Na całym świecie rośnie świadomość, że drogą do dobrobytu wszystkich narodów jest odrzucenie protekcjonistycznego ustawodawstwa i promowanie uczciwej i wolnej konkurencji. Miejsca pracy i wzrost gospodarczy w Ameryce są zagrożone”.

Jaki jest kontekst?

Tuż po objęciu drugiej kadencji, Donald Trump rozpoczął wojnę handlową, podnosząc cła wobec niemal wszystkich państw na świecie, w tym także Unii Europejskiej.

W marcu Waszyngton nałożył 25 proc. cło na import kanadyjskich towarów, w tym drewna, stali, aluminium i samochodów. W reakcji na działania Trumpa, Kanada również podwyższyła cła na amerykańskie towary. W sierpniu Trump znów odpowiedział podwyżką, tym razem do 35 proc.

Do USA trafia ponad trzy czwarte kanadyjskiego eksportu, a wartość towarów i usług przekraczających granicę wynosi prawie 3,6 mld dolarów kanadyjskich (1,9 mld funtów brytyjskich) dziennie.

Premier Kanady, Mark Carney, powiedział, że jest „rozczarowany” decyzją Trumpa o podniesieniu w sierpniu poziomu ceł do 35 proc.

Obaj przywódcy spotkali się na początku października, aby złagodzić napięcia i przygotować się do przeglądu umowy handlowej między USA, Meksykiem i Kanadą.

Carney zapowiedział, że będzie kontynuował negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi i będzie pracował nad zniesieniem barier handlowych w Kanadzie, aby pobudzić nowe inwestycje i zachęcić konsumentów do kupowania towarów kanadyjskich, jednocześnie dywersyfikując rynki eksportowe.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także: