Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Dobrzy ludzie, jeśli są zjednoczeni, są nie do pokonania (...) Wygramy wybory w 2027 roku!” – mówił premier Donald Tusk na konwencji programowej Koalicji Obywatelskiej. Tusk ogłosił połączenie Platformy Obywatelskiej, Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej.
W sobotę 25 października odbywa się konwencja programowa Koalicji Obywatelskiej. W wydarzeniu w warszawskim studiu ATM bierze udział ponad tysiąc osób w tym liderzy formacji, czyli Donald Tusk, Adam Szłapka i Barbara Nowacka. Jako pierwszy głos zabrał premier Donald Tusk.
„Żyjemy w epoce, gdzie prawda z tak wielkim trudem przebija się przez kłamstwo zorganizowane przez siły zewnętrzne. Doświadczyliśmy tego przez wiele wiele lat, także przez obóz polityczny naszych przeciwników (...) Mówmy prawdę. Przeciwstawiamy się złu. Nie dajmy się sterroryzować, nie pozwólmy aby Polskę ogarnęła znowu fala kłamstwa, pogardy, nienawiści. Między innymi właśnie po to tu dzisiaj jesteśmy” – tak swoje wystąpienie na konwencji programowej KO zaczął premier Donald Tusk.
Tusk podkreślił, że żyjemy w czasach, w których prawda jest nadużywana. Mówiąc o zjednoczeniu KO, IP i N wyjaśnił, że „nie chodzi tylko o walkę o władzę i przyszłe wybory, ale o sprawy jeszcze bardziej fundamentalne”.
„My dzisiaj się jednoczymy, bo rozumiemy, że tu nie chodzi tylko o walkę o władzę, o przyszłe wybory. Tu chodzi o absolutnie fundamentalne rzeczy. Tu chodzi o to, czy Polska będzie państwem suwerennym i czy Polacy utrzymają wolność wywalczoną w 1989 roku wobec zagrożeń zewnętrznych (...) Nie jesteśmy idealni, nie jesteśmy doskonali, ale chcemy robić rzeczy wielkie” – mówił Tusk.
„Jesteśmy od tego, żeby zło znowu nie zatriumfowało (...) Łączymy nasze szeregi, nasze siły, bo wiemy, że podobnie jak w październiku 2023 roku, nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte” – podkreślał premier.
"Waszym zadaniem, zadaniem wszystkich wolnych Polaków jest być wystarczająco silnym, żeby obronić jedność Polaków na rzecz wolności, na rzecz kultury Zachodu, na rzecz naszej obecności w Europie.
Nie damy się podzielić z Europą, nie damy się podzielić Zachodem" – mówił premier.
„Polska będzie bezpieczna, będzie atrakcyjnym partnerem dla naszych kluczowych sojuszników tak długo, jak my będziemy rządzili” – mówił Tusk.
Tusk poruszył też temat rozliczeń poprzedniej władzy za popełnione przestępstwa i łamanie praworządności. Podkreślił, że dwa lata to mało, by uporać się z tak poważnymi nadużyciami. Podał przykład sprawy byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, którego proces w sprawie o nielegalne finansowanie jego kampanii wyborczej w 2007 roku zakończył się dopiero w październiku 2025.
„Republika francuska zawsze się szczyciła tym, że to jest państwo, które działa twardo i zawsze zgodnie z prawem. A ja słyszę dzisiaj bardzo dużo pretensji, że w ciągu 2 lat nie pozamykaliśmy tych wszystkich, którzy Polskę doprowadzali do do tego stanu, w jakiego ją dzisiaj odbudowujemy (...) Zajęliśmy się sprawą naprawdę wielką i bardzo trudną” – mówił Tusk, apelując do działaczy, by „wierzyli w siebie”.
Premier odniósł się też do trudnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. Podkreślił, że „zrujnowanie wymiaru sprawiedliwości, czyli niezależnego sądownictwa i niezależnych trybunałów przez PiS” było celowe, bo „jest niezbędne modelu putinowskim państwa”.
„Tylko wtedy można bezkarnie kraść” – powiedział Tusk w odniesieniu do swoich oponentów politycznych.
Dodał, że PiS ma „nowy projekt”: wrócić do władzy, by dalej rozkradać Polskę i zapewnić bezkarność tym, którzy obecnie są ścigani.
Czytaj więcej o motywach zjednoczenia KO, IP i N:
Przeczytaj także:
Ponad 20 państw wspierających Ukrainę zobowiązało się do „wycofania rosyjskiej ropy i gazu z rynku światowego” w ramach działań mających na celu wywarcie presji na prezydenta Władimira Putina, aby zakończył wojnę. Moskwa, po odwołaniu szczytu w Budapeszcie, znowu próbuje przeciągnąć Trumpa na swoją stronę.
„Ograniczamy finansowanie rosyjskiej machiny wojennej” – powiedział cytowany przez BBC premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer po piątkowym szczycie „koalicji chętnych” w Londynie. Wielka Brytania i Stany Zjednoczone w ostatnich dniach nałożyły sankcje na dwie największe rosyjskie spółki naftowe, podczas gdy UE wzięła na celownik eksport skroplonego gazu ziemnego (LNG) z Moskwy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który również przebywał w Londynie, powiedział, że nacisk na Rosję jest jedynym sposobem na zakończenie walk. Zdaniem ukraińskiego przywódcy sankcje nałożone przez prezydenta USA Donalda Trumpa oraz innych sojuszników na rosyjską ropę to „wielki krok”. – Pokój rodzi się z nacisku na agresora – podkreślił Zełenski. Jednak na szczycie nie ogłoszono żadnych dostaw rakiet dalekiego zasięgu na Ukrainę.
Przemawiając na wspólnej konferencji prasowej po szczycie w Londynie „Koalicji Chętnych” Starmer stwierdził, że Putin „nie traktuje poważnie kwestii pokoju” i dlatego sojusznicy Ukrainy uzgodnili „jasny plan na resztę roku” w zakresie wspierania Ukrainy. Premier Wielkiej Brytanii powiedział, że obejmuje to również wykorzystanie rosyjskich aktywów państwowych w celu „uwolnienia miliardów dolarów na finansowanie obronności Ukrainy”. Nie podał dalszych szczegółów.
Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte powiedział, że rosyjskiemu przywódcy Władimirowi Putinowi „kończą się pieniądze, wojska i pomysły”. Dlatego teraz jest właściwy moment, aby zwiększyć presję. – Putin zyskuje niewiele na polu bitwy w Ukrainie – ocenił Rutte, dodając, że marginalne zyski rosyjskich wojsk wiążą się z ogromnymi stratami.
- Po obu stronach Atlantyku chcemy, żeby ta wojna się skończyła. (…) Zmierzamy we właściwym kierunku – stwierdził sekretarz generalny NATO, który w środę odbył rozmowę z Trumpem w Białym Domu.
W Londynie (na spotkaniu na miejscu i poprzez łącza wideo, jak np. polski premier Tusk) „Koalicja Chętnych” zobowiązała się również do wzmocnienia ukraińskiej obrony powietrznej w obliczu niemal codziennych rosyjskich ataków powietrznych na ukraińską ludność cywilną i infrastrukturę energetyczną.
Zełenski ostrzegł, że Rosja „chce uczynić z chłodu narzędzie udręki”, dodając, że „chcą nas złamać”.
Dalsze wsparcie dla ukraińskiej infrastruktury energetycznej było jednym z tematów omawianych na szczycie – nie ogłoszono jednak żadnych konkretnych decyzji.
Zełenski wezwał też sojuszników o wzmocnienia ukraińskiego potencjału w zakresie broni dalekiego zasięgu, aby wywrzeć presję na Rosję i zmusić ją do negocjacji w sprawie wojny. Ukraina używa własnej broni do ataków na obiekty energetyczne i wojskowe głęboko w Rosji i zabiega o rakiety dalekiego zasięgu Tomahawk.
Moskwa cały czas próbuje wciągnąć USA Trumpa do negocjacji o nowym podziale stref wpływu na świecie i oddaniu Rosji Ukrainy. Nazywa to „negocjacjami o pierwotnych przyczynach konfliktu w Ukrainie”.
Negocjacje te miały odbyć się w Budapeszcie, co 16 października Trump zaproponował Putinowi. Ale 23 października zmienił zdanie i spotkanie odwołał. Okazało się bowiem, że Putin nie zamierza cofnąć się w Ukrainie o krok. Tymczasem amerykański prezydent chce teraz rozejmu w Ukrainie, a nie negocjacji pokojowych prowadzonych wedle planu Moskwy w trakcie walk (Trump zgodził się na to na spotkaniu z Putinem na Alasce 15 sierpnia, jednak do żadnych negocjacji nie doszło – nie mogło, bo miały polegać na tym, że Ukraina zaakceptuje warunki Kremla i tyle).
Moskwa na rozejm kategorycznie się nie zgodziła. Zrobiła to po praz pierwszy taj jednoznacznie. Wobec czego Trump włączył się w ukraińsko-europejskie prace koncepcyjne nad zakończeniem wojny i objęciem Ukrainy międzynarodowymi gwarancjami bezpieczeństwa.
„Koalicja Chętnych” przekazała swoje ustalenia w momencie, gdy do USA znowu leci wysłannik Putina Dmitriew. Ma się spotkać z doradcą Trumpa Witkoffem, którego do tej pory Rosji udawało się rozgrywać. Oficjalnie Moskwa opowiada, że do odwołania spotkania w Budapeszcie doszło z powodu europejskiego „ataku informacyjnego, obejmującego wszystko, od sztucznej inteligencji po tradycyjne media i korespondentów, w związku z negocjacjami, które miały się odbyć w Budapeszcie”. A Trump miał zmienić zdanie w sprawie negocjacji z Putinem na skutek rad sekretarza stanu Marco Rubio i wysłannika na Ukrainę Keitha Kellogga. Moskwa ewidentnie liczy, że Trump – który jak podkreśla propaganda Kremla – nieustannie zmienia zdanie, wróci na promoskiewskie stanowisko po rozmowie z Witkoffem.
Tymczasem Ukraina i wspierająca ją „Koalicja Chętnych” twardo powtarza, że propozycja Trumpa, by w Ukrainie, tak jak w Gazie, zawrzeć natychmiastowy rozejm, jest najlepsza.
Przeczytaj także:
Warszawski sąd skazał trzech Ukraińców, którzy w ramach zorganizowanej grupy przestępczej brali udział w podpalaniu sklepów wielkopowierzchniowych na terenie Unii Europejskiej. Wśród nich była hala targowa przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał Serhiiego R., Pavla T. oraz Vladyslava Y. winnych udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze sabotażowo-terrorystycznym, która podpalała obiekty wielkopowierzchniowe w całej Unii.
Serhii R. i Pavlo T. zostali skazani również za utrudnianie śledztwa dotyczącego podpalenia sklepu IKEA w Wilnie (9 maja 2024 r.) oraz hali przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie (12 maja 2024 r.). Mieli oni pomóc Serhiiemu Chalyi, podejrzewanemu o kierowaniu grupą, uciec z Polski. Zorganizowali mu zakwaterowanie w warszawskim hotelu, pomogli kupić bilety lotnicze, przewieźli go z Polski do Czech, a także opłacili jego pobytu w hotelu w Austrii.
Pavlo T. został skazany na karę 5,5 lat więzienia, Serhii R. na 2,5 roku, a Vladyslav Y. na jeden rok i cztery miesiące pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny.
Ukraińcy zostali skazani w ramach wielowątkowego śledztwa dotyczącego między innymi podpalenia sklepu OBI przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie (14 kwietnia 2024 r)., podpalenia sklepu IKEA w Wilnie (9 maja 2024 r.), podpalenia Centrum Handlowego Marywilska 44 w Warszawie (12 maja 2024 r.), a także przygotowania do podpalenia sklepu IKEA w Rydze na Łotwie.
Członkowie grupy konstruowali urządzenia zapalające umożliwiające zdalne wywołanie pożaru. Następnie rejestrowali pożary, a nagrania przesyłali do zleceniodawców przebywających na terenie Federacji Rosyjskiej. Publikowali je również na rosyjskich portalach propagandowych.
Według ustaleń prokuratury, pożar przy Marywilskiej był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie wywiadu Federacji Rosyjskiej. Bezpośredni sprawcy podpalenia pozostają nieznani, ale śledczy wskazują na koordynację działań przez Serhiiego Chalyi, który jest obecnie poszukiwany europejskim nakazem aresztowania i czerwoną notą Interpolu.
Hala centrum przy Marywilskiej spłonęła nad ranem 12 maja 2024 roku. Nikt nie ucierpiał, ale dużą część dobytku i możliwość zarobkowania utraciły tysiące osób tam pracujących. Pod koniec lutego 2025 firma zarządzająca centrum zapowiedziała, że odbudowa hali może zostać zakończona w przyszłym roku.
Śledztwa OKO.press ujawniły, w jaki sposób rosyjskie służby werbują ochotników do wykonywania aktów sabotażu. Więcej przeczytasz w tekstach Anny Mierzyńskiej:
Przeczytaj także:
Trump zrywa negocjacje z Kanadą po tym, jak władze kanadyjskiej prowincji Ontario wykorzystały fragmenty przemówienia byłego prezydenta USA Ronalda Reagana w telewizyjnym spocie krytykującym amerykańskie cła
Donald Trump ogłosił natychmiastowe zakończenie wszelkich negocjacji handlowych z Kanadą po emisji spotu telewizyjnego krytykującego amerykańskie cła, w którym zacytowano byłego prezydenta USA Ronalda Reagana.
„Kanada oszukiwała i została złapana” – napisał Trump. Według amerykańskiego przywódcy reklama była próbą wpłynięcia na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego USA, który 5 listopada zajmie się kwestią legalności decyzji podjętych przez Trumpa w sprawie podwyższenia taryf celnych.
Spot został sfinansowany przez władze kanadyjskiej prowincji Ontario, która szczególnie odczuwa skutki eskalacji wojny handlowej między USA a Kanadą.
Minutowy klip, skierowany do amerykańskiej publiczności, zawiera fragmenty prezydenckiego przemówienia radiowego Reagana, które zobrazowano zdjęciami pracowników i ich rodzin, nowojorskiej giełdy papierów wartościowych, a także statków towarowych i dźwigów pod flagami USA i Kanady.
Według administracji Trumpa słowa te zostały wyrwane z kontekstu i zmanipulowane.
Przemówienie z kwietnia 1987 roku zostało wyemitowane tuż przed wizytą premiera Japonii w USA, do której doszło wkrótce po tym, jak Reagan nałożył cła importowe na niektóre japońskie produkty, w tym chipy komputerowe. W przemówieniu Reagan wyjaśniał motywy tej decyzji.
W kanadyjskim spocie zacytowano jego fragment:
„Kiedy ktoś mówi: »Nałóżmy cła na import z zagranicy«, wygląda to na patriotyczne zachowanie polegające na ochronie amerykańskich produktów i miejsc pracy. Czasami, przez chwilę, to działa, ale tylko przez krótki czas. Ale w dłuższej perspektywie takie bariery handlowe szkodzą każdemu amerykańskiemu pracownikowi i konsumentowi.
Wysokie cła nieuchronnie prowadzą do odwetu ze strony państw obcych i wywołania zaciekłych wojen handlowych. Wtedy następuje najgorsze: rynki się kurczą i załamują, firmy i gałęzie przemysłu upadają, a miliony ludzi tracą pracę.
Na całym świecie rośnie świadomość, że drogą do dobrobytu wszystkich narodów jest odrzucenie protekcjonistycznego ustawodawstwa i promowanie uczciwej i wolnej konkurencji. Miejsca pracy i wzrost gospodarczy w Ameryce są zagrożone”.
Tuż po objęciu drugiej kadencji, Donald Trump rozpoczął wojnę handlową, podnosząc cła wobec niemal wszystkich państw na świecie, w tym także Unii Europejskiej.
W marcu Waszyngton nałożył 25 proc. cło na import kanadyjskich towarów, w tym drewna, stali, aluminium i samochodów. W reakcji na działania Trumpa, Kanada również podwyższyła cła na amerykańskie towary. W sierpniu Trump znów odpowiedział podwyżką, tym razem do 35 proc.
Do USA trafia ponad trzy czwarte kanadyjskiego eksportu, a wartość towarów i usług przekraczających granicę wynosi prawie 3,6 mld dolarów kanadyjskich (1,9 mld funtów brytyjskich) dziennie.
Premier Kanady, Mark Carney, powiedział, że jest „rozczarowany” decyzją Trumpa o podniesieniu w sierpniu poziomu ceł do 35 proc.
Obaj przywódcy spotkali się na początku października, aby złagodzić napięcia i przygotować się do przeglądu umowy handlowej między USA, Meksykiem i Kanadą.
Carney zapowiedział, że będzie kontynuował negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi i będzie pracował nad zniesieniem barier handlowych w Kanadzie, aby pobudzić nowe inwestycje i zachęcić konsumentów do kupowania towarów kanadyjskich, jednocześnie dywersyfikując rynki eksportowe.
Przeczytaj także:
Jarosław Kaczyński wzywa do podniesienia wydatków na zbrojenia do minimum 5 proc. PKB. Koncepcja demokracji zbrojnej ma być potężniejszą wersją amerykańskiej doktryny Pax Americana
W Katowicach rozpoczęła się dwudniowa konwencja programowa PiS. Podczas wystąpienia otwierającego Jarosław Kaczyński przekonywał, że państwa „prawdziwie” demokratyczne powinny przestawić się na funkcjonowanie w trybie „demokracji zbrojnej”.
“Każde z tych państw musi wydawać co najmniej 5 proc. PKB na obronę. To jest sporo, chociaż mniej niż wydawały państwa na obronę pod koniec lat osiemdziesiątych przed załamaniem się systemu komunistycznego. Wtedy było to 5,9 proc. PKB” – przekonywał prezes PiS.
Jak podkreślał, koncepcja demokracji zbrojnej jest „nową, szerszą, potężniejszą wersją Pax Americana”.
„Amerykanie bywają trudni, to trzeba sobie jasno powiedzieć, ale czego oni od nas nie chcą? Nie chcą nam zabrać państwa. Niemcy chcą nam zabrać państwo. Francuzi razem z nimi. Biurokracja europejska pali się aż do tego. A Amerykanie tego nie chcą” – mówił Kaczyński.
Zła Unia Europejska i godne naśladowania Stany Zjednoczone będzie motywem przewodnim tej konwencji. Wśród pomysłów na nową konstytucję przebijają inspiracje amerykańskim systemem prezydenckim.
„Prezydent powinien mieć prawo wydawania rozporządzeń z mocą ustawy w obszarze bezpieczeństwa” – przekonywał poseł PiS Krzysztof Szczucki.
Dwudniowa (24-25 października) konwencja programowa PiS odbywa się pod hasłem “Myśląc: Polska”.
“Program PiS musi koncentrować się wokół kluczowych obszarów takich jak bezpieczeństwo, sprawy społeczne, w tym mieszkalnictwo oraz służba zdrowia, a także sprawy gospodarcze” – powiedział Jarosław Kaczyński.
Wśród 132 paneli poświęconych bezpieczeństwu, polityce zagranicznej, obronności czy ochronie zdrowia, zaplanowano m. in. debatę o wschodniej flance NATO z udziałem byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka oraz dyskusję o tworzeniu nowej konstytucji z udziałem m.in. b. prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
Przeczytaj także: