0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. ANDY BUCHANAN / AFPFot. ANDY BUCHANAN /...

Dzień na żywo. Zwycięstwo Partii Pracy w Wielkiej Brytanii

Na żywo

Partia Pracy z ogromna przewagą wygrywa wybory w Wielkiej Brytanii. Była kuratorka Barbara Nowak rezygnuje z mandatu radnej sejmiku małopolskiego po tym, jak marszałkiem został Łukasz Smółka

Google News

20:22 31-05-2024

Prawa autorskie: Foto Tiziana FABI / AFP)Foto Tiziana FABI / ...

Agnieszka Holland: nie wybieram się na wiec 4 czerwca organizowany przez Tuska

Agnieszka Holland była gościnią radia TOK FM. Powiedziała, że po deklaracjach, jakie w przeszłości składał Donald Tusk, spodziewała się po nowej władzy „czegoś trochę innego”. „Przynajmniej innego języka” – powiedziała.

Pod koniec maja premier Donald Tusk zaprosił obywateli do uczestnictwa w wiecu we wtorek 4 czerwca — w 35. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów .

"4 czerwca 1989 wybraliśmy wolność i Zachód. 4 czerwca rok temu maszerowaliśmy, by to odzyskać. 4 czerwca 2024 spotkajmy się, by tego nie stracić. Warszawa, Plac Zamkowy, 18.00” – pisał Tusk w serwisie X.

Na antenie radia TOK fm Agnieszka Holland wypowiadała się krytycznie na temat działań nowej władzy w kontekście tego, co dzieje sie na granicy polsko-białoruskiej. Reżyserka powiedziała, że na zgromadzenie 4 czerwca się nie wybiera. „Po pierwsze: w tym czasie mam zdjęcia do filmów w Berlinie i 4 czerwca nie będzie mnie w Polsce. A po drugie: musiałabym się zastanowić, co chciałabym wyrazić w trakcie takiej demonstracji” — stwierdziła.

Dopytywana przez redaktora Jacka Żakowskiego, dodała: „Myślę, że jeżeli bym tam poszła, to po to, żeby zaprotestować przeciwko łamaniu obietnic wyborczych, (...) przeciwko lekceważeniu praw kobiet, praw mniejszości czy praw uchodźców, przeciwko łamaniu zwykłego człowieczeństwa na granicy polsko-białoruskiej”.

Organizacje pozarządowe alarmują, że po zmianie władzy na granicy polsko-białoruskiej nic się nie zmieniło. Wciąż stosowane są pushbacki, czyli przymusowe wywózki na Białoruś.

Rząd ogłosił uszczelnienie granicy poprzez program „Tarcza Wschód” obejmujący fortyfikacje, zapory i programy monitorowania przestrzeni powietrznej. Koszt to 10 mld złotych.

Przeczytaj także:

19:09 31-05-2024

Prawa autorskie: Fot. Mandel NGAN / AFPFot. Mandel NGAN / A...

Biden: Izrael złożył propozycję wycofania wojsk z Gazy

Prezydent USA Joe Biden powiedział w piątek, że Izrael zaoferował nową propozycję ws. wycofania wojsk z Gazy, zawieszenia broni i uwolnienia zakładników.

„Nadszedł czas, by ta wojna się zakończyła” – powiedział Joe Biden podczas piątkowej konferencji prasowej w Białym Domu i dodał, że „Izrael zaoferował nową kompleksową propozycję" – jak podaje BBC.

Propozycja składa się z trzech faz. Pierwsza faza ma trwać sześć tygodni i obejmuje:

  • „pełne i całkowite zawieszenie broni”,
  • wycofanie sił izraelskich „ze wszystkich zaludnionych obszarów Gazy”,
  • uwolnienie zakładników, w tym kobiet, osób starszych i rannych.

Miałoby się to stać „w zamian za uwolnienie setek palestyńskich więźniów” – czytamy na stronie BBC.

Według Bidena plan zawieszenia broni pozwoli na „wzrost pomocy humanitarnej”, na którą składałoby się „600 ciężarówek dostarczających pomoc do Strefy Gazy każdego dnia”.

Druga faza to „trwałe zaprzestanie działań wojennych”. W jej ramach „wszyscy zakładnicy zostaną zwróceni”

Biden przyznał, że między pierwszą a drugą fazą będą potrzebne „trudne negocjacje”.

Trzecim i ostatnim etapem zakończenia wojny będzie przekazanie ciał rodzinom ofiar konfliktu.

Amerykański prezydent zwrócił się do przywódców Izraela, by pozostali przy tym planie. Jednocześnie podkreślił, że wie, że w Izraelu znajdą się osoby przeciwne tej propozycji.

„Hamas twierdzi, że chce zawieszenia broni. To porozumienie jest okazją, by udowodnić, czy naprawdę ma to na myśli. Hamas musi zaakceptować to porozumienie” – dodał Biden.

Jak czytamy na stronie BBC, nową propozycję zakończenia walk i uwolnienia zakładników przetrzymywanych przez Hamas zaproponowali izraelscy mediatorzy w Doha w Katarze. Propozycja została przekazana Hamasowi w środę, ale grupa ją odrzuciła.

Hamas odpowiedział, że negocjował w dobrej wierze i nie wróci do rozmów, dopóki nie nastąpi przerwa w działaniach wojennych w Strefie Gazy.

17:27 31-05-2024

Prawa autorskie: Jorge Guerriero/AFPJorge Guerriero/AFP

Kolumbia zakaże walk byków. Kongres przyjął ustawę

Kolumbijski kongres przyjął ustawę zakazującą walk byków. W Kolumbii co roku odbywają się setki takich wydarzeń, które przyciągają tysiące widzów.

„Śmierć nie będzie już przedstawieniem” – napisał w publikacji na portalu X lewicowy prezydent Gustavo Petro, który zapewne podpisze ustawę, by wprowadzić zmianę w kraju.

„Ci, którzy bawią się śmiercią zwierząt, skończą, bawiąc się śmiercią ludzi; tak jak ci, którzy palą książki, skończą, paląc ludzi” – dodał.

Walki byków zostały zapoczątkowane w Kolumbii przez Hiszpanów w czasach kolonialnych i stały się bardzo popularne. Przyciągają tysiące widzów na duże areny takich miast jak Bogota, Medellín i Manizales.

„Ustawodawcy popierający zakaz argumentowali, że walki byków stanowią jeden z najbardziej kontrowersyjnych przejawów hiszpańskiego kolonializmu, a praktyka jest sprzeczna z konstytucyjnym prawem do ochrony środowiska i uznania zwierząt za istoty czujące, którym należy się ochrona” – pisze AFP.

Zakaz walk byków zostanie wprowadzony dopiero w 2027 roku. Do tego czasu będzie trwał okres przejściowy, a władze krajowe będą musiały pomóc w znalezieniu alternatywnych możliwości zatrudnienia dla dziesiątek tysięcy osób, które według są bezpośrednio lub pośrednio zależne od dochodów z walk byków.

Również areny będą musiały być dostosowane do innych wydarzeń sportowych czy kulturalnych.

W regionie walki byków zakazane są m.in. w Brazylii, Chile, Argentynie, Urugwaju i Gwatemali – podaje AFP.

Walki byków wciąż jednak są dozwolone w Ekwadorze, we Francji, Meksyku, Peru, Portugalii, Hiszpanii i Wenezueli.

15:56 31-05-2024

Prawa autorskie: Fot. Julia Nikhinson / AFP)Fot. Julia Nikhinson...

Donald Trump: „to był bardzo niesprawiedliwy proces”

Były prezydent USA, Donald Trump skrytykował wyrok skazujący, nazywając proces w Nowym Jorku „bardzo niesprawiedliwym”. Dodał, że sprawa miała upolityczniony charakter i obiecał apelację.

Proces „był bardzo niesprawiedliwy... Widzieliście, co stało się z niektórymi świadkami, którzy byli po naszej stronie, zostali dosłownie rozniesieni” – powiedział Trump podczas konferencji prasowej dzień po wyroku, jak donosi AFP. Swoich przeciwników określił mianem „chorych” i „faszystów”.

Po trwającym niemal miesiąc procesie, w czwartek, 30 maja ława przysięgłych sądu stanowego na Manhattanie w Nowym Jorku uznała byłego prezydenta USA winnym 34 zarzutów fałszowania dokumentacji biznesowej w związku z ukrywaniem zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels podczas kampanii wyborczej 2016 roku.

Konferencja Donalda Trumpa rozpoczęła się o godz. 17 w wieżowcu Trump Tower na Manhattanie w Nowym Jorku. Trump mówił m.in. że Joe Biden i „banda faszystów”, którzy go popierają, nie zabezpieczają granicy USA z Meksykiem — podaje z kolei Associated Press.

AFP podaje, że Trump zapowiedział odwołać się od wyroku. Dodał, że jego zespół prawny ma kilka podstaw "do zakwestionowania wyroku wydanego przez nowojorską ławę przysięgłych'.

„Będziemy odwoływać się od tego oszustwa... w wielu różnych sprawach” – powiedział Trump, który ubiega się o reelekcję na prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Aktorka Stormy Daniels, złożyła kilkudniowe zeznania, które zawierały intymne szczegóły rzekomego spotkania z byłym prezydentem.

15:18 31-05-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Tajna drukarnia polityków PiS. Prokuratura bada sprawę

Jak donosi Onet, wyborcze banery Marcina Romanowskiego, Jana Kanthaka i Daniela Obajtka drukowano w garażu w Aleksandrowie w województwie lubelskim. Prokuratura podejrzewa, że mogło dojść do nielegalnego wspierania komitetu wyborczego, z pominięciem oficjalnych źródeł finansowania.

„Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie zmiana władzy w Polsce” – czytamy w artykule Onetu.

A wszystko zaczęło się od zgłoszenia byłej posłanki PiS Beaty Strzałki. „Ubiegająca się o reelekcję polityczka z Biłgoraja (ostatecznie nie udało jej się po raz kolejny dostać do Sejmu) w październiku 2023 r. poinformowała policję o niszczeniu i kradzieży jej materiałów wyborczych. Ówczesna parlamentarzystka startowała z 13. miejsca w okręgu chełmskim. Tym samym, gdzie o mandat posła starał się znany z afery w Funduszu Sprawiedliwości Marcin Romanowski”.

13 października, czyli na dwa dni przed wyborami do Sejmu — na wniosek prokuratury — policja przeszukała nieruchomość w miejscowości Aleksandrów, która leży kilkanaście kilometrów od Biłgoraja w województwie lubelskim.

Na posesji policja znalazła banery należące do byłej posłanki PiS oraz drukarkę.

Onet ustalił, że w garażu tej posesji drukowano materiały i banery wyborcze Marcina Romanowskiego, ówczesnego wiceministra sprawiedliwości. „Ubiegający się o mandat poselski polityk Suwerennej Polski startował z siódmego miejsca. Romanowski zdobył ponad 17 tys. głosów, dzięki czemu znalazł się w Sejmie” – czytamy.

Nowe ustalenia prokuratury

„Do nowego szefostwa prokuratury dotarły informacje, że nie wykonano wszystkich niezbędnych czynności. Dlatego prokuratura ponownie zleciła dokładne sprawdzenie posesji oraz zabezpieczenie wszelkich niezbędnych materiałów” – pisze Onet.

Policja kolejny raz przeszukała miejsce 17 maja br. Według informacji Onetu w garażu drukowano materiały wyborcze kandydatów PiS do europarlamentu — Jana Kanthaka i Daniela Obajtka

Policjanci zabezpieczyli wszystkie dowody, a sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Zamościu.

„Dochodzenie będzie rozszerzane o czyny, które można zakwalifikować jako przestępstwa wskazane w Kodeksie wyborczym. Mowa m.in. o nielegalnym wspieraniu komitetu wyborczego, z pominięciem oficjalnych źródeł finansowania” — powiedział portalowi Onet prokurator Rafał Kawalec.

Jan Kanthak do europarlamentu startuje z 10. miejsca w okręgu lubelskim, gdzie liderem jest Mariusz Kamiński. Były prezes Orlenu Daniel Obajtek otwiera listę PiS do PE na Podkarpaciu. „Z Aleksandrowa do granicy woj. podkarpackiego można dojechać w mniej więcej 30 min” – pisze Onet.

Do tekstu Onetu odniósł się Daniel Obajtek na portalu X: „Wszystkie materiały wyborcze są drukowane zgodnie z przepisami, w ramach obowiązującego mnie limitu. Zawarte w artykule insynuacje są podstawą do skierowania sprawy w trybie wyborczym”.