Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
W nocy 3 grudnia Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski poinformowały, że osiągnęły dziś wstępne porozumienie w sprawie stopniowego wycofywania importu rosyjskiego gazu ziemnego. Jest to kolejny krok do uniezależnienia od rosyjskiej energii.
Nowe przepisy przewidują prawnie wiążący całkowity zakaz importu rosyjskiego gazu – zarówno skroplonego (LNG) – od końca 2026 roku, jak i przesyłanego rurociągami – od jesieni 2027 roku.
Według przygotowanego rozporządzenia import rosyjskiego gazu zostanie zakazany po sześciu tygodniach od wejścia w życie dokumentu. Przewidywany jest okres przejściowy dla obowiązujących umów, m.in. krótkoterminowych zawartych do czerwca 2025 roku – w ich wypadku zakaz importu rosyjskiego LNG zacznie obowiązywać od 25 kwietnia 2026 r., a zakaz importu gazu przesyłanego rurociągami – od 17 czerwca 2026 r.
Ostateczny zakaz dotyczący długoterminowych umów na dostawy gazu rurociągowego wejdzie w życie najpóźniej 1 listopada 2027 roku. W przypadku długoterminowych umów dotyczących LNG ograniczenia zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2027 roku (zgodnie z 19. pakietem sankcji).
Żeby mieć pewność, że zakaz będzie obowiązywał w praktyce, UE wprowadzi system uprzedniego zezwolenia na import. W przypadku rosyjskiego gazu odpowiednie informacje muszą być złożone co najmniej miesiąc przed dostawą.
Za niedopełnienie środków określonych w rozporządzeniu, zarówno dla przedsiębiorstw, jak i osób prywatnych przewidziano kary.
„To wielkie zwycięstwo dla nas i dla całej Europy. Musimy położyć kres uzależnieniu UE od rosyjskiego gazu, a jego stały zakaz w UE to ważny krok w dobrym kierunku. Jestem bardzo zadowolony i dumny, że udało nam się tak szybko osiągnąć porozumienie z Parlamentem Europejskim. To dowód, że zależy nam na wzmocnieniu naszego bezpieczeństwa i zabezpieczeniu naszych dostaw energii” – mówił Lars Aagaard, duński minister klimatu i energii. (Obecnie to właśnie Dania jest na czele Rady UE).
Wstępna umowa wejdzie w życie dopiero po tym, jak będzie zatwierdzona przez Radę UE i Parlament Europejski.
Po rosyjskiej pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 roku na Ukrainę duża część krajów Unii Europejskiej rozpoczęła proces uniezależniania się od surowców energetycznych z Rosji. Już w 2022 roku wprowadzono zakaz importu węgla i częściowo ropy naftowej. Państwa członkowskie znacznie ograniczyły również import do UE rosyjskiego gazu ziemnego. Jednak rosyjski gaz do Europy wciąż płynie. Według agencji Reuters wciąż importują między innymi Węgry, Francja i Belgia. W październiku z Rosji pochodziło 12 proc. gazu sprowadzonego do UE. Natomiast jeszcze w 2021 roku aż 45 proc. gazu importowanego do UE pochodziło z Rosji.
Przeczytaj także:
Marszałek Sejmu poinformował w środę, że koalicja będzie chciała odrzucić prezydenckie weto ws. ustawy łańcuchowej. Powiedział też, że zapoczątkowany zostanie proces przekazania sprawy Zbigniewa Ziobry do Trybunału Stanu.
„Podjąłem następującą decyzję” – mówił marszałek Czarzasty. "Dzisiaj dam do druku oraz skieruję na komisję kwestię związaną z wetem. Ustawa łańcuchowa przejdzie do komisji nadzwyczajnej ds. ochrony zwierząt i chciałem poinformować, że jest decyzja koalicji w tej sprawie. To weto będzie głosowane, dlatego że uważamy tę decyzję prezydenta jako absolutnie niezrozumiałą – stwierdził.
Dodał, że głosowanie może się odbyć w trybie pilnym – na następnym posiedzeniu w grudniu lub styczniu. Przypomniał też, że bardzo wielu posłów Prawa i Sprawiedliwości poparło ten projekt, mimo że został on zawetowany przez prezydenta Nawrockiego.
Większość potrzebna do odrzucenia weta jest więc osiągalna. Potrzeba do tego większości 3/5 głosów (to w wariancie maksymalnym – 276 posłów). A w Sejmie za ustawą dotyczącą trzymania psów na łańcuchach głosowało 280 posłów (w tym 49 posłów Prawo i Sprawiedliwość i sam prezes Jarosław Kaczyński).
Decyzja o zebraniu podpisów ws. procedury dotyczącej Zbigniewa Ziobry została podjęta we wtorek przez koalicjantów. „Wczoraj (we wtorek – przyp. red.) na mój wniosek odbyło się spotkanie koalicji” – powiedział marszałek Czarzasty.
Prokurator Generalny powiadomił marszałka Sejmu o zarzutach postawionych Zbigniewowi Ziobrze wz. z pełnieniem przez niego funkcji szefa Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. O decyzji poinformowała Prokuratura Krajowa. Według PK Sejm może podjąć decyzję o pociągnięciu posła do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu.
„Podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu zebrania minimum 115 podpisów posłów klubów koalicyjnych” – powiedział marszałek Czarzasty, zapowiadając, że to formalnie rozpocznie procedurę skierowania sprawy Zbigniewa Ziobro do Trybunału Stanu.
Dodał, że po złożeniu podpisów wniosek trafi w trybie niezwłocznym do właściwej komisji. „Proces będzie skomplikowany, ale formalnie rusza” – powiedział marszałek Czarzasty.
Sejm uchylił immunitet Ziobrze 7 listopada w odniesieniu do wszystkich 26 zarzutów, które chce mu postawić prokuratura, w związku ze sprawą Funduszu Sprawiedliwości. Sejm wyraził również zgodę na jego zatrzymanie i aresztowanie.
Ziobro, który przebywa w Budapeszcie, nie zadeklarował jednoznacznie ani że wystąpi o azyl polityczny na Węgrzech, ani że wróci do Polski. „Zamierzam się bronić, zamierzam używać słowa, zamierzam używać prawdy” – podkreślił w jednym z wywiadów. Dodał też, że przyjdzie czas, aby „każdy z tych zarzutów wyjaśnić, bo nie ma nic do ukrycia”. Ziobro mówił też, że wniosek o aresztowanie go to „czysta zemsta Tuska za śledztwa ujawniające gigantyczne złodziejstwo w jego otoczeniu”.
Przeczytaj także:
„Na konwent seniorów nie będę zapraszał żadnych kół poselskich niewybranych w ostatnich wyborach” – zadeklarował marszałek.
Koło poselskie to grupa przynajmniej trzech posłów. Niektóre zawiązały się tuż po wyborach (w październiku 2023), inne powstały w trakcie kadencji Sejmu. Te, które powstały w trakcie kadencji marszałek może, ale nie musi, zapraszać na konwent.
Zapowiedział, że nie zaprosi na Konwent Seniorów partii Grzegorza Brauna, którą określił jako funkcjonującą na pograniczu agentury rosyjskiej i delegalizacji. Nie zaprosi także kół, które nie zostały wybrane dwa lata temu, m.in. koła Kukiza i koła Razem Adriana Zandberga, które powstało po odejściu z klubu Lewicy.
Konwent Seniorów to organ w polskim parlamencie (zarówno w Sejmie, jak i w Senacie), który doradza Prezydium izby i zapewnia współdziałanie między klubami i kołami parlamentarnymi.
Przeczytaj także:
Marszałek Czarzasty podkreślił, że traktuje tzw. weto marszałkowskie jako narzędzie walki z populizmem i „projektami oderwanymi od realiów”. Dodał, że w Sejmie każda ustawa przed decyzją marszałka przechodzi przez:
Od dziś powołano nową jednostkę w ramach Biura Ekspertyz – Centrum Analizy Stanowionego Prawa, które będzie wydawało trzecią opinię obejmującą:
Marszałek odniósł się także do krytyki ws. zamrażarki sejmowej. Podkreślił, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie żadnej z ustaw prezydenckich. Określanie procesu mianem „zamrażarki” uznaje za niezrozumienie procedur legislacyjnych.
Przekazał też, jak wygląda obecny stan ustaw w Sejmie – podał, że wciąż w parlamencie jest pięć nierozpatrzonych ustaw byłego prezydenta Andrzeja Dudy. Do Sejmu wpłynęło 13 ustaw prezydenta Nawrockiego.
Z tych ustaw Nawrockiego – 5 znajduje się obecnie w komisjach. Jedna (ustawa z 27 sierpnia leży w komisji ds. energii). Jej przewodniczącym jest poseł Marek Suski. Dodał, że część ustaw znajduje się w konsultacjach społecznych, że jedna z ustaw Nawrockiego została odrzucona przez Sejm, a trzy ustawy odesłane do Kancelarii Prezydenta w celu uzupełnienia.
Podkreślił, że w tej kadencji Sejmu ogółem 58 ustaw nie otrzymało numeru druku.
Przeczytaj także:
Po pięciu godzinach rokowań na Kremlu ze Stevem Witkoffem, koleją Trumpa, i jego zięciem Jaredem Kushnerem, strona rosyjska ogłosiła, że nie przyjmuje amerykańskiej propozycji. Zgodzili się na nią wcześniej Ukraińcy
Rosja i Stany Zjednoczone nie osiągnęły kompromisu w sprawie zakończenia wojnę w Ukrainie na pięciogodzinnym spotkaniu na Kremlu.
Główny doradca Putina ds. polityki zagranicznej Uszakow powiedział po rozmowach. że "Moskwa otrzymała cztery kolejne dokumenty oprócz wstępnego, 27-punktowego planu prezydenta USA Donalda Trumpa. Kompromis jeszcze nie został osiągnięty, wciąż jest dużo pracy do wykonania”.
Na zdjęciu od lewej: Uszakow, Witkoff i Putin w czasie rozmów 2 grudnia.
Uszakow ujawnił, że „Putin zareagował negatywnie na niektóre propozycje USA” oraz zwrócił uwagę na „destrukcyjne działania strony europejskiej„. Bowiem Putin właśnie Europę obwinia o to, że Trump nie przystał jeszcze na żądania Rosji. Jednakże ”strony wyraziły gotowość do dalszej współpracy w celu osiągnięcia wiarygodnego i długoterminowego rozwiązania”.
Putin miał wysłać Trumpowi „szereg ważnych sygnałów i pozdrowienia”, ale strony zgodziły się nie ujawniać szczegółów mediom. Uszakow dodał, że rozmawiali o „problemie terytorialnym”, kremlowskim określeniu rosyjskich roszczeń do całego Donbasu, mimo że Ukraina kontroluje co najmniej 5000 km² obszaru, do którego Rosja rości sobie prawa.
„Oczywiście, dyskutowano o ogromnych perspektywach przyszłej współpracy gospodarczej między oboma krajami. Nawiasem mówiąc, omawiano to szeroko na poprzednich spotkaniach, ale teraz podkreślono, że jeśli naprawdę chcemy współpracować – a możliwości ku temu są ogromne – musimy wykazać się realnym zaangażowaniem, zarówno w Moskwie , jak i w Waszyngtonie” – powiedział Uszakow.
Na razie nie planuje się spotkania Putina i Trumpa.
Rozmowy prowadzone są z USA, bo Rosja odmawia negocjacji z Ukrainą. Nie uznaje jej władz. Celem najazdu na Ukrainę jest bowiem m.in. wymiana władz w Kijowie na prorosyjskie.
Dzień wcześniej Putin ogłosił, że zmiany zaproponowane przez Kijów i Europę w projekcie planu pokojowego są nie do przyjęcia. Postraszył, że jeśli Europa „chce iść na wojnę i ją rozpocznie, to jesteśmy gotowi natychmiast”.
Przeczytaj także:
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że spodziewa się otrzymać od ekipy amerykańskiej raport na temat rozmów na Kremlu. Nie jest jasne, czy Witkoff i Kushner polecą do Kijowa lub innych stolic europejskich, aby osobiście wziąć udział w dalszych negocjacjach.
Moskwa nie jest gotowa do zatrzymania najazdu na Ukrainę mimo straszliwych kosztów, które ponosi, Ekipa Putina zachowuje się tak, jakby od pokonania Ukrainy zależało jej przetrwanie. W propagandzie Kremla narasta wojenna histeria – w żaden sposób nie przygotowuje ona poddanych Putina do zakończenia wojny.
21 listopada do mediów wyciekł „28-punktowy pokojowy plan Trumpa”. Chwilę później wyszło na jaw, że to po prostu wstępne żądania Moskwy, które Amerykanie wkleili do swojego dokumentu, Ukraina i Europejczycy przekonali Amerykanów, by „plan” ten częściowo zmienić. 2 grudnia prezydent Ukrainy ogłosił, że przyjmuje ona plan USA w wersji 20-punktowej. Co jest w 27 punktach, które Witkoff zawiózł na Kreml, na razie nie wiadomo.
Putin głosi, że zwycięża na froncie, i czego nie wynegocjuje, zdobędzie siłą. Ma to przekonać Trumpa do zmuszenia Ukrainy do ustępstw. Mimo starań Trump nie jest jednak tego w stanie dokonać – Ukraina się broni, a wspierają ją Europejczycy.
Przeczytaj także:
Teraz nadzieją Putina są obecnie „rozmowy biznesowe” z Trumpem. Negocjacji z USA nie prowadzą dyplomaci (sekretarz stanu Marco Rubio i szef MSZ Rosji Ławrow, o którym mówiono nawet, że popadł w niełaskę u Putina) tylko biznesmeni. Tych mniej interesują sprawy terytorium Ukrainy czy jej niepodległość, a bardziej pieniądze. 28 listopada „The Wall Street Journal” doniósł, że rozmowy te są bardzo zaawansowane. Przewidują zyskowne kontrakty dla kolegów Trumpa w zamian za pożyczkę ratującą gospodarkę Rosji.
Przeczytaj także:
Problem w tym, że o ile dla ekipy Trumpa konflikt w Ukrainie ma wymiar wyłącznie biznesowy, Rosji Putina chodzi o podporządkowanie sobie Ukrainy, bo bez tego nie jest możliwe odbudowanie imperium. To cel, któremu Putin poświęcił całe swoje 25-letnie panowanie. Jednocześnie jest to uzasadnienie jego władzy. Zyskowne umowy handlowe z USA nie wystarczą do uzasadnienia pokoju. Przetrwanie Ukrainy jako niepodległego, demokratycznego, walczącego z korupcją i zorientowanego na Zachód kraju jest dla Moskwy ciągle nie do przyjęcia
Przeczytaj także:
„Rozszerzymy zakres ataków na obiekty portowe i statki wpływające do portów ukraińskich”. "Najbardziej radykalnym rozwiązaniem byłoby odcięcie Ukrainy od morza”- pogroził Putin tuż przed rozmową z wysłannikiem Trumpa w sprawie warunków zawarcia pokoju w Ukrainie. Ukraina ogłosiła, że akceptuje propozycje USA.
Kiedy wysłannik Trumpa Witkoff czekał już na Kremlu na Putina, ten nieoczekiwanie zwrócił się do rosyjskich „dziennikarzy” obsługujących imprezę „Rosja wzywa!”. Nie było tego w programie.
„To, co obecnie robią ukraińskie siły zbrojne, to piractwo. Jakie środki zaradcze możemy podjąć? Po pierwsze, rozszerzymy zakres takich ataków na obiekty portowe i statki, na jednostki zawijające do ukraińskich portów – to pierwsza rzecz. Po drugie, jeśli to się utrzyma, rozważymy możliwość – nie mówię, że to zrobimy, ale rozważymy możliwość podjęcia działań odwetowych wobec statków tych krajów, które wspierają Ukrainę w tych pirackich operacjach. Najbardziej radykalnym rozwiązaniem jest odcięcie Ukrainy od morza, co w zasadzie uniemożliwi jej uprawianie piractwa. Ale to wszystko eskaluje. Mam nadzieję, że ukraińskie dowództwo wojskowe, polityczne i ci, którzy je popierają, zastanowią się, czy warto kontynuować tę praktykę” – pogroził Putin.
Rosyjskie media państwowe doniosły 2 grudnia, że ukraiński dron zaatakował pływający pod banderą Rosji tankowiec Midwołga-1 na Morzu Czarnym. Ukraińskie władze zaprzeczyły jednak jakiemukolwiek zaangażowaniu w atak, sugerując, że incydent mógł zostać zainscenizowany.
Przed nieoczekiwanym wystąpieniem Putina, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił na swoim kanale w Telegramie, że przedstawiciele Ukrainy i Stanów Zjednoczonych sfinalizowali porozumienie pokojowe.
Prezydent Zełenski dał więc znać, że Ukraina akceptuje amerykańskie propozycje.
„Praca była prowadzona w oparciu o Dokument Genewski, który następnie został zrewidowany”. „Dokument genewski” to złagodzona wersja „28 punktów Trumpa”. Według Zełenskiego z 28 punktów zostało teraz 20. W pracach nad dokumentem brała udział Ukraina, Unia Europejska i Wielka Brytania. Kreml od początku sugerował, że złagodzonej wersji nie akceptuje, a Europa „przeszkadza prawdziwemu porozumieniu pokojowemu”. Czyli pierwotnej wersji „planu Trumpa”, do którego Rosja chciała dodać kilka punktów.
Tymczasem Putin, przemawiając do rosyjskich „dziennikarzy” ostrzegał, że „wszystkie zmiany proponowane przez Europę w planie pokojowym dla Ukrainy mają na celu zablokowanie tego procesu”. „Nie zamierzymy wojować Europą, ale jeśli ona tę wojnę zacznie, od odpowiemy. I nie tak, jak w Ukrainie, »chirurgicznie« i » precyzyjnie«” – groził dalej.
Przeczytaj także:
Wystąpienie Putina jest więc demonstracyjnym „NIET” dla tego, co wiezie mu Witkoff.
Na Kreml przyjechał właśnie wysłannik prezydenta Trumpa Steve Witkoff. Ma przedstawić Putinowi efekty negocjacji z Ukraińcami i Europejczykami, o których poinformował świat prezydent Zełenski. Putin powtarza, że nie uznaje negocjacji z Ukrainą i nie z nią będzie podpisywał porozumienia – bo jego zdaniem władze ukraińskie są nielegalne.
Spotkanie Witkoff-Putin zaczęło się po godz. 17. Kreml zawczasu zawiadomił, że komunikatu z rozmów nie będzie. Być może o tym, jak Putin dogaduje się z Trumpem, nic by nie było wiadomo, gdyby nie seria przecieków. Pojawiły się one pod koniec listopada.
21 listopada do mediów wyciekł „28-punktowy plan pokojowy Trumpa”. Okazał się on planem Moskwy: ekipa Trumpa wkleiła do dokumentu to, co dostała od Putina po spotkaniu Trump-Putin na Alasce 15 sierpnia (na zdjęciu), i przedstawiła jako własne dzieło.
Ujawnienie planu wywołało szok w Europie. Amerykanie zaczęli negocjować jego zawartość i zmieniać jego treść.
Z kolejnych przecieków wynikało, że najbardziej radykalne moskiewskie żądania z porozumienia wypadają. Na co propaganda Kremla odpowiedziała komentarzami, że Moskwa nie zamierza ustępować i jeśli nie zrealizuje „wszystkich swoich celów” drogą pokojową, zrobi to siłą.
Kolejny przeciek pokazał, że wysłannik Trumpa Witkoff doradzał (jeszcze w październiku) zausznikowi Putina Uszakowowi, jak przekonać Trumpa do dealu z Moskwą w sprawie Ukrainy. Z rosyjskich komunikatów z rozmowy Trump-Putin 16 października wynikało, że Putin się do tych rad zastosował.
Przeczytaj także:
Wyjaśniło się też, dlaczego przez prawie trzy miesiące wydawało się, iż USA przestały negocjować z Rosją i wzmagają na nią nacisk, by doprowadzić do pokoju. Otóż rozmowy z Kremlem przestali prowadzić dyplomaci. Jak ujawnił 28 listopada „The Wall Street Journal”, szczegółowe rozmowy prowadzili w tym czasie amerykańscy biznesmeni, znajomi i członkowie rodziny Trumpa. Chodziło im o zawarcie lukratywnych kontraktów w zamian za szczodrą pomoc gospodarczą dla pogrążającej się w kryzysie Rosji (jest tak źle, że optymistyczny Putin zapowiada tegoroczny wzrost PKB na 0,5-1 proc oraz mówi o „nierównowadze w kilku sektorach”).
Przeczytaj także:
Przeczytaj także:
I o prawo do ponownego ułożenia „architektury bezpieczeństwa europejskiego”.
Przeczytaj także:
Federica Mogherini oraz dwóch innych unijnych urzędników zostało zatrzymanych przez służby w Brukseli i Brugii. Chodzi o podejrzenia oszustwa związanego ze szkoleniami dla młodszych dyplomatów.
O zatrzymaniu europejskich urzędników poinformowała Prokuratura Europejska (EPPO). Jak czytamy w oficjalnym komunikacie prokuratury, we wtorek 2 grudnia przeszukano kilka budynków Kolegium Europejskiego w Brugii oraz Europejską Służbę Działań Zewnętrznych w Brukseli i domy podejrzanych.
Chodzi o śledztwo dotyczące Akademii Dyplomatycznej Unii Europejskiej. To 9-miesięczny program szkoleniowy dla młodych dyplomatów we wszystkich państwach członkowskich, którego realizację Europejska Służba Działań Zewnętrznych przyznała Kolegium Europejskiemu, w drodze przetargu. Prokuratura ma wątpliwości, czy Kolegium odpowiednio wcześnie poinformowało o kryteriach wyboru firmy. I skąd ESDZ wiedziała, że projekt będzie realizować, jeszcze zanim ogłoszono oficjalne wyniki przetargu.
„Istnieją poważne podejrzenia, że w trakcie procedury przetargowej doszło do naruszenia art. 169 Rozporządzenia Finansowego dotyczącego uczciwej konkurencji oraz że poufne informacje dotyczące trwającego postępowania zostały udostępnione jednemu z kandydatów biorących udział w przetargu” – czytamy w komunikacie EPPO. Sprawę zgłoszono też do Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych OLAF. Dochodzenie trwa.
Jak podaje belgijski dziennik „Le Soir”, jedną z trójki zatrzymanych jest Federica Mogherini, była szefowa dyplomacji Unii Europejskiej, a dziś rektorka Kolegium Europejskiego. Służby miały też zatrzymać Stefano Sannino, byłego sekretarza ESDZ i byłego ambasadora Włoch w Hiszpanii, który dziś jest dyrektorem generalnym Komisji Europejskiej ds. Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Zatoki Perskiej.
Przeczytaj także: