0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

06:51 03-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Alexander KAZAKOV / POOL / AFPFot. Alexander KAZAK...

Kreml odrzuca plan, który przywiózł Witkoff

Po pięciu godzinach rokowań na Kremlu ze Stevem Witkoffem, koleją Trumpa, i jego zięciem Jaredem Kushnerem, strona rosyjska ogłosiła, że nie przyjmuje amerykańskiej propozycji. Zgodzili się na nią wcześniej Ukraińcy

Rosja i Stany Zjednoczone nie osiągnęły kompromisu w sprawie zakończenia wojnę w Ukrainie na pięciogodzinnym spotkaniu na Kremlu.

Co się stało?

Główny doradca Putina ds. polityki zagranicznej Uszakow powiedział po rozmowach. że "Moskwa otrzymała cztery kolejne dokumenty oprócz wstępnego, 27-punktowego planu prezydenta USA Donalda Trumpa. Kompromis jeszcze nie został osiągnięty, wciąż jest dużo pracy do wykonania”.

Na zdjęciu od lewej: Uszakow, Witkoff i Putin w czasie rozmów 2 grudnia.

Uszakow ujawnił, że „Putin zareagował negatywnie na niektóre propozycje USA” oraz zwrócił uwagę na „destrukcyjne działania strony europejskiej„. Bowiem Putin właśnie Europę obwinia o to, że Trump nie przystał jeszcze na żądania Rosji. Jednakże ”strony wyraziły gotowość do dalszej współpracy w celu osiągnięcia wiarygodnego i długoterminowego rozwiązania”.

Putin miał wysłać Trumpowi „szereg ważnych sygnałów i pozdrowienia”, ale strony zgodziły się nie ujawniać szczegółów mediom. Uszakow dodał, że rozmawiali o „problemie terytorialnym”, kremlowskim określeniu rosyjskich roszczeń do całego Donbasu, mimo że Ukraina kontroluje co najmniej 5000 km² obszaru, do którego Rosja rości sobie prawa.

„Oczywiście, dyskutowano o ogromnych perspektywach przyszłej współpracy gospodarczej między oboma krajami. Nawiasem mówiąc, omawiano to szeroko na poprzednich spotkaniach, ale teraz podkreślono, że jeśli naprawdę chcemy współpracować – a możliwości ku temu są ogromne – musimy wykazać się realnym zaangażowaniem, zarówno w Moskwie , jak i w Waszyngtonie” – powiedział Uszakow.

Na razie nie planuje się spotkania Putina i Trumpa.

Rozmowy prowadzone są z USA, bo Rosja odmawia negocjacji z Ukrainą. Nie uznaje jej władz. Celem najazdu na Ukrainę jest bowiem m.in. wymiana władz w Kijowie na prorosyjskie.

Dzień wcześniej Putin ogłosił, że zmiany zaproponowane przez Kijów i Europę w projekcie planu pokojowego są nie do przyjęcia. Postraszył, że jeśli Europa „chce iść na wojnę i ją rozpocznie, to jesteśmy gotowi natychmiast”.

Przeczytaj także:

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że spodziewa się otrzymać od ekipy amerykańskiej raport na temat rozmów na Kremlu. Nie jest jasne, czy Witkoff i Kushner polecą do Kijowa lub innych stolic europejskich, aby osobiście wziąć udział w dalszych negocjacjach.

Jaki jest kontekst

Moskwa nie jest gotowa do zatrzymania najazdu na Ukrainę mimo straszliwych kosztów, które ponosi, Ekipa Putina zachowuje się tak, jakby od pokonania Ukrainy zależało jej przetrwanie. W propagandzie Kremla narasta wojenna histeria – w żaden sposób nie przygotowuje ona poddanych Putina do zakończenia wojny.

21 listopada do mediów wyciekł „28-punktowy pokojowy plan Trumpa”. Chwilę później wyszło na jaw, że to po prostu wstępne żądania Moskwy, które Amerykanie wkleili do swojego dokumentu, Ukraina i Europejczycy przekonali Amerykanów, by „plan” ten częściowo zmienić. 2 grudnia prezydent Ukrainy ogłosił, że przyjmuje ona plan USA w wersji 20-punktowej. Co jest w 27 punktach, które Witkoff zawiózł na Kreml, na razie nie wiadomo.

Putin głosi, że zwycięża na froncie, i czego nie wynegocjuje, zdobędzie siłą. Ma to przekonać Trumpa do zmuszenia Ukrainy do ustępstw. Mimo starań Trump nie jest jednak tego w stanie dokonać – Ukraina się broni, a wspierają ją Europejczycy.

Przeczytaj także:

Teraz nadzieją Putina są obecnie „rozmowy biznesowe” z Trumpem. Negocjacji z USA nie prowadzą dyplomaci (sekretarz stanu Marco Rubio i szef MSZ Rosji Ławrow, o którym mówiono nawet, że popadł w niełaskę u Putina) tylko biznesmeni. Tych mniej interesują sprawy terytorium Ukrainy czy jej niepodległość, a bardziej pieniądze. 28 listopada „The Wall Street Journal” doniósł, że rozmowy te są bardzo zaawansowane. Przewidują zyskowne kontrakty dla kolegów Trumpa w zamian za pożyczkę ratującą gospodarkę Rosji.

Przeczytaj także:

Problem w tym, że o ile dla ekipy Trumpa konflikt w Ukrainie ma wymiar wyłącznie biznesowy, Rosji Putina chodzi o podporządkowanie sobie Ukrainy, bo bez tego nie jest możliwe odbudowanie imperium. To cel, któremu Putin poświęcił całe swoje 25-letnie panowanie. Jednocześnie jest to uzasadnienie jego władzy. Zyskowne umowy handlowe z USA nie wystarczą do uzasadnienia pokoju. Przetrwanie Ukrainy jako niepodległego, demokratycznego, walczącego z korupcją i zorientowanego na Zachód kraju jest dla Moskwy ciągle nie do przyjęcia

Przeczytaj także:

MAPA przebiegu działań wojennych w Ukrainie

17:03 02-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Drew ANGERER / AFPFot. Drew ANGERER / ...

Putin straszy jeszcze gorszymi atakami na Ukrainę

„Rozszerzymy zakres ataków na obiekty portowe i statki wpływające do portów ukraińskich”. "Najbardziej radykalnym rozwiązaniem byłoby odcięcie Ukrainy od morza”- pogroził Putin tuż przed rozmową z wysłannikiem Trumpa w sprawie warunków zawarcia pokoju w Ukrainie. Ukraina ogłosiła, że akceptuje propozycje USA.

Kiedy wysłannik Trumpa Witkoff czekał już na Kremlu na Putina, ten nieoczekiwanie zwrócił się do rosyjskich „dziennikarzy” obsługujących imprezę „Rosja wzywa!”. Nie było tego w programie.

„To, co obecnie robią ukraińskie siły zbrojne, to piractwo. Jakie środki zaradcze możemy podjąć? Po pierwsze, rozszerzymy zakres takich ataków na obiekty portowe i statki, na jednostki zawijające do ukraińskich portów – to pierwsza rzecz. Po drugie, jeśli to się utrzyma, rozważymy możliwość – nie mówię, że to zrobimy, ale rozważymy możliwość podjęcia działań odwetowych wobec statków tych krajów, które wspierają Ukrainę w tych pirackich operacjach. Najbardziej radykalnym rozwiązaniem jest odcięcie Ukrainy od morza, co w zasadzie uniemożliwi jej uprawianie piractwa. Ale to wszystko eskaluje. Mam nadzieję, że ukraińskie dowództwo wojskowe, polityczne i ci, którzy je popierają, zastanowią się, czy warto kontynuować tę praktykę” – pogroził Putin.

Rosyjskie media państwowe doniosły 2 grudnia, że ukraiński dron zaatakował pływający pod banderą Rosji tankowiec Midwołga-1 na Morzu Czarnym. Ukraińskie władze zaprzeczyły jednak jakiemukolwiek zaangażowaniu w atak, sugerując, że incydent mógł zostać zainscenizowany.

Przed nieoczekiwanym wystąpieniem Putina, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił na swoim kanale w Telegramie, że przedstawiciele Ukrainy i Stanów Zjednoczonych sfinalizowali porozumienie pokojowe.

Prezydent Zełenski dał więc znać, że Ukraina akceptuje amerykańskie propozycje.

„Praca była prowadzona w oparciu o Dokument Genewski, który następnie został zrewidowany”. „Dokument genewski” to złagodzona wersja „28 punktów Trumpa”. Według Zełenskiego z 28 punktów zostało teraz 20. W pracach nad dokumentem brała udział Ukraina, Unia Europejska i Wielka Brytania. Kreml od początku sugerował, że złagodzonej wersji nie akceptuje, a Europa „przeszkadza prawdziwemu porozumieniu pokojowemu”. Czyli pierwotnej wersji „planu Trumpa”, do którego Rosja chciała dodać kilka punktów.

Tymczasem Putin, przemawiając do rosyjskich „dziennikarzy” ostrzegał, że „wszystkie zmiany proponowane przez Europę w planie pokojowym dla Ukrainy mają na celu zablokowanie tego procesu”. „Nie zamierzymy wojować Europą, ale jeśli ona tę wojnę zacznie, od odpowiemy. I nie tak, jak w Ukrainie, »chirurgicznie« i » precyzyjnie«” – groził dalej.

Przeczytaj także:

Wystąpienie Putina jest więc demonstracyjnym „NIET” dla tego, co wiezie mu Witkoff.

Jaki jest kontekst

Na Kreml przyjechał właśnie wysłannik prezydenta Trumpa Steve Witkoff. Ma przedstawić Putinowi efekty negocjacji z Ukraińcami i Europejczykami, o których poinformował świat prezydent Zełenski. Putin powtarza, że nie uznaje negocjacji z Ukrainą i nie z nią będzie podpisywał porozumienia – bo jego zdaniem władze ukraińskie są nielegalne.

Spotkanie Witkoff-Putin zaczęło się po godz. 17. Kreml zawczasu zawiadomił, że komunikatu z rozmów nie będzie. Być może o tym, jak Putin dogaduje się z Trumpem, nic by nie było wiadomo, gdyby nie seria przecieków. Pojawiły się one pod koniec listopada.

21 listopada do mediów wyciekł „28-punktowy plan pokojowy Trumpa”. Okazał się on planem Moskwy: ekipa Trumpa wkleiła do dokumentu to, co dostała od Putina po spotkaniu Trump-Putin na Alasce 15 sierpnia (na zdjęciu), i przedstawiła jako własne dzieło.

Ujawnienie planu wywołało szok w Europie. Amerykanie zaczęli negocjować jego zawartość i zmieniać jego treść.

Z kolejnych przecieków wynikało, że najbardziej radykalne moskiewskie żądania z porozumienia wypadają. Na co propaganda Kremla odpowiedziała komentarzami, że Moskwa nie zamierza ustępować i jeśli nie zrealizuje „wszystkich swoich celów” drogą pokojową, zrobi to siłą.

Kolejny przeciek pokazał, że wysłannik Trumpa Witkoff doradzał (jeszcze w październiku) zausznikowi Putina Uszakowowi, jak przekonać Trumpa do dealu z Moskwą w sprawie Ukrainy. Z rosyjskich komunikatów z rozmowy Trump-Putin 16 października wynikało, że Putin się do tych rad zastosował.

Przeczytaj także:

Wyjaśniło się też, dlaczego przez prawie trzy miesiące wydawało się, iż USA przestały negocjować z Rosją i wzmagają na nią nacisk, by doprowadzić do pokoju. Otóż rozmowy z Kremlem przestali prowadzić dyplomaci. Jak ujawnił 28 listopada „The Wall Street Journal”, szczegółowe rozmowy prowadzili w tym czasie amerykańscy biznesmeni, znajomi i członkowie rodziny Trumpa. Chodziło im o zawarcie lukratywnych kontraktów w zamian za szczodrą pomoc gospodarczą dla pogrążającej się w kryzysie Rosji (jest tak źle, że optymistyczny Putin zapowiada tegoroczny wzrost PKB na 0,5-1 proc oraz mówi o „nierównowadze w kilku sektorach”).

Przeczytaj także:

W wystąpieniu Putina z 2 grudnia warto zwrócić uwagę na to, że

  • jego osoba jest używana przez Kreml do przekazania Amerykanom komunikatu drugi raz w ciągu doby. Co pokazuje skalę napięcia i niepewności. Dzień wcześniej propaganda pokazała Putina w mundurze, jak ogłasza wspaniałe rosyjskie zwycięstwa na froncie:

Przeczytaj także:

  • Putin do tej pory nie wspominał słowem o ukraińskich atakach na Rosję. Są one jednak coraz bardziej dotkliwe (w całym mijającym roku rosyjskie wojsko miało zestrzelić 100 tysięcy ukraińskich dronów, nie mówiąc o rakietach). Ukraińcy od sierpnia mierzyli w rosyjskie rafinerie, od kilkunastu dni atakują tankowce z „floty cieni”, które obchodzą sankcje na rosyjską ropę. Groźba, że ataki na Ukrainę się wzmogą, to nie tylko sygnał dla czekającego na Kremlu Witkoffa, ale i publiczne przyznanie, że ukraińskie ataki są dotkliwe.
  • Tak jak już pisaliśmy w cyklu „GOWORIT MOSKWA”, dla Putina 28 punktów z „planu Trumpa” to absolutne minimum, które nie może być „spiłowywane”. Zwłaszcza w rozmowach z Ukraińcami i Europejczykami. Groźba „odcięcia Ukrainy od morza” oznacza, że Putin gotów jest np. zwiększyć swoje roszczenia terytorialne.
  • Forum „Rosja Wzywa” gromadzi przedstawicieli instytucji rządowych, szefów rosyjskich i międzynarodowych firm oraz inwestorów. To, że Putin zabiera publicznie głos właśnie tu, świadczy nie tylko o tym, że dyplomacja Kremla próbuje nauczyć się publicznych, niegabinetowych negocjacji. Widać, że Putin zgodził się, by jak Trump sprawę Ukrainy potraktować po biznesowemu. A nie jako kwestię „być albo nie być” dla imperium. Choć akurat Putin wielokrotnie powtarzał, że w wojnie o Ukrainę chodzi przede wszystkim o imperium.
I o prawo do ponownego ułożenia „architektury bezpieczeństwa europejskiego”.

Przeczytaj także:

15:14 02-12-2025

Prawa autorskie: Photo by JOHN THYS / AFPPhoto by JOHN THYS /...

„Le Soir”: była szefowa unijnej dyplomacji zatrzymana

Federica Mogherini oraz dwóch innych unijnych urzędników zostało zatrzymanych przez służby w Brukseli i Brugii. Chodzi o podejrzenia oszustwa związanego ze szkoleniami dla młodszych dyplomatów.

Co się wydarzyło?

O zatrzymaniu europejskich urzędników poinformowała Prokuratura Europejska (EPPO). Jak czytamy w oficjalnym komunikacie prokuratury, we wtorek 2 grudnia przeszukano kilka budynków Kolegium Europejskiego w Brugii oraz Europejską Służbę Działań Zewnętrznych w Brukseli i domy podejrzanych.

Chodzi o śledztwo dotyczące Akademii Dyplomatycznej Unii Europejskiej. To 9-miesięczny program szkoleniowy dla młodych dyplomatów we wszystkich państwach członkowskich, którego realizację Europejska Służba Działań Zewnętrznych przyznała Kolegium Europejskiemu, w drodze przetargu. Prokuratura ma wątpliwości, czy Kolegium odpowiednio wcześnie poinformowało o kryteriach wyboru firmy. I skąd ESDZ wiedziała, że projekt będzie realizować, jeszcze zanim ogłoszono oficjalne wyniki przetargu.

„Istnieją poważne podejrzenia, że w trakcie procedury przetargowej doszło do naruszenia art. 169 Rozporządzenia Finansowego dotyczącego uczciwej konkurencji oraz że poufne informacje dotyczące trwającego postępowania zostały udostępnione jednemu z kandydatów biorących udział w przetargu” – czytamy w komunikacie EPPO. Sprawę zgłoszono też do Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych OLAF. Dochodzenie trwa.

Jak podaje belgijski dziennik „Le Soir”, jedną z trójki zatrzymanych jest Federica Mogherini, była szefowa dyplomacji Unii Europejskiej, a dziś rektorka Kolegium Europejskiego. Służby miały też zatrzymać Stefano Sannino, byłego sekretarza ESDZ i byłego ambasadora Włoch w Hiszpanii, który dziś jest dyrektorem generalnym Komisji Europejskiej ds. Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Zatoki Perskiej.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

11:10 02-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

To Michaił Mirgorodski organizował akty dywersji w Polsce

Ma 28 lat, mieszka w Rosji i kierował rosyjską grupą wywiadowczą w Polsce. Za pośrednictwem Telegramu zlecał drukowanie ulotek antyukraińskich, montaż nadajników GPS czy obserwację pojazdów i statków wojskowych. „Mężczyzna miał też nakłaniać do akcji dywersyjnej polegającej na wykolejeniu pociągu” – mówi Przemysław Nowak z Prokuratury Krajowej.

Co się wydarzyło?

Prokuratura Krajowa podała we wtorek 2 grudnia personalia mężczyzny, który stał za 30-osobową grupą wywiadowczą działającą w Polsce na rzecz Rosji. 28-letni Michał Wiktorowicz Mirgorodski jest Rosjaninem.

„Z ustaleń śledztwa wynika, że mężczyzna, przebywając na terenie Rosji, zorganizował w 2023 roku działalność rosyjskiego wywiadu w Polsce oraz kierował zorganizowaną grupą przestępczą wykonującą na rzecz wywiadu działania szpiegowskie, sabotażowo-dywersyjne i propagandowe” – przekazuje Przemysław Nowak, rzecznik PK.

Grupa działała za pośrednictwem komunikatora Telegram. To tam zlecał obserwację pojazdów i statków wojskowych, montowanie nadajników GPS, rejestrację obrazu i montowanie urządzeń umożliwiających transmisję danych z obiektów infrastruktury krytycznej, w tym lotnisk, dworców kolejowych, obiektów wojskowych, terminalu na polsko-ukraińskim przejściu granicznym. Grupa działała też na rzecz dezinformacji; drukowała i rozklejała ulotki prorosyjskie i antyukraińskie, antynatowskie. Na swoim koncie ma też pobicia Ukraińców i Białorusinów, podpalanie ich samochodów i mieszkań, np. przy użyciu koktajl Mołotowa. O tym, jak działała siatka Mirgorodskiego pisała na łamach OKO.press Anna Mierzyńska.

Prokuratura twierdzi, że Mirgorodski nakłaniał członków grupy do aktu dywersji polegającego na wykolejeniu pociągu. Środki na sfinansowanie go pochodziły z rynku kryptowalut — i to tam realizowano transfery.

Jaki jest kontekst?

Identyfikacja Michaiła Mirgorodskiego jest elementem śledztwa lublińskiej prokuratury, która dwa lata temu, w czerwcu i lipcu zatrzymała szesnaście osób i postawiła zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej i działania na rzecz rosyjskiego wywiadu. „Wszyscy przyznali się do czynów i złożyli obszerne wyjaśnienia” – przekazuje Przemysław Nowak z Prokuratury Krajowej. Sąd skazał ich na sześć lat więzienia. Wszystkie te osoby były członkami grupy Mirogorodskiego.

28-latek jest poszukiwany listem gończym. Prokuratura stawia mu pięć zarzutów:

  • założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze terrorystycznym
  • organizowanie i kierowanie działalnością obcego wywiadu
  • sprawstwo kierownicze w zakresie usiłowania sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym
  • nakłanianie do stosowania przemocy i niszczenia mienia
  • finansowanie przestępstw o charakterze terrorystycznym

Prokuratura prowadzi śledztwo przeciwko siedmiu innym osobom, działającym z Mirogorodskim. To trzech Białorusinów, Rosjanin, Ukrainiec, Litwin i Polak. „Większości z nich nie udało się ogłosić zarzutów, ponieważ nie przebywają w Polce” – mówi Nowak.

Przeczytaj więcej na OKO.press:

Przeczytaj także:

10:40 02-12-2025

Prawa autorskie: 29.11.2025 Warszawa . Belweder . Prezydent RP Karol Nawrocki podczas apelu z okazji Dnia Podchorazego oraz 195. rocznicy wybuchu Powstania Listopadowego . Fot . Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl29.11.2025 Warszawa ...

Nawrocki zawetował ustawę o kryptowalutach. Tusk: „Źle to wygląda”

Prezydent argumentuje, że przepisy ustawy mogły prowadzić do nadużyć, a poziom opłat uniemożliwi rozwój polskich firm z branży krypto

Co się wydarzyło

1 grudnia 2025 prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę o rynku kryptowalut. Według prezydenta „zawetowane przepisy realnie zagrażają wolnościom Polaków, ich majątkowi i stabilności państwa”.

Ustawa w założeniu ma wprowadzać unijne przepisy. Dokładniej: miała dostosować nasze prawo do unijnego rozporządzenia MiCA (The Markets in Crypto-Assets Regulation). Co więcej, według ministra finansów, Andrzeja Domańskiego, 20 proc. klientów traci pieniądze na rynku kryptowalut ze względu na nadużycia działających tam firm.

Za co zatem krytykuje ustawę prezydent? „Ustawa o rynku kryptoaktywów przewiduje możliwość wyłączania przez rząd stron internetowych firm działających na rynku kryptowalut jednym kliknięciem. Przepisy dotyczące blokowania domen są nieprzejrzyste i mogą prowadzić do nadużyć" – czytamy w komunikacie prezydenta.

"Drugim problemem jest rozmiar tej regulacji, a tym samym brak przejrzystości w przyjętych rozwiązaniach. Podczas gdy Czechy, Słowacja czy Węgry wdrożyły przepisy liczące kilka lub kilkanaście stron, polska ustawa ma ich ponad sto. Nadregulacja to prosta droga do wypychania firm za granicę – do Czech, na Litwę czy na Maltę – zamiast tworzenia warunków, by zarabiały i płaciły podatki w Polsce.

Kolejna kwestia to wysokość opłat nadzorczych. Zostały one ustalone na poziomie, który uniemożliwi rozwój małym firmom i startupom, a faworyzować będzie zagraniczne korporacje i banki. To odwrócenie logiki, zabicie konkurencyjnego rynku i poważne zagrożenie dla innowacji”.

We wtorek zareagował Donald Tusk. „Powiedzieć, że weto prezydenta w sprawie kryptowalut jest dwuznaczne, to nic nie powiedzieć. W tle wielkie pieniądze, afery i śledztwa, tajemnicze zaginięcie „króla kryptowalut”, wspieranie kampanii radykalnej prawicy z udziałem prezydentów Dudy i Nawrockiego. Źle to wygląda”.

Premier nawiązuje tu do reportażu Michała Fuja i Patryka Szczepaniaka o powiązaniach prezesa największej w Polsce giełdy kryptowalut, Sylwestra Suszka.

Jaki jest kontekst

O weto do ustawy apelowali do prezydenta reprezentanci branży krypto.

„Prośby branży kryptowalut zostały wysłuchane!” – cieszy się portal bitcoin.pl. Handlujący kryptowalutami straszyli, że dzięki ustawie rząd mógłby wyłączyć strony firm kryptowalutowych „jednym kliknięciem”. Krytycy twierdzą, że polskie regulacje miały znacząco przekraczać to, co wprowadzono m.in. w Czechach, Słowacji i na Węgrzech. I w ten sposób doprowadziłyby do wyprowadzenia się firm z tej branży z Polski. Krytycy ustawy używają argumentu „chcemy regulacji, ale nie takich”.

Z drugiej strony: o podpis prosił jeden z największych polskich brokerów: XTB. „Ustawa nie jest idealna, ale od czegoś musimy zacząć” – mówił mediom branżowym Filip Kaczmarzyk, członek zarządu XTB. Firma planuje wprowadzać kryptowaluty do swojej oferty w pierwszym kwartale 2026.

Weto miało też politycznych opiekunów. Rynek krypto wspierają m.in. Sławomir Mentzen i Przemysław Wipler z Konfederacji, a także Janusz Kowalski z PiS. Mentzen jest od lat znanym orędownikiem kryptowalut. W kampanii wyborczej w 2024 roku zapowiadał, że uczyni Polskę „rajem krypto”. Obiecywał wprowadzenie przyjaznych dla tej branży regulacji i stworzenie strategicznej rezerwy bitcoina.

Dodatkowym kontekstem jest fakt, że Zondacrypto — giełda kryptowalut — była jednym ze sponsorów CPAC w Rzeszowie. To międzynarodowa konferencja amerykańskich konserwatystów, podczas której wsparcie otrzymał Karol Nawrocki.

Polscy politycy idą tu tropem amerykańskiej prawicy. Rodzina Donalda Trumpa intensywnie inwestuje w kryptowaluty (choć obietnice samego Trumpa o stworzeniu bardziej przyjaznych dla branży warunków na razie ją rozczarowały).

Jak ujawnił Reuters, „Rodzina prezydenta USA zarobiła ponad 800 milionów dolarów na sprzedaży aktywów kryptowalutowych tylko w pierwszej połowie 2025 roku”.

Znanym inwestorem w kryptowaluty jest też prowadzący obecnie rozmowy z Rosją Steve Witkoff.

Według amerykańskich badań inwestycje w kryptowaluty są szczególnie popularne w pokoleniu 20-latków, które nie widzi innych możliwości, by zbudować majątek i np. posiadać mieszkanie.

Co jest w zawetowanej ustawie?

„Nadzór nad rynkiem kryptoaktywów sprawowałaby Komisja Nadzoru Finansowego, wyposażona w odpowiednie narzędzia nadzorcze i kontrolne. Doprecyzowano niektóre obowiązki emitentów tokenów powiązanych z aktywami i tokenów będących e-pieniądzem, a także dostawców usług w zakresie kryptoaktywów.

W przypadku naruszenia przepisów KNF mogłaby dokonywać wpisów do prowadzonego przez siebie rejestru nieuczciwych domen internetowych służących do prowadzenia działalności w zakresie kryptoaktywów. Miałoby to chronić klientów i rynek przed nieuczciwymi podmiotami.

Ustawa wprowadzała odpowiedzialność karną za przestępstwa popełniane m.in. w związku z emisją tokenów czy świadczeniem usług w zakresie kryptoaktywów bez wcześniejszego zgłoszenia tego KNF. Sprawcom najpoważniejszych naruszeń groziłaby m.in. grzywna w wysokości do 10 mln zł.

Zawetowane przepisy zakładały też regulację kwestii internetowych kantorów walutowych — miały być one też objęte nadzorem KNF. Zgodnie z ustawą kantory internetowe miały prowadzić dla swoich klientów indywidualne rachunki płatnicze, co miałoby umożliwić m.in. ochronę pieniędzy klientów, a także pozwolić im dysponować nimi w dowolnym momencie” – referuje PAP.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także: