Zgodnie z zapowiedziami w sobotę w Gliwicach konwencja Koalicji Obywatelskiej, podczas której Rafał Trzaskowski zostanie oficjalnie jej kandydatem na prezydenta.
O dołączeniu do Patriotów francuskie Zjednoczenie Narodowe i włoska Liga Salviniego ogłosiły w poniedziałek 8 lipca po południu. Patrioci Europy liczą teraz 84 europosłów
Po dołączeniu dwóch nowych partii Patrioci Europy mają 84 europosłów, w tym 30 ze Zgromadzenia Narodowego, ośmiu z Ligi, jedenastu z węgierskiego Fideszu, siedmiu z czeskiego ANO, po sześciu z austriackiej Partii Wolności, holenderskiej Partii Wolności (PVV) i hiszpańskiej VOX.
Przypomnijmy, że utworzenie nowej frakcji w PE ogłosili 30 czerwca 2024 węgierski premier Viktor Orbán, były premier Czech i lider partii ANO Andrej Babiš oraz Herbert Kickl, szef Wolnościowej Partii Austrii. Pisaliśmy o tym:
Przewodniczącym klubu parlamentarnego nie będzie jednak ani Orbán, ani Marine Le Pen, lecz Jordan Bardella stojący na czele Zjednoczenia Narodowego.
Jednym z wiceprzewodniczących – pisze „Wyborcza” – został Roberto Vannacci, popularny w kręgach włoskiej skrajnej prawicy generał-homofob i rasista.
Trzon nowej frakcji stanowią partie, które należały w poprzedniej kadencji europarlamentu do grupy Tożsamość i Demokracja. Ta grupa najprawdopodobniej zostanie rozwiązana.
Hiszpańska partia Vox opuściła grupę EKR, do której należy PiS. Ta grupa teraz będzie liczyć 78 eurodeputowanych.
Patrioci Europy w zdecydowanej większości skupiają partie antyeuropejskie i prokremlowskie.
W środę na wniosek Polski ambasadorowie krajów Unii Europejskiej zajmą się sprawą węgierskiej prezydencji w kontekście kontrowersyjnych wizyt premiera Viktora Orbana w Kijowie, Moskwie i Pekinie – podaje RMF FM.
Węgierski premier prowadzi od kilku dni ofensywę dyplomatyczną w związku z objęciem przez kraj 1 lipca prezydencji w Radzie UE. Już 2 lipca Orban pojawił się w Kijowie z pierwszą wizytą od początku pełnoskalowej wojny Ukrainy z Rosją. Podczas rozmów z prezydentem Zełenskim proponował zawieszenie ognia, które „może przyspieszyć zakończenie wojny”.
5 lipca, również pod pretekstem prowadzenia „rozmów pokojowych”, spotkał się w Moskwie z Władimirem Putinem. Wizyta została potępiona przez europejskich liderów, m.in. Ursulę von der Leyen, szefową Komisji Europejskiej, przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela, czy premiera Polski Donalda Tuska.
8 lipca premier Węgier spotkał się z przywódcą Chin Xi Jinpingiem.
Jak wskazuje RMF FM, na razie chodzi o to, by wyjaśnić okoliczności tych podróży.
"W krajach członkowskich Unii rosną obawy co do przypisywania sobie przez Orbana roli, której nikt mu nie powierzył.
Powinno być jasne, że reprezentuje on jedynie swój własny kraj – powiedział unijny dyplomata, z którym rozmawiała nasza korespondentka" – czytamy.
Zgodnie z sondażowymi prognozami, żadna z partii nie uzyskała bezwzględnej większości. Macron poprosił urzędującego premiera Gabriela Attala o pozostanie na stanowisku do czasu uformowania się nowego rządu.
Dzień po wyborach do Zgromadzenia Narodowego do Pałacu Elizejskiego przyjechał urzędujący premier Gabriel Attal, by złożyć rezygnację zgodnie z procedurami. Macron jednak jej nie przyjął, co jest sytuacją bezprecedensową. Prezydent poprosił Gabriela Attala, by tymczasowo pozostał jeszcze na stanowisku, aby „zapewnić stabilność kraju” na czas odbywających się w Paryżu igrzysk olimpijskich oraz procesu formowania nowego rządu.
A może to być proces długi i burzliwy, ponieważ żadne z ugrupowań nie uzyskało większości absolutnej, czyli co najmniej 289 mandatów w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym. Wybory wygrał Narodowy Front Ludowy (NFP), zdobywając 182 mandaty. Na drugim miejscu uplasowała się koalicja liberałów skupiona wokół prezydenckiego obozu politycznego. Razem dla Republiki uzyskało 168 mandatów. Typowana do zwycięstwa skrajna prawica zdobyła trzecie miejsce. Front Narodowy Marine Le Pen dysponuje 143 miejscami w parlamencie. Republikanie zdobyli 45 mandatów.
Jeden z liderów lewicowej koalicji i weteran francuskiej sceny politycznej Jean-Luc Melenchon jeszcze w niedzielę po zapoznaniu się z wynikami prognoz oświadczył, że prezydent Macron powinien powierzyć misję tworzenia rządu Nowemu Frontowi Ludowemu. W grę wchodzą zatem mniejszościowe rządy lewicy, która musiałaby szukać większości dla każdej ustawy. Innym scenariuszem jest koalicja centrolewicy i centroprawicy, o którą będzie jednak trudno. Liberałom nie po drodze jest w programem NFP, na który składają się m.in. duże podwyżki płacy minimalnej, cofnięcie reformy emerytalnej Macrona, czy zamrożenie cen poszczególnych towarów.
Jak donosi Guardian, w samym NFP nie ma jednomyślności w kwestii strategii. Jean-Luc Mélenchon, lider radykalnie lewicowej frakcji Francja Niepokorna, wykluczył jakiekolwiek porozumienie koalicyjne z centrystami. Jego partyjny kolega, Manuel Bompard przekazał mediom w poniedziałek, że „prezydent musi mianować na premiera kogoś z KPK, aby realizował program NPR, cały jego program i tylko jego program”.
Ale Raphaël Glucksmann z bardziej umiarkowanej Partii Socjalistycznej stwierdził, że aby rządzić, NFP musi być otwarty na dialog i kompromis z innymi grupami parlamentarnymi.
We wtorek 9 lipca w Waszyngtonie rozpocznie się szczyt NATO. Prezydent Andrzej Duda spotkał się przed wylotem z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Zełenski przyjechał do Warszawy w poniedziałek 8 lipca w związku ze zbliżającym się szczytem NATO. W pierwszej połowie dnia prezydent Ukrainy spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem. Podczas wspólnej konferencji prasowej politycy ogłosili podpisanie ukraińsko-polskiego porozumienie w sprawie bezpieczeństwa.
Po południu odbyło się spotkanie Zełenskiego z Andrzejem Dudą. Jednym z tematów rozmów było potencjalne przyjęcie Ukrainy do NATO.
"Kwestia przyjęcia Ukrainy do NATO musi być uwarunkowana tylko jedną rzeczą – wola społeczeństwa ukraińskiego. Jeśli taka będzie – Sojusz nie może się wahać.
Od samego początku wspieramy europejskie i euroatlantyckie aspiracje Ukrainy. I damy temu wyraz w Waszyngtonie.
Jeżeli na szczycie NATO jakiś głos będzie grzmiał mocno za Ukrainą i dla Ukrainy, to na pewno będzie to głos Polski. Na polskiej scenie politycznej nie ma pod tym względem zróżnicowania" – przekazała po spotkaniu Kancelaria Prezydenta.
„Rozpoczęcie procesu akcesji Ukrainy do NATO byłoby bardzo ważnym sygnałem z jednej strony dla społeczeństwa ukraińskiego – miałoby ogromne znaczenie psychologiczne podbudowujące także morale obrońców Ukrainy, z drugiej strony byłby to także silny głos w kierunku agresora, w kierunku Rosji, pokazujący spójność polityki Sojuszu”.
„Posłanki i posłowie, macie wielką szansę na zmianę dramatycznej rzeczywistości. Stańcie po stronie rodzin, matek, córek, partnerów oraz mężów i zagłosujcie za projektem dekryminalizującym” – apeluje Wielka Koalicja za Równością i Wyborem do Trzeciej Drogi
Organizacje Wielkiej Koalicji za Równością i Wyborem (WKRW) apelują do posłanek i posłów Trzeciej Drogi o poparcie projektu częściowej dekryminalizacji aborcji.
„Jest to projekt kompromisowy, stonowany, niespełniający wszystkich postulatów organizacji feministycznych, natomiast jest to mały krok do przodu w ochronie kobiet” – piszą w apelu.
Sejmowa komisja zajmująca się ustawami dotyczącymi przerywania ciąży przyjęła pierwszy projekt aborcyjny. Ustawa Lewicy o dekryminalizacji aborcji trafi teraz na plenarne posiedzenie Sejmu. Przypomnijmy, że prawo do aborcji to jeden z punktów spornych w nowym rządzie. Jest ważne i oczekiwane przez wyborców, a głównie przez wyborczynie. Wiadomo, że – przynajmniej w teorii – KO i Lewica poprą ustawę o dekryminalizacji aborcji. Jednak KO z Lewicą nie mają wystarczającej większości, żeby przegłosować którykolwiek z projektów liberalizujących drakońskie prawo aborcyjne. Potrzebują do tego, choć części głosów Trzeciej Drogi. To właśnie od posłów i posłanek tego ugrupowania zależą losy kobiet w Polsce.
Pod apelem podpisało się 58 organizacji pozarządowych (pełna lista tutaj).
„Polskie prawo uderza w ład rodzinny i bezpieczeństwo osób wspierających bliskie osoby w aborcji. Karze podlegają osoby również za pomoc we wczesnej aborcji. Jest to prawo nieludzkie, które nakłada karę pozbawienia wolności np. na partnera pomagającemu swojej partnerce przerwać niechcianą ciążę — już samo opłacenie tabletek do aborcji farmakologicznej przed wspierającą osobę jest karane” – czytamy w apelu.
Przypomnijmy, że projekt dekryminalizacji aborcji znosi odpowiedzialność karną:
WKRW tłumaczy, że obecne zaostrzone prawo aborcyjne to dramat również dla matek, które chcą wesprzeć swoje córki i pomóc im zakończyć niechcianą ciążę. Bo pomagając, narażają się na karę pozbawienia wolności.
„Jak można karać za to, że matka opłaca przesyłkę z tabletkami aborcyjnymi swojej nastoletniej córce, która tej ciąży nie chce? Przecież jest to cios dla rodziny, która zamiast się wzajemnie o siebie troszczyć, musi się mierzyć z ryzykiem procesu karnego, tylko dlatego, że wspiera ukochaną osobę” – pisze WKRW.
Kryminalizacja aborcji służy jednemu: utrudnić lub wręcz uniemożliwić dostęp do aborcji – tej pozaustawowej i tej gwarantowanej już dziś w przepisach. „Ma na celu zastraszenie, odebranie odwagi mówienia o aborcji i wspierania (...) utrudnia pracę lekarzom i lekarkom, niszczy zaufanie pacjentek do personelu medycznego. I chociaż Kodeks karny nie zabrania rozmów o aborcji, to w praktyce tak działa – zamyka usta i spycha w niebyt, podczas gdy potrzeba aborcji nie znika”.
„Szanowne posłanki i posłowie, macie teraz wielką szansę na zmianę tej dramatycznej rzeczywistości głosując za projektem częściowo dekryminalizującym przerywanie ciąży (...) Stańcie proszę po stronie rodzin, matek, córek, partnerów oraz mężów i zagłosujcie za projektem dekryminalizującym!” – apeluje WKRW.
O poprawkach komisji, które sprawiają, że zapisy są bardziej zachowawcze, pisała w OKO.press Magdalena Chrzczonowicz. Czy to pomoże w szukaniu większości? Więcej tutaj: