Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Strażacy opowiadali mi, jak trudno przekonać czasem ludzi. Jest kilka takich miejsc, gdzie za godzinę, może za pięć godzin ewakuacja już nie będzie możliwa ze względu na podnoszącą się wodę” – mówił na konferencji prasowej w Nysie Donald Tusk
Premier Donald Tusk przyjechał do Nysy, gdzie wziął udział w odprawie służb zajmujących się pomocą podczas powodzi. Szef rządu chwalił współpracę między poszczególnymi służbami i ich profesjonalizm. Stwierdził, że technicznie i organizacyjnie państwo jest przygotowane na wyzwanie, jakim jest obecna powódź. Jednak barierą może być opór mieszkańców przed opuszczaniem swoich domostw.
„Jak tutaj dojeżdżałem do Nysy, to woda dotykała już pierwszego mostu i dochodziło już do spiętrzenia wody” – opowiadał Tusk.
„Ta noc będzie dramatycznym wyzwaniem dla wszystkich” – powiedział premier w Nysie.
„Chcemy gorąco prosić tych, którzy czują się zagrożeni, żeby w sposób zdyscyplinowany podporządkowali się poleceniom, prośbom i apelom straży pożarnej i policji. Chodzi przede wszystkim o kwestię ewakuacji z miejsc, które są zagrożone” — powiedział Tusk.
Relacjonował rozmowy ze strażakami: „Strażacy opowiadali mi, jak trudno przekonać czasem ludzi. Jest kilka takich miejsc, gdzie za godzinę, może za pięć godzin ewakuacja już nie będzie możliwa ze względu na podnoszącą się wodę”.
„Dobra współpraca mieszkańców z policją i strażą bardzo ułatwia im prace. Oszczędzamy w ten sposób czas, jeśli ludność cywilna współpracuje” — dodał premier.
Premier przekazał też informacje na temat prognoz na najbliższe godziny. „Niż, który przyniósł ulewne deszcze, jest nie do końca przewidywalny. Te prognozy się zmieniały, ale nie są optymistyczne. To, co czeka nas tej nocy i przez część niedzieli to będą opady w wielu miejscach rekordowe”.
Pytany, jak wygląda obecna sytuacja w porównaniu z tą z 1997 roku, Tusk powiedział: „Nie ulega wątpliwości, że lokalne podtopienia, tzw. powodzie błyskawiczne, to już fakty. Ale na pewno zdecydowanie lepiej jesteśmy przegotowani do działania niż w 1997 roku, ale także lepiej niż w 2010 roku”.
Premier zaznaczył też, że pogoda w Czechach wpłynie na sytuację powodziową w Polsce. A dane są niepokojące. „Można się spodziewać, że w wielu miejscach ta woda będzie jeszcze wyżej, znacznie powyżej stanów alarmowych. Prognozy i w Czechach i w Polsce są ciągle korygowane. Niż jest nie do końca przewidywalny. Zakładałbym scenariusz najbardziej wymagający. Musimy być zmobilizowani na wypadek najbardziej negatywnego scenariusza” – powiedział w sobotę w Nysie Donald Tusk.
O godzinie 18 premier weźmie udział odprawie ze służbami w Nysie w związku z aktualną sytuacją powodziową
W sobotę 14 września na portalu X (dawniej Twitter) premier Donald Tusk poinformował, że jedzie na Śląsk Opolski.
„Strażacy, żołnierze, policjanci, samorządowcy i wszystkie służby państwowe zaangażowane na sto procent w walce z powodzią. W drodze na Śląsk Opolski odbieram meldunki od dowodzących akcjami, za chwilę w Nysie odprawa. Przed nami krytyczna noc, konieczna pełna mobilizacja” – napisał premier.
Sytuacja na południu województwa opolskiego pogarsza się od kilkunastu godzin. Władze gminy Głuchołazy ogłosiły ewakuację mieszkańców wsi Jarnołtówek. To tam sytuacja była w sobotę najtrudniejsza.
Strażacy Państwowej Straży Pożarnej uczestniczyli w sobotę w 195 interwencjach będących skutkiem sytuacji powodziowej. Więcej piszemy tutaj:
Wcześniej podczas konferencji prasowej po posiedzeniu sztabu kryzysowego w Kłodzku wypowiedziała się wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska. „Państwo działa wyprzedzająco” – powiedziała Wielichowska. Dodała: „IMGW poinformowało nas dziś, że wszystko, co najgorsze, jeszcze być może przed nami”.
Wielichowska podkreśliła zasługi poprzedniego rządu Donalda Tuska w przygotowaniu do walki ze skutkami powodzi. „Szczególnie mówię, o inwestycjach z lat 2010-2015” – powiedziała wicemarszałkini Sejmu.
W Warszawie trwa demonstracja zwolenników PiS. Jarosław Kaczyńskie przestrzegał przed utratą przez Polskę niepodległości. Głównym symbolem protestu był ks. Michał O. oskarżony w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Na końcu niespodziewanie kilka zdań powiedział Antoni Macierewicz
W Warszawie rozpoczął się protest zwolenników PiS pod ministerstwem sprawiedliwości pod hasłem „Stop patowładzy”. Marsz zorganizowały kluby „Gazety Polskiej”.
Demonstracja zaczęła się od przemowy Jarosława Kaczyńskiego. Rozpoczął od zatrzymania księdza Michała O., który usłyszał zarzuty w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Pisaliśmy o nim tutaj:
Prezes PiS mówił o torturach wobec księdza O. „Spotykamy się w szczególnej chwili. Sądzę, że myśli i to, co w sercu wielu z nas, jest dzisiaj z ks. Michałem Olszewskim. Jest z jego matką, która tak wzruszająco mówiła o jego losie”.
Jego zdaniem sytuacja księdza pokazuje ogólną sytuację w Polsce: „Jesteśmy tu po to, by powiedzieć twarde ”nie„ temu, co się dzieje w Polsce, w szczególności w sferze praworządności, tutaj przekraczane są wszelkie granice łącznie z prawami człowieka, tortury. Chcemy powiedzieć ”nie„ całej polityce, która zmierza do tego, by Polskę zdegradować i gospodarczo, i duchowo, pod każdym względem”.
Areszt dla księdza to zdaniem Kaczyńskiego element ataku na Kościół katolicki.
Prezes PiS nawiązał do sprawy rosyjskiego agenta Pawła Rubcowa: „Widzieliśmy także innego człowieka, on już opuścił więzienie, rosyjskiego szpiega, pułkownika GRU Rubcewa. Czy on był wychudzony? Czy on był zniszczony? On był w dobrej formie z plecaczkiem na plecach właśnie. Witał się serdecznie z Putinem”.
Następnie Kaczyński groził utratą przez Polskę niepodległości na rzecz Unii Europejskiej, co będzie korzystne dla Rosji. „Te cele, które stawiają ci, którzy chcą budować państwo europejskie, szczególnie Niemcy, Francja, są dużo dalej idące – to zmiana Polski w teren zamieszkiwany przez Polaków, ale zarządzany z zewnątrz. Można mówić, chociaż pozory będą zachowane, o końcu państwa polskiego. Mamy możliwość przeciwstawienia się temu, będą podjęte wielkie akcje i ta wielka akcja zmierzająca do wyborów nowego patriotycznego prezydenta RP”.
Namawiał do głosowania na nieznanego jeszcze z nazwiska kandydata PiS na prezydenta.
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że PiS będzie domagał się referendum w sprawie migrantów. Wtedy tłum zaczął skandować „Nie chcemy migrantów”.
Po Kaczyńskim wystąpili politycy PiS – Zbigniew Bogucki i Dominik Tarczyński. Podczas ich przemówień zgromadzeni zwolennicy PiS skandowali: „Pogonimy patowładzę”, „Ryża wrona orła nie pokona”, „Donald Tusk, nie zamkniesz nam ust”.
Swoje wystąpienie miał także prof. Jan Majchrowski, powołany w 2018 r. przez Andrzeja Dudę do nieistniejącej już dzisiaj Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Na koniec przemawiał także Adam Borowski, były działacz opozycji, który w ostatnich miesiącach codziennie protestował pod aresztem księdza O.
Podczas demonstracji przemawiający często odwoływali się do historii – wspominali żołnierzy wyklętych, poległych w Katyniu, represjonowanych w czasie PRLu. Na końcu prowadząca protest wspomniała też ofiary katastrofy smoleńskiej. Wtedy w tłumie pojawił się Antoni Macierewicz i powiedział do mikrofonu: Trzeba ukarać tych, którzy ich zamordowali.
O czym nie wspomniano podczas demonstracji? Prowadzące zaledwie kilka słów poświęciła na najważniejszy dzisiaj w Polsce temat, czyli powodzie na południu Polski. Prezes nie powiedział o tym nic. Nie było także mowy o Marszu Niepodległości, na którym Kaczyński niedawno zapowiedział swoja obecność.
Protest zakończył się ok. 14.45. Frekwencja nie była duża – zgromadzenie nie przekroczyło tysiąca osób.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa opublikowało poradnik powodziowy. Zawiera on zalecenia dla osób przebywających na terenach zagrożonych powodzią. Co z dziećmi, co ze zwierzętami, jak przygotować siebie i dom?
Służby apelują, by dziś, w sobotę 14 września 2024, uważnie śledzić doniesienia na temat stanu wód i opadów.
To właśnie dzisiaj opady deszczu mają być największe. Już nie tylko na południu kraju, gdzie miejscami sytuacja jest dramatyczna, ale nawet na wybrzeżu wschodnim woda może przekroczyć stany ostrzegawcze.
Co robić, jeśli powódź dotknie naszą najbliższą okolicę?
Mieszkańcy terenów zalewowych powinni się dowiedzieć, jaki jest plan ewakuacji w ich okolicy. To znaczy: gdzie są drogi ewakuacji, gdzie należy zostawić samochód, zwierzęta lub maszyny rolnicze.
Informacje na temat takich planów ewakuacji można znaleźć na stronach urzędu gminy czy miasta. Ale ważne są również doświadczenia osób mieszkających w pobliżu z przeszłości.
Każda rodzina powinna opracować własny plan ewakuacji. Ważne jest też, żeby wiedzieć z wyprzedzeniem, jak członkowie rodziny mają się komunikować. Ważne: zadbaj, żeby telefony komórkowe były naładowane!
Należy też ustalić konkretne miejsce, w którym członkowie rodziny mają się spotkać i czekać na siebie, gdyby się rozdzielili.
Ważne dokumenty (np. paszport, akty własności, polisy ubezpieczeniowe) włóż do wodoodpornych opakowań, choćby torebek foliowych. Warto zrobić też kopie zapasowe cyfrowych dokumentów i nośników, na których się znajduje.
Kolejny krok to przygotowanie domu. Chodzi o na przykład o zainstalowanie uszczelek w oknach i drzwiach, uszczelnienie rynien i kratek kanalizacyjnych (usuniecie z nich liści), zainstalowanie zaworów zwrotnych w odpływach kanalizacyjnych (zapobiegają cofaniu się wody).
RCB namawia też do zaopatrzenia się w worki z piaskiem. A także do wcześniejszego ubezpieczenia dobytku.
Oto lista przygotowana przez RCB. Każdy i każda z domowników powinna mieć taki plecak.
RCB podpowiada, co robić, żeby ocalić zwierzęta:
„Przenieś paszę dla zwierząt w miejsce niezagrożone zalaniem i przygotuj jej zapas na trzy doby. Zgromadź dodatkowe zapasy wody dla zwierząt. Przygotuj zwierzęta hodowlane do ewakuacji – jest ona trudniejsza niż ludzi i zajmuje więcej czasu. Porozmawiaj z sąsiadami o wzajemnej pomocy przy załadunku zwierząt gospodarskich do ewakuacji”.
Nie można dotykać mokrych urządzeń elektrycznych, grozi to bowiem porażeniem prądem.
Należy też unikać kontaktu z wodą powodziową, zwłaszcza nie należy korzystać ze studni. W czasie powodzi woda „może być zanieczyszczona chemikaliami, ściekami, czy innymi niebezpiecznymi substancjami, w tym bakteriami chorobotwórczymi”.
Jeśli służby nakażą ewakuację, należy się podporządkować temu polecaniu. Przed opuszczenie domu wyłącz wszystkie instalacje elektryczne i gazowe. A dzieciom przypnij karteczki z imieniem, nazwiskiem i kontaktem do opiekuna.
To tylko niektóre z zaleceń. Cały rządowy poradnik znajduje się tutaj (plik pdf na dole strony).
„Teraz dostarczamy sprzęt na wojnę. A mogliśmy dostarczać sprzęt wojskowy, aby zapobiec wojnie” – powiedział ustępujący sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w rozmowie z niemieckim dziennikiem FAZ
Za dwa tygodnie, 1 października 2024 po dziesięciu latach Jens Stoltenberg przestanie być Sekretarzem Generalnym NATO. W sobotę 14 września 2024 niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” opublikował rozmowę ze Stoltenbergiem.
Ustępujący szef NATO mówi, że NATO mogło zrobić więcej, żeby dozbroić Ukrainę i zapobiec inwazji Rosji w 2022 roku.
Kończący kadencję szef NATO zwrócił uwagę na niechęć Sojuszu Północnoatlantyckiego do dostarczania broni, o którą prosił Kijów przed pełnoskalową inwazją Rosji. Państwa sojusznicze obawiały się, że doprowadzi to do zaostrzenia napięcia z Rosją.
Stoltenberg twierdzi w rozmowie z FAZ, że wojna w Ukrainie może zostać zakończona tylko przy stole negocjacyjnym.
„Aby zakończyć tę wojnę, na pewnym etapie konieczny będzie ponowny dialog z Rosją. Ale musi się to opierać na sile Ukrainy” – stwierdził.
Według doniesień europejskich mediów Stoltenberg po zakończeniu kadencji Sekretarza Generalnego NATO miałby objąć stanowisko przewodniczącego Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Stoltenberg odmówił potwierdzenia. Powiedział niemieckiemu dziennikowi, że ma „wiele opcji” i zamieszka w Oslo.