Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Thomas Rose będzie nowym ambasadorem w Polsce. To biznesmen, prawicowy komentator i były wydawca dziennika „The Jerusalem Post” znany z silnie proizraelskich poglądów.
W czwartek prezydent Donald Trump ogłosił nominację Thomasa Rose'a na nowego ambasadora USA w naszym kraju.
„Thomas jest szanowanym biznesmenem i komentatorem, który przez prawie dekadę prowadził udany program radiowy w Sirius XM i pełnił funkcję wydawcy i dyrektora generalnego ”The Jerusalem Post„. Zadba o to, aby nasze interesy były reprezentowane w Polsce i zawsze stawiał Amerykę na pierwszym miejscu” – napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social.
Nowy ambasador podziękował Trumpowi i zapewnił, że będzie zagorzale reprezentował USA i „wspaniałego Donalda Trumpa”. „Jeśli moja kandydatura zostanie zatwierdzona, każdego dnia będę robił wszystko, co w mojej mocy, aby promować, bronić i wspierać interesy Stanów Zjednoczonych i naszego wspaniałego prezydenta Donalda Trumpa” – oświadczył na platformie X Thomas Rose.
Rose przez amerykańskich publicystów był określany jako „żarliwy konserwatysta, zagorzały syjonista i ortodoksyjny Żyd”. Jest też częstym komentatorem spraw dotyczących Izraela i Bliskiego Wschodu, gdzie ostro krytykował prezydenta Bidena za „opuszczenie” Izraela i „propalestyńskie sympatie”.
Rose oprócz tego, że pełnił funkcję głównego stratega i starszego doradcy wiceprezydenta Mike'a Pence'a, to w przeszłości wypowiadał się również na temat polskiego rządu i prezydenta.
Rose w programie radiowym Sirius XM powiedział w czwartek, że likwidowana przez Trumpa i Elona Muska amerykańska agencja pomocowa USAID to „największa operacja prania pieniędzy Demokratów w historii”.
Krytykował zmiany wprowadzone przez rząd Tuska w mediach publicznych, a także podkreślał, że polskie władze podziemne nie były zaangażowane w tłumienie powstania w getcie warszawskim — jak mylnie stwierdziła dziennikarka NBC Andrea Mitchell — lecz stawiały opór Hitlerowi.
Pod koniec stycznia — w dniu zaprzysiężenia Donalda Trumpa — Rose mówił o relacjach USA z prezydentem Andrzejem Dudą i rządem byłego premiera Mateusza Morawieckiego.
„Bez wątpienia prezydent Trump miał znakomite relacje z premierem Morawieckim, prezydentem Dudą, który brał udział w budowaniu silnych dwustronnych relacji” — mówił na antenie telewizji wPolsce24.
Na zaproszenie europosła Adama Bielana (PiS) był gościem w Warszawie na Dniach Studyjnych EKR w grudniu 2024 roku. Obaj politycy dobrze się znają. Rose debatował też w panelu Michała Karnowskiego na tej konferencji, potem udzielił wywiadu.
Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze nakładające sankcje na Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) za prowadzenie dochodzeń wobec Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, takich jak Izrael.
Podpisane w czwartek przez Donalda Trumpa rozporządzenie zarządza nałożenie pełnych sankcji finansowych i wizowych dla wszystkich osób, które „bezpośrednio zaangażowały się w jakiekolwiek działania podejmowane przez Międzynarodowy Trybunał Karny w celu prowadzenia śledztwa, aresztowania, zatrzymania lub ścigania” Amerykanów, a także członków władz państw sojuszniczych, w tym Izraela.
To reakcja na wystawiony przez Trybunał nakaz aresztowania premiera Izraela Benjamimna Netanjahu.
W myśl rozporządzenia sankcjom mogłyby podlegać władze każdego kraju, które aresztowałyby premiera Izraela zgodnie z nakazem Trybunału.
W rozporządzeniu napisano, że sankcje mogą obejmować wstrzymanie zakupu nieruchomości i aktywów, a także zakaz wjazdu do Stanów Zjednoczonych dla urzędników MTK i ich najbliższych.
Dokument potępia też wydanie przez Trybunał nakazów aresztowania dla oskarżonych o zbrodnie wojenne premiera Izraela Benjamina Netanjahu oraz byłego ministra obrony Joawa Galanta.
Międzynarodowy Trybunał Karny w piątek odpowiedział na działanie Trumpa, który nałożył sankcje na tę instytucję, zapowiadając, że nadal będzie zapewniać „sprawiedliwość i nadzieję” na całym świecie — informuje AFP.
„MTK potępia wydanie przez USA rozporządzenia wykonawczego mającego na celu nałożenie sankcji na jego urzędników oraz zaszkodzenie jego niezależnej i bezstronnej pracy sądowej” – oznajmił Trybunał w oświadczeniu.
Szef Rady Europejskiej Antonio Costa stwierdził, że sankcje to zagrożenie dla wymiaru sądownictwa. „Nałożenie sankcji na MTK zagraża niezależności Trybunału i podważa cały międzynarodowy system wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych” – napisał w mediach społecznościowych Costa.
Binjamin Netanjahu spotkał się z Donaldem Trumpem we wtorek. Premier przyleciał do Waszyngtonu, prezydent USA przyjął go w Białym Domu.
Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w Hadze wydał w listopadzie zeszłego roku nakazy aresztowania Benjamina Netanjahu, byłego ministra obrony tego kraju Joawa Galanta oraz dowódcy Hamasu Mohammeda Deifa, oskarżając ich o zbrodnie wojenne w związku z wojną w Strefie Gazy i atakiem Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku.
Międzynarodowy Trybunał Karny nie jest uznawany ani przez Stany Zjednoczone, ani przez Izrael.
Masowa strzelanina z wtorku 4 lutego w Örebro była najkrwawsza w historii kraju. Zginęło 10 osób różnej narodowości i płci, w tym Syryjczycy. Na nagraniu sprawca krzyczy, że „powinni wyjechać ze Szwecji"
We wtorek 4 lutego pojedynczy sprawca w centrum edukacyjnym dla dorosłych Campus Risbergska w Örebro (124 tys. mieszkańców) zamordował 10 osób, po czym popełnił samobójstwo.
Prowadząca śledztwo Anna Bergqvist przekazała, że wśród ofiar są osoby „kilku narodowości, różnych płci, w różnym wieku".
Nie wszystkie ofiary zostały jeszcze zidentyfikowane. Wiadomo jednak, że wśród nich są obywatele Syrii. Syryjska ambasada w Szwecji napisała w oświadczeniu:
„Ambasada Syryjskiej Republiki Arabskiej w Królestwie Szwecji pogrążona w głębokim żalu wyraża silne potępienie przestępczego aktu, który miał miejsce w szwedzkim mieście Örebro, w wyniku którego zginęły niewinne osoby".
Szwedzka policja wciąż nie potwierdziła tożsamości sprawcy. Funkcjonariusze przekazali, że chcą być pewni wszystkich informacji, zanim przekażą je opinii publicznej.
„Z pewnością możemy powiedzieć, że sprawca mógł być w pewien sposób powiązany ze szkołą, że mógł do niej uczęszczać w przeszłości".
„Trudno pojąć skalę tego, co się wydarzyło” – mówił premier Szwecji Ulf Kristersson na konferencji prasowej, zwołanej w dniu wydarzenia. I dodawał, że „byliśmy świadkami brutalnej i śmiertelnej przemocy wobec zupełnie niewinnych ludzi".
„Na tym etapie nic nie wskazuje, aby w grę wchodził motyw terrorystyczny” – mówił wówczas szef szwedzkiej policji Roberto Eida Forest.
Campus Risbergska, gdzie dokonano zbrodni, prowadzi zajęcia z języka szwedzkiego dla imigrantów, oraz zajęcia doszkalające z podstawowych przedmiotów dla osób, które nie ukończyły szkoły podstawowej czy średniej.
Mimo że policja wciąż nie identyfikuje sprawcy, według szwedzkich mediów jest to Rickard Andersson, 35-letni mężczyzna, który mieszkał w okolicy. Miał chodzić na zajęcia z matematyki w Campus Risbergska i pozostawać bez pracy przez ostatnie 10 lat. Ostatni raz na zajęcia w szkole uczęszczał w 2021 roku. Miał pozwolenie na broń, z której dokonał zbrodni.
Szwedzki dziennik Aftonbladet rozmawiał z rodziną Anderssona. Jej członkowie przekazali gazecie, że sprawca prowadził pustelnicze życie, od lat ograniczał kontakty z bliskimi.
Szwedzka telewizja TV4 zdobyła i przeanalizowała nagranie, na którym słychać, jak niezidentyfikowany mężczyzna między strzałami krzyczy do ofiar, że powinny wyjechać z Europy.
Wczesnym rankiem Donald Trump potwierdził w poście w mediach społecznościowych: USA chce przejąć Strefę Gazy. A Izrael ma ją Amerykanom przekazać
Wcześnie rano, o 6:32 czasu waszyngtońskiego Donald Trump chwycił za telefon i opublikował post na swojej platformie społecznościowej Truth Social. Napisał:
„Strefa Gazy zostanie przekazana Stanom Zjednoczonym przez Izrael, gdy zakończą się walki. Palestyńczycy, ludzie tacy jak Chuck Schumer, dawno będą już przesiedleni do bezpieczniejszych i piękniejszych miejsc w regionie, z nowymi i nowoczesnymi domami. Mieliby w końcu szansę, by rzeczywiście być szczęśliwi, bezpieczni i wolni. USA we współpracy z deweloperami z całego świata powoli i ostrożnie rozpoczęłaby budowę tego, co stałoby się jednym z największych i najbardziej spektakularnych projektów rozwojowych tego rodzaju na świecie. Nie potrzebowalibyśmy żadnego amerykańskiego żołnierza! W regionie zapanowałaby stabilność!!!”.
Wspomniany tutaj senator Partii Demokratycznej i lider demokratycznej mniejszości w Senacie Chuck Schumer jest amerykańskim Żydem, a jego przodkowie pochodzą z Czortkowa, dziś w Ukrainie. Nie jest jasne, czy chodziło o przytyk do krytyki Netanjahu ze strony Schumera z zeszłego roku, czy Trump uznał, że jest on Palestyńczykiem z pochodzenia.
Tymi słowami Trump zdyskredytował słowa swojej rzeczniczki, która dzień wcześniej tłumaczyła się z wypowiedzi swojego szefa na ten temat. Karoline Leavitt przekonywała, że „Stany Zjednoczone nie będą finansować odbudowy Strefy Gazy". I mówiła, że Egipt i Jordania mają przyjąć palestyńskich uchodźców tylko tymczasowo. Poranny post Trumpa potwierdza to, co przekazał dwa dni wcześniej na konferencji prasowej: USA chce przejąć kontrolę nad Strefą Gazy.
We wtorek 4 lutego wieczorem na wspólnej konferencji z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu Donald Trump przedstawił swój pomysł na zagospodarowanie Strefy Gazy. Można go podsumować następująco:
Jeśli pozwolimy ponownie zasiedlić Gazę tak, jak dotychczas, wróci śmierć i zniszczenie. Dlatego Palestyńczyków należy przesiedlić do nowo wybudowanych miejsc w sąsiednich krajach. A Strefę Gazy zbudować od nowa i stworzyć tam piękne, międzynarodowe miejsce. Jeśli Palestyńczycy będą chcieli, będą mogli tam wrócić. Ale na razie muszą się wynieść, bo jest to piekło.
Trump swojego planu nie konsultował. Egipt i Jordania, które według tego scenariusza powinny przyjąć uchodźców ze Strefy Gazy, nie są z tego pomysłu zadowolone. Negatywnie zareagowała również Arabia Saudyjska, bliski sojusznik USA w regionie.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu podczas konferencji nie odnosił się bezpośrednio do słów Trumpa o amerykańskiej inicjatywie w Gazie. W wywiadzie udzielonym już po waszyngtońskiej konferencji powiedział, że plan Trumpa odnosi się do czasu po wojnie w Gazie. A ta, zdaniem izraelskiego premiera nie jest dokończona, ponieważ Hamas wciąż nie został zniszczony.
Niezależnie od tego, jak Izrael odnosi się do przewodniej roli USA w Gazie, plan wysiedlenia Palestyńczyków z enklawy jest zgodny z pomysłami rządu Netanjahu. Już po wystąpieniu Trumpa minister obrony Izraela Jisra'el Kac polecił armii przygotować plan wysiedlenia obecnych mieszkańców ze Strefy Gazy. Wadą jego planu jest jednak brak państw, które chciałyby mieszkańców Gazy przyjąć.
Na obniżkę stóp procentowych trzeba jeszcze poczekać. Ale prezes NBP mówił też: „W pewnym momencie zaczniemy obniżać. Nic nie wskazuje na to, żebyśmy mieli podnosić". I przekonywał, że nawet swojej żonie nie mówi, kiedy nastąpi obniżka
Na wczorajszym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej po raz 17. z rzędu pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Tradycyjnie dzień po posiedzeniu na konferencji prasowej pod tytułem „ocena bieżącej sytuacji ekonomicznej" wystąpił prezes Narodowego Banku Polskiego i szef NBP Adam Glapiński.
I postawił sprawę jasno: jego zdaniem nie ma dziś żadnych przesłanek do obniżki stóp procentowych.
Prezes Glapiński przekazał, że polska sytuacja gospodarcza jest dziś dobra, obserwujemy ożywienie gospodarcze. Według prognoz wzrost gospodarczy ma być kontynuowany. Polska będzie liderem wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej, a w średnim ujęciu płace dalej będą dynamicznie rosnąć. I, jak dodawał, z perspektywy inflacyjnej tak szybko rosnące płace to problem.
Przypomniał też, że na początku marca pojawi się nowa projekcja inflacji NBP, na podstawie której RPP podejmuje decyzje na temat poziomu stóp procentowych. Prezes NBP ma pewność co do jakości projekcji: „nikt zdrowy na umyśle nie kwestionuje projekcji inflacji” – mówił do zebranych na sali. „Nie przesądzamy jakie decyzje będziemy podejmować, [...] będziemy podejmować decyzje w zależności od napływających danych” – mówił Glapiński. Na dziś prezes uważa, że na koniec roku poziom inflacji będzie podobny do obecnego.
Nie omieszkał odnieść się do krytyki działania RPP. „Łatwo widać, czym motywowane są te połajanki” – mówił. I twierdził, że wystarczy sprawdzić, gdzie pracuje krytykujący RPP ekonomista, by zrozumieć, skąd ta krytyka się bierze.
Pochwalił za to wszystkich członków RPP za profesjonalizm, choć w przeszłości bywał w otwartym konflikcie z trójką członków RPP wybranych przez Senat poprzedniej kadencji. Na koniec swojego wystąpienia dodał:
„Przyjdzie moment, że stopy będą obniżone”
Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy istnieje możliwość, by większość w radzie chciała obniżek stóp procentowych, nawet gdyby prezes był przeciwko. Adam Glapiński odpowiedział: „jestem tu óśmy rok i jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żebym nie był w większości". Dotychczas większość członków RPP obecnej kadencji, poza trójką wybraną przez Senat zwykle głosuje tak samo, jak prezes.
Ostatni raz do obniżki stóp procentowych w Polsce doszło we wrześniu i październiku 2023 roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi. W pierwszym kroku o 0,75 punktów bazowych, następnie o 0,25 punktów. W przypadku pierwszej, sporej obniżki, RPP zaskoczyła wszystkich obserwatorów. Powszechnie interpretowano ten ruch jako próba pomocy rządowi PiS w zwycięstwie wyborczym – obniżka stóp procentowych jest bowiem korzystna dla kredytobiorców.
Teraz od ponad roku RPP utrzymuje stopy procentowe na stałym poziomie 5,75 proc. Głównym wytłumaczeniem dla tego podejścia nieustannie jest uporczywość obecnej inflacji i niepewność co do cen energii w kolejnych miesiącach.
Stopy procentowe w gospodarkach naszego regionu, które są w UE, są na stosunkowo podobnym poziomie. Czesi mają niższą stopę referencyjną – 4 proc. Wyżej natomiast utrzymują ją Rumunii i na Węgrzech – 6,5 proc.