Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
W debacie nie będzie pytań dziennikarzy, a jedynie pytania wzajemne kandydatów. Zorganizują ją trzy stacje telewizyjne.
Chcieliśmy jednej dużej debaty, będzie debata TVN24, Polsatu i TVP — informują członkowie sztabu Karola Nawrockiego, podkreślając, że w negocjacjach nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie dopuszczenia innych redakcji do organizacji. Będzie im udostępniony sygnał telewizyjny.
W debacie nie będzie pytań dziennikarzy — jedynie pytania wzajemne między kandydatami. Będzie ją moderował dziennikarz „Super Expressu” Jacek Prusinowski.
Debata potrwa 90 minut, zaplanowano sześć bloków tematycznych: bezpieczeństwo, gospodarka, polityka społeczna, polityka międzynarodowa, zdrowie i światopogląd.
Sztaby Trzaskowskiego i Nawrockiego miały ustalić, w jakiej formie zostanie przeprowadzona debata prezydencka przed drugą turą wyborów. Szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego Wioletta Paprocka na portalu X napisała: „Dwa sztaby uzgodniły, że dobrą formułą będzie bezpośrednia rozmowa dwóch kandydatów w 6 blokach tematycznych z moderatorem, który nie zadaje pytań. Pytania zadają sobie tylko kandydaci. Wszystko uzgodnione, nagle telefon do sztabu PiS i koniec rozmów. Tak to wygląda”.
Wcześniej wicerzecznik PiS Mateusz Kurzejewski napisał, że „TVP odmawia rozszerzenia debaty o Republikę i wPolsce.pl”. Na X zaprzeczył, że rozmowy zerwano, informując, że mają być wznowione o 12 w siedzibie TVP. „Walczymy o to żeby debata była – uczciwa – dostępna dla wszystkich stacji telewizyjnych i portali, które są zainteresowane” – napisał.
Przeczytaj także:
Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy na prezydentkę, poinformowała, że odbyła z Rafałem Trzaskowskim „konstruktywną rozmowę”. Udzieliła kandydatowi KO poparcia.
„Dziękuję, że pokazaliście, że wasz głos się liczy, nie można go pomijać. Te sprawy, które są dla was i dla mnie ważne, nie mogą być pominięte” – mówiła do swoich wyborców Magdalena Biejat podczas konferencji prasowej. „Dziś największa odpowiedzialność, żeby przekonać lewicowych wyborców, leży na barkach Rafała Trzaskowskiego. Spotkaliśmy się wczoraj i to była dobra, konstruktywna rozmowa” – poinformowała.
Wyliczyła, że rozmawiała z Trzaskowskim o tym, co zrobić, żeby Polska była tolerancyjna, otwarta i sprawiedliwa społecznie. „Padły konkrety w sprawie mieszkań — powiedziałam Rafałowi Trzaskowskiemu wprost, że czas dopłat do kredytów się skończył. Zgodziliśmy się, że trzeba budować mieszkania czynszowe, wspierać budownictwo społeczne. Oczekujemy, że ustawa rządowa, która zwiększa dopłaty na budownictwo czynszowe znajdzie się jak najszybciej w parlamencie” – mówiła.
Trzaskowski podczas rozmów z Biejat zgodził się na objęcie patronatem – jako prezydent – prac nad finansowaniem ochrony zdrowia. „Tak, żeby zbudować system sprawiedliwy, który będzie działał, który będzie traktował przedsiębiorców i pracowników sprawiedliwie” – mówiła Biejat. W rozmowie poruszono również kwestie praw kobiet, a Trzaskowski zobowiązał się do poparcia ustaw liberalizujących prawo aborcyjne. Poprze również legalizację związków partnerskich.
„W dobie rosnących sondaży tych, którzy chcą nas podzielić, musimy stanąć w jednym szeregu” – podkreślała Biejat. „Kandydatura Nawrockiego jest zagrożeniem dla spraw ważnych dla lewicowych wyborców. Jest dla mnie jasne, że Nawrocki stanie na drodze do realizacji projektów, które leżą lewicowym wyborcom na sercu. Ja głos oddam na Rafała Trzaskowskiego i do tego samego zachęcam wyborców Lewicy” – ogłosiła.
Magdalena Biejat w pierwszej turze wyborów uzyskała 4,2 proc. głosów. Do drugiej tury przeszli Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Obaj mają przed sobą teraz zadanie: przekonać wyborców pozostałych kandydatów i kandydatek.
Trzaskowski może liczyć na poparcie Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Ta dwójka kandydatów zebrała jedynie 9,2 proc. głosów, znacznie mniej niż w wyborach parlamentarnych z 2023. Według polityków Platformy Obywatelskiej rezerwuarem Trzaskowskiego są też ludzie, którzy w niedzielę 18 maja zostali w domach. Sławomir Nitras twierdzi, że mowa o milionie osób, którzy głosowali na rządzącą koalicję w 2023 roku.
Adrian Zandberg ogłosił, że nie poprze żadnego z dwóch kandydatów.
Z kolei Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun przedstawili swoje warunki, na podstawie których zdecydują, czy poprą któregoś z kandydatów. Mentzen zaprosił Trzaskowskiego i Nawrockiego do rozmowy na swoim kanale YouTube oraz zachęca do podpisania deklaracji, w której zawarł osiem punktów, w tym obietnicę, że Polska nie przyjmie euro i nie poprze włączenia Ukrainy do NATO.
Przeczytaj także:
Sławomir Mentzen nie udzielił poparcia żadnemu z kandydatów. Zamiast tego zaprasza ich do rozmowy na kanale youtubowym i przygotowuje deklarację do podpisania.
„Wyborcy to nie worki ziemniaków, nie można ich zmusić i kazać im, na kogo mają głosować. Ale możemy pomóc podjąć decyzję” – powiedział. „Dlaczego uznałem, że zaproszę obu kandydatów do mojego kanału na YouTube” – dodał. Zapowiedział, że zapyta m.in. o prawo do posiadania broni i opinię kandydatów na ten temat. Przekaże kandydatom również deklarację do podpisu — co wcześniej zapowiedział również w mediach społecznościowych.
„Nie ma tu tematów takich jak migracja czy Zielony Ład. Wybraliśmy to, na co prezydent ma wpływ” – dodał Mentzen. „Nie znalazł się tutaj też punkt dotyczący resetu konstytucyjnego, co było ważnym punktem mojego programu. Trudno byłoby rozliczyć kandydatów z tej obietnicy, bo to wymaga zmiany Konstytucji, a do tego daleka droga” – mówił.
1. Nie podpiszę żadnej ustawy, która podnosi istniejące podatki, składki, opłaty lub wprowadza nowe obciążenia fiskalne.
2. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej obrót gotówkowy i będę stał na straży polskiego złotego.
3. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej swobodę wyrażania poglądów, zgodnych z polską Konstytucją.
4. Nie pozwolę na wysłanie polskich żołnierzy na terytorium Ukrainy.
5. Nie podpiszę ustawy w sprawie ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO.
6. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej dostęp Polaków do broni.
7. Nie zgodzę się na przekazywanie jakichkolwiek kompetencji władz Rzeczypospolitej Polskiej do organów Unii Europejskiej.
8. Nie podpiszę ratyfikacji żadnych nowych traktatów unijnych osłabiających rolę Polski, np. poprzez osłabienie siły głosu lub odebranie prawa weta.
Karol Nawrocki już potwierdził, że weźmie udział w rozmowie z Mentzenem. „Przyjmuję zaproszenie i jestem gotowy do podpisania tych propozycji. Resztę omówimy u Pana na kanale” – napisał.
Sławomir Mentzen w pierwszej turze wyborów uzyskał 14,8 proc. głosów, plasując się na trzecim miejscu wśród kandydatów. Na czwartym miejscu znalazł się Grzegorz Braun, z wynikiem 6,3 proc.
Braun również przedstawił swoje wymagania, które miałyby być podstawą do udzielenia poparcia któremuś z dwóch kandydatów na prezydenta. Cytujemy je za kontem Brauna na X:
"Czy jako kandydat na Prezydenta RP będzie Pan kierował się wyłącznie polskim interesem narodowym – a w szczególności czy zobowiązuje się Pan do:
1. Zdecydowanych działań na rzecz pokoju, a zwłaszcza do niewysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę oraz nieprzekazywania sprzętu wojskowego na rzecz Ukrainy?
2. Zdecydowanych działań na rzecz zachowania jednolitości i tożsamości narodowej państwa polskiego – a zwłaszcza powstrzymania ukrainizacji Polski, stanowczego potępienia banderyzmu i wyegzekwowania ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach?
3. Zdecydowanych działań na rzecz bezpieczeństwa publicznego – a w szczególności odrzucenia tzw. paktu migracyjnego Unii Europejskiej i powstrzymania imigracji zarówno legalnej, jak i nielegalnej?
4. Odrzucenia tzw. zielonego ładu Unii Europejskiej – zwłaszcza w odniesieniu do rolnictwa, górnictwa, budownictwa, energetyki i motoryzacji?
5. Zaniechania legalnego dzieciobójstwa, a także eksperymentów medycznych na Polakach, przymusu szczepień, selekcji eugenicznej oraz eutanazji wprowadzanej m. in. pod hasłami „terapii daremnych„ i „śmierci mózgowej”?
6. Rozliczenia instytucjonalnego bezprawia lat 2020-2022 m. in. w lecznictwie, wojskowości i gospodarce – a w szczególności ukarania winnych i sprawców kierowniczych oraz zadośćuczynienia poszkodowanym i rodzinom ofiar?
7. Doprowadzenia do ekshumacji w Jedwabnem, odrzucenia roszczeń żydowskich oraz zaprzestania celebracji chanukowych w Pałacu Prezydenckim?".
Przeczytaj także:
Adrian Zandberg nie wskaże swoim wyborcom, na kogo z duetu Nawrocki-Trzaskowski mają zagłosować w drugiej turze wyborów prezydenckich. „Nasi wyborcy chcą Polski sprawiedliwej społecznie i szacunku dla praw człowieka. Nie zgadzają się na głodzenie ochrony zdrowia, ani na odbieranie kobietom prawa do decydowania o sobie”
„Przekazywanie wyborców przez polityków jest niepoważne. Wyborcy, którzy na mnie zagłosowali, nie są moją własnością” – mówi w wywiadzie dla Super Expressu Adrian Zandberg. W pierwszej turze wyborów kandydat Razem zebrał 4,9 proc. głosów, szczególnie duże poparcie uzyskał od najmłodszego elektoratu. W grupie 18-29 zajął drugie miejsce z wynikiem 18,7 proc. Już po ogłoszeniu wyników exit poll, Zandberg zastrzegał, że nie wskaże swoim wyborcom, na kogo mają zagłosować w drugiej turze. „Ludzie, którzy głosują na Razem, są rozsądni. Mają swoje wartości i zgodnie z nimi głosują. Chcą Polski sprawiedliwej społecznie i szacunku dla praw człowieka. Nie zgadzają się na głodzenie ochrony zdrowia, ani na odbieranie kobietom prawa do decydowania o sobie. To oni podejmą decyzję, czy i jak głosować” – tłumaczy Zandberg.
Razem w kampanii ustawiało się jako lewicowa alternatywa wobec rządu. „Nie jesteśmy wasalem Platformy” – mówi dziś Zanberg w wywiadzie dla SE. Pytany o wysokie poparcie dla skrajnej prawicy, odpowiada, że posłużył im fakt, że przez długi czas byli jedyną opozycją wobec PO-PiS. „Lekcja jest prosta: żeby zatrzymać skrajną prawicę, potrzeba innej opozycji – silnego Razem. Dlatego budujemy prospołeczną alternatywę dla duopolu” – mówił Zandberg. „Proponowali nam wygodne stołki, ale nie daliśmy się kupić. Albo polityka zacznie służyć sprawom normalnych, uczciwie pracujących ludzi – albo skrajna prawica będzie rosła dalej” – dodaje.
I dalej: „Tak się jakoś składa, że skrajna prawica rośnie, gdy rządzi Platforma. Bo żeby zatrzymać brunatnych, nie wystarczą histeryczne nagłówki w gazetach. Musimy naprawić Polskę, uczynić ją łatwiejszym miejscem do życia dla milionów ciężko pracujących ludzi. Nikt nam tej prospołecznej zmiany nie da w prezencie. Zamiast panikować, trzeba się organizować”.
Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki muszą teraz walczyć o poparcie wyborców, którzy w pierwszej turze zagłosowali na kandydatów spoza duopolu albo w ogóle nie ruszyli do urn. Wspólny wynik prawicy w pierwszej turze (50,7 proc.) daje przewagę Karolowi Nawrockiemu, ale ten wciąż musi aktywnie zabiegać o antysystemowy, wolnościowy elektorat Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Kandydaci skrajnej prawicy nie przekażą swojego poparcia bezwarunkowo: wystosowali do Nawrockiego i Trzaskowskiego oferty z własnymi postulatami. Mentzen domaga się m.in. deklaracji, że kolejny prezydent nie podpisze ustawy podnoszącej podatki, ustawy ws. ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO, czy ograniczającej dostęp Polaków do broni. Trzaskowski może liczyć na poparcie Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat, ale koalicjanci Donalda Tuska zebrali w tych wyborach wspólnie tylko 9,2 proc. głosów, znacznie mniej niż w wyborach parlamentarnych z 2023. Według polityków Platformy Obywatelskiej rezerwuarem Trzaskowskiego są też ludzie, którzy w niedzielę 18 maja zostali w domach. Sławomir Nitras twierdzi, że mowa o milionie osób, którzy głosowali na rządzącą koalicję w 2023 roku.
Przeczytaj także:
Sztaby nie mogą dojść do porozumienia w sprawie debaty przed drugą turą wyborów prezydenckich. Szefowa sztabu Trzaskowskiego poinformowała, że PiS zerwał rozmowy. PiS zaprzecza i ogłasza, że jedzie do TVP.
Sztaby Trzaskowskiego i Nawrockiego miały ustalić, w jakiej formie zostanie przeprowadzona debata prezydencka organizowana przez TVP, TVN 24 i Polsat. Szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego Wioletta Paprocka przekazała, że rozmowy w tej sprawie zostały zerwane po telefonie ze sztabu PiS. Na portalu X napisała: „Dwa sztaby uzgodniły, że dobrą formułą będzie bezpośrednia rozmowa dwóch kandydatów w 6 blokach tematycznych z moderatorem, który nie zadaje pytań. Pytania zadają sobie tylko kandydaci. Wszystko uzgodnione, nagle telefon do sztabu PiS i koniec rozmów. Tak to wygląda”.
Wcześniej wicerzecznik PiS Mateusz Kurzejewski napisał, że „TVP odmawia rozszerzenia debaty o Republikę i wPolsce.pl”.
Poinformował również na X, że rozmowy wcale nie są zerwane. Mają być wznowione o godz. 12. „Walczymy o to żeby debata była – uczciwa – dostępna dla wszystkich stacji telewizyjnych i portali, które są zainteresowane. Brakuje dobrej woli – przede wszystkim ze strony TVP w likwidacji. Sztab Rafała Trzaskowskiego też niespecjalnie chce by ta debata była fair play. Liczymy na to, że rozmowy będą wznowione o godz. 12:00. My jedziemy do TVP” – napisał.
Również przed pierwszą turą wyborów sztaby nie mogły dojść do porozumienia w sprawie debaty. Według pierwotnej propozycji Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki mieli spotkać się we dwóch w Końskich. Ten pomysł nie spodobał się pozostałym osobom startującym w wyborach prezydenckich. „Mój sztab będzie domagał się wystosowania zaproszenia do Końskich dla wszystkich kandydatów" – napisał wtedy na X Szymon Hołownia.
Finalnie w debacie w Końskich wzięli udział Joanna Senyszyn, Magdalena Biejat, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Krzysztof Stanowski i Maciej Maciak.
Debat przed pierwszą turą wyborów było kilka — ostatnia, z udziałem wszystkich kandydatów, odbyła się w poniedziałek przed wyborami, 12 maja.
Przeczytaj także: