0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

17:05 11-12-2025

Prawa autorskie: Protestujący macha bułgarską flagą podczas antyrządowej demonstracji w Sofii 10 grudnia 2025 r. (Zdjęcie: DIMITAR KYOSEMARLIEV / AFP)Protestujący macha b...

Fala protestów w Bułgarii. Premier podał się do dymisji

Premier Bułgarii Rosen Żelazkow ogłosił, że w obliczu protestów, które wstrząsnęły krajem, składa dymisję swojego rządu

Co się wydarzyło

Premier Bułgarii o swojej decyzji poinformował w czwartek 11 grudnia, tuż przed kolejnym głosowaniem nad wotum zaufania dla swojego gabinetu.

„Nie mamy wątpliwości, że w nadchodzącym głosowaniu nad wotum nieufności rząd otrzyma poparcie. Ale dla nas decyzje Zgromadzenia Narodowego mają znaczenie tylko wtedy, gdy wyrażają wolę suwerena” – powiedział Żelazkow.

Przedstawiciele rządzącej koalicji opuścili salę posiedzeń podczas głosowania nad wnioskiem i — w efekcie — wniosek nie przeszedł. W obliczu braku kworum przewodnicząca parlamentu przerwała posiedzenie, wyznaczając następne na piątek.

Rezygnacja rządu musi więc zostać jeszcze formalnie przegłosowana na najbliższym posiedzeniu plenarnym parlamentu, gdzie koalicja nadal dysponuje większością.

Prezydent Bułgarii Rumen Radew zaprosi partie parlamentarne do utworzenia nowego rządu. Jeśli im się to nie uda, wyznaczy rząd techniczny, który będzie kierował krajem do czasu zorganizowania nowych wyborów.

Jaki jest kontekst

Od czasu masowych antykorupcyjnych protestów w 2020 roku przeciwko rządowi Bojka Borisowa w Bułgarii wybory parlamentarne odbyły się już siedem razy.

Powodem protestów, które rozpoczęły się w listopadzie, stał się kontrowersyjny projekt budżetu, który nakłada wyższe podatki na sektor prywatny, a jednocześnie zwiększa finansowanie sektora publicznego. Był to jednak tylko pretekst.

W tle narastała frustracja wobec samego rządu. To, co zaczęło się jako spór o politykę gospodarczą, szybko przekształciło się w ogólnokrajowy ruch domagający się większej odpowiedzialności władz, przejrzystości i nowego przywództwa.

„Naszym celem jest odpowiadać na oczekiwania społeczeństwa. Zgodnie z konstytucją władza pochodzi od obywateli. Słyszymy głos tych, którzy wyszli na ulice” – podkreślił Żelazkow.

Dodatkowym źródłem napięć jest planowane na 1 stycznia wprowadzenie nowej waluty – euro. Około połowa Bułgarów patrzy na ten krok z nieufnością, obawiając się wzrostu cen i ulegając dezinformacji szerzonej przez Rosję, której zależy na osłabieniu poparcia dla wspólnej waluty.

Czytaj więcej na OKO.press

Przeczytaj także:

16:21 11-12-2025

Prawa autorskie: 16.10.2025 Warszawa, ulica Wiejska, Sejm. Od lewej: posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska, posłanki Polski 2050: Maja Ewa Nowak, Bożenna Hołownia (dol), Barbara Oliwiecka (góra), wicemarszalkini Senatu Magdalena Biejat i posłanka Lewicy Katarzyna Ueberhan podczas konferencji dotyczącej asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl16.10.2025 Warszawa,...

Posłanka Polski 2050 nową pełnomocniczką ds. praw osób z niepełnosprawnościami

Maja Nowak zastąpi Łukasza Krasonia na stanowisku pełnomocnika rządu ds. osób z niepełnosprawnościami

Co się wydarzyło

Maja Nowak jest posłanką z lubuskiego. Obecna sejmowa kadencja jest jej pierwszą w politycznej karierze. „Jest mamą syna z niepełnosprawnością, co wzmacnia jej wrażliwość na sytuację rodzin opiekujących się osobami z niepełnosprawnościami i pomaga lepiej rozumieć bariery, z jakimi mierzą się w codziennym funkcjonowaniu” – czytamy na stronie Biura Pełnomocnika Rządu do spraw Osób Niepełnosprawnych.

Nowa pełnomocniczka obejmuje funkcję w kluczowym momencie – gdy państwo wdraża rozwiązania systemowe związane z asystencją osobistą, świadczeniem wspierającym, reformą orzecznictwa oraz rozwojem usług wspierających i aktywizacyjnych.

Jej zadaniem będzie koordynacja polityk rządowych dotyczących niepełnosprawności, nadzór nad funkcjonowaniem systemu orzekania, współpraca z instytucjami publicznymi i organizacjami społecznymi, a także inicjowanie działań na rzecz pełniejszego włączenia społecznego i zawodowego osób z niepełnosprawnościami.

Łukasz Krasoń swoją funkcję pełnił od grudnia 2023 roku. To polityk i działacz społeczny zmagający się z dystrofią mięśniową, który również jest z Polski 2050.

Maję Nowak rekomendowała na to stanowisko Polska 2050, której przypadło ono z puli koalicyjnej. Sam Krasoń rekomendacji swojej partii na stanowisku pełnomocnika nie ma od września. Środowisko osób z niepełnosprawnościami uważa go za polityka nieskutecznego.

Jaki jest kontekst

Jak pisała w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk, Krasoń postawił wszystko na wprowadzenie ustawy o asystencji, ale nie udało mu się doprowadzić projektu do szczęśliwego końca. Nie udały się też inne projekty, za które odpowiadał jako wiceminister w Ministerstwie Rodziny Pracy i Polityki Społecznej.

Sama ustawa o asystencji osobistej jest gigantyczną, skomplikowaną i ważną dla każdego reformą:

  • zdejmuje z rodzin obowiązek „opieki” nad osobami z niepełnosprawnościami i wprowadza finansowane z budżetu wsparcie, które świadczyć mają profesjonalni asystenci;
  • wraz z działającą już ustawą o świadczeniu wspierającym zmienia podejście do niepełnosprawności.

Państwo nie mówi już o „opiekowaniu się” taką osobą, ale o wsparciu jej w niezależnym życiu. I przestaje zakładać, że w przypadku niepełnosprawności rodzina ma się „poświęcić” i zrezygnować z pracy i planów na życie.

21 listopada odbyło się pierwsze czytanie dwóch projektów: rządowego i poselskiego ustawy o asystencji osobistej. 4 grudnia oba projekty skierowano do komisji polityki społecznej, gdzie czekał już powszechnie krytykowany projekt prezydencki Andrzeja Dudy. Komisja powołała podkomisję specjalną do stworzenia jednego projektu.

Podkomisja zacznie prace 16 grudnia.

Czytaj w OKO.press:

Przeczytaj także:

14:35 11-12-2025

Prawa autorskie: 03.11.2025 Warszawa, Plac Piłsudskiego, Prezydent RP Karol Nawrocki (c) i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (p.) podczas obchodów 100-lecia Grobu Nieznanego Żołnierza. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl03.11.2025 Warszawa,...

MiGi-29 dla Ukrainy: spięcie między MON a prezydentem

„Nie trafiła do mnie oficjalna informacja o planowanym przekazaniu Ukrainie samolotów MiG-29” – stwierdził prezydent Karol Nawrocki.

Co się wydarzyło

W środę 10 grudnia wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że Polska będzie dążyć do przekazania Ukrainie pozostałych samolotów MiG-29. W zamian Polska chce skorzystać z ukraińskich zdolności dronowych i antydronowych.

Tego samego dnia szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz powiedział, że prezydent nie jest na bieżąco informowany w sprawie planowanego przekazania Ukrainie polskich samolotów MiG-29.

W czwartek 11 grudnia podczas konferencji prasowej w Rydze o sprawę był pytany prezydent Karol Nawrocki. „Ja takiej informacji nie miałem, co w czwartek potwierdził BBN” – powiedział.

„Muszę przyznać, przy całej sympatii do pana premiera Kosiniaka-Kamysza, i podkreślając, że nasza współpraca wygląda dobrze w wielu zakresach, uspokajając też opinię publiczną, że jesteśmy z panem premierem, z ministrem obrony narodowej w wielu sprawach w kontakcie i dochodzimy do porozumienia w wielu zakresach polskiego bezpieczeństwa. Ale tutaj musiało się wkraść jakieś nieporozumienie” – powiedział prezydent.

„Są granice wprowadzania w błąd opinii publicznej przez pana prezydenta” – ripostował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz pytany przez dziennikarzy w Sejmie. I dodał: „Na kłamstwa nie można się godzić”

„Chyba mają straszny bałagan w kancelarii, zajmują się polityką, a nie informowaniem prezydenta. Nie można robić z bezpieczeństwa państwa polskiego wycieczek politycznych. Polacy zasługują na poważne podejście urzędników kancelarii prezydenta” – podkreślił wicepremier.

„Ktoś chce prowadzić wojnę i na szali tej wojny chce kłaść polskie bezpieczeństwo” – stwierdził na koniec.

Jaki jest kontekst

Jak podaje RMF i PAP ,przekazanie pozostałych MiGów-29 Ukrainie (Polska przekazała już połowę floty tych samolotów – 14 maszyn – w 2023 roku) będzie równoznaczne z wycofaniem tego typu sprzętu z Sił Powietrznych, a zarazem z wycofaniem ostatnich poradzieckich samolotów bojowych z Polski.

W przyszłym roku mają zacząć się dostawy do Polski nowych myśliwców F-35 z USA. Maszyny tego typu nie trafią jednak do Malborka – specjalistyczna infrastruktura potrzebna do ich obsługi powstaje bowiem w zachodniopomorskim Świdwinie oraz w łódzkim Łasku. Łącznie zamówione są 32 F-35.

Czytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

12:10 11-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Grigory SYSOYEV / POOL / AFPFot. Grigory SYSOYEV...

Rosja oskarża Polskę o bezprawie po zatrzymaniu rosyjskiego naukowca

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odniósł się do zatrzymania rosyjskiego naukowca przez ABW.

„Działania Warszawy to bezprawie” – mówi rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. „Biorąc pod uwagę bezprawie, jakie panuje w Polsce, z pewnością nie jest to najodpowiedniejsze miejsce do podróżowania lub odwiedzania przez naszych obywateli” – dodał.

W zeszłym tygodniu funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali w Polsce Aleksandra B., kierownika działu archeologii starożytnej w muzeum „Ermitaż” w Petersburgu. Mężczyzna jest podejrzewany przez ukraińskie służby o zniszczenie obiektów dziedzictwa kulturowego.

Pieskow zapowiedział, że Rosja zrobi wszystko by doprowadzić do uwolnienia zatrzymanego archeologa. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa wyraziła nadzieję, że „Polska zrozumie absurdalność oskarżeń Kijowa wobec rosyjskiego archeologa”.

Rosyjski archeolog w zeszłym tygodniu przejeżdżał przez Polskę w drodze z Holandii na Bałkany, gdzie odbywał serię wykładów. Wtedy też funkcjonariusze ABW dokonali jego zatrzymania. Teraz ukraińska prokuratura będzie domagała się jego ekstradycji.

Zdaniem Kijowa Rosjanin miał wraz ze współpracownikami dokonywać nielegalnych prac wykopaliskowych w obiekcie Starożytne miasto Myrmekion w Kerczu na wschodnim krańcu Półwyspu Krymskiego, co doprowadziło do zniszczenia obiektów należących do dziedzictwa narodowego.

Jaki jest kontekst

Myrmekion, gdzie prowadził wykopaliska rosyjski archeolog, jest pozostałością kolonii greckiej założonej przez Milet w VI wieku p.n.e. Zamieszkiwany był do XV wieku n.e. Badania ruin zaczęły się w XIX wieku, a w XX wieku badali go także naukowcy z Polski.

Aleksander B., choć zajmował się starożytnościami, pracował na okupowanym już Krymie, a wyniki badań publikował w czasie pełnoskalowego najazdu Putina na Ukrainę. Ukraińcy zarzucają mu, że pod jego nadzorem i kierownictwem, podczas działań właściwej ekspedycji archeologicznej w 2022 roku, odkryto i skonfiskowano na rzecz Federacji Rosyjskiej skarb – 30 złotych monet, z których 26 było z wyrytym imieniem Aleksandra Wielkiego, a cztery zostały wybite za panowania jego przyrodniego brata Filipa III Arridajosa.

Rosja przerabia okupowany od 2014 r. okupowany Krym na „kolebkę państwa rosyjskiego”, gdyż to tam miał się ochrzcić wikiński władca Waldemar nazywany w Rosji świętym Władimirem (a w Ukrainie – Wołodymirem). Państwowej ideologii, że Rosja ma tysiąc lat, a korzeniami sięga starożytności, podporządkowana jest też archeologia. To Krym ma dowodzić starożytności Rosji – sama Moskwa powstała przecież dopiero w XII wieku. Przeszłość jest tymczasem uzasadnieniem dla obecnej imperialistycznej polityki Moskwy. Jednym z argumentów, że Ukraina ma należeć do Rosji są np. w propagandzie Kremla wykopywane z ziemi monety z portretami carów.

Ukraina stoi na stanowisku, że Krym leży w uznawanych międzynarodowo granicach Ukrainy. Zaś podejmowane tam działania na rzecz okupanta są ścigane przez prawo. Wykopaliska na terenach nielegalnie okupowanych są ścigane przez prawo międzynarodowe (stad np. problemy naukowców z artefaktami pozyskanymi nielegalnie np. w czasie amerykańskiej interwencji w Iraku).

Putin zaś opowiada, że „kwestia krymska” nie podlega już dyskusji, gdyż półwysep skutecznie został włączony do Rosji. Kreml domaga się teraz – w tramach toczących się negocjacji z Trumpem – międzynarodowego uznania tego fakty. A więc akceptacji siłowej zmiany granic w Europie.

Dla pełnego obrazu dodać trzeba, że ataki na Polskę są stałym elementem rosyjskiej propagandy, która wykorzystuje każdy pretekst, by pokazać nasz kraj jako państwo niestabilne, zależne od woli innych i pogrążające się w chaosie. Chaos, tak jak carskie monety wykopywane z ziemi, są w rosyjskiej narracji dobrym uzasadnieniem najazdu.

Czytaj więcej tekstów OKO.press

Przeczytaj także:

11:44 11-12-2025

Prawa autorskie: fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plfot. Jakub Wlodek / ...

„Umarzamy”. Zabójca lekarza z Krakowa nie stanie przed sądem

Jarosław W., były strażnik więzienny, który śmiertelnie zranił nożem lekarza Tomasza Soleckiego ze Szpitala Uniwersyteckiego, nie stanie przed sądem. Krakowska prokuratura chce umorzyć postępowanie, a mężczyznę skierować do zakładu psychiatrycznego.

Co się wydarzyło?

Prokuratura Okręgowa w Krakowie kończy sprawę zabójstwa lekarza-ortopedy Tomasza Soleckiego.

Jak przekazała w komunikacie, w najbliższym czasie prokuratur skieruje do sądu wniosek o umorzenie postępowania. Powód: niepoczytalność mężczyzny, kiedy atakował nożem doktora.

Prokuratura otrzymała opinię biegłych psychiatrów, z której wynika, że Jarosław W. „miał zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem”. Prokuratura chce, by nożownik trafił do zakładu psychiatrycznego.

„Istnieje wysokie prawdopodobieństwo dokonania przez niego w przyszłości podobnego czynu, który związany jest z jego chorobą psychiczną” – wyjaśnia Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Jaki jest kontekst?

Tomasz Solecki miał 47 lat. Był cenionym lekarzem ortopedą, specjalizował się m.in. w chirurgii rekonstrukcyjnej ręki. Leczył m.in. Jarosława W., byłego funkcjonariusza służby więziennej we Wronkach i Katowicach. To on 29 kwietnia 2025 roku wtargnął do gabinetu dra Soleckiego w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim i zadał lekarzowi kilkadziesiąt ciosów nożem; w brzuch, ręce, serce.

Lekarz tego samego dnia zmarł. Nie przeżył operacji.

Jarosław W. już wcześniej miał nękać ortopedę. Był niezadowolony z leczenia; twierdził, że doszło do nieprawidłowości podczas operacji. Zarzuty te zbadała Izba Lekarska w Krakowie, ale nie potwierdziła uchybień. Pacjent jednak nie odpuścił. Jak mówiła dziennikarzom Oliwia Bożek-Michalec, mężczyzna domagał się od Soleckiego pieniędzy, które miały rekompensować rzekomy błąd. Lekarz o sprawie informował dyrekcję szpitala, chciał, by ta poinformowała policję. Przełożeni Jarosława W. otrzymywali sygnały o niepokojących zachowaniach pracownika — ale nie objęli go opieką psychologiczną.

Przeczytaj więcej na OKO.press:

Przeczytaj także: