Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
“Czas na polski wiatr, nie obcy gaz” – aktywiści Greenpeace protestowali w środę na jeziorze przy elektrowni Rybnik, gdzie planowana jest budowa wielkiego bloku na gaz. Według organizacji Polsce grozi pułapka gazowa
W środę 7 sierpnia aktywiści Greenpeace protestowali przeciwko uzależnieniu Polski od drogiego i brudnego paliwa z importu. Akcję zorganizowano na jeziorze przy elektrowni Rybnik, gdzie PGE planuje zbudować dodatkowy blok gazowy o mocy 882 megawatów. Według prognoz Polskich Sieci Elektroenergetycznych, polityka rządu doprowadzi do wzrostu zużycia gazu w energetyce z dwóch do dziesięciu miliardów metrów sześciennych w 2034 roku.
„Za 10 lat prawie wszystkie nasze elektrownie węglowe będą już na zasłużonej emeryturze i musimy je szybko czymś zastąpić. Koncerny energetyczne pchają nas w gaz, czyli w inne drogie i wysokoemisyjne paliwo, które na dodatek musimy sprowadzać z zagranicy. Taka polityka zagraża naszemu bezpieczeństwu energetycznemu i spowoduje kolejne podwyżki cen energii” – mówi Marek Józefiak, rzecznik i ekspert ds. polityki energetycznej Greenpeace. „Rząd premiera Tuska musi zawrócić z tej ślepej uliczki, w którą wpędziła nas polityka Prawa i Sprawiedliwości i odblokować energię z wiatru, która jest trzy razy tańsza od energii z węgla i gazu”.
Jak podaje Greenpeace, obecnie wiatraki pokrywają 15 proc. zapotrzebowania Polski na prąd. Odblokowanie inwestycji mogłoby podnieść ich moc czterokrotnie w ciągu najbliższych 15 lat. Aktywiści wskazują, że rozbudowa elektrowni wiatrowych to też szansa dla polskiego rynku pracy: zatrudnienie w rozwijającej się gałęzi energetyki mogłoby szukać od 50 do 100 tys. osób.
„Mimo ogromnego poparcia społecznego dla zielonej energii, rząd już kilka razy przekładał odblokowanie wiatraków. I to pomimo, że ceny prądu w Polsce należą do najwyższych w Europie. Odczuwamy to wszyscy na rachunkach. Dla wielu branż naszej gospodarki dostęp do taniej energii z wiatru to wręcz być albo nie być” – mówi Józefiak. I dodaje, że inwestycje w energię wiatrową znalazły się na liście stu konkretów Koalicji Obywatelskiej na pierwsze sto dni rządów. „Niedługo minie 250 dni nowego rządu i nie można z tym zwlekać ani dnia dłużej” – komentuje ekspert.
Szef polskiej dyplomacji w rozmowie z portalem Zerkalo powiedział, że otwarcie przejść granicznych z Białorusią zależy od uwolnienia Andrzeja Poczobuta, polsko-białoruskiego więźnia politycznego. Poczobut został uwięziony w 2021 roku
Dla ruchu osobowego pomiędzy Polską i Białorusią otwarte jest dziś jedno przejście graniczne Terespol-Brześć. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski na pytanie dziennikarza niezależnego białoruskiego portalu Zerkalo przypomniał, że obecny rząd nie dokonywał korekt.
„Przejście w Bobrownikach zostało zamknięte przez poprzedni rząd w odpowiedzi na niesprawiedliwe aresztowanie i skazanie Andrzeja Poczobuta, który niestety nadal przebywa w więzieniu” – powiedział Radosław Sikorski.
„Data otwarcia przejść granicznych zależy od okresu pozbawienia wolności Andrzeja Pochobuta” – utrzymuje szef MSZ Polski.
Andrzej Poczobut jest polsko-białoruskim dziennikarzem, działaczem społecznym. Reżim Aleksandra Łukaszenki uwięził go w 2021 roku. Został skazany na osiem lat. 50-letni Poczobut siedzi w więzieniu w Nowopołocku. Przez ciężkie warunki więzienne jego stan zdrowia się pogarsza.
„Polski romantyk, który wierzy w wolną Białoruś, na dodatek bardzo antysowiecki, nie toleruje tego całego chamstwa, bezczelności, prymitywizmu” – mówił w wywiadzie z Piotrem Pacewiczem Bartosz Wieliński, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Wywiad można przeczytać tutaj:
W rozmowie z portalem Zerkalo szef polskiego MSZ powiedział, że Polska walczy razem z Unią Europejską o więźniów politycznych. W białoruskich więzieniach ich może być ok. 1400 osób. „Łukaszenka wie, że bez zakończenia represji nie będzie powrotu do gry z Zachodem, którą sprytnie prowadził przez dziesięciolecia” – powiedział Sikorski.
Na pytanie o negocjacje ws. uwolnienia Poczobuta szef polskiej dyplomacji odpowiedział tak:
„Negocjacje to zbyt szumne słowo. Strona białoruska po prostu wie, że ze względu na solidarność kulturową sprawa obywatela Białorusi, ale Polaka z kultury i tożsamości, Andrzeja Poczobuta, jest nam szczególnie bliska i że uważamy oskarżenia przeciwko niemu za całkowicie sfabrykowane”.
Sikorski zaznaczył, że polskie władze oddzielają zwykłych Białorusinów od władz w Mińsku. Obywatele Białorusi, w przeciwieństwie do obywateli Rosji, mogą wjeżdżać do Polski swoimi prywatnymi samochodami. Ograniczenia dla Rosjan wynikają z sankcji Unii Europejskiej. Ale pomiędzy Polską a Białorusią nie może funkcjonować umowa o małym ruchu granicznym.
„W czasie, kiedy na Białorusi nie było więźniów politycznych, kiedy Białoruś była członkiem Partnerstwa Wschodniego, kiedy wydawało się, że reżim szuka dróg wzajemnego porozumienia z Unią Europejską, nie tylko zawarliśmy taką umowę, ona została w pełni ratyfikowana przez stronę polską (w 2010 r. – przyp. red.). Potem przeszła przez parlament białoruski i w ostatniej chwili nie została ratyfikowana przez Łukaszenkę. Proszę więc zauważyć, że po naszej stronie jest otwartość. Do tanga trzeba dwojga” – dodał Sikorski.
Resort finansów we współpracy z ministerstwem zdrowia pracuje nad wprowadzeniem opłaty „małpkowej”. Codziennie sklepy sprzedają 3 milion małych butelek z alkoholem, 1/3 z nich Polacy kupują do południa
O przyszłości małych butelek z wysokoprocentowym alkoholem, znanych pod nazwą „małpki”, mówił w środę 7 sierpnia na antenie Radia Zet minister finansów Andrzej Domański.
„Jeśli chodzi o “małpki”, to jesteśmy w kontakcie z Ministerstwem Zdrowia. Są one zwłaszcza kupowane w godzinach rannych, to zjawisko negatywne, także dla gospodarki. Rozmawiamy tu o wprowadzeniu opłaty małpkowej, bo te alkohole są stosunkowo tanie” – zapowiedział minister. Nowa opłata mogłaby wejść w życie już od 2025 roku. Domański podkreślił, że nie wymaga to trudnych zmian legislacyjnych. Jednocześnie zastrzegł, że rząd nie zamierza podnosić akcyzy na alkohol. „Nie zmieniamy »mapy drogowej« dotyczącej alkoholu. Żadnej dodatkowej podwyżki z naszej strony tu nie ma” – mówił.
Małpki to hit sklepów monopolowych. Są tańsze, kompaktowe i łatwiej dostępne. Komitet Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk uznał, że to właśnie małe butelki o pojemności nieprzekraczającej 200 ml, są głównym powodem wysokiego poziomu spożycia alkoholu w Polsce. „Ponad miliard małpek sprzedawanych rocznie, to ponad trzy miliony małpek sprzedawanych dziennie. Nawet trzy i pół miliona” – tłumaczył dr Daniel Śliż z PAN. Już w 2019 roku media, na podstawie badań firmy Synergion, informowały, że Polacy do południa kupują milion„małpek”. Do końca dnia ta liczba wzrasta trzykrotnie. I choć ogólne spożycie wódki w Polsce spada, „małpki” trzymają się wysoko. Z danych Centrum Monitorowania Rynku wynika, że w 2023 roku 60 proc. najtańszej wódki sprzedało się właśnie w formie „małpek”. Małe butelki rządzą też w sektorze wódek smakowych.
Ukraiński wywiad wojskowy informuje o nalocie na okupowaną Kosę Tendrowską, niedaleko Krymu. Rosjanie mieli ponieść straty wśród żołnierzy
Do operacji wojskowej miało dojść wczoraj, 6 sierpnia 2024 roku. „W nocy grupa powietrznodesantowa Sił Specjalnych wylądowała na Kosie Tendrowskiej i zniszczyła pojazdy opancerzone wroga, w tym MT-LB i wrogi system walki elektronicznej, a także zniszczyła rosyjskie fortyfikacje” – informuje HUR, ukraiński wywiad wojskowy.
Z oficjalnych informacji wynika, że ukraińscy zwiadowcy wycofali się bez strat. Natomiast rosyjscy żołnierze mieli podczas walk ponieść straty. „Dokładna liczba jest w trakcie ustalania” – zaznacza ukraiński wywiad wojskowy. Dodaje, że nie jest to pierwsza udana operacja na okupowanej przez Rosjan Kosie Tendrowskiej. Podobne działania są częścią większego planu Ukraińców.
Kosa Tendrowska jest wąską mierzeją o długości około 65 km i szerokości do 1,8 km. Znajduje się u wybrzeży obwodu chersońskiego, który pozostaje częściowo okupowany przez Rosjan po inwazji w lutym 2022 roku. Natomiast do uwolnienia Chersonia doszło 11 listopada 2022 roku.
Fragmenty operacji HUR można zobaczyć tu:
Amerykański sąd federalny uznał, że Google działał nielegalnie, utrzymując monopol w dwóch obszarach: wyszukiwania online i reklam testowych
Sprawa wytoczona cyfrowemu gigantowi przez Departament Sprawiedliwości USA była określana mianem „stanowiącej egzystencjalne zagrożenie” dla wieloletniej strategii firmy. W toku postępowania ujawniono, że Google płacił firmom takim jak Samsung czy Apple za to, by jego wyszukiwarka internetowa była domyślnie ustawiona na produkowanych przez nich urządzeniach. Tylko w 2021 roku na zdławienie konkurencji Google wydał 21 miliardów dolarów.
Według amerykańskiego sądu była to nieuczciwa praktyka, która uniemożliwiała innymi platformom pozyskiwanie nowych użytkowników. „Google jest monopolistą i działał jako monopolista, aby utrzymać swoją przewagę” – stwierdził w swoim orzeczeniu sędzia Amit Mehta.
Według prokuratora generalnego Merricka Garlanda wyrok jest „historycznym zwycięstwem narodu amerykańskiego”. “Żadna firma – bez względu na to, jak jest duża lub wpływowa – nie stoi ponad prawem” – napisał Garland w oświadczeniu. “Departament Sprawiedliwości będzie nadal energicznie egzekwować amerykańskie przepisy antymonopolowe” – dodał.
Jak podaje BBC, nie jest jeszcze jasne, jakie kary spotkają Google i bliźniaczą spółkę Alphabet. Wysokość grzywny ma zostać ustalona na kolejnym posiedzeniu. Google już zapowiada apelację od wyroku.