Już w sobotę poznamy wyniki prawyborów w KO – kto zostanie kandydatem na prezydenta? Rosja atakuje Ukrainę Oresznikiem
„W tym nowym świecie, możemy jako Europejczycy liczyć się tylko wtedy, jeśli będziemy razem” – powiedział w Kielcach Aleksander Kwaśniewski (na zdjęciu). Były prezydent wsparł Andrzeja Szejnę w walce o miejsce w Parlamencie Europejskim
„Stoimy przed bardzo ważnym wyborem. To jest wybór 9 czerwca do Parlamentu Europejskiego, jeden z najważniejszych chyba w historii naszego członkostwa w UE. Mamy wojnę w Ukrainie, mamy konflikt na Bliskim Wschodzie, walczymy o to, żeby Polska była silna w silnej UE. Nie możemy pozwolić na to, żeby w UE zwyciężyły takie ugrupowania jak PiS, jak ugrupowanie pana Orbana, jak AfD czy inne, które chcą UE rozbijać od środka, co nie leży w interesie Polski” – mówił Andrzej Szejna na konferencji prasowej Lewicy w Kielcach. Szejna jest jedynką Lewicy na liście do Parlamentu Europejskiego w okręgu obejmującym województwa świętokrzyskie i małopolskie.
„Nasz program składa się z wielu elementów, ja powiem tylko o dwóch czy trzech. Jeden z nich to jest oczywiście silna Polska i silna Europa i współpraca w zakresie bezpieczeństwa i odporność w zakresie bezpieczeństwa zbrojnego i współpraca w ramach NATO i budowanie tego filaru, który powinno stanowić UE. Druga kwestia to jest europejski program senioralny, czyli europejska karta seniora. Trzecia sprawa z kolei, w ramach paktu między pokoleniami, to jest oczywiście kwestia związana z europejskim programem mieszkaniowym” – przypominał Szejna.
Kandydatowi Lewicy towarzyszył popierający go Aleksander Kwaśniewski.
„W tym nowym świecie, możemy jako Europejczycy liczyć się tylko wtedy, jeśli będziemy razem. Jeśli będziemy tę Unię tworzyć, zmieniać ją i wzmacniać, a nie – jak proponują coraz liczniejsze siły w Europie – osłabiać ją lub wracać do przeszłości, co jak wiemy nikomu nie może się udać. Ugrupowania antyeuropejskie, eurosceptyczne, w Polsce jest to PiS i Konfederacja, są prawdziwym niebezpieczeństwem dla przyszłości Europy” – mówił były prezydent.
Komisja Europejska oficjalnie zamknęła procedurę artykuły 7. traktatu o UE, nie zarzuca nam już zagrożenia dla praworządności w Polsce
„Komisja Europejska zamknęła dziś procedurę z artykuły 7.1 Traktatu o Unii Europejskiej wobec Polski. Uważamy, że nie ma już jasnego ryzyka poważnego naruszenia praworząności w Polsce” – poinformowała w mediach społecznościowych wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourová.
W marcu w Brukseli minister sprawiedliwości Adam Bodnar na radzie do spraw ogólnych przedstawił rządom państw członkowskich postępy w realizacji Planu Działań na rzecz naprawy praworządności w Polsce. Dwadzieścia sześć państw UE – wszystkie oprócz Węgier – poparło pomysł zamknięcia procedury Artykułu 7.1 Traktatu o Unii Europejskiej, prowadzonej wobec Polski od 2017 roku.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Věra Jourová przekazała ocenę Komisji Europejskiej: w Polsce nie ma już wyraźnego ryzyka naruszeń praworządności.
Komisja Europejska doceniła, że Polska:
Procedurę wprowadzono do prawa UE w 1999 roku. Miała pomóc chronić praworządność w krajach UE, ale tworzono ją z myślą o rozszerzeniu wspólnoty o kraje Europy Środkowej i Wschodniej. Procedura wobec Polski trwała od 2017 roku i nie przyniosła spodziewanych efektów – rząd PiS nie wycofywał się ze zmian w wymiarze sprawiedliwości, które praworządności zagrażały.
Procedura Artykułu 7 Traktatu o UE jest mechanizmem politycznym, a nie prawnym. Zakończono ją jednak wobec Polski w momencie, w którym nie weszła w życie ani jedna ustawa obiecana w Planie Działania Ministerstwa Sprawiedliwości, który miał doprowadzić do zakończenia procedury. Daje wodę na młyn Orbánowi i innym europejskim politykom nieliczącym się z demokratycznymi standardami. Politycy partii eurosceptycznych mogą mówić o nierównym traktowaniu Polski i Węgier i podsycać antyunijne nastroje. Jednocześnie, zakończenie procedury to dobra wiadomość dla Polski.
Kłótnia w obozie Zjednoczonej Prawicy. Na nagraniach polityków Suwerennej Polski Marcin Romanowski obraża Mateusza Morawieckiego i jego ojca. Były premier domaga się przeprosin
„Oczekuję przeprosin od pana Romanowskiego albo bardzo wyraźnego stwierdzenia, że słowa, które padły, są sfałszowane, nieprawdziwe, zmanipulowane. Ta kwestia, kwestia taśmy Funduszu Sprawiedliwości, jest typową wrzutką PO. Nie zamierzam grać w scenariuszu pana Tuska. Teraz koncentrujemy się na wyborach” – powiedział dziś dziennikarzom w Sejmie były premier i poseł PiS Mateusz Morawiecki.
W zeszłym tygodniu Onet ujawnił, że Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości nagrywał rozmowy z politykami Suwerennej Polski. Ma ponad 50 godzin nagrań.
Jedno z nich wyemitował program „19:30” TVP1. Słyszymy na nim byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, jak mówi:
„Gość po prostu chce zostać liderem łże-prawicy, nie? Tak jak jego tatuś — ruski agent, a on — nie wiem jaki, niemiecki, albo jedno i drugie”.
To do tych słów Romanowskiego niewątpliwie odnosił się Mateusz Morawiecki. Wcześniej były szef kancelarii premiera za czasów rządów Mateusza Morawieckiego Michał Dworczyk nazwał wypowiedź Romanowskiego „skandaliczną”.
Partyjny kolega Romanowskiego, Michał Wójcik powiedział z kolei, że: „To była niefortunna wypowiedź i tyle mam do powiedzenia w tej sprawie. W emocjach różne wypowiedzi padają, ta była niefortunna”. I dodawał, że Romanowskiego nie spotkają żadne wewnątrzpartyjne konsekwencje.
Inflacja znalazła się dokładnie w celu inflacyjnym NBP. Ale zbliża się koniec dobrego trendu. W drugiej połowie spodziewamy się inflacji powyżej 4 proc.
GUS opublikował najnowsze dane: wskaźnik cen i towarów konsumpcyjnych, zwany potocznie inflacją, wyniósł w maju 2,5 proc. To wyżej niż w kwietniu, ale nieznacznie. Miesiąc wcześniej odczyt wynosił 2,4 proc. Szczególnie, że mówimy o szybkim szacunku, który może jeszcze zostać skorygowany w połowie czerwca. Także w dół.
W stosunku do maja zeszłego roku:
Dzisiejszy odczyt GUS oznacza, że inflacja już czwarty miesiąc z rzędu utrzymuje się w granicach ufności celu inflacyjnego (2,5 proc. +/- 1 punkt procentowy).
Zdaniem analityków ekonomicznych mBanku inflacja bazowa spadła z 4,1 proc. do 3,8 proc. GUS takiej informacji w szybkim szacunku nie podaje. Inflacja bazowa to wskaźnik cen po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych – paliw, energii czy żywności. Pokazuje, jak trwały jest trend inflacyjny.
Mamy więc w ostatnich czterech miesiącach najbardziej stabilną inflację od lat. Ale ci sami cytowani już ekonomiści mBanku przekonują, że choć trudno wskazać dokładny miesiąc, inflacja powinna niedługo znów nieco wzrosnąć. Nie ma co się obawiać powrotu do trendów z 2022 i 2023 roku. Ale powrót ponad cel jest w najbliższych miesiącach bardzo możliwy.
Analitycy Polskiego Instytytu Ekonomicznego piszą:
„Czerwiec będzie ostatnim miesiącem, kiedy inflacja pozostanie w granicach celu NBP. W lipcu inflacja prawdopodobnie znajdzie się w przedziale 4,0-4,5 proc. z uwagi na odmrożenie cen energii. Możemy zobaczyć też pierwsze wzrosty inflacji bazowej z uwagi na presję płacową”.
„Jestem gotowy dostrzec pewne przesłanki, które spowodowały, że dyskusja o obniżkach stóp byłaby realna, ale prawdopodobieństwo tego w tym roku jest coraz mniejsze” – powiedział dla Biznes24 członek Rady Polityki Pieniężnej Henryk Wnorowski tuż po informacji od GUS o poziomie inflacji w maju.
Ministerstwo Sprawiedliwości objęło sankcją nieważności 23 umowy – ustaliła Wirtualna Polska. Łączne kwoty, na które opiewają umowy to 105 mln zł. Decyzja zapadła na podstawie opinii Prokuratorii Generalnej. Ale to nie koniec – łącznie unieważnione mogą zostać umowy warte 219 mln zł.
Ministerstwo szykuje zmiany w prawie dotyczące funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości. Według informacji WP zniknie zasada uznaniowości w przyznawaniu dotacji. Fundusz będzie miał dwa podstawowe cele:
Pierwszy konkurs nowego Funduszu Sprawiedliwości ma zostać rozpisany już w najbliższą środę. Ma dotyczyć Centrów Pomocy Dzieciom.