0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

10:21 02-07-2025

Prawa autorskie: Photo by FREDERICK FLORIN / AFPPhoto by FREDERICK F...

Amerykanie wstrzymują transporty broni do Ukrainy. Oficjalny powód: braki we własnych zapasach

Amerykanie nie ujawnili, jakie dokładnie dostawy wstrzymują. Decyzja jest uzasadniana tym, by „stawiać Amerykę na pierwszym miejscu”

Co się wydarzyło

Amerykanie ogłosili we wtorek 1 lipca, że wstrzymali część transportów uzbrojenia do Ukrainy. Decyzje uzasadniają tym, że ich własne zapasy zbytnio się w ostatnich miesiącach skurczyły.

„Decyzja ta została podjęta, by priorytetowo potraktować interesy Ameryki po przeglądzie wsparcia militarnego i pomocy naszego kraju dla innych państw na całym świecie. Siła Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych pozostaje niepodważalna – wystarczy zapytać Iran” – przekazała w oświadczeniu rzeczniczka Białego Domu Anna Kelly w nawiązaniu do nalotów na irański program atomowy z 22 czerwca.

Departament Obrony nie podał na razie, jaki rodzaj broni został zatrzymany i nie trafi do Ukrainy. Według oświadczeń amerykańskich urzędników i polityków wczorajsza decyzja nie ma jednak oznaczać, że Amerykanie zatrzymują wszelką pomoc militarną dla Ukrainy.

Jaki jest kontekst

Amerykanie przekazali dotychczas Ukrainie pomoc wojskową wartą 66 mld dolarów. Poprzedni prezydent USA Joe Biden silnie wspierał obronę Ukrainy przed Rosyjską inwazją. Donald Trump zmienił jednak podejście do wojny w Ukrainie i nie chce wysyłać pomocy bezwarunkowo. Wczorajsza decyzja jest uzasadniana tym, by „stawiać Amerykę na pierwszym miejscu”.

Jednocześnie Ukraina mierzy się z jednymi z najcięższych ataków od początku inwazji w lutym 2022 roku. Na przykład w nocy z 23 na 24 czerwca rosyjski atak dronów doprowadził do śmierci ponad 100 ukraińskich cywilów. Zaatakowane zostały między innymi zostały Dnipro, Charków, Samara oraz miasta w obwodzie sumskim i donieckim. Z kolei w nocy z 28 na 29 czerwca doszło do rekordowego ataku pod względem liczby użytych środków — dronów i pocisków balistycznych.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

20:20 01-07-2025

Prawa autorskie: 30.06.2025 Stara Wies , nocne dzialania policji i antyterorystow zwiazane z poszukiwaniami podejrzewanego o morderstwo Tadeusza Dudy, ktory w piatek 27 czerwca najpierw postrzelil swoja 73-letnia tesciowa, a nastepnie smiertelnie postrzelil 26-letnia corke i 31-letniego ziecia. Prokuratura wydala list gonczy za mezczyzna, a sad nakaz tymczasowego aresztowania dla 57-latka. Grozi mu dozywocie. Fot. Marek Podmokly / Agencja Wyborcza.pl30.06.2025 Stara Wie...

Tadeusz Duda ze Starej Wsi nie żyje. Policjanci znaleźli jego ciało

Policja poinformowała wieczorem, że zakończyła poszukiwania sprawcy dwóch zabójstw w Starej Wsi koło Limanowej. Tadeusz Duda nie żyje.

„Policjanci znaleźli ciało poszukiwanego sprawcy zabójstwa dwóch osób” – poinformowała we wtorek po godzinie 21 policja w mediach społecznościowych.

„Ciało znajdowało się blisko drogi powiatowej, prowadzącej przez przełęcz pod Ostrą” – podał lokalny portal Limanowa.in. Jego dziennikarze rozmawiali ze świadkami, mieszkańcami wsi, którzy to widzieli. Piszą, że poszukiwany najprawdopodobniej popełnił samobójstwo.

57-letni Tadeusz Duda był podejrzany o zastrzelenie swojej 26-letniej córki i jej 31-letniego męża w Starej Wsi niedaleko Limanowej, a także o postrzelenie 72-letniej teściowej. Był poszukiwany od piątku.

Jaki jest kontekst?

Policyjna akcja wyglądała na rozpaczliwą. Pojawiły się pytania, czy formacja jest odpowiednio przygotowana do takich operacji. Duda ukrywał się w górzystym i zalesionym terenie. Policja dopiero po kilku dniach wystarała się o helikopter, drony z termowizją, w tym wojskowy Bayraktar do poszukiwań. Media społecznościowe obiegły zdjęcia policjantów wyposażonych w przestarzały sprzęt i bez kamizelek kuloodpornych. Policję wspierali strażacy, żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej. We wtorek komendant wojewódzki policji w Krakowie wyznaczył 50 tysięcy złotych nagrody za przekazanie informacji, która bezpośrednio doprowadzi do zatrzymania.

15:36 01-07-2025

Prawa autorskie: Fot. ROBERTO SCHMIDT / AFP)Fot. ROBERTO SCHMIDT...

Spięcie Trumpa z Muskiem. Tesla i SpaceX odcięte od funduszy federalnych?

Elon Musk krytykuje Donalda Trumpa za jego „wielką, piękną ustawę” i ostrzega, że nowe regulacje będą skutkowały deficytem budżetowym. Prezydent USA zapowiada odwet za tę krytykę.

Co się wydarzyło?

Donald Trump zasugerował, że Tesla i inne interesy Elona Muska mogą stracić dostęp do federalnego wsparcia. To kolejna odsłona starcia Muska z prezydentem USA, w którego administracji do niedawna działał. Szef Tesli i SpaceX krytykuje zmiany podatkowe forsowane przez Trumpa, zawarte w akcie nazywanym przez Biały Dom „wielką, piękną ustawą”. Jeden z najbogatszych ludzi na świecie krytykuje Trumpa, bo według wielu ekonomistów ustawa wpłynie na zwiększenie deficytu budżetowego USA — zdaniem Muska o aż 3,3 biliona dolarów. Musk zapowiedział, że w przypadku wprowadzenia jej zasad w życie powoła własną partię, a po dojściu do władzy pozbawi stanowisk urzędników odpowiedzialnych za reformę podatkową.

Trump w odpowiedzi zagroził, że doprowadzi do odcięcia Muska od publicznych pieniędzy. Na ironię zakrawa fakt, że audytem miałby zająć DOGE, czyli do niedawna kierowany przez Muska Departament Efektywności Rządowej

„Elon Musk mógł otrzymać więcej dotacji niż jakakolwiek inna osoba w historii. Bez nich prawdopodobnie musiałby zamknąć swoją firmę i wrócić do RPA. Koniec z wystrzeliwaniem rakiet, satelitów i produkcją samochodów elektrycznych, a nasz kraj zaoszczędziłby fortunę. Może powinniśmy poprosić Departament Efektywności Rządowej, aby przyjrzał się temu bliżej? Można zaoszczędzić duże pieniądze!!!” – napisał Trump w poście na Truth Social.

W odpowiedzi na post Trumpa, Musk napisał na swojej platformie społecznościowej X: „Dosłownie mówię: ODBIERZCIE MU WSZYSTKO. Teraz”.

Kontrakty federalne z firmą SpaceX opiewają na kwotę około 22 miliardów dolarów. Trump grozi również zakończeniem programów wsparcia dla elektromobilności, co może zagrozić pozycji Tesli.

Jaki jest kontekst?

„Wielka, piękna ustawa” to 940-stronicowy projekt, który obecnie krąży między Senatem a Izbą Reprezentantów w związku ze zgłaszanymi poprawkami. Zakłada wiele ułatwień dla najbogatszych, w tym m.in. niższy podatek dochodowy, korzyści z zysków kapitałowych i dywidend, mniej restrykcyjne opodatkowanie spadków, ulgi amortyzacyjne dla przedsiębiorstw.

Ustawa zakłada również zwiększenie budżetu obronnego i inwestycje w zakup dronów, satelitów i nowego systemu obrony przeciwrakietowej „Złota Kopuła”.

Gdzie Trump planuje cięcia? Przede wszystkim w świadczeniach socjalnych, takich jak program opieki zdrowotnej Medicaid i pomoc żywnościowa. Szacuje się, że nawet 11 mln osób może stracić świadczenia zdrowotne. Cięcia w pomocy żywnościowej może odczuć około 3 mln osób. Trump pozbywa się również wszystkich „zielonych” dopłat — dla nabywców aut elektrycznych czy na rozwój odnawialnych źródeł energii.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

15:16 01-07-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Czy wybory prezydenckie były ważne? Sąd Najwyższy zdecydował

Sąd Najwyższy zdecydował w sprawie drugiej tury wyborów.

Co się wydarzyło?

Wpis został zaktualizowany o najnowsze wiadomości po godzinie 19:00.

Sąd Najwyższy uznał ważność wyborów prezydenckich po ponad 6 godzinach posiedzenia. Nie było to jednak jednogłośne: trzech sędziów złożyło zdanie odrębne. Jeden z nich, Leszek Bosek, powołał się w nim na argumenty o braku niezależności Izby Spraw Nadzwyczajnych i Kontroli Obywatelskiej. „Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych powinna zostać zniesiona, przynajmniej w tym kształcie” – wyjaśniał, przychylając się tym samym do zdania krytyków Izby orzekającej w sprawie wyborów, w tym ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Większość sędziów uznała jednak, że nie ma podstaw do kwestionowania wyniku wyborów – uznała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Sędziowie zauważyli rekordową liczbę ponad 54 tysięcy protestów wyborczych, jednak zauważyli, że nie może ona być przesłanką do unieważnienia wyników głosowania.

Przeczytaj także:

Posiedzenie odbywało się w gorącej atmosferze manifestacji zorganizowanych przez obie strony sporu wokół wyborów — między innymi członków Komitetu Obrony Demokracji oraz Klubów Gazety Polskiej. Przypomnijmy: zwolennicy Rafała Trzaskowskiego wskazywali w ostatnich tygodniach między innymi na przypadki nieprawidłowego przyporządkowania głosów pomiędzy kandydatami, w związku z czym w niektórych komisjach kandydat KO znalazł się na drugim miejscu mimo uzyskania większej ich liczby.

Sąd Najwyższy za słuszne uznał zaledwie 21 protestów wyborczych. Sędziowie zauważali, że znaczna większość protestów była obarczona brakami formalnymi, na przykład dotyczącymi podstawowych danych wnioskujących. Wiele zostało napisanych pod jeden szablon – w części z nich autorstwa posła Romana Giertycha. W tej sytuacji sędziowie rozpatrywali je „hurtem”, łącząc w pakiety wniosków o niemal jednakowej treści.

Z treści protestów nie wynikało, by komukolwiek odmówiono prawa do głosowania – stwierdziła sędzia Maria Szczepaniec. W dniu głosowania w drugiej turze pojawiały się informacje, że niektórzy z członków komisji wyborczej sugerują się danymi z nieautoryzowanej aplikacji. Miała ona wskazywać, czy dana osoba zagłosowała już w innej komisji, posługując się zaświadczeniem o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania. Informacje z aplikacji według niektórych relacji bywały błędne.

„SN podkreśla, że w żadnym z tych protestów nie został sformułowany zarzut, w którym wnoszący protest podnosiłby, iż odmówiono mu wydania karty do głosowania w oparciu o dane z tego narzędzia informatycznego. Zarzuty opierały się jedynie na informacjach medialnych” – stwierdziła członkini Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Jaki jest kontekst?

Kontrowersje wywołuje też sprawa umocowania prawnego sędziów rozpatrujących sprawę ważności wyborów. Prokuratura po raz kolejny zawnioskowała o przeniesienie sprawy ważności wyborów z Izby Kotnroli Nadzywczajnej i Spraw Publicznych. Śledczym nie podoba się udział w tak zwanych neosędziów w składzie orzekającym. To osoby powołane do SN decyzjami upolitycznionej przez PiS Krajowej Rady Sądownictwa. Ich obecność w Izbie ma przesądzać, że nie jest ona sądem. Tak orzekł Trybunał Sprawiedliwości UE. Wniosek o odsunięcie Izby od orzekania w tej sprawie ponownie odrzucono.

„W 2023 roku w wyborach do Sejmu i Senatu uzyskał pan mandat senatora. Ważność tamtych wyborów stwierdzała nasza izba. W związku z tym mam do pana pytanie – czy czuje się pan wadliwie wybranym senatorem? Tak zwanym neo-senatorem? Wówczas pan nie protestował, jakoś nie przypominam sobie, żeby pan protestował” – mówiła sędzia Szczepaniec, kierując te pytania do Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Bodnar wskazywał, że można mieć wątpliwości w sprawie staranności sprawdzania części protestów.

Z analizy naszego autora Piotra Pacewicza wynika, że wyborcze fałszerstwo na wielką skalę nie jest możliwe. Wskazał on słabości w obliczeniach statystyka Krzysztofa Kontka, którego protest wyborczy dotyczący ponad 1,4 tys. komisji czeka jeszcze na rozpatrzenie.

„Jest 10 głośnych przypadków zamiany liczby głosów, które skrzywdziły Trzaskowskiego, ale jest też 5-6 odwrotnych zamian, na których tracił Nawrocki. Kariera analizy Krzysztofa Kontka jest o tyle dziwna, że całkowicie pomija on lokalne anomalie korzystne dla Trzaskowskiego” – zauważał Pacewicz.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

10:41 01-07-2025

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Tusk: od poniedziałku wracają kontrole na granicach z Niemcami i Litwą

Premier Donald Tusk zapowiedział, że od poniedziałku 7 lipca powrócą kontrole na granicy polsko-niemieckiej i polsko-litewskiej.

Co się wydarzyło?

To reakcja na sygnały o przekraczaniu granic przez migrantów. Według Tuska Niemcy odsyłają do Polski osoby spoza Unii Europejskiej. Według Tuska mamy do czynienia z „niekontrolowanymi przepływami”. Zapowiada też, że służby mają starać się jak najmocniej ułatwić normalny ruch, również transport towarów. Według Tuska Niemcy „zmienili praktykę” odsyłając migrantów na polską stronę.

„Uprzedzałem stronę niemiecką jeszcze w marcu. Rozmawiałem także z nowym kanclerzem Niemiec o tym kilka razy, informując, że takie cierpliwe stanowisko polskie po wprowadzeniu przez Niemcy jednostronne kontroli na granicy wyczerpuje się szczególnie po zmianie tej praktyki. Tej praktyki, która powoduje, że brak kontroli po polskiej stronie powoduje trudności, żeby ustalić, czy na pewno osoby, które miałyby być zwracane Polsce czy odsyłane do Polski, czy powinny być odsyłane” – wyjaśniał premier Doland Tusk.

Od kilku dni na granicy polsko-niemieckiej pojawiają się grupy mężczyzn, które bezprawnie zatrzymują samochody przekraczające granice i próbują kontrolować, kto wjeżdża do Polski. Wśród nich są zwolennicy skrajnej prawicy. Premier nazwał ich „bojówkarzami”. Zdaniem Tuska potrzebna jest również kontrola na granicy z Litwą, bo litewskie i łotewskie służby nie radzą sobie z przepływem migrantów z Białorusi.

„Polska jest gotowa przestrzegać wszystkich norm prawa międzynarodowego. Byliśmy obrońcami Schengen i pozostaniemy rzecznikami tego, aby ruch w Europie był bez granic i bez ograniczeń, ale to musi być wola wszystkich sąsiadów, symetryczna. I dlatego czasowe przywrócenie kontroli na granicy polsko-niemieckiej uznajemy za konieczne, aby ograniczyć, zredukować do minimum te niekontrolowane przepływy” – kontynuował szef rządu.

Jaki jest kontekst?

Polska wykorzysta w ten sposób możliwość wyjątku w zasadach Strefy Schengen, które dopuszczają czasowe wznowienie kontroli. To nie pierwszy raz, gdy Polska decyduje się na taki krok. Ostatnio wydarzyło się to na granicy ze Słowacją w 2023 roku. Niemiecke służby prowadzą kontrole na granicach z Polską, Austrią i Czechami. Niemcy będą prowadzić je na pewno do września, możliwe jest jednak również przedłużenie kontroli na kolejne pół roku. Tusk zapowiedział, że w takim przypadku Polska będzie odpowiadać w ten sam sposób, utrzymując kontrole na kolejne miesiące.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także: