Fala prozachodnich protestów przetacza się przez Gruzję po zmianie kursu nowej władzy w tym kraju. Były polityk SLD pozostanie na wolności – jednak pod dozorem policyjnym i za poręczeniem majątkowym w wysokości miliona złotych
We wtorek około 3 tysięcy członków Hezbollahu na terenie Libanu zostało rannych z powodu zsynchronizowanych eksplozji pagerów, które mieli w kieszeniach. Dziś to samo stało się z radiotelefonami
Około 300 bojowników Hezbollahu doznało w środę 18 września obrażeń o różnej skali na skutek eksplozji użytkowanych przez nich radiotelefonów. Dziewięciu z nich zginęło. Do wybuchów doszło w wielu miejscach na terytorium Libanu, głównie na obszarach kontrolowanych przez Hezbollah w południowej części kraju i na południowych przedmieściach Bejrutu.
To atak o mniejszej skali niż wtorkowe eksplozje tysięcy pagerów używanych przez bojowników Hezbollahu. W ich wyniku rannych zostało ok. 3 tysięcy członków organizacji. 12 zginęło.
Radiotelefony, które eksplodowały w środę, zostały zakupione przez Hezbollah około pięciu miesięcy temu, razem z pagerami, które masowo wybuchały we wtorek. Hezbollah oskarża Izrael o zmodyfikowanie urządzeń na etapie transportu od dostawcy. W środę organizacja poinformowała o odpaleniu rakiet na cele w Izraelu w ramach odwetu.
Na zdjęciu: Przechodnie i ratownicy w miejscu kolejnego wybuchu urządzenia telekomunikacyjnego. Saida w południowym Libanie, 18 września 2024
Ostro krytykowana nawet przez koalicjantów ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig Kloska zachowała stanowisko. W resorcie doszło jednak do przynajmniej jednej zmiany kadrowej
Rzecznik ministerstwa klimatu i środowiska Hubert Różyk złożył rezygnację z pełnionej funkcji. We wpisie w mediach społecznościowych opublikowanym po południu podkreślił, że stało to się rano 18 września.
Choć przyczyn rezygnacji rzecznika nie podano do publicznej wiadomości, może mieć ona związek z kryzysem wizerunkowym resortu klimatu i środowiska, który nastąpił po wypowiedzi jego szefowej na temat „pożyczek dla powodzian”. Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig Kloska z Polski 2050 zapowiedziała na poniedziałkowej konferencji prasowej przekazanie „ok. 100 mln zł na niskooprocentowane pożyczki na poziomie 1,5 proc. do 2,5 proc. na likwidację skutków powodzi”.
Ta mocno niefortunna wypowiedź bardzo nie spodobała się zarówno koalicjantom Polski 2050, jak i opozycji. Słowa Hennig Kloski zostały zinterpretowane jako zapowiedź udzielania pożyczek jako formy pomocy dla powodzian. To, że ministra tłumaczyła później, że chodziło jej o środki dla samorządów na remonty zniszczonej infrastruktury, niewiele już pomogło. Opozycja i internauci uznali jej wypowiedź za świadectwo bezduszności rządzących wobec powodzian. Hennig Kloska została też ostro skrytykowana przez własnych koalicjantów.
Główny Inspektorat Sanitarny: „Kluczowe dla zapobiegania wystąpieniu chorób zakaźnych na terenach powodziowych jest przestrzeganie zasad higieny, unikanie picia zanieczyszczonej wody lub spożywania żywności. Woda z zalanych prywatnych studni nie nadaje się do spożycia”
Zadaliśmy Głównej Inspekcji Sanitarnej kilka pytań:
Uzyskaliśmy następujące odpowiedzi:
Powodzie zwiększają ryzyko wystąpienia takich chorób jak m.in.: salmonellozy i inne zakażenia pokarmowe, czerwonka bakteryjna, dur brzuszny, wirusowe zapalenie wątroby typu A, tężec, leptospiroza.
Kluczowe dla zapobiegania wystąpieniu chorób zakaźnych na terenach powodziowych jest przestrzeganie zasad higieny, unikanie picia zanieczyszczonej wody lub spożywania żywności, zabezpieczenie skóry i ran przez osoby biorące udział w akcjach ratunkowych lub podejmujących działania na terenach po ustąpieniu powodzi.
Na terenach dotkniętych powodzią mogą wystąpić problemy z dostępem do wody pitnej. Najlepiej korzystać z wody butelkowanej. Woda kranowa może nie nadawać do spożycia albo może być zdatna tylko po przegotowaniu.
Wiadomości na temat tego, czy woda w danym miejscu nadaje się spożycia, do zastosowań gospodarczych, czy do celów higienicznych, są weryfikowane przez powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne. W tym celu zalecamy śledzenie komunikatów służb sanitarnych i samorządu terytorialnego.
Woda z zalanych prywatnych studni nie nadaje się do spożycia. Po ustąpieniu powodzi, konieczna będzie dezynfekcja studni i badania wody. Szczegółowe instrukcje oczyszczania studni po powodzi będą dostępne w powiatowych stacjach sanitarno-epidemiologicznych.
Artykuły żywnościowe pozostawione lub przechowywane w miejscach objętych powodzią są narażone na zniszczenie, zepsucie lub zanieczyszczenie. Żywność zepsuta, zanieczyszczona i spleśniała jest szkodliwa dla zdrowia. Spożywanie jej może być niebezpieczne i prowadzić do zachorowania.
Należy wyrzucić całą żywność, która miała kontakt z wodą powodziową. Nie należy jeść produktów, które ze względu na dłuższe przerwy w dostawie prądu nie były przechowywane w warunkach chłodniczych.
Nie należy jeść artykułów żywnościowych niewiadomego pochodzenia ani spożywać mięsa, które nie było badane oraz jego przetworów. Nawet gotowanie i smażenie takiego produktu nie chroni przed zatruciem, zwłaszcza niebezpiecznymi dla człowieka włośniami.
UWAGA: W razie wystąpienia wymiotów, biegunki, podwyższonej temperatury ciała i tym podobnych objawów zatrucia pokarmowego, należy bezzwłocznie zwrócić się do lekarza.
Marek Waszczewski rzecznik prasowy Główny Inspektorat Sanitarny
Prognozy dla Wrocławia są umiarkowanie pozytywne, ale miasto szykuje się na najgorsze. Nasi dziennikarze relacjonują na miejscu przygotowania do przyjęcia fali kulminacyjnej
Chociaż prognozy dla Wrocławia są dobre, miasto szykuje się na falę kulminacyjną na Odrze. Stan alarmowy na stacji Trestno (450 cm) – niedaleko miejsca, w którym Odra wpływa do Wrocławia – został przekroczony dziś nad ranem. Według prognozy IMGW szczyt ma zostać osiągnięty jutro w ciagu dnia i wynosić 564 cm.
Dla Wrocławia to dobra wiadomość, jest duża szansa, że miasto ucierpi w znacznie mniejszym stopniu niż w 1997 roku. Ale to nie usypia mieszkańców. W mieście i okolicach są nasi dziennikarze – Anton Ambroziak i Natalia Sawka. Relacjonują dla nas, jak miasto szykuje się na falę powodziową.
Poniżej relacja z jednego z miejsc, gdzie wydawane są worki z piaskiem:
Tu widzimy umacnianie wałów w Kamieńcu Wrocławskim:
Ta podwrocławska wieś znajduje się tuż przed stacją Trestno. Dziś Odra wystąpiła tam z koryta:
Drugi dzień ponad 100 osób układa umocnienia przy Odrze. „Musimy przygotować się na najgorsze. Jeśli nic się nie wydarzy, będziemy najszczęśliwsi” – mówi prezes Zoo
„Społeczeństwo obywatelskie zatriumfowało. Ludzie zostawili pracę, wypruwają sobie żyły, żeby ochronić nas, Halę Stulecia i całą dzielnicę” – mówi OKO.press prezes wrocławskiego ZOO Sergiusz Kmiecik. Przez teren ogrodu zoologicznego w tę i z powrotem jeżdżą meleksy z wodą i workami z piaskiem. Już drugi dzień z rzędu ponad 100 osób układa 40 cm umocnienie przy Odrze. Od 1997 wał, którego dzień i noc broniło wówczas ponad 5 tys. osób, podwyższono. Służby umocniły też okoliczny jaz, który 27 lat temu nie wytrzymał naporu wody.
fot. Anton Ambroziak
Ewakuacja zwierząt, których we wrocławskim ZOO jest w sumie 11 tys., nie jest planowana.
„Budynkiem krytycznie narażonym na niebezpieczeństwo, i to nie tylkowzględu na wielką falę, jest Afrykarium, w którym mieszka 300 gatunków zwierząt” – tłumaczy Kmiecik. Rzeczniczka ZOO dodaje, że zebra może pobrodzić w wodzie, ale w podziemnych kondygnacjach Afrykarium znajdują się systemy filtrów, które podtrzymują życie całego biotopu.
„Zagrozić mogłyby nam mniejsze problemy – wybicie kanalizacji albo odcięcie prądu. Dlatego zgromadziliśmy kilka tysięcy litrów diesla, który może zasilać dwa dodatkowe agregaty” – mówi Kmiecik. Ludzie we Wrocławiu są dobrej myśli, spodziewają się, że system umocnień wytrzyma napór wody, zarówno z Odry, jak i jej dopływów. „Ale my nie jesteśmy meteorologami. Musimy przygotować się na najgorsze. Jeśli nic się nie wydarzy, będziemy najszczęśliwsi. Piasek przyda się na wybiegach dla naszych podopiecznych” – mówi prezes ZOO.
fot. Anton Ambroziak