Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Kierowca czarnego SUV-a, który wjechał w tłum ludzi, został już zatrzymany.
Jak relacjonuje Reuters, rozpędzony czarny SUV wjechał w grupę ludzi, którzy przemieszczali się z Paradeplatz w stronę zabytkowej wieży ciśnień w Mannheim w południowo-zachodnich Niemczech. W tej części kraju trwają obecnie parady karnawałowe.
Kierowca samochodu został zatrzymany, ale służby nie przekazały jeszcze mediom informacji na temat jego możliwych motywacji. Na razie wiemy o jednej ofierze śmiertelnej oraz kilkunastu rannych osobach.
Aktualizacja: Guardian podaje, że zatrzymany mężczyzna to 40-letni obywatel Niemiec, u którego w przeszłości stwierdzano zaburzenia psychiczne.
To kolejny w ostatnim czasie atak z użyciem samochodu w Niemczech. W lutym 24-letni Afgańczyk ubiegający się o azyl wjechał w tłum ludzi w Monachium. Zabił 2-letnie dziecko i jego matką, ranił kilkadziesiąt innych osób. W grudniu w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu wjechał saudyjski lekarz mieszkający w Niemczech. Zabił sześć osób, ranił ponad 200.
W Mannheim również w 2024 roku doszło do tragedii. W maju obywatel Afganistanu zaatakował ludzi zgromadzonych na skrajnie prawicowej i antymuzułmańskiej demonstracji. Ranił kilka osób nożem, śmiertelnie ugodził policjanta, który interweniował.
Nieprawidłowości w opiece nad kobietą miały miejsce od pierwszych chwil, gdy trafiła do szpitala – orzekł Okręgowy Sąd Lekarski w Katowicach.
Mec. Jolanta Budzowska, pełnomocniczka kobiety w ciąży, która zmarła w pszczyńskim szpitalu w 2021 roku, przekazała PAP informację o nieprawomocnym orzeczeniu Okręgowego Sądu Lekarskiego, w którego trzyosobowym składzie zasiadali ginekolodzy-położnicy. Prokuratura stawiała lekarzom zarzuty narażenia kobiety na niebezpieczeństwo, a jednego z nich na nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentki. Oskarżyciele wskazywali, że lekarze mieli zbyt późno podjąć decyzję o terminacji ciąży, co przyczyniło się do śmierci kobiety.
Jeden z lekarzy z oskarżonych lekarzy ma zawieszone prawo do wykonywania zawodu na pięć lat, dwaj kolejny na dwa lata. Przysługuje im prawo do odwołania się do Naczelnego Sądu Lekarskiego.
Według relacji mec. Budzowskiej, sąd lekarski uznał, że nieprawidłowości w opiece nad pacjentką miały miejsce już od pierwszych chwil po przyjęciu jej do szpitala.
„Pierwszy z lekarzy, mimo wskazań, nie zlecił adekwatnej antybiotykoterapii ani seryjnego oznaczania badań pozwalających na wychwycenie rozwoju zakażenia wewnątrzmacicznego i zakażenia septycznego. Drugi lekarz, który sprawował opiekę nad pacjentką w kluczowym okresie, mimo objawów rozwoju zakażenia, nie zlecił odpowiednich badań i nie podjął decyzji o zakończeniu ciąży. Trzeci z lekarzy także nie podjął decyzji o natychmiastowym ukończeniu ciąży, kiedy jako kolejny lekarz, już na sali porodowej, miał do czynienia z pacjentką w stanie wstrząsu septycznego" – czytamy w PAP.
O sprawie śmierci Izabeli z Pszczyny opinia publiczna dowiedziała się w listopadzie 2021 roku. Kobieta, będąca w ciąży, zgłosiła się 21 września 2021 roku do pszczyńskiego szpitala z powodu dolegliwości, które – jak wkrótce miało się okazać – były związane ze wstrząsem septycznym. Choć lekarze wiedzieli, że życie pacjentki jest zagrożone, nie zdecydowali się na terminację płodu. Według relacji samej Izabeli – czekali aż przestanie bić serce płodu, co miało mieć związek z wyrokiem TK z 2020 roku, który eliminował jedną z przesłanek do aborcji – tę mówiącą o ciężkich wadach płodu. Wątek wpływu wyroku nie był jednak poruszany przez sąd lekarski – jak przekazała Jolanta Budzowska.
Tragiczna śmierć kobiety doprowadziła do protestów w całej Polsce, które odbywały się pod hasłem „Ani jednej więcej”.
Karol Nawrocki został spytany na antenie Radia ZET o to, czy zgadza się ze słowami Przemysława Czarnka, który określił Wołodymyra Zełenskiego słowem „głupek”.
Karol Nawrocki, kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, udzielił 3 marca wywiadu na antenie Radia ZET. Został zapytany o to, czy zgadza się ze słowami Przemysława Czarnka, który w niedzielę podczas konwencji programowej kandydata PiS nazwał Wołodymyra Zełenskiego głupkiem. „Wyobrażacie sobie państwo prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który jedzie do Ameryki i mówi: ”żądam następnych wojsk amerykańskich, bo jak nie, to będzie w niebezpieczeństwie Ameryka„? No głupek, byśmy powiedzieli. Tak się niestety zachował i tu nie ma co owijać słów w bawełnę, tak się zachował prezydent Ukrainy” – powiedział polityk PiS, komentując spotkanie Zełenski-Trump w Białym Domu.
„Ja takich sformułowań nie używam” – odpowiedział Karol Nawrocki prowadzącemu rozmowę Bogdanowi Rymanowskiemu. „Każdy ma swoją poetykę wypowiedzi. Uznaję, że prezydent Zełenski, zresztą uważam podobnie jak prezydent Trump, zachowuje się w sposób nieprzyzwoity w stosunku do Polski, która tak wiele Ukrainie pomogła”.
„Uważam że prezydent Zełenski zachowuje się w sposób nieprzyzwoity do swoich sojuszników, także do Polski. Wielokrotnie o tym mówiłem publicznie. Prezydent Zełenski powiedział, że Ukraina została sama na początku wojny, czyli nie docenił wielkiego wysiłku Polaków, a także polskiego prezydenta. To zostało dostrzeżone także w Białym Domu przez prezydenta Trumpa, tak nie buduje się bezpieczeństwa swojego państwa” – dodał.
O słowa Przemysława Czarnka był pytany także w TVN24 Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy.
„Nigdy żaden odpowiedzialny polityk nie powinien tak nazywać żadnej głowy państwa, premiera czy ministra. Dziwię się, nie rozumiem takich słów, bo wszystko można wyrazić zupełnie inaczej. Można to, że komuś się coś nie podoba, powiedzieć w inny sposób” – stwierdził polityk.
W piątek 28 lutego w Białym Domu odbyło się spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Wizyta, która miała zakończyć się podpisaniem przez przywódców umowy dotyczącej wydobycia ukraińskich minerałów, przerodziła się w kłótnię przed kamerami i przedwczesnym opuszczeniem Waszyngtonu przez ukraińską delegację.
Kilkunastu europejskich przywódców, w tym premier Donald Tusk, Emmanuel Macron i Keir Starmer spotkało się na politycznym szczycie m.in. w sprawie Ukrainy. Wieczorem ogłosili, że mają plan dla Ukrainy i gotowi sa o nim rozmawiać z USA. Istotą jest wsparcie dla Ukrainy, bo agresorem jest Rosja.
Nadzwyczajne spotkanie kilkunastu europejskich przywódców było poświęcone kwestiom bezpieczeństwa i obronności w kontekście trwającej wojny. Rozmowy są o tym, jak zapewnić Ukrainie sprawiedliwy i trwały pokój oraz jak dalej wspierać ten kraj, ponieważ – jak zaznaczył brytyjski premier Keir Starmer – Rosja mówi o pokoju, ale jednocześnie nieustannie prowadzi wojnę. Europejscy liderzy szukają też rozwiązania po nieudanym piątkowym spotkaniu Zełenskiego z Trumpem w Gabinecie Owalnym w Białym Domu.
Starmer na początku spotkania powiedział, że to kluczowy moment dla bezpieczeństwa Europy. Podkreślił, że wsparcie dla Ukrainy to nie tylko kwestia moralności, ale także sprawa bezpieczeństwa dla wszystkich krajów. Dodał, że wcześniej rozmawiał z krajami bałtyckimi, które są ważną częścią tych dyskusji.
Brytyjski premier zapowiedział, że chce opracować plan dla Ukrainy, a następnie omówić go z USA, by działać razem. Wspólnie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem będą pracować nad planem pokojowym dla Ukrainy oraz mediować między Wołodymyrem Zełenskim a prezydentem USA Donaldem Trumpem. Decyzja ta zapadła po spotkaniu w Białym Domu, które przerodziło się w ostrą kłótnię między liderami Ukrainy i USA.
„Uzgodniliśmy, że Wielka Brytania wraz z Francją, a być może także innymi państwami, opracuje plan zakończenia walk na Ukrainie, a następnie omówimy go ze Stanami Zjednoczonymi” – powiedział Starmer w rozmowie z BBC.
Wcześniej Wołodymir Zełenski spotkał się z premier Włoch Georgią Meloni. „Ukraina potrzebuje pokoju, który będzie wsparty solidnymi gwarancjami bezpieczeństwa. Jestem wdzięczny Włochom za nieustające wsparcie i partnerstwo w dążeniu do przywrócenia pokoju w Ukrainie” – napisał w mediach społecznościowych Zełenski.
Po zakończeniu rozmów Donald Tusk oświadczył, że spotkania było „historyczne”, ponieważ „sytuacja jest historyczna”. Podkreślił, że wszyscy bez wyjątku, niezależnie od emocji, chcieliby, aby relacje europejsko-amerykańskie były jak najlepsze. Sprawą najważniejszą zarówno dla bezpieczeństwa Polski, jak i Europy i przyszłości Ukrainy, jest utrzymanie jak najbliższych więzi ze Stanami Zjednoczonymi.
„Polskie stanowisko oddawało dokładnie nastrój na sali i w tych najważniejszych kwestiach wszyscy mniej więcej mają podobne stanowisko – Ukraina wymaga stałego wsparcia i możliwie silnej pozycji przed negocjacjami z Rosją. Nikt nie ma wątpliwości, kto jest agresorem, kto jest ofiarą i po czyjej stronie stoi Europa w tym konflikcie, oczywiście po stronie Ukrainy” – powiedział Tusk.
Dodał, że wszyscy uczestnicy spotkanie też są przekonani, że Europa musi wziąć na siebie coraz więcej odpowiedzialności i „zacząć dźwigać te ciężary” związane z budową przemysłu zbrojeniowego, zwiększonej pomocy dla Ukrainy w czasie wojny. Tusk powiedział też, że „wreszcie pojawiły się też jaśniejsze deklaracje” do gotowości zwiększenia wydatków narodowych w stosunku do PKB na obronność.
Tusk podkreślił też, że „absolutnym priorytetem dla całej Europy jest wzmocnienie flanki wschodniej”. Ujawnił również, że nie ma „jedności” w kwestii przejmowania rosyjskich aktywów na Zachodzie. Chociaż wszyscy przywódcy zgodzili się, że jest to dobry pomysł, niektóre kraje „obawiały się konsekwencji dla euro lub systemu bankowego”.
Według oświadczenia brytyjskiego rządu w niedzielnym szczycie w Londynie biorą udział przywódcy Polski, Francji, Niemiec, Danii, Włoch, Holandii, Norwegii, Hiszpanii, Finlandii, Szwecji, Czech, Rumunii i Turcji. W spotkaniu mają też wziąć udział sekretarz generalny NATO Mark Rutte, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa.
Od soboty w Londynie jest także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który spotkał się w piątek z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Białym Domu. Rozmowa zakończyła się bezprecedensową kłótnią, a obie strony nie podpisały zgodnie z zapowiedziami umowy o minerałach. Fiasko spotkania może — zdaniem ekspertów z całego świata — wpłynąć na wsparcie udzielane Ukrainie przez USA w trwającej od trzech lat wojnie wywołanej przez Rosję.
W interesie Stanów Zjednoczonych jest to, żeby Putin nie wygrał tej wojny. To trzeba mówić naszym amerykańskim przyjaciołom — powiedział w niedzielę w Rzeszowie kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski.
Rafał Trzaskowski na Podkarpaciu na spotkaniu z wyborcami nawiązywał do piątkowego spięcia między prezydentem USA a prezydentem Ukrainy. Podkreślił, że „Ukraina powinna być częścią Europy, a nie znaleźć się w łapach Putina”.
Trzaskowski również odnosił się do kolejnego wyjazdu prezydenta Andrzeja Dudy do Stanów Zjednoczonych. „Wszyscy dokuczają prezydentowi Dudzie, że jedzie żegnać się z Polonią. Jestem przekonany, że na pewno będzie rozmawiał z politykami amerykańskimi, kto wie, być może nawet z prezydentem Trumpem, bo dzisiaj dokładnie o to chodzi, żeby przekonywać amerykańską administrację, że nikt nie ma takiego kapitału zaufania jak Polska, zarówno w Europie, w Ukrainie, jak i w Stanach Zjednoczonych” – wskazał.
Duda będzie brał udział w obchodach Dnia Kazimierza Pułaskiego w Chicago, później pojedzie do Nowego Jorku, gdzie weźmie udział w specjalnej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Ma też wręczyć polski paszport hollywoodzkiemu aktorowi Jesse'owi Eisenbergowi.
Kandydat KO zaznaczał, że trzeba mówić jednym głosem. „Tak jak od prezydenta Wałęsy, do prezydenta Dudy, wszyscy prezydenci mówili jednym głosem, jeżeli chodzi o nasze członkostwo w NATO, o silną politykę obronną, o aspiracjach Ukrainy wszyscy mówili, że Ukraina jest częścią Europy i powinna być częścią Europy, a nie znaleźć się w łapach Putina” – powiedział.
Dodał, że kraje Europy mają łącznie większą armię niż USA, ale konieczne jest zwiększenie pieniędzy na zbrojenia.
„Polska robi to, co powinna robić. Wydaje najwięcej pieniędzy na obronność, jeżeli chodzi o relacje do PKB. W Europie mamy największą armię natowską, poza Turkami. Nigdy nie było w historii takiego momentu, żeby Polska miała większą armię niż Brytyjczycy, większą niż Francuzi, większą niż Niemcy. My naprawdę robimy to, co powinniśmy, zabezpieczamy całą wschodnią granicę” – mówił.
W ocenie polityka Koalicji Obywatelskiej Rzeszów jest nie tylko centrum pomocy Ukrainie, ale może stać się w przyszłości centrum odbudowy tego kraju. Bo, jak mówił, polskie firmy muszą uczestniczyć w odbudowie Ukrainy.
Prezydent Warszawy chwalił rząd za program Tarcza Wschód, który wzmacniać ma wschodnią granicę Polski. Zdaniem Trzaskowskiego, to obecnie kluczowe zadanie.
Według najnowszego sondażu CBOS w tegorocznych wyborach prezydenckich na kandydata KO Rafała Trzaskowskiego zagłosowałoby 34 proc. Polaków; popieranego przez PiS Karola Nawrockiego wybrałoby 25 proc. badanych, a kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena – 17 proc.
a kolejnym miejscu jest marszałek Sejmu, kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia – zagłosowałoby na niego 5 proc. badanych.
Były poseł Konfederacji, europoseł Grzegorz Braun otrzymał 3 proc. poparcia; dziennikarz i publicysta Krzysztof Stanowski – również 3 proc. Kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat i kandydat partii Razem Adrian Zandberg otrzymali po 2-proc. poparcia, a kandydat Wolnych Republikanów Marek Jakubiak na 1 proc. głosów badanych.