Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
W nocy z 15 na 16 września ukraińscy obrońcy uderzyli w kolejną rosyjską rafinerię ropy naftowej w obwodzie Saratowskim. W okolicy obiektu odnotowano wybuchy i pożar. W ciągu ostatnich 45 dni Ukraina uderzyła w ponad 12 rosyjskich rafinerii.
O uderzeniu w rafinerię poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Operację przeprowadziły oddziały Sił Operacji Specjalnych Sił Zbrojnych Ukrainy, we współpracy z innymi komponentami Sił Obronnych.
W okolicy zaatakowanego obiektu odnotowano wybuchy i pożar, jednak – jak zaznacza ukraiński Sztab Generalny – dokładne wyniki akcji są weryfikowane.
„Rafineria w Saratowie specjalizuje się w produkcji benzyny, oleju napędowego, mazutu, a także różnych gatunków bitumu, próżniowego oleju gazowego, siarki technicznej itp. Łącznie ponad 20 rodzajów produktów naftowych. W 2023 r. przerobiono 4,8 mln ton. Przedsiębiorstwo zajmuje się zaspokajaniem potrzeb sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej” – uzasadnia przeprowadzoną operację ukraińskie dowództwo wojskowe.
Na zdjęciu u góry: Ukraińska obrona powietrzna ostrzeliwuje rosyjskie drony nad Kijowem podczas nocnych masowych ataków dronów i rakiet na Ukrainę 10 września 2025 r., w trakcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Fot. Sergei Supinsky/ AFP
Od kilku miesięcy ukraińska armia systematycznie przeprowadza działania mające na celu osłabienie potencjału wojskowo-gospodarczego Federacji Rosyjskiej. Atakuje rafinerie, magazyny z amunicją i uzbrojeniem, miejsca ich produkcji, porty oraz inne obiekty logistyczne (żeby przeszkodzić dostarczaniu paliwa na front oraz eksportowi ropy oraz produktów naftowych, które stanowią jedno z głównych źródeł dochodów dla Rosji). Federacja Rosyjska coraz bardziej odczuwa te ataki.
Mimo tego rosyjskie władze wciąż się nie przyznają do tego, że ukraińskie ataki powodują problemy – chociażby z dostępnością paliwa.
„Z niezależnych źródeł wynika, że już w 20 regionach Rosji brakuje benzyny, paliwo jest racjonowane, a przed stacjami benzynowymi tworzą się gigantyczne kolejki” – pisała Agnieszka Jędrzejczyk, która w OKO.press m.in. śledzi rosyjką propagandę.
Przeczytaj także:
Wczoraj (15 września) Iwan Stupak, ekspert wojskowy, były pracownik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w radiu New Voice poinformował, że w ciągu ostatnich 45 dni Ukraina uderzyła w 12 rosyjskich rafinerii. Według danych przytoczonych przez Stupaka, 24 proc. rosyjskich „mocy naftowych” już nie działa.
„Są prognozy – nie wiem na ile wiarygodne – że do wiosny 2026 roku Ukraina będzie w stanie wyeliminować około połowy rosyjskiego rynku przetwórstwa ropy naftowej, a do końca 2026 roku 75-80 proc. wszystkich mocy, oprócz tych które znajdują się za Urałem, czyli bardzo daleko” – powiedział ekspert.
Warto też dodać, że Rosja również ciągle atakuje ukraińskie obiekty produkcji broni, infrastrukturę energetyczną oraz cywilną.
W nocy rosyjska armia co najmniej dziesięć razy ostrzeliwała Zaporoże artylerią rakietową. Wybuchły pożary, są zniszczenia budynków, zginął 41-letni mężczyzna, 18 osób zostało rannych, w tym dwoje dzieci. Prezydent Zełenski poinformował, że pod ostrzałem znalazły się również obwody kijowski, sumski, charkowski, doniecki i chersonski. „Ponad sto dronów i półtora setki bezzałogowych statków powietrznych tylko tej nocy” – zaznaczył Zełenski.
„Tylko od początku września ponad 3500 dronów różnych typów i prawie 190 rakiet, ponad 2500 bomb lotniczych zostało wystrzelonych przeciwko naszym ludziom. Były też prowokacje przeciwko partnerom”.
Natomiast Ukraina – przeprowadzając akcje w zapleczu wroga – nie celuje w rosyjskich cywili.
Przeczytaj także:
RMF FM podaje, że para francuskich myśliwców w sobotę (13 września) brała udział w akcji związanej z podejrzeniem naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony.
Dziennikarze RMF FM dowiedzieli się, że w sobotniej akcji na Lubelszczyźnie brały udział francuskie myśliwce Rafale, które miały zestrzelić drony, gdyby okazało się, że jest taka konieczność. Myśliwce wysłano na miejsce, kiedy nasze systemy obrony przeciwlotniczej wykryły sygnały o możliwym naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej. Wtedy również w Chełmie uruchomiono sygnały alarmowe, a do mieszkańców trafiły alerty RCB o możliwym „zagrożeniu z powietrza”.
Radary sojuszniczych myśliwców miały potwierdzić jednostek nad Lubelszczyzną. Piloci mieli również obserwować z kokpitów, czy nad Polską ponownie pojawiły się rosyjskie drony.
Sygnały o naruszeniu przestrzeni powietrznej się jednak nie potwierdziły.
W ubiegłym tygodniu, w nocy z 9 na 10 września, kilkanaście rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Część z nich została zestrzelona przez polskie siły zbrojne.
Polska w związku z tymi wydarzeniami złożyła wniosek o uruchomienie art. 4 NATO, dotyczącego konsultacji w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa. Artykuł 4 został dotychczas uruchomiony jedynie siedem razy od powstania NATO w 1949 roku. Ostatnio w 2022 roku, tuż po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte oświadczył w piątek 12 września, że Sojusz uruchamia misję Wschodnia Straż. W związku z tym Niemcy i Francja wysłały do Polski dodatkowe jednostki. Prezydent Emmanuel Macron wysłał trzy Rafale, które wzięły udział w sobotniej akcji nad Lubelszczyzną.
Przeczytaj także:
Prezydent Karol Nawrocki rozpoczyna wizytę w Niemczech. W wywiadzie udzielonym Bildowi chwalił Donalda Trumpa i Sojusz Północnoatlantycki, wypominał gospodarzom Nord Stream i politykę azylową
Prezydent RP Karol Nawrocki przebywa z pierwszą wizytą w Europie na zachód od Polski – odwiedza Niemcy i Francję. We wtorek 16 września spotka się w Berlinie z prezydentem Republiki Federalnej Niemiec Frankiem–Walterem Steinmeierem i kanclerzem Friedrichem Merzem. Później poleci do Paryża na spotkanie z Emmanuelem Macronem.
Przed wizytą w Niemczech Nawrocki udzielił wywiadu dziennikowi Bild. Pytany o naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony 10 września podkreślił szybką reakcję i zaangażowanie Sojuszu Północnoatlantyckiego w ich wyeliminowanie, ale szczególne pochwały zarezerwował dla prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa.
„Wszyscy musimy dziś zdać sobie sprawę z tego, że ten obowiązek spoczywa właściwie na prezydencie Trumpie. Wspieranie go w tych wysiłkach jest zadaniem wszystkich państw należących do Sojuszu Północnoatlantyckiego, ponieważ w tej dyskusji możemy stworzyć alternatywną historię. Kto i co, jeśli nie prezydent Donald Trump, doprowadzi do pokoju na świecie?" – mówił Nawrocki. Polską wersję wywiadu opublikował Onet.
Prezydent wymijająco odpowiedział na pytanie, dlaczego Trump twierdził, że pojawienie się dronów nad Polską mogło być „pomyłką„. Kilka razy podkreślił w wywiadzie, że błędem była niemiecka strategia „oswajania” Rosji i budowa rurociągu Nord Stream.
Zapytany o reparacje, prezydent powtórzył stanowisko Prawa i Sprawiedliwości, że ta kwestia nie jest prawnie zamknięta, wbrew temu, co twierdzą władze w Berlinie. Dodał, że nawet gdyby tak było, to wola polityczna jest nadrzędna nad kwestiami prawnymi i będzie o tej sprawie rozmawiał z kanclerzem Merzem.
Prezydent podkreślił także, że Polska nie zamierza popełniać błędów w polityce migracyjnej, które zrobiły Niemcy i Francja.
Nawrocki i wspierający go PiS stawiają na sojusz polsko-amerykański, widząc w nim gwarancję dla bezpieczeństwa Polski – pomimo działań i wypowiedzi Trumpa, które mogą sugerować wycofanie się USA z aktywnego zaangażowania militarnego poza granicami kraju.
W dodatku prezydent częściowo modeluje swój publiczny wizerunek na podobieństwo amerykańskiego milionera-polityka, występując np. na ważnych wydarzeniach państwowych w czerwonym krawacie, który jest znakiem rozpoznawczym Trumpa.
W sprawie stosunków polsko-niemieckich Nawrocki podziela stanowisko PiS – „twardego kursu" wobec Niemiec, czyli żądania reparacji, bardziej symetrycznych stosunków gospodarczych i zbilansowania roli RFN w Unii Europejskiej.
Przeczytaj także:
Sekretarz stanu USA Marco Rubio po raz kolejny bagatelizuje rosyjski atak dronowy na Polskę
15 września przebywający w Jerozolimie Rubio udzielił wywiadu Gillian Turner z telewizji Fox News. Transkrypt rozmowy opublikował Departament Stanu w oficjalnym serwisie.
Część rozmowy dotycząca dronów nad Polską wygląda tak:
"PYTANIE: W ostatnim tygodniu doszło do dwóch rosyjskich wtargnięć dronów: do Polski, a następnie do Rumunii. Wygląda na to, że prezydent Putin poczuł się ośmielony po spotkaniu z prezydentem Trumpem na Alasce.
SEKRETARZ STANU RUBIO: Nie powiedziałbym, że poczuł się ośmielony. Powiedziałbym raczej, że jest to pokazuje, dlaczego zdaniem prezydenta ta wojna musi się zakończyć. Wojny zazwyczaj eskalują. Jeśli będą trwały dalej, sytuacja się pogorszy, a nie poprawi. Zwłaszcza w przypadku tak długotrwałej wojny jak ta, w której obie strony są głęboko okopane.
Rozumiem, że te operacje dronowe odbywają się daleko od linii frontu. Nie mają one żadnego wpływu na linię frontu. Ich głównym celem jest osłabienie przeciwnika. Ukraińcy również przeprowadzają ataki na Rosję.
Jest to jeden z powodów, dla których prezydent powiedział, że chce zakończenia tej wojny. Ta wojna powinna się zakończyć. Dlatego [prezydent] poświęcił ogromną ilość kapitału politycznego, energii i czasu, próbując doprowadzić do jej zakończenia. Nikt na świecie nie zrobił więcej, aby zakończyć – aby spróbować zakończyć wojnę między Ukrainą a Rosją – niż prezydent Trump. Ostatecznie jednak wymaga to zgody obu walczących stron. Jak pani wspomniała, nie udało nam się uzyskać takich rezultatów od strony rosyjskiej. Ale powtórzę, to nie jest wojna Trumpa. Trump odziedziczył tę wojnę. A teraz prezydent Trump robi wszystko, co w jego mocy, aby ją zakończyć".
Po ataku dronowym na Polskę zareagowały kraje NATO. USA Donalda Trumpa są najbardziej w tej reakcji wstrzemięźliwe.
Sam Trump o szczegółach ataku na Polskę miał się dowiedzieć już 10 września w rozmowie telefonicznej od Karola Nawrockiego. Jak wyjaśnił 15 września prezydencki doradca Marcin Przydacz, Nawrocki wskazał Trumpowi od razu, że nie mamy do czynienia z wypadkiem, ale z celowym działaniem. Jednak Trump ogłosił następnie, że nie jest pewien, czy drony nie doleciały do Polski „przez przypadek”. Polska odpowiedziała publicznie, że o przypadku nie ma mowy. Wtedy Marco Rubio doprecyzował 13 września, że drony z Rosji zapewne rzeczywiście były celowane w Polskę, ale nie wiadomo, czy było to „umyślne” ("„Wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną jest nie do zaakceptowania, ale nie jest jasne, czy Rosja umyślnie wysłała drony nad polskie terytorium”) . Teraz, zwracając się do amerykańskiej publiczności Rubio opowiadał o ataku na Polskę tak, jakby nie wiedział, gdzie właściwie miał on miejsce. Jest to zgodne z tym, co w zeszłym tygodniu mówi amerykański sekretarz obrony Pete Hegseth. Że dla USA liczy się perspektywa zachodniej półkuli – bowiem Ameryka stawia swoje interesy na pierwszym miejscu.
Najsilniejszy oficjalny amerykański głos sprzeciwu wobec ataku dronowego na Polskę, kraj NATO, to dotychczas wystąpienie p.o. ambasadora USA przy ONZ w czasie nadzwyczajnego, zwołanego na wniosek Polski posiedzenia Rady Bezpieczeństwa NZ 12 września. Ambasadorka Dorothy Shea podkreśliła, że jej kraj „stoi murem przy Polsce, naszym sojuszniku” i powtórzyła zapewnienia, że Ameryka „będzie bronić każdego cala terytorium NATO”. Inni urzędnicy amerykańscy mieli składać podobne deklaracje, ale tylko w telefonicznych rozmowach z przedstawicielami polskich władz.
Stałym elementem wszystkich amerykańskich wystąpień jest jednak zapewnienie, że Trumpa w staraniach o zakończenie wojny. Prezydent Trump marzy bowiem o pokojowej Nagrodzie Nobla. Przebywający w Kijowie 13 września szef polskiego MSZ Radosław Sikorski próbował to marzenie wykorzystać. Według „Guardiana” powiedział, że ma nadzieję, że Trump otrzyma Pokojową Nagrodę Nobla. Ale warunkiem jest, że uda mu się osiągnąć „sprawiedliwy pokój” dla Ukrainy. A zatem taki, który da Ukrainie granice, które będzie w stanie bronić, i możliwość integracji z Zachodem.
Wydaje się, że przynajmniej na razie ta zachęta na administrację Trumpa nie podziałała.
Przed chwilą Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. Policja bada okoliczności incydentu
Poinformował o tym premier Tusk na X. Rzecznik prasowy Komendanta SOP płk Bogusław Piórkowski powiedział w TVN 24, że nie było to zagrożenie dla obiektu. – Nasi funkcjonariusze zauważyli drona, powiadomili dowódcę. Wysłano patrol, który ujął operujących dronem na „gorącym uczynku”. Onet podaje, że zatrzymani mają około 20 lat.
Nad Belwederem i obiektami rządowymi obowiązuje zakaz lotów. W Belwederze mieszka prezydent Nawrocki z rodziną, ale teraz jest z wizytą w Niemczech.
W nocy z 9 na 10 września polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. Pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia.