Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Były naczelny dowódca ukraińskiej armii, a obecnie ambasador Ukrainy w Londynie przedstawił w „The Telegraph” wizję zakończenia wojny z Rosją: bez gwarancji dla Ukrainy będzie ona trwała i zamieni się w konflikt o Europę Wschodnią.
Załużny zrobił to w momencie, gdy delegacja z Kijowa rozmawia z Amerykanami na Florydzie, a Rosja odmówiła rozmów z Ukrainą, odmawiając jej władzom prawa do reprezentowania kraju. Jego tekst ma tytuł „How to defeat Putin and build a better Ukraine” – Jak pokonac Putina i zbudować lepszą Ukrainę"
„Wojna nie zawsze kończy się zwycięstwem jednej strony i porażką drugiej. My, Ukraińcy, dążymy do całkowitego zwycięstwa, ale nie możemy odrzucić opcji długotrwałego zakończenia wojny.
Pokój, nawet w oczekiwaniu na kolejną wojnę, daje szansę na zmiany polityczne, głębokie reformy, pełną odbudowę, wzrost gospodarczy i powrót obywateli”
Jest jednak „Ale”.
„Konflikt na Ukrainie trwa od 12 lat, począwszy od inwazji na Krym w 2014 roku. Nie ma wątpliwości co do politycznego celu Rosji: likwidacji Ukrainy jako niepodległego państwa. Zrozumienie tego musi stanowić podstawę do opracowania strategii, która pozwoli zachować naszą państwowość”. Załużny pisze o tym, jak Kreml szykował się do pełnospektaklowej agresji, a armia ukraińska nie była do niej gotowa.
„Rosyjska strategia pokonania przewidywała jasne działania wojskowe: szybki atak na stolicę Ukrainy i ataki w innych kierunkach. Jednak nie poszło to zgodnie z planem. Heroizm obywateli Ukrainy był kluczem do zwycięstwa, które choć kosztowało nas życie naszych najlepszych ludzi i część naszego terytorium, pozwoliło zachować państwo i dało nam to, co najważniejsze – szansę na walkę i zawarcie pokoju na naszych warunkach” – pisze Załużny.
„Od tego momentu strategia wroga zmieniła się w strategię wyniszczenia”.
„W miarę jak Ukraina odpierała ataki, Rosja wdrażała gospodarkę wojenną, uruchamiała propagandę, zmieniała ustawodawstwo i budowała rezerwy strategiczne, jednocześnie wciągając nas w nową fazę konfliktu opartą na wyczerpaniu sił, na którą, podobnie jak w 2022 r., nie byliśmy przygotowani. Wydarzenia z 2024 i 2025 roku, pomimo niewielkich osiągnięć na froncie, wskazują na absolutną skuteczność takiej strategii dla Rosji w jej dążeniach do osiągnięcia celu politycznego”.
Jednak – podkreśla gen. Załużny – działania wojenne to nie wszystko. Nawet jeśli Rosja zajmie cay Donbas, nie osiągnie swego celu politycznego, jakim jest upadek Ukrainy.
Ostrzega:
Wobec braku jednolitej wizji nowej architektury bezpieczeństwa na kontynencie europejskim, bez gwarancji bezpieczeństwa i realnych programów finansowych, wojna z Rosją grozi przekształceniem się w konflikt o przejęcie Europy Wschodniej.
„Wojna nie zawsze kończy się zwycięstwem jednej strony i porażką drugiej. My, Ukraińcy, dążymy do całkowitego zwycięstwa, ale nie możemy odrzucić opcji długotrwałego zakończenia wojny.
Pokój, nawet w oczekiwaniu na kolejną wojnę, daje szansę na zmiany polityczne, głębokie reformy, pełną odbudowę, wzrost gospodarczy i powrót obywateli”
„Można nawet mówić o początkach tworzenia bezpiecznego, chronionego państwa dzięki innowacjom i technologii, o wzmocnieniu podstaw sprawiedliwości poprzez walkę z korupcją i stworzenie uczciwego systemu sądowego oraz o rozwoju gospodarczym, w tym w oparciu o międzynarodowe programy ożywienia gospodarczego”.
Załużny pisze jasno: w tej sytuacji Ukraina mogłaby przyjąć niekorzystne dla siebie warunki, ale w zamian za gwarancje bezpieczeństwa:
„Wszystko to [odbudowa kraju po niekorzystnym pokoju] jest jednak niemożliwe bez skutecznych gwarancji bezpieczeństwa.
Gwarancje takie mogłyby obejmować:
Jednak obecnie nie ma o tym mowy, dlatego wojna prawdopodobnie będzie trwała nadal. (...)
W tej sytuacji naszym głównym celem politycznym powinno być pozbawienie Rosji możliwości przeprowadzenia agresji przeciwko Ukrainie w dającej się przewidzieć przyszłości” – stwierdza Załużny.
Trwają właśnie negocjacje ukraińsko-amerykańskie. Delegacja ukraińska jest osłabiona skandalem korupcyjnym w Kijowie, który doprowadził do dymisji głównego negocjatora i doradcę prezydenta Zelenskiego Andrija Jermaka.
Przeczytaj także:
Według Departamentu Stanu USA, stronę amerykańską na Florydzie reprezentują: sekretarz stanu Marco Rubio, specjalny wysłannik Trumpa Stephen Witkoff oraz zięć pTrumpa Jared Kushner. Według portalu Axios w skład ukraińskiej delegacji wchodzą m.in.: sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Rustem Umerow oraz pierwszy wiceminister spraw zagranicznych Serhij Kyslycia.
Rozmowy mają dotyczyć właśnie granic i gwarancji dla Ukrainy.
Odbywały się w prywatnym klubie Shell Bay niedaleko Miami, należącym do firmy zajmującej się nieruchomościami Witkoffa.
Jednocześnie „The Wall Street Journal” ujawnił, że ekipa Trumpa marzy o szybkim zakończeniu wojny w Ukrainie, by móc robić interesy w Rosji. Na marzeniach się przy tym nie kończy: rozmowy o lukratywnych kontraktach mają być zaawansowane:
Przeczytaj także:
Moskwa ciągle powtarza, że władze Ukrainy nie mają legitymacji, bowiem minęła już kadencja prezydencka Wołodymyra Zełenskiego. Wyjaśnienie, że gdy kraj jest najeżdżany, setki tysięcy ludzi walczy na froncie, uciekło z domu, albo nawet za granicę, nie da się organizować wolnych i demokratycznych wyborów, Moskwy nie przekonuje. Putin pozwolił sobie nawet 27 listopada na komentarz, że Rosja też bierze udział w konflikcie, a „wybory prezydenckie przeprowadziła”.
Te komentarze zdają się docierać do amerykańskich negocjatorów. Rosyjska propaganda regularnie sugeruje, że prezydenta Zełenskiego należy wymienić na kogoś innego. W zachodnich mediach nazwisko Załużnego jest wymieniane w tym kontekście.
Załużny wyraźnie określa obecną linię ukraińskiej dyplomacji: albo gwarancje albo wojna.
O tym, że taka jest strategia Kijowa, pisały już wielokrotnie zachodnie media.
Premier Izraela chce zostać ułaskawiony w toczącym się przeciwko niemu procesie dotyczącym korupcji. I przypomina, że o prawo łaski dla niego zabiegał także Donald Trump
Benjamin Netanjahu zwrócił się z oficjalnym wnioskiem o ułaskawienie do prezydenta Izreala Icchaka Hercoga. Chodzi o toczące się przeciwko izraelskiemu premierowi sprawy karne o branie łapówek, oszustwo i nadużycie zaufania.
W opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu, polityk skarży się na uciążliwość toczącego się postępowania. Jak twierdzi, miał być wzywany do składania zeznań nawet trzy razy w tygodniu.
„Jestem przekonany, podobnie jak wielu innych w kraju, że natychmiastowe zakończenie procesu znacznie pomogłoby w ugaszeniu płomieni i promowaniu szerokiego pojednania, którego nasz kraj rozpaczliwie potrzebuje” – przekazał w opublikowanym filmie.
„Izrael stoi w obliczu ogromnych wyzwań, a jednocześnie wielkich szans. Aby odeprzeć zagrożenia i wykorzystać szanse, niezbędna jest jedność narodowa” – dodał Netanjahu.
Premier Izraela przypomniał także, że o zastosowanie prawa łaski dla niego apelował niedawno także Donald Trump.
„Choć całkowicie szanuję niezależność izraelskiego systemu sprawiedliwości i jego wymogi, uważam, że ta 'sprawa' przeciwko Bibiemu, który przez długi czas walczył u mojego boku, w tym przeciwko bardzo twardemu przeciwnikowi Izraela, Iranowi, jest politycznym, nieuzasadnionym oskarżeniem” – napisał Trump w połowie listopada do izraelskiego prezydenta.
Netanjahu stanął przed sądem w grudniu 2024 roku po trwającym 8 lat śledztwie. Śledztwa toczyły się w trzech sprawach dotyczących niewłaściwych relacji polityka i jego rodziny z biznesmenami z branży medialnej.
W sprawie nr 4000 prokuratura zarzuca Netanjahu, że jako minister komunikacji podejmował decyzje korzystne dla potentata medialnego Shaula Elovitcha – głównego udziałowca Bezeq, największej izraelskiej firmy telekomunikacyjnej. W zamian Netanjahu miał być pokazywany w korzystnym świetle w mediach należących do Elovitcha.
W sprawie nr 2000 Netanjahu jest oskarżony o przyjmowanie łapówek od Arnona Mozesa, wydawcy jednego z wiodących izraelskich dzienników Yedioth Ahronoth. Netanjahu miał pomóc ograniczyć nakład konkurencyjnej wobec Yedioth Ahronoth gazety Israel Hayom. W zamian za to miał być w pozytywny sposób pokazywany na łamach Yedioth Ahronoth.
W sprawie nr 1000 Netanjahu jest oskarżony o przyjmowanie na przestrzeni lat drogich prezentów od miliardera Jamesa Packera oraz biznesmena z Hollywood Arnona Milchana. Zdaniem prokuratora generalnego Avichaia Mendelblita, w ten sposób Netanjahu wszedł w konflikt interesów oraz nadużył swojej wysokiej pozycji.
Premier Izraela konsekwentnie utrzymuje, że jest ofiarą politycznej nagonki. Jego obrona argumentuje, że prokuratura nie zdołała w wystarczający sposób udowodnić, że pozytywne relacje dotyczące Netanjahu we wskazanych mediach były wynikiem zmowy.
Przeczytaj także:
Donald Trump domaga się od prezydenta Wenezueli dobrowolnego oddania władzy. Jeśli Maduro nie zrezygnuje, Trump „rozważy inne opcje”
„Wall Street Journal” ujawnił szczegóły rozmowy, do jakiej doszło w ubiegłym tygodniu między prezydentami USA i Wenezueli.
Donald Trump miał zagrozić Nicolasowi Maduro, że „rozważy inne opcje, w tym użycie siły ”, jeśli wenezuelski przywódca dobrowolnie nie zrzeknie się władzy. Prezydenci mieli rozmawiać o szczegółach rezygnacji Maduro, w tym o amnestii niego, jego współpracowników i członków ich rodzin. Wielu z nich grożą ze strony USA sankcje finansowe i zarzuty karne.
W sobotę 29 listopada Donald Trump polecił liniom lotniczym i pilotom samolotów, aby uznali przestrzeń powietrzną nad Wenezuelą za zamkniętą.
Podczas rozmowy z żołnierzami z okazji Święta Dziękczynienia Trump zasugerował, że interwencja w Wenezueli może rozpocząć się już wkrótce.
„W ostatnich tygodniach pracowaliście, by odstraszyć wenezuelskich handlarzy narkotykami, których jest wielu. (...) Pewnie zauważyliście, że ludzie nie chcą dostarczać morzem (narkotyków – red.) i już wkrótce zaczniemy zatrzymywać ich też na lądzie” – mówił Trump, odnosząc się do ataków na łodzie u wybrzeży Wenezueli i Kolumbii, które amerykańska armia podejrzewa o przewóz narkotyków.
Administracja Donalda Trumpa oskarża rząd Nicolasa Maduro o wspieranie nielegalnego przemytu narkotyków do Stanów Zjednoczonych. Zdaniem prezydenta USA prezydent Nicolas Maduro jest „szefem narkotykowo-terrorystycznego kartelu, który zalewa USA śmiercionośnymi narkotykami”.
W ostatnich tygodniach amerykańskie wojska zwiększyły swoją obecność u północnych wybrzeży Ameryki Południowej. Większa liczba żołnierzy i jednostek w basenie Morza Karaibskiego wiąże się nie tylko z samozwańczą wojną amerykańskiej armii z przemytnikami narkotyków, ale także z możliwym atakiem na Wenezuelę.
Donald Trump ściągnął z Europy na Karaiby lotniskowiec USS Gerald Ford z napędem atomowym. W Trynidadzie i Tobago amerykańska armia instaluje system radarowy. W ostatnich dniach Republika Dominikany ogłosiła, że upoważnia Stany Zjednoczone do tankowania samolotów oraz transportu sprzętu i personelu do stref zamkniętych w kraju.
W odpowiedzi Wenezuela zainstalowała w nadmorskim mieście La Guaira na północ od Caracas rosyjski system obrony przeciwlotniczej Buk-M2E, zdolny do zwalczać między innymi myśliwców, dronów, bomb kierowanych i pocisków manewrujących
Przeczytaj także:
Minionej nocy Rosja zaatakowała Ukrainę 122 dronami. Ukraińska armia zneutralizowała 85 proc. z nich. Przywrócono także dostawy prądu dla 500 tys. mieszkańców Kijowa
Minionej nocy Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy 2 pociski balistyczne Iskander-M oraz 122 dronów bojowych typu Szahed oraz Gerbera. Jak informuje ukraińska armia, 104 z nich zostało zestrzelonych lub zakłócono ich działanie.
„W odpieraniu ataku brały udział samoloty, pociski obrony przeciwlotniczej, drony bojowe, a także jednostki walki elektronicznej i mobilne grupy ogniowe z sił obronnych Ukrainy” – przekazały ukraińskie siły powietrzne w komunikacie na Facebooku.
Pociski balistyczne wystrzelone z terenu tymczasowo okupowanego Krymu oraz 18 dronów uderzyło w 13 lokalizacjach. Jedną z nich był blok mieszkalny w Wyszhorodzie w obwodzie kijowskim. W wyniku ataku jedna osoba zginęła, a 19 zostało rannych, w tym 4 dzieci.
Dzień wcześniej, w nocy z piątku na sobotę 29 listopada, Rosja przeprowadziła zmasowany atak na Kijów. Rosjanie wystrzelili w kierunku Ukrainy około 36 rakiet i prawie 600 dronów. Dwie osoby zginęły, a 38 zostało rannych.
W wyniku ataku ponad pół miliona mieszkańców Kijowa zostało pozbawionych prądu. Inżynierowie DTEK, największej prywatnej firmy energetycznej na Ukrainie poinformowali w niedzielę 30 listopada o przywróceniu dostawy prądu dla wszystkich mieszkańców Kijowa.
Przeczytaj także:
Nie będzie indywidualnego spotkania Karola Nawrockiego i Viktora Orbana. Prezydent odwołał zaplanowaną wcześniej wizytę w Budapeszcie. Na Węgrzech weźmie udział tylko w szczycie prezydentów Grupy Wyszehradzkiej w Ostrzyhomiu
Karol Nawrocki odwołał spotkanie sam na sam z Viktorem Orbanem, do którego miało dojść podczas nadchodzącej wizyty na Węgrzech. O zmianie planów prezydenta poinformował w mediach społecznościowych szef jego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.
„Prezydent K. Nawrocki zdecydował się ograniczyć program swojej wizyty na Węgrzech wyłącznie do szczytu prezydentów Grupy Wyszehradzkiej w Ostrzyhomiu” – napisał prezydencki minister.
Wizyta Nawrockiego na Węgrzech miała potrwać dwa dni. W środę zaplanowano prezydentów Grupy Wyszehradzkiej, a w czwartek Nawrocki miał pojawić się w Budapeszcie, aby spotkać się z węgierskim prezydentem Tamasem Sulyokiem i premierem Viktorem Orbanem.
Powodem odwołania spotkania z Orbanem jest jego piątkowe spotkanie z Władimirem Putinem w Moskwie.
„Prezydent Karol Nawrocki konsekwentnie opowiada się za szukaniem realnych sposobów zakończenia wojny na Ukrainie wywołanej przez Federację Rosyjską” – wyjaśniał we wpisie na platformie X prezydencki minister Marcin Przydacz.
Jak dodał, prezydent Nawrocki kontynuuje dziedzictwo prezydenta Lecha Kaczyńskiego, „który podkreślał, że bezpieczeństwo Europy zależy od solidarnego działania, także w dziedzinie energii”.
Tematem piątkowych (28 listopada) rozmów Putina i Orbana w Moskwie były dostawy ropy naftowej i gazu dla Węgier, a także zakończenie wojny w Ukrainie.
„Chcę potwierdzić, że dostawy energii z Rosji stanowią obecnie podstawę zaopatrzenia energetycznego Węgier i pozostaną nią w przyszłości” – powiedział Orban po zakończeniu spotkania.
„Mamy ważne obszary współpracy i nie zrezygnowaliśmy z żadnego z nich, niezależnie od presji zewnętrznej” – dodał.
Presja zewnętrzna, o której wspomniał Orban, dotyczy przede wszystkim nacisków ze strony Unii Europejskiej. Więcej na ten temat dowiesz się z tekstu reporterki OKO.press w Brukseli, Pauliny Pacuły.
Viktor Orban i Władimir Putin spotkali się po raz trzeci od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r.
„Putin po raz kolejny wykorzystał Viktora Orbana jako wspólnika swoich terrorystycznych działań. W 2024 r. po wizycie Orbana w Moskwie Rosja przeprowadziła przerażający atak na ukraiński szpital dziecięcy Okhmatdyt. Tym razem Rosja przeprowadziła potężny atak na stolicę Ukrainy tuż po wizycie Orbana i pustych słowach o pokoju” – napisał po spotkaniu przywódców Węgier i Rosji szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha.
Przeczytaj także: