0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: FB Marcina RomanowskiegoFB Marcina Romanowsk...

Dzień na żywo. Afera Funduszu Sprawiedliwości. Kaczyński zeznawał w prokuraturze, policja szuka Romanowskiego

W związku z afera Funduszu Sprawiedliwości policja ma doprowadzić byłego zastępcę Zbigniewa Ziobry Marcina Romanowskiego do aresztu tymczasowego – na razie jednak nie ustaliła jego pobytu. W sprawie tej samej afery Kaczyński zeznawał w prokuraturze

Google News

11:49 04-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Screen z filmu Agencji Rozwoju PrzemysłuFot. Screen z filmu ...

Nie tylko karteczki, ale i rebusy. Nowe szczegóły afery RARS

Poprzednik Justyny G. na stanowisku dyrektora zakupów w RARS, potwierdza jej zeznania. I dodaje: Michał K. czasem wydawał polecenia służbowe w formie rebusów. W aferze pojawia się także postać przyjaciela klanu Morawieckich, którą szczegółowo opisywaliśmy w OKO.press w 2021 roku.

Afera RARS wyrasta na jeden z największych przekrętów z czasów władzy Prawa i Sprawiedliwości.

O tym, na czym polega i jaką rolę pełniły w niej poszczególne osoby, dowiesz się z tego tekstu:

Przeczytaj także:

Producent patriotycznych koszulek jak sławny kompozytor

Jak donosi dziś Onet, zeznania Justyny G. potwierdza jej poprzednik na stanowisku dyrektora działu zakupów RARS – Hubert B. Justyna G. została zatrudniona jako jego zastępczyni, a po jego odejściu awansowała na dyrektora.

“Potwierdzam wszystko, o czym mówiła w śledztwie Justyna. Ja też dostawałem takie karteczki, ale wobec mnie prezes bawił się na nich w swego rodzaju rebusy. Na karteczce pisał mi np. „Żelazowa Wola”. Kiedy nie bardzo wiedziałem, o co chodzi, naprowadzał: Pomyśl! Kompozytor! A potem sam dodawał: Szopen! I wiadomo było, o czyje spółki chodzi” — relacjonował w rozmowie z Onetem.

„Szopen” miał nawiązywać do nazwiska Pawła Szopy, twórcy marki odzieży Red is Bad, z którym RARS zawierała wielomilionowe kontrakty na dostawę sprzętu.

Informator Onetu zastrzega, że ukrywanie pełnego brzmienia nazwiska to jego decyzja. Formalnie Hubert B. nie ma postawionych żadnych zarzutów.

Krąg współpracowników Morawieckiego pod lupą śledczych

Według Huberta B., nie tylko Michał K. a więc były prezes RARS miał naciskać na swoich podwładnych na zlecanie zakupów spółkom Pawła Szopy.

„Kiedy wybuchła pandemia, za sprowadzanie do Polski wszystkiego, co potrzebne do walki z covidem, odpowiadał początkowo zespół złożony z prezesów i pracowników przede wszystkim RARS, Agencji Rozwoju Przemysłu i ludzi z PKO BP” — mówi Onetowi Hubert B.

Relacja Huberta B. potwierdza wcześniejsze ustalenia Onetu, że w aferę w RARS zamieszani są przede wszystkim współpracownicy byłego premiera Mateusza Morawieckiego, którzy trafili do pracy w rządowej agencji z sektora bankowego: BZ WBK, którego prezesem przed 2015 r. był Morawiecki, lub banku PKO BP, któremu prezesował jego przyjaciel Zbigniew Jagiełło. Chodzi o prezesa RARS Michała K., dyrektorów działu zakupów Justynę G. i Huberta B., a także pełnomocnika prezesa ds. zakupów Pawła Pietrzaka.

Śledczy interesują się także Dominikiem Basiorem, który w 2019 roku był szefem kampanii wyborczej ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego, a w kolejnych latach właścicielem spółek, z którymi RARS zawierała podejrzane zdaniem prokuratury kontrakty.

Tymczasem Mateusz Morawiecki publicznie broni Michała K.: “Znam doskonale Michała i wiem, że nie da się zniszczyć. Jesteśmy z Tobą!” – napisał na platfromie X 22 sierpnia 2024 roku.

Przyjaciel rodziny Morawieckich naciska na współpracę z Szopą

Znacząca może okazać się także postać Cezariusza Lesisza, od dekad związanego z rodziną Morawieckich. Jak relacjonuje Hubert B., podczas jednego ze spotkań w RARS, podczas którego ustalono zakup sprzętu niezbędnego do walki z pandemią COVID-19, na stronę wziął go ówczesny prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, Cezariusz Lesisz.

— Wprost oświadczył, że oczekuje, iż będziemy zamawiali sprzęt od spółek Pawła Szopy – twierdzi informator Onetu.

Oszałamiającą karierę Cezariusza Lesisza u boku Morawieckich opisywaliśmy w OKO.press już 3 lata temu:

Przeczytaj także:

Lesisz w 1982 r. zakładał z Konrelem Morawieckim Solidarność Walczącą, był jego kierowcą i sekretarzem. W 1989 roku na niemal 20 lat wyemigrował do USA. Po powrocie do Polski znalazł pracę w banku BZ WBK, którego prezesem był wówczas Mateusz Morawiecki.

Kiedy PiS wygrał wybory w 2015 r. najpierw został asystentem Kornela Morawieckiego, a następnie szefem gabinetu politycznego Mateusza Morawieckiego, wówczas jeszcze wicepremiera. Gdy Morawiecki junior został premierem, specjalnie dla Lesisza stworzył stanowisko pełnomocnika premiera ds. rozwoju gospodarczego. Potem Lesisz trafił do Agencji Rozwoju Przemysłu, najpierw jako członek rady nadzorczej, a w końcu prezes.

W ARM Lesisz zarabiał miesięcznie około 100 tys. zł. Kolejne kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie otrzymywał z tytułu zasiadania w radach nadzorczych Totalizatora Sportowego i KGHM Metraco. Z kolei jego żona, Jadwiga, w latach 2018-2023 zasiadała w radach nadzorczych Orlenu i PKO Bank Hipoteczny.

Przeczytaj także:

09:31 04-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Policja przeszukała dom Roberta Bąkiewicza. W tle Marsz Niepodległości z 2018 roku

Rankiem 4 września funkcjonariusze weszli do domu byłego szefa Marszu Niepodległości. Rewizja ma związek z podjętym na nowo śledztwem związanym z przebiegiem wydarzenia w 2018 roku.

O policyjnej akcji poinformował w mediach społecznościowych sam zainteresowany:

“Policja weszła do mnie do domu i robią rewizję” – napisał o 6:19 na platformie X.

Przeszukanie w domu Bąkiewicza ma mieć związek z podjętym na nowo śledztwem dotyczącym przebiegu Marszu Niepodległości w 2018 roku. Funkcjonariusze zapukali dziś także do drzwi Mateusza Marzocha – byłego szefa straży marszu, a obecnie asystenta wicemarszałka Krzysztofa Bosaka.

Jak donosi TVN24, funkcjonariusze szukali “ewentualnych dowodów przestępstw” związanych z organizacją Marszu Niepodległości w 2018 roku.

Śledczy szukają dowodów na popełnienie w czasie wydarzenia przestępstw mowy nienawiści. Chodzi o art. 119 oraz art. 256 Kodeksu karnego.

Art. 119 kk mówi o stosowaniu przemocy lub kierowaniu gróźb karalnych na tle przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej lub wyznaniowej.

Art. 256 kk zakazuje propagowania faszystowskiego lub totalitarnego ustroju oraz nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych.

Przeczytaj także:

Zarzutów jeszcze nie ma, prokuratura szuka sprawcy

Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga Norbert Woliński wyjaśnia, że śledztwo na razie toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś. Przeszukanie domu Bąkiewicza nie oznacza zatem, że jest on podejrzanym.

Prokuratura posiada nagranie, na którym jeden z uczestników marszu kieruje groźby karalne wobec innej osoby biorącej udział w wydarzeniu. Robert Bąkiewicz miał nie rozpoznać sprawcy, dlatego jeszcze w 2018 roku prokuratura umorzyła śledztwo.

Teraz podjęła je na nowo, ponieważ śledczy ustalili, że na stronie internetowej marszu funkcjonował formularz rejestracyjny uczestników, dzięki któremu być może uda się ustalić personalia sprawcy.

Prokuratura bada również inne incydenty, które miały miejsce podczas marszu w 2018 roku. Chodzi przede wszystkim o skandowane hasła, które mogły nosić znamiona przestępstwa mowy nienawiści. Przesłuchany w toku śledztwa Bąkiewicz twierdził, że były one uzgodnione z przedstawicielami władz państwowych. Według prokuratury nie ma jednak żadnych dokumentów potwierdzających te zapewnienia.

Przeczytaj także:

Ćwierć miliona uczestników marszu na 100-lecie

W 2018 roku Marsz Niepodległości wypadał w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. “Podłączyli” się pod niego politycy rządzącego wówczas PiS.

“Marsz miał być jeden – wyszły dwa, rozdzielone kordonem żandarmerii wojskowej. W pierwszym, liczącym ok. 5 tys. osób, pod hasłem „Dla Ciebie Polsko” szli uśmiechnięci politycy PiS – m.in. prezydent Duda i premier Morawiecki, a także prezes Jarosław Kaczyński. Prawie kilometr za nimi maszerował znacznie większy, zorganizowany przez skrajnie prawicowe środowiska, Marsz Niepodległości” – relacjonowała dziennikarka OKO.press Maria Pankowska.

Według szacunków policji, w Marszu Niepodległości w 2018 roku wzięło udział ćwierć miliona osób.

Podczas wydarzenia skandowano takie hasła jak: „Morawiecki, chcesz Murzyna, to go sobie w domu trzymaj” czy “Hanka, ty cwelu, rządzić se możesz w Izraelu”.

Przeczytaj także:

07:03 04-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Andrii Sadovyi/TelegramFot. Andrii Sadovyi/...

Nocny atak na Lwów. Nie żyje 7 osób, w tym rodzina z trójką dzieci

W nocy z 3 na 4 września Rosja zaatakowała obwód lwowski. Rakiety i drony spadały na budynki mieszkalne, szpitale i szkoły. Zginęło siedem osób – ojciec rodziny stracił żonę i trzy córki.

Tuż przed 4 rano Dowództwo Operacyjne poinformowało o poderwaniu polskich i sojuszniczych samolotów.

“To kolejna bardzo pracowita noc dla całego systemu obrony powietrznej w Polsce” – czytamy w komunikacie na platformie X.

Aktywność polskiego lotnictwa wywołał nocny atak na obwód lwowski. Według ukraińskich sił powietrznych rosyjska armia użyła dwóch grup rakiet manewrujących.

Rosyjskie uderzenie wywołało pożar budynków mieszkalnych w rejonie głównego dworca kolejowego we Lwowie. Zawalił się co najmniej jeden budynek. Uszkodzonych jest 70 domów, dwie szkoły i dwa szpitale. Rannych jest co najmniej 45 osób.

Do tej pory potwierdzono 7 ofiar śmiertelnych, wśród nich jest rodzina z trójką dzieci – zginęła Ewgenia i jej trzy córki: Yaryna, Daryna i Emilia. Rosyjskie uderzenie przeżył tylko ojciec rodziny, Jarosław.

To kolejny dzień zmasowanych ataków Rosji na terytorium Ukrainy. 3 września wieczorem rosyjskie pociski w miejscowość Sumy położonej przy granicy z obwodem kurskim. Celem był budynek uniwersytetu, co najmniej jedna osoba została ranna.

Rosyjskie pociski trafiły także w 10 wielopiętrowych budynków mieszkalnych w Krzywym Rogu na południu Ukrainy. Pięć osób zostało rannych.

Zełenski: Nie potrzebujemy rosyjskiej ziemi

Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla telewizji NBC odniósł się do wejścia przez ukraińską armię na terytorium Rosji w rejonie Kurska.

“Nie potrzebujemy rosyjskiej ziemi, nie chcemy tam zaprowadzać naszego ukraińskiego sposobu życia, ale utrzymamy ją, bo jest to konieczne dla naszego planu zwycięstwa” — powiedział Zełenski.

Ukraiński prezydent zdradził, że plan operacji był trzymany w najściślejszej tajemnicy i wiedział o nim tylko wąski krąg osób, co przesądziło o jego sukcesie.

“O planach nie wiedziały ani Stany Zjednoczone, ani nawet ukraińskie służby wywiadowcze” – powiedział Zełenski.

Prezydent nie odpowiedział na pytanie, czy Ukraina ma zamiar przeprowadzić kolejne ataki na rosyjskie terytorium.

Przeczytaj także:

06:15 04-09-2024

Dymytro Kuleba podał się do dymisji – informują ukraińskie media.

We wtorek 3 września rezygnacje złożyło pięciu innych ministrów:

  • Denys Maluska – minister sprawiedliwości,
  • Rusłan Striłec – minister chrony środowiska i zasobów naturalnych,
  • Ołeksandr Kamyszin – minister ds. strategicznych gałęzi przemysłu,
  • Iryna Wereszczuk – minister ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów.
  • Olha Stefaniszyna – wicepremier Ukrainy ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej.

Ponadto prezydent Zełenski odwołał swojego doradcę Rostysława Szurmę. Stanowisko ma jednak zachować premier Ukrainy, Denys Szmyhal.

Przeczytaj także:

20:30 03-09-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

3 września – podsumowanie dnia. Chaos w SN, ciąg dalszy afery w RARS, rząd za reformą finansów samorządów

Będzie zawiadomienie do prokuratury na I prezes SN Małgorzatę Manowską – przekazał dziś premier Donald Tusk. Manowska udaje, że robi krok wstecz, ale wciąż ingeruje w niezależność Izby Pracy. Co jeszcze wydarzyło się we wtorek 3 września?

„Kolejny zamach prezes Manowskiej” – tak Donald Tusk skomentował doniesienia o próbie przejęcia władzy w Izbie Pracy i Kontroli Społecznej Sądu Najwyższego. Mimo że droga sukcesji po dotychczasowym prezesie jest czytelnie opisana w prawie, Małgorzata Manowska najpierw próbowała samodzielnie objąć w niej władzę. A we wtorek opublikowała komunikat, z którego wynika, że kierowanie Izbą Pracy powierzyła legalnemu sędziemu Dawidowi Miąsikowi, który i tak robi to z mocy prawa. Szef rządu zapowiedział, że minister sprawiedliwości przygotuje zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez pierwszą prezes SN. Według Mariusza Jałoszewskiego, który w detalach opisuje sprawę, dzisiejszy ruch Manowskiej to nie ustępstwo, tylko pułapka i dodatkowy dowód w sprawie ingerowania w niezależność Izby.

Przeczytaj także:

Michał K. na rozprawę poczeka w areszcie

Sąd w Londynie nie zgodził się, żeby były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał K. zapłacił kaucję i na rozprawę o ekstradycji poczekał na wolności. Przypomnijmy, że za bliskim współpracownikiem Mateusza Morawieckiego wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania. Michałowi K. polska prokuratura zarzuca działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, złamanie procedur i drastyczne zawyżanie cen sprzętu. Byłemu szefowi RARS grozi do 10 lat więzienia. Podczas dzisiejszej rozprawie w Londynie Michał K. nie zgodził się na dobrowolny powrót do kraju. Sędzia uznała jednak, że propozycja obrony — poręczenie majątkowe w wysokości 200 tys. funtów, przebywanie pod stałym adresem, regularne wizyty kuratora i stawiennictwo na policji nawet 5-7 razy w tygodniu — jest niewystarczająca. Podczas rozprawy Michała K. wspierała nie tylko żona, ale także była posłanka PiS i wicepremier Jadwiga Emilewicz.

OKO.press wyjaśnia, o co chodzi w aferze RARS:

Przeczytaj także:

Reforma finansów samorządów

Rząd przyjął dziś projekt ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Zmiany mają gwarantować niezależność i więcej pieniędzy. Tylko w 2025 roku do JST popłynie w sumie 25 mld zł więcej niż prognozowano. W ciągu 10 lat zysk ma wynieść 345 mld zł. Z wyliczeń resortu finansów wynika, że wzrost dochodów dla konkretnych samorządów, niezależnie od ich wielkości i majętności będzie nie mniejszy niż 4 proc. i nie większy niż 10 proc.

Na czym polegają zmiany?

Dochody samorządów, a dokładnie udział w podatku PIT i CIT będą zależne od bazy podatkowej, czyli dochodów mieszkańców. Cała pula zostanie też powiększona o kwoty dochodów z podatku zryczałtowanego od przychodów ewidencjonowanych. Resort finansów chciał zrezygnować ze wszystkich subwencji, ale samorządy wywalczyły, by kilka pul pieniędzy (rozdrobnionych subwencji) zamienić w jedną, centralną rezerwę. Te pieniądze mają pokryć dodatkowe wydatki, np. koszt utrzymania oświaty. Dodatkową rekompensatę otrzymają też gminy, na których terenie znajdują się zielone obszary chronione (np. parki krajobrazowe).

Ukraina. Atak na Połtawę

We wtorek 3 września rano armia rosyjska uderzyła w uczelnię w Połtawie, niszcząc budynek Wojskowego Instytutu Łączności, gdzie szkolili się ukraińscy oficerowie. W ataku zginęło co najmniej 51 osób, ponad 200 zostało rannych.

O tragedii i jej politycznych konsekwencjach pisała w OKO.press Krystyna Garbicz:

Przeczytaj także:

Na Putina w Mongolii czekał czerwony dywan

Komentatorzy są rozgoryczeni. Mongolia, która jest sygnatariuszem Statutu Rzymskiego, dokumentu, na podstawie którego działa Międzynarodowy Trybunał Karny, zignorowała międzynarodowy nakaz aresztowania wobec Władimira Putina, wydany 17 marca 2023 roku. Putina powitała dziś czerwonym dywanem i kwiatami.