0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. ANDY BUCHANAN / AFPFot. ANDY BUCHANAN /...

Dzień na żywo. Zwycięstwo Partii Pracy w Wielkiej Brytanii

Na żywo

Partia Pracy z ogromna przewagą wygrywa wybory w Wielkiej Brytanii. Była kuratorka Barbara Nowak rezygnuje z mandatu radnej sejmiku małopolskiego po tym, jak marszałkiem został Łukasz Smółka

Google News

16:58 05-06-2024

Prawa autorskie: Fot. Krzysztof Gumul / KPRPFot. Krzysztof Gumul...

Prokuratura bada sprawę Red is Bad. Jest oficjalny komunikat

Przesłuchano 30 świadków, zabezpieczono sprzęt komputerowy i milion złotych w gotówce — informuje rzecznik Prokuratury Krajowej po publikacjach Onetu w sprawie powiązań rządu PiS i marki odzieżowej Red is Bad.

Funkcjonariusze CBA, jeszcze za rządów PiS, zainteresowali się gigantycznymi przelewami z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych do prywatnych spółek. Od 2020 RARS zarządzał Michał Kuczmierowski – bliski współpracownik Mateusza Morwieckiego. Onet w poniedziałkowej (3 czerwca) publikacji wskazywał: “CBA bez trudu ustaliło, że biznesmenem szczególnie hojnie opłacanym przez Kuczmierowskiego był 31-letni dziś Paweł Szopa, prawnik po Uniwersytecie Warszawskim".

To twórca i właściciel marki odzieżowej Red is Bad (z ang. czerwony jest zły), promującej się jako marka patriotyczna. Ubrania Red is Bad nosi m.in. prezydent Andrzej Duda. Opublikował nawet film z zakupów w firmowym butiku.

Jak dowiedział się Onet, CBA ustaliło, że pracownicy RARS i KPRM “realizują mechanizm przestępczy polegający na zlecaniu zakupu towarów i usług z wyłączeniem ustawy Prawo zamówień publicznych, korzystając powszechnie z zapisów obejmujących jedynie sytuacje wyjątkowe".

Nie tylko odzież patriotyczna

Paweł Szopa miał zarabiać nie tylko na sprzedawaniu odzieży patriotycznej. Dostawał od rządu PiS pieniądze za zlecenia, w których nie miał żadnych wcześniejszych doświadczeń:

  • 350 mln zł za dostarczenie RARS agregatów prądotwórczych dla ogarniętej wojną Ukrainy;
  • 100 mln zł za dostarczenie RARS instalacji do uzdatniania wody pitnej w Ukrainie;
  • Oficjalnie 10 mln zł za dostarczenie RARS maseczek FFP3 (wg. ustaleń Onetu rzeczywista wysokość zamówienia miała być ponad dziesięciokrotnie wyższa);
  • 5 mln zł od KPRM pod rządami Mateusza Morawieckiego za wyprodukowanie biało-czerwonych flag.

Po publikacji Onetu głos zabrał rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. „Okoliczności współpracy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych z opisanymi w ww. artykułach podmiotami gospodarczymi są od kilku miesięcy przedmiotem śledztwa prowadzonego przez Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Katowicach Prokuratury Krajowej” – czytamy w oficjalnym komunikacie.

Szereg nieprawidłowości

„W toku śledztwa przeprowadzono między innymi przeszukania w siedzibie RARS oraz przeszukania miejsc zamieszkania i firm należących do osób występujących w sprawie, a także przesłuchano około 30 świadków (...) W wyniku tych działań zabezpieczono telefony i komputery służbowe pracowników RARS, jak również inne komputerowe nośniki danych oraz gotówkę w różnych walutach o łącznej wartości około 1.000.000 złotych” – informuje prokurator Nowak.

Prokuratura już wykryła nieprawidłowości, polegające na podejrzeniu „preferencyjnego traktowaniu” niektórych podmiotów, a także akceptacji zbyt wysokich cen oferowanych produktów. Mowa tutaj m.in. o dostawie agregatów prądotwórczych oraz maseczek ochronnych.

„Wątpliwości budzi również fakt, że jeden z dostawców, który swoją działalność zarejestrował zaledwie trzy miesiące przed realizacją zamówienia publicznego, nabył od chińskich podmiotów agregaty prądotwórcze za łączną kwotę około 69.000.000 zł, a następnie sprzedał te same agregaty Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych za kwotę ponad 350.000.000 zł. W kilku przypadkach istnieje także podejrzenie wyboru oferty pomimo braku odpowiedniego doświadczenia oferenta oraz pomimo braku odpowiednich zabezpieczeń wykonania umowy” – czytamy.

Śledztwo jest w toku.

15:13 05-06-2024

Prawa autorskie: Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Włodek / ...

Radio Zet i Frontstory.pl: Daniel Obajtek ukrywa się w Budapeszcie

Daniel Obajtek ukrywa się w wynajmowanym od ludzi związanych z Viktorem Orbánem ekskluzywnym apartamencie w stolicy Węgier – to ustalenia dziennikarzy śledczych Radia Zet i Frontstory.pl. Były prezes Orlenu nie stawia się na wezwania prokuratury i komisji śledczej ds. afery wizowej

Daniel Obajtek, choć oficjalnie prowadzi kampanię wyborczą na Podkarpaciu, gdzie zajmuje pierwsze miejsce na liście PiS do Parlamentu Europejskiego, tak naprawdę ukrywa się na Węgrzech. Tak wynika z ustaleń dziennikarzy Radia Zet i Frontstory.

Były prezes Orlenu nie stawia się na przesłuchania na komisjach śledczych ani w prokuraturze. Nie przyszedł również na dzisiejszą komisję ds. afery wizowej — jej przewodniczący, Michał Szczerba zawnioskował o ukaranie go i doprowadzenie na kolejne posiedzenie 7 czerwca.

Obajtek utrzymuje, że jest w Polsce i prowadzi kampanię wyborczą. Publikuje filmy z podkarpackich miejscowości, gdzie odwiedza wyborców. Według hipotez stawianych przez media, Obajtek nie zostaje jednak na noc w Polsce. Z kampanijnych wydarzeń wyjeżdża na Słowację albo na Węgry. Wjeżdżając do Polski, nie zabiera ze sobą telefonu.

Obajtek się ukrywa. Ale dlaczego?

On sam temu zaprzecza. „Informacje o tym, że codziennie wyjeżdżam nocować na Słowację to jakieś bzdury. Władza wykorzystuje aparat państwa do gnębienia mojej osoby. Skandalem jest to, że ciągle jeździ za mną policja, przepytuje ludzi uczestniczących w spotkaniach” – mówił w „Super Expressie”.

Obajtek ma jednak powody do ukrywania się poza Polską. „Niedawno ujawniono gigantyczne straty finansowe Orlenu za jego kadencji. Polscy śledczy prowadzą obecnie trzy śledztwa dotyczące transakcji pod kierownictwem Obajtka, m.in. w sprawie fuzji Orlenu i Lotosu, sprzedaży Saudi Aramco udziałów w Rafinerii Gdańskiej oraz straty przez Orlen ponad 1,5 mld na przedpłatach dla pośredników w handlu ropą” – przypominają dziennikarze Frontstory.

Obajtek sam pomógł w śledztwie

„To, gdzie przebywa Obajtek, od wielu dni rozgrzewa zainteresowanie opinii publicznej” – czytamy w Frontstory. „W namierzeniu Obajtka pomógł nam sam Obajtek”.

Dziennikarze dokładnie przeanalizowali nagrania, jakie były prezes Orlenu publikował w mediach społecznościowych. Wynika z nich jednoznacznie, że spędza dużo czasu w Budapeszcie. Udało się to ustalić m.in. przez analizę parku, w którym Obajtek biegał, nagrywając filmik.

Obajtek korzysta z ekskuzywnego penthouse’u o powierzchni 147 metrów na ulicy Andrássy'ego w stolicy Węgier. „Taki lokal na poddaszu tej konkretnej kamienicy warty jest od 1,6 do 2 mln euro – ale mieszkanie nie należy do byłego wójta Pcimia. Oficjalnym właścicielem apartamentu jest BBID Ltd, firma deweloperska, która przekształciła podupadły budynek w luksusowe mieszkania. Właściciele firmy są blisko związani z rządem Viktora Orbána” – piszą dziennikarze.

Pod ekskluzywną kamienicą w Budapeszcie zauważyli identyczny samochód, jakim porusza się były prezes Orlenu. Kolor ścian, układ pomieszczeń i mebli na nagraniach publikowanych przez Obajtka zgadzają się z wizualizacjami na stronie internetowej kamienicy.

„Obajtek nie jest pierwszym obcokrajowcem, który może uważać, że pod węgierską jurysdykcją jest bardziej bezpieczny niż we własnym kraju. W 2018 r., po skazaniu na więzienie, były premier Macedonii Północnej Nikola Gruevski uciekł na Węgry, gdzie otrzymał azyl. Na początku 2024 r., w obliczu zarzutów w kraju, były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro spędził wiele dni w ambasadzie Węgier w Brazylii” – wskazuje Frontstory.

Tusk: zapytam o to Orbána

“Ja nie jestem zaskoczony tymi rewelacjami medialnymi. Adres akurat wydaje mi się dość prawdopodobny. Będę niedługo widział się z premierem Orbánem, spytam go wprost, tak z ludzkiej ciekawości, na jakiej zasadzie organizuje – jeśli organizuje – pobyt wypoczynkowy pana Obajtka w Budapeszcie” – powiedział Donald Tusk na dzisiejszej (5 czerwca) konferencji prasowej.

„Jeśli pytacie mnie jako obywatela — tak, bardzo chciałbym widzieć pana Obajtka nie w Budapeszcie, u przyjaciela premiera Orbána, tylko na sali rozpraw. Bo nie mam żadnych wątpliwości, że prędzej czy później pan Obajtek stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Ale nie będę mojego przekonania o tym zamieniał w dyspozycje tajne, poufne czy jawne pod adresem sądu, prokuratury czy policji” – mówił Tusk.

14:30 05-06-2024

Prawa autorskie: Fot. CHAIDEER MAHYUDDIN / AFP)Fot. CHAIDEER MAHYUD...

Nowy rozgrzany świat. Maj 12. z rzędu najcieplejszym miesiącem w historii pomiarów

Najnowsze miesięczne dane unijnej agencji klimatycznej Copernicus potwierdzają, że za nami najcieplejszy maj w historii instrumentalnych pomiarów temperatury. To 12. taki miesiąc z rzędu.

Piąty miesiąc roku był najcieplejszy w liczącej ok. 250 lat serii pomiarowej. Średnia temperatura powierzchni Ziemi w maju 2024 roku wyniosła 0,65°C powyżej średniej z lat 1991-2020 oraz aż o 1,52°C powyżej średniej z okresu przedindustrialnego (sprzed znaczącego wzrostu emisji gazów cieplarnianych), czyli z lat 1850-1900.

Maj był również jedenastym z rzędu miesiącem ze wzrostem temperatury co najmniej o 1,5°C względem lat 1850-1900. W odniesieniu do tego okresu wyznaczone zostały progi wzrostu temperatury, których nie powinniśmy przekroczyć do roku 2100. A więc za życia dzieci wielu czytelników i czytelniczek OKO.press (spodziewana przeciętna długość życia dziewczynki urodzonej w latach 20. XXI wieku to ponad 80 lat).

W Polsce maj gorący i suchy

Pierwszy z tych progów – 1,5°C – właśnie przekraczamy, a drugi, wynoszący 2°C – przekroczymy z dużym prawdopodobieństwem, biorąc pod uwagę obecną trajektorię wzrostu emisji gazów cieplarnianych ze spalania węgla, gazu i ropy. Emisje mogą rosnąc nieco wolniej, niemniej wciąż rosną zamiast spadać. Na dodatek obecne ocieplenie jest skutkiem niekontrolowanych emisji z przeszłości, ponieważ ziemski system klimatyczny poddany działaniu gazów cieplarnianych reaguje z opóźnieniem.

Globalna średnia temperatura za ostatnie 12 miesięcy (od czerwca 2023 do maja 2024) jest najwyższa w historii, wynosząc 0,75°C powyżej średniej z lat 1991-2020 i 1,63°C powyżej średniej z lat 1850-1900, podaje Copernicus.

Według wstępnych danych IMGW także w Polsce maj okazał się o 2,8°C cieplejszy od średniej z lat 1991-2020. Było też sucho – suma opadu przekroczyła średnią wieloletnią tylko w dziesięciu stacjach pomiarowych. Ponad 20 stacji odnotowało sumę opadu na poziomie poniżej 50 proc. średniej wieloletniej.

Przeczytaj także:

La Niña zastąpi El Niño

Najbliższe miesiące mogą przynieść lekkie osłabienie wzrostu temperatury na skutek kończącego się efektu El Niño, który dodatkowo ogrzewa atmosferę. Po El Niño z reguły następuje zjawisko chłodzące znane jako La Niña.

Należy więc spodziewać się końca serii rekordów, aczkolwiek naukowcy oceniają, że jest mniej więcej 50 proc. szans na to, że 2024 ostatecznie zostanie najcieplejszym rokiem w historii obserwacji, bijąc poprzedniego rekordzistę, czyli rok 2023.

Odczujemy niewielką ulgę, mimo że na skutek kryzysu klimatycznego chłodniejsze lata La Niña i tak są cieplejsze niż nawet najgorętsze okresy zdominowane przez El Niño zaledwie kilkadziesiąt lat temu.

Według nowego raportu Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) prawdopodobieństwo, że średnia roczna temperatura Ziemi tymczasowo przekroczy próg 1,5°C względem epoki przedprzemysłowej w co najmniej jednym z następnych pięciu lat wynosi 80 proc. W roku 2015 prawdopodobieństwo takiego zdarzenia szacowano na… zero procent.

Jest też możliwe, że wzrost średniej globalnej temperatury za cały (sic!) pięcioletni okres od 2024 do 2028 roku przekroczy 1,5°C. WMO ocenia szanse wystąpienia takiego scenariusza na 47 proc.

Naukowcy szacują ponadto, że z 86-proc. prawdopodobieństwem co najmniej jeden rok w okresie 2024-2028 okaże się najcieplejszy w historii pomiarów

13:40 05-06-2024

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Obajtek nie stawił się na komisji śledczej

Były prezes Orlenu miał zeznawać przed komisją ds. afery wizowej. Po raz drugi zignorował wezwanie.

Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, został wezwany przed komisję śledczą zajmującą się aferą wizową. To już drugie wezwanie – na pierwsze przesłuchanie nie przyszedł.

Przesłuchanie miało się rozpocząć o 15. Obajtek i tym razem postanowił je zignorować. „Wezwanie dostarczone przez policję odebrał jego pełnomocnik. Stawiennictwo jest obowiązkowe. W przypadku dalszego uporczywego uchylania się od zeznań, komisja złoży w środę wniosek o jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie” – mówił wcześniej Michał Szczerba, przewodniczący komisji.

Były prezes Orlenu już na początku tygodnia, w rozmowie z PAP potwierdził, że wezwanie otrzymał. Nie zadeklarował jednak, czy się pojawi. „Teraz jest koniec kampanii i nie mam czasu na to, żeby poświęcić trzy dni, żeby stawić się przed komisją” – stwierdził Daniel Obajtek. Podkreślał, że rozważa złożenie wniosku o przesunięcie terminu.

Terminu jednak nie zmieniono, a miejsce Obajtka w sali posiedzeń komisji o 15 wciąż było puste.

Zgodnie z zapowiedzią, Michał Szczerba zawnioskował o ukaranie Daniela Obajtka karą pieniężną w wysokości 3000 złotych oraz o „zatrzymanie i doprowadzenie” na kolejne posiedzenie komisji, które wyznaczono na 7 czerwca na godz. 12.

Za przyjęciem wniosku zagłosowało siedmioro posłów. Przeciwko były dwie osoby.

12:09 05-06-2024

Prawa autorskie: 05.06.2024 Warszawa , Minister sprawiedliwosci Adam Bodnar (L) i Premier Donald Tusk (P) podczas konferencji prasowej w siedzibie KPRM . Premier oglosil rozpoczecie dzialan komisji ds. zbadania wplywow rosyjskich i bialoruskich w latach 2004–2024. Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.pl05.06.2024 Warszawa ...

Znamy skład komisji ds. badania rosyjskich i białoruskich wpływów

Na liście członków specjalnego zespołu znaleźli się prawnicy, historycy, byli ambasadorowie i medioznawcy. Pierwszy raport komisja przedstawi w ciągu 2 miesięcy

Komisja ma zacząć pracę już dzisiaj, a pierwszy raport przedstawi najpóźniej na początku sierpnia.

“Czasy się zmieniły. Nie będzie już komisji typu Lex Tusk czy Lex Macierewicz. Kiedyś była komisja, która teoretycznie miała służyć do badania wpływów rosyjskich, a była komisją, która miała upolować przeciwników politycznych. Czasy się zmieniły, i metody się zmieniły” – mówił podczas konferencji Donald Tusk.

Zapytany o to, czym w pierwszej kolejności zajmie się komisja, odparł: “Nie chcę w najmniejszym stopniu, aby państwo wyszli z tej konferencji z wrażeniem, że politycy, w tym premier i ministrowie wiedzą już, jaki jest finał. My nie obarczymy ani generała Stróżyka, ani jego komisji naszymi tezami czy przypuszczeniami. Ja wraz z moimi kolegami ministrami mógłbym pewnie godzinami mówić, co budzi niepokój w działaniach różnych ludzi w ostatnich latach w Polsce. Ale właśnie po to, żeby zajęli się tym fachowcy z różnych dziedzin życia, chcemy unikać politycznego kontekstu prac komisji” – tłumaczył Tusk.

12 ekspertek i ekspertów

Komisja będzie liczyła 12 osób. Jej przewodniczącym został gen. Jarosław Stróżyk, od 2024 roku szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Oprócz przewodniczącego, w skład komisji weszło 11 ekspertek i ekspertów wskazanych przez poszczególnych ministrów.

Skład komisji ds. białoruskich i rosyjskich wpływów:

Delegowane przez premiera:

  • Irena Lipowicz – profesorka nauk prawnych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, posłanka na Sejm I, II i III kadencji, w latach 2000–2004 ambasador RP w Austrii, w latach 2010–2015 rzeczniczka praw obywatelskich.
  • Dominika Kasprowicz – doktorka habilitowana w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w komunikacji politycznej i badaniu populizmu.

Delegowana przez ministra finansów:

  • Katarzyna Bąkowicz – komunikolożka, medioznawczyni, doktorka i wykładowczyni na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna Uniwerystetu SWPS. Naukowo zajmuje się dezinformacją oraz analizą skutków społecznych manipulacji medialnych.

Delegowany przez ministra cyfryzacji:

  • Bartosz Machalica – historyk, politolog, doktor nauk społecznych. Współzałożyciel Centrum im. Ignacego Daszyńskiego. Od 2023 roku członek działającej przy IPN Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Delegowany przez ministra kultury:

  • Adam Leszczyński – historyk, socjolog, dziennikarz i publicysta. Doktor habilitowany nauk społecznych, profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie SWPS. Wcześniej w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Od 2023 roku dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej. Współzałożyciel OKO.press.

Delegowany przez ministra obrony narodowej:

  • Grzegorz Motyka – historyk, profesor nauk społecznych. Specjalizuje się m.in. w stosunkach polsko-ukraińskich. W latach 2011–2016 członek Rady Instytutu Pamięci Narodowej, od 2023 członek Kolegium IPN, od 2024 dyrektor Wojskowego Biura Historycznego.

Delegowany przez ministra aktywów państwowych:

  • Cezary Banasiński – doktor habilitowany nauk prawnych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 2001-2007 prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Specjalizuje się w prawie administracyjnym gospodarczym.

Delegowany przez ministra spraw zagranicznych:

  • Tomasz Chłoń – hungarysta i dyplomata. Ambasador RP w Estonii (2005–2010) oraz Słowacji (2013–2015). Były szef misji NATO w Moskwie.

Delegowany przez ministra spraw wewnętrznych i administracji:

  • Paweł Białek – oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w randze pułkownika, w latach 2007–2012 zastępca szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Delegowane przez ministra koordynatora ds. służb specjalnych:

  • Agnieszka Denczuk – profesorka Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, wykładowczyni w katedrze systemów politycznych i praw człowieka. Naukowo zajmuje się badaniami nad dezinformacją i przeciwdziałaniem jej.
  • Paweł Ceranka – historyk, doktor nauk społecznych. zastępca dyrektora Biura i Archiwum i Zarządzania Informacją w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.