Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
Daniel Obajtek ukrywa się w wynajmowanym od ludzi związanych z Viktorem Orbánem ekskluzywnym apartamencie w stolicy Węgier – to ustalenia dziennikarzy śledczych Radia Zet i Frontstory.pl. Były prezes Orlenu nie stawia się na wezwania prokuratury i komisji śledczej ds. afery wizowej
Daniel Obajtek, choć oficjalnie prowadzi kampanię wyborczą na Podkarpaciu, gdzie zajmuje pierwsze miejsce na liście PiS do Parlamentu Europejskiego, tak naprawdę ukrywa się na Węgrzech. Tak wynika z ustaleń dziennikarzy Radia Zet i Frontstory.
Były prezes Orlenu nie stawia się na przesłuchania na komisjach śledczych ani w prokuraturze. Nie przyszedł również na dzisiejszą komisję ds. afery wizowej — jej przewodniczący, Michał Szczerba zawnioskował o ukaranie go i doprowadzenie na kolejne posiedzenie 7 czerwca.
Obajtek utrzymuje, że jest w Polsce i prowadzi kampanię wyborczą. Publikuje filmy z podkarpackich miejscowości, gdzie odwiedza wyborców. Według hipotez stawianych przez media, Obajtek nie zostaje jednak na noc w Polsce. Z kampanijnych wydarzeń wyjeżdża na Słowację albo na Węgry. Wjeżdżając do Polski, nie zabiera ze sobą telefonu.
On sam temu zaprzecza. „Informacje o tym, że codziennie wyjeżdżam nocować na Słowację to jakieś bzdury. Władza wykorzystuje aparat państwa do gnębienia mojej osoby. Skandalem jest to, że ciągle jeździ za mną policja, przepytuje ludzi uczestniczących w spotkaniach” – mówił w „Super Expressie”.
Obajtek ma jednak powody do ukrywania się poza Polską. „Niedawno ujawniono gigantyczne straty finansowe Orlenu za jego kadencji. Polscy śledczy prowadzą obecnie trzy śledztwa dotyczące transakcji pod kierownictwem Obajtka, m.in. w sprawie fuzji Orlenu i Lotosu, sprzedaży Saudi Aramco udziałów w Rafinerii Gdańskiej oraz straty przez Orlen ponad 1,5 mld na przedpłatach dla pośredników w handlu ropą” – przypominają dziennikarze Frontstory.
„To, gdzie przebywa Obajtek, od wielu dni rozgrzewa zainteresowanie opinii publicznej” – czytamy w Frontstory. „W namierzeniu Obajtka pomógł nam sam Obajtek”.
Dziennikarze dokładnie przeanalizowali nagrania, jakie były prezes Orlenu publikował w mediach społecznościowych. Wynika z nich jednoznacznie, że spędza dużo czasu w Budapeszcie. Udało się to ustalić m.in. przez analizę parku, w którym Obajtek biegał, nagrywając filmik.
Obajtek korzysta z ekskuzywnego penthouse’u o powierzchni 147 metrów na ulicy Andrássy'ego w stolicy Węgier. „Taki lokal na poddaszu tej konkretnej kamienicy warty jest od 1,6 do 2 mln euro – ale mieszkanie nie należy do byłego wójta Pcimia. Oficjalnym właścicielem apartamentu jest BBID Ltd, firma deweloperska, która przekształciła podupadły budynek w luksusowe mieszkania. Właściciele firmy są blisko związani z rządem Viktora Orbána” – piszą dziennikarze.
Pod ekskluzywną kamienicą w Budapeszcie zauważyli identyczny samochód, jakim porusza się były prezes Orlenu. Kolor ścian, układ pomieszczeń i mebli na nagraniach publikowanych przez Obajtka zgadzają się z wizualizacjami na stronie internetowej kamienicy.
„Obajtek nie jest pierwszym obcokrajowcem, który może uważać, że pod węgierską jurysdykcją jest bardziej bezpieczny niż we własnym kraju. W 2018 r., po skazaniu na więzienie, były premier Macedonii Północnej Nikola Gruevski uciekł na Węgry, gdzie otrzymał azyl. Na początku 2024 r., w obliczu zarzutów w kraju, były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro spędził wiele dni w ambasadzie Węgier w Brazylii” – wskazuje Frontstory.
“Ja nie jestem zaskoczony tymi rewelacjami medialnymi. Adres akurat wydaje mi się dość prawdopodobny. Będę niedługo widział się z premierem Orbánem, spytam go wprost, tak z ludzkiej ciekawości, na jakiej zasadzie organizuje – jeśli organizuje – pobyt wypoczynkowy pana Obajtka w Budapeszcie” – powiedział Donald Tusk na dzisiejszej (5 czerwca) konferencji prasowej.
„Jeśli pytacie mnie jako obywatela — tak, bardzo chciałbym widzieć pana Obajtka nie w Budapeszcie, u przyjaciela premiera Orbána, tylko na sali rozpraw. Bo nie mam żadnych wątpliwości, że prędzej czy później pan Obajtek stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Ale nie będę mojego przekonania o tym zamieniał w dyspozycje tajne, poufne czy jawne pod adresem sądu, prokuratury czy policji” – mówił Tusk.
Najnowsze miesięczne dane unijnej agencji klimatycznej Copernicus potwierdzają, że za nami najcieplejszy maj w historii instrumentalnych pomiarów temperatury. To 12. taki miesiąc z rzędu.
Piąty miesiąc roku był najcieplejszy w liczącej ok. 250 lat serii pomiarowej. Średnia temperatura powierzchni Ziemi w maju 2024 roku wyniosła 0,65°C powyżej średniej z lat 1991-2020 oraz aż o 1,52°C powyżej średniej z okresu przedindustrialnego (sprzed znaczącego wzrostu emisji gazów cieplarnianych), czyli z lat 1850-1900.
Maj był również jedenastym z rzędu miesiącem ze wzrostem temperatury co najmniej o 1,5°C względem lat 1850-1900. W odniesieniu do tego okresu wyznaczone zostały progi wzrostu temperatury, których nie powinniśmy przekroczyć do roku 2100. A więc za życia dzieci wielu czytelników i czytelniczek OKO.press (spodziewana przeciętna długość życia dziewczynki urodzonej w latach 20. XXI wieku to ponad 80 lat).
Pierwszy z tych progów – 1,5°C – właśnie przekraczamy, a drugi, wynoszący 2°C – przekroczymy z dużym prawdopodobieństwem, biorąc pod uwagę obecną trajektorię wzrostu emisji gazów cieplarnianych ze spalania węgla, gazu i ropy. Emisje mogą rosnąc nieco wolniej, niemniej wciąż rosną zamiast spadać. Na dodatek obecne ocieplenie jest skutkiem niekontrolowanych emisji z przeszłości, ponieważ ziemski system klimatyczny poddany działaniu gazów cieplarnianych reaguje z opóźnieniem.
Globalna średnia temperatura za ostatnie 12 miesięcy (od czerwca 2023 do maja 2024) jest najwyższa w historii, wynosząc 0,75°C powyżej średniej z lat 1991-2020 i 1,63°C powyżej średniej z lat 1850-1900, podaje Copernicus.
Według wstępnych danych IMGW także w Polsce maj okazał się o 2,8°C cieplejszy od średniej z lat 1991-2020. Było też sucho – suma opadu przekroczyła średnią wieloletnią tylko w dziesięciu stacjach pomiarowych. Ponad 20 stacji odnotowało sumę opadu na poziomie poniżej 50 proc. średniej wieloletniej.
Najbliższe miesiące mogą przynieść lekkie osłabienie wzrostu temperatury na skutek kończącego się efektu El Niño, który dodatkowo ogrzewa atmosferę. Po El Niño z reguły następuje zjawisko chłodzące znane jako La Niña.
Należy więc spodziewać się końca serii rekordów, aczkolwiek naukowcy oceniają, że jest mniej więcej 50 proc. szans na to, że 2024 ostatecznie zostanie najcieplejszym rokiem w historii obserwacji, bijąc poprzedniego rekordzistę, czyli rok 2023.
Odczujemy niewielką ulgę, mimo że na skutek kryzysu klimatycznego chłodniejsze lata La Niña i tak są cieplejsze niż nawet najgorętsze okresy zdominowane przez El Niño zaledwie kilkadziesiąt lat temu.
Według nowego raportu Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) prawdopodobieństwo, że średnia roczna temperatura Ziemi tymczasowo przekroczy próg 1,5°C względem epoki przedprzemysłowej w co najmniej jednym z następnych pięciu lat wynosi 80 proc. W roku 2015 prawdopodobieństwo takiego zdarzenia szacowano na… zero procent.
Jest też możliwe, że wzrost średniej globalnej temperatury za cały (sic!) pięcioletni okres od 2024 do 2028 roku przekroczy 1,5°C. WMO ocenia szanse wystąpienia takiego scenariusza na 47 proc.
Naukowcy szacują ponadto, że z 86-proc. prawdopodobieństwem co najmniej jeden rok w okresie 2024-2028 okaże się najcieplejszy w historii pomiarów
Były prezes Orlenu miał zeznawać przed komisją ds. afery wizowej. Po raz drugi zignorował wezwanie.
Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, został wezwany przed komisję śledczą zajmującą się aferą wizową. To już drugie wezwanie – na pierwsze przesłuchanie nie przyszedł.
Przesłuchanie miało się rozpocząć o 15. Obajtek i tym razem postanowił je zignorować. „Wezwanie dostarczone przez policję odebrał jego pełnomocnik. Stawiennictwo jest obowiązkowe. W przypadku dalszego uporczywego uchylania się od zeznań, komisja złoży w środę wniosek o jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie” – mówił wcześniej Michał Szczerba, przewodniczący komisji.
Były prezes Orlenu już na początku tygodnia, w rozmowie z PAP potwierdził, że wezwanie otrzymał. Nie zadeklarował jednak, czy się pojawi. „Teraz jest koniec kampanii i nie mam czasu na to, żeby poświęcić trzy dni, żeby stawić się przed komisją” – stwierdził Daniel Obajtek. Podkreślał, że rozważa złożenie wniosku o przesunięcie terminu.
Terminu jednak nie zmieniono, a miejsce Obajtka w sali posiedzeń komisji o 15 wciąż było puste.
Zgodnie z zapowiedzią, Michał Szczerba zawnioskował o ukaranie Daniela Obajtka karą pieniężną w wysokości 3000 złotych oraz o „zatrzymanie i doprowadzenie” na kolejne posiedzenie komisji, które wyznaczono na 7 czerwca na godz. 12.
Za przyjęciem wniosku zagłosowało siedmioro posłów. Przeciwko były dwie osoby.
Na liście członków specjalnego zespołu znaleźli się prawnicy, historycy, byli ambasadorowie i medioznawcy. Pierwszy raport komisja przedstawi w ciągu 2 miesięcy
Komisja ma zacząć pracę już dzisiaj, a pierwszy raport przedstawi najpóźniej na początku sierpnia.
“Czasy się zmieniły. Nie będzie już komisji typu Lex Tusk czy Lex Macierewicz. Kiedyś była komisja, która teoretycznie miała służyć do badania wpływów rosyjskich, a była komisją, która miała upolować przeciwników politycznych. Czasy się zmieniły, i metody się zmieniły” – mówił podczas konferencji Donald Tusk.
Zapytany o to, czym w pierwszej kolejności zajmie się komisja, odparł: “Nie chcę w najmniejszym stopniu, aby państwo wyszli z tej konferencji z wrażeniem, że politycy, w tym premier i ministrowie wiedzą już, jaki jest finał. My nie obarczymy ani generała Stróżyka, ani jego komisji naszymi tezami czy przypuszczeniami. Ja wraz z moimi kolegami ministrami mógłbym pewnie godzinami mówić, co budzi niepokój w działaniach różnych ludzi w ostatnich latach w Polsce. Ale właśnie po to, żeby zajęli się tym fachowcy z różnych dziedzin życia, chcemy unikać politycznego kontekstu prac komisji” – tłumaczył Tusk.
Komisja będzie liczyła 12 osób. Jej przewodniczącym został gen. Jarosław Stróżyk, od 2024 roku szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Oprócz przewodniczącego, w skład komisji weszło 11 ekspertek i ekspertów wskazanych przez poszczególnych ministrów.
Skład komisji ds. białoruskich i rosyjskich wpływów:
Delegowane przez premiera:
Delegowana przez ministra finansów:
Delegowany przez ministra cyfryzacji:
Delegowany przez ministra kultury:
Delegowany przez ministra obrony narodowej:
Delegowany przez ministra aktywów państwowych:
Delegowany przez ministra spraw zagranicznych:
Delegowany przez ministra spraw wewnętrznych i administracji:
Delegowane przez ministra koordynatora ds. służb specjalnych:
Małopolski wojewoda poinformował, że ukraińska flaga wróciła na maszt na Kopcu Kościuszki w Krakowie. Flaga została usunięta wczoraj przez posła Grzegorza Brauna
W uroczystym przywróceniu ukraińskiej flagi na maszt wzięli udział między innymi wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar oraz konsul Ukrainy w Krakowie Wiaczesław Wojnarowski.
„Solidarność między narodami jest ważna, trzeba o nią dbać. Niszczenie jej symboli nikomu nie jest potrzebne. Dlatego tutaj wspólnie jesteśmy i ponownie zawiesimy flagę ukraińską w tym miejscu. Ubolewam, że dla poklasku niektórzy są gotowi wystąpić nie tylko wbrew symbolom, ale także wbrew zasadom porządku powszechnego i wbrew normom społecznym, wyrażonym choćby w prawnych zapisach, że nie można samowolnie używać cudzej rzeczy czy należy szanować znaki państwowe i miejsca publiczne upamiętniające zdarzenia historyczne” – mówił wojewoda małopolski.
Wczoraj Grzegorz Braun opublikował wideo, na którym widać, jak ukraińska flaga jest zdejmowana z masztu na Kopcu Kościuszki. W treści wpisu dodał, że flaga znajdowała się w „niewłaściwym miejscu” i jako „uczciwy znalazca” przekaże ją do konsulatu w Krakowie. Wpis opatrzony był hasztagami #StopUkrainizacjiPolski, #ŻebyPolskaByłaPolska.
O wczorajszym incydencie Małopolski Urząd Wojewódzki zawiadomił policję. O czynie posła Brauna została powiadomiona także Komisja Etyki Poselskiej.
Ukraińska flaga znajduje się na Kopcu Kościuszki od 4 kwietnia 2022 roku. Nie była to jednak decyzja precedensowa – w dniu świąt państwowych Stanów Zjednoczonych i Francji, flagi tych państw również wciągane są na maszt.
"Powiewają nad Kopcem Kościuszki w Krakowie przede wszystkim Barwy Biało-Czerwone, ale też 4 lipca – flaga Stanów Zjednoczonych, a 14 lipca Tricolore Republiki Francuskiej, której Kościuszko jest honorowym obywatelem. W obecnym czasie rosyjskiej agresji na suwerenne państwo ukraińskie nie mogła tu nie zawisnąć flaga Ukrainy. Na tym naszym narodowym pomniku jest ona symbolicznym wyrazem oczywistej solidarności nas Polaków z Ukraińcami, obywatelami niepodległego Państwa, których niesprawiedliwie spotkało nieszczęście wojny – argumentował to stanowisko ówczesny prezes Komitetu Kopca Mieczysław Rokosz.