Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Joe Biden w niedzielę ogłosił, że rezygnuje z wyścigu o fotel prezydenta USA. Jednocześnie poparł kandydaturę wiceprezydentki Kamali Harris. To nie oznacza, że właśnie ona automatycznie stanie do walki o prezydenturę, ale zdobywa poparcie kolejnych znaczących postaci Partii Demokratycznej
Joe Biden, rezygnując z kandydowania, napisał w mediach społecznościowych: "Chcę zaoferować moje pełne wsparcie dla Kamali Harris jako kandydatki naszej partii w tym roku. Demokraci – czas się zjednoczyć i pokonać Trumpa. Zróbmy to”.
To jednak nie oznacza, że obecna wiceprezydentka automatycznie stała się kandydatką Demokratów — musi zostać wybrana przez większość delegatów swojej partii. Zazwyczaj partie ogłaszają swoich kandydatów na prezydenta podczas krajowych konwencji. Demokraci swoją zaplanowali na 19 sierpnia. Samo głosowanie odbędzie się wirtualnie, między 1 a 7 sierpnia i weźmie w nim udział 3896 delegatów. Gdyby kandydat lub kandydatka na prezydenta nie dostał bezwzględnego poparcia, w drugiej turze uczestniczyć będzie dodatkowo 700 tzw. „superdelegatów”. Są to ustawodawcy z Izby Reprezentantów i Senatu USA, gubernatorzy, przewodniczący partii stanowych i członkowie Krajowego Komitetu Demokratycznego.
Biden zdobył w prawyborach demokratycznych poparcie 99 procent delegatów. W sobotę, na dzień przed jego rezygnacją, ogłoszono, że partia planuje formalnie nominować go na kandydata.
“Jestem zaszczycona poparciem prezydenta. Moim celem jest zdobyć nominację„ – napisała w oświadczeniu Harris. ”Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby zjednoczyć Demokratów, zjednoczyć naród oraz pokonać Donalda Trumpa" – dodała.
Czy po wycofaniu się Bidena z wyścigu, Kamala Harris zdobędzie wystarczające poparcie?
Amerykańskie media nie nadążają z raportowaniem kolejnych głosów poparcia dla Kamali Harris. „Tyle się wydarzyło, od kiedy weszliśmy na antenę” – powiedziała dziennikarka prowadząca program w MSNBC, informując, że liczba stanów, które poprą kandydaturę obecnej wiceprezydentki, wzrosła do czterech.
Demokraci z Północnej Karoliny, Południowej Karoliny, Tennessee i New Hampshire oficjalnie ogłosili, że ich delegaci zagłosują za Kamalą Harris.
Szef Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej Jaime Harrison oświadczył, że w nadchodzących dniach partia „podejmie przejrzysty i uporządkowany proces, aby iść naprzód z kandydatem, który może pokonać Donalda Trumpa w listopadzie”.
Lista głosów poparcia dla Kamali Harris rośnie z godziny na godzinę. Wspólne oświadczenie w tej sprawie wydali były prezydent USA Bill Clinton i była sekretarz stanu oraz kandydatka Demokratów w wyborach prezydenckich w 2016 roku Hilary Clinton. Na portalu X napisali, że „zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby wesprzeć” Kamalę Harris. „Przeżyliśmy wiele wzlotów i upadków, ale nic nie martwi nas bardziej niż zagrożenie, że Trump zostanie wybrany na swoją drugą kadencję” – podkreślają Clintonowie. „Przyszedł czas, żeby poprzeć Kamalę Harris i walczyć wszystkimi siłami, jakie mamy, żeby ją wybrać. Przyszłość USA od tego zależy” – dodali.
„Jest sprawdzoną wojowniczką, która była krajowym liderem w ochronie konsumentów i ochronie dostępu do aborcji” – tak o Harris napisała senatorka stanu Massachusetts Elizabeth Warren. Dodała, że obecna wiceprezydent „może zjednoczyć naszą partię, zmierzyć się z Donaldem Trumpem i wygrać w listopadzie”.
Senatorka stanu Wisconsin Tammy Baldwin napisała na X, że zaczyna się "nowy początek dla naszej partii i naszego kraju”. Kongresmen z Florydy Maxwell Frost, pierwszy przedstawiciel Generacji Z wybrany do Kongresu, opublikował swoje zdjęcie z Kamalą Harris, które podpisał: „Weźmy się do pracy, pokonajmy Trumpa i odrzućmy faszyzm”.
"Kamala Harris będzie kolejną prezydentką Stanów Zjednoczonych. Deklaruję pełne poparcie, żeby zapewnić jej zwycięstwo w listopadzie. Dziś bardziej niż kiedykolwiek kluczowe jest, aby nasza partia i kraj szybko się zjednoczyły, aby pokonać Donalda Trumpa i zagrożenie dla amerykańskiej demokracji” – napisała Alexandria Ocasio-Cortez, kongresmenka z Nowego Jorku, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci lewego skrzydła Demokratów.
Oświadczenie wydał też syn ikony walki o prawa obywatelskie Martina Luthera Kinga, Martin Luther King III. Razem z żoną Anreą Waters King podkreślili w swoim stanowisku, że Harris „rozbije szklany sufit, stając się pierwszą czarną kobietą i pierwszą kandydatką z Azji Południowej z głównej partii na prezydenta”.
Oświadczenie po rezygnacji Joe Bidena wydał były prezydent Barack Obama – nie wymienił jednak nazwiska Kamali Harris. „W nadchodzących dniach będziemy nawigować po nieznanych wodach. Ale mam niezwykłą pewność, że liderzy naszej partii będą w stanie stworzyć proces, z którego wyłoni się wybitny kandydat. Wierzę, że wizja Joe Bidena o hojnej, prosperującej i zjednoczonej Ameryce, która zapewnia możliwości wszystkim, będzie w pełni widoczna na Konwencji Demokratycznej w sierpniu. Oczekuję, że każdy z nas jest gotów nieść to przesłanie nadziei i postępu naprzód w listopadzie i później”- napisał.
”Zawsze będziemy wdzięczni za przywództwo prezydenta Bidena” – napisał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. „Wspierał nasz kraj w najbardziej dramatycznym momencie historii, pomógł nam powstrzymać Putina przed zajęciem naszego kraju i nadal wspiera nas podczas tej strasznej wojny”
Z całego świata nadchodzą komentarze i wyrazy uznania dla decyzji Joe Bidena. Prezydent Stanów Zjednoczonych w trakcie kampanii wyborczej zrezygnował z ubiegania się o kolejną kadencję.
Na portalu X (dawniej Twitter) Wołodymyr Zełenski napisał:
„Ukraina jest wdzięczna prezydentowi Bidenowi za jego niezachwiane wsparcie dla walki Ukrainy o wolność, które wraz z silnym, ponadpartyjnym wsparciem w Stanach Zjednoczonych było i nadal jest kluczowe.
W ostatnich latach podjęto wiele zdecydowanych decyzji, które zostaną zapamiętane jako odważne kroki prezydenta Bidena w odpowiedzi na trudne czasy. Szanujemy dzisiejszą trudną, ale zdecydowaną decyzję.
Zawsze będziemy wdzięczni za przywództwo prezydenta Bidena. Wspierał nasz kraj w najbardziej dramatycznym momencie historii, pomógł nam powstrzymać Putina przed zajęciem naszego kraju i nadal wspiera nas podczas tej strasznej wojny.
Obecna sytuacja na Ukrainie i w całej Europie nie jest mniej wymagająca, i szczerze mamy nadzieję, że dalsze silne przywództwo Ameryki zapobiegnie sukcesowi rosyjskiego zła lub opłacalności jego agresji”.
„Joe nigdy nie unikał walki. Dla niego spojrzenie na krajobraz polityczny i decyzja o przekazaniu pałeczki nowemu kandydatowi z pewnością jest jedną z najtrudniejszych w życiu. Ale wiem, że nie podjąłby tej decyzji, gdyby nie wierzył, że jest ona słuszna dla Ameryki”
Wkrótce po rezygnacji Joe Bidena z kandydowania w wyborach oświadczenie opublikował Barack Obama. Były prezydent był osobiście zaangażowanych w proces, który ostatecznie doprowadził do rezygnacji Bidena. Opublikowane w piątek przez „Washington Post” przecieki na temat rozmów, jakie prowadzi Obama, były jednym z ostatnich sygnałów, zapowiadających rychłą rezygnację Bidena.
W kampanii w 2008 roku Obama wybrał Bidena jako kandydata na wiceprezydenta.
Joe Biden był jednym z najważniejszych prezydentów w historii Ameryki, a także bliskim przyjacielem i partnerem dla mnie. Dziś ponownie przekonaliśmy się też, że [Biden] jest patriotą najwyższej próby.
Szesnaście lat temu, kiedy zacząłem poszukiwać kandydata na wiceprezydenta, wiedziałem o niezwykłej karierze Joe w służbie publicznej. Jednak to, co z czasem zaczęło budzić mój jeszcze większy podziw, to jego charakter. Jego głęboka empatia i ciężko wypracowana odporność; jego fundamentalna przyzwoitość i wiara, że każdy ma znaczenie.
Od objęcia urzędu, prezydent Biden wielokrotnie pokazywał te cechy. Pomógł zakończyć pandemię, stworzył miliony miejsc pracy, obniżył koszty leków na receptę, przeforsował pierwszą od 30 lat dużą ustawę o bezpieczeństwie broni. Dokonał największej w historii inwestycji w przeciwdziałanie zmianom klimatycznym i walczył o zapewnienie praw pracowników do organizowania się w celu uzyskania godziwych wynagrodzeń i świadczeń. Na arenie międzynarodowej przywrócił pozycję Ameryki na świecie, ożywił NATO i zmobilizował świat do przeciwstawienia się rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Co więcej, prezydent Biden odciągnął nas od czterech lat chaosu, kłamstw i podziałów, które charakteryzowały administrację Donalda Trumpa. Poprzez politykę, jaką prowadził, i własny przykład, Joe przypomniał nam, kim jesteśmy w najlepszym wydaniu: krajem zaangażowanym w staromodne wartości takie jak zaufanie i uczciwość, życzliwość i ciężka praca; krajem, który wierzy w demokrację, rządy prawa i odpowiedzialność; krajem, który uważa, że każdy, bez względu na to, kim jest, ma głos i zasługuje na szansę na lepsze życie.
Ten wybitny dorobek dał prezydentowi Bidenowi pełne prawo do ubiegania się o reelekcję i dokończenia rozpoczętej pracy. Joe lepiej niż ktokolwiek inny rozumie stawkę tych wyborów. Że wszystko, o co walczył przez całe życie, i wszystko, za czym stoi Partia Demokratyczna, będzie zagrożone, jeśli pozwolimy Donaldowi Trumpowi wrócić do Białego Domu i oddamy Republikanom kontrolę nad Kongresem.
Wiem również, że Joe nigdy nie unikał walki. Dla niego spojrzenie na krajobraz polityczny i decyzja o przekazaniu pałeczki nowemu kandydatowi z pewnością jest jedną z najtrudniejszych w jego życiu. Ale wiem, że nie podjąłby tej decyzji, gdyby nie wierzył, że jest ona słuszna dla Ameryki. To świadectwo miłości Joe Bidena do ojczyzny. I historyczny przykład prawdziwego urzędnika państwowego, który po raz kolejny przedkłada interesy narodu amerykańskiego nad własne. Przyszłe pokolenia liderów powinny to naśladować.
W nadchodzących dniach będziemy nawigować po nieznanych wodach. Ale mam niezwykłą pewność, że liderzy naszej partii będą w stanie stworzyć proces, z którego wyłoni się wybitny kandydat. Wierzę, że wizja Joe Bidena o hojnej, prosperującej i zjednoczonej Ameryce, która zapewnia możliwości wszystkim, będzie w pełni widoczna na Konwencji Demokratycznej w sierpniu. Oczekuję, że każdy z nas jest gotów nieść to przesłanie nadziei i postępu naprzód w listopadzie i później.
Na razie, Michelle i ja chcemy po prostu wyrazić naszą miłość i wdzięczność dla Joe i Jill [żony Bidena] za ich odważne i umiejętne przywództwo w tych niebezpiecznych czasach — oraz za ich zaangażowanie w ideały wolności i równości, na których opiera się ten kraj.
Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o reelekcję. Prezydent USA nie zawalczy w nadchodzących wyborach prezydenckich z Donaldem Trumpem. „Demokraci, czas się zjednoczyć i pokonać Trumpa. Zróbmy to” – napisał w oświadczeniu
O swojej decyzji Joe Biden poinformował w niedzielę wieczorem w mediach społecznościowych. Urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych przekazał, że rezygnuje z ubiegania się o kolejną kadencję w Białym Domu.
„To był największy zaszczyt w moim życiu służyć jako wasz prezydent. I chociaż moim zamiarem było ubieganie się o reelekcję, uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju jest ustąpienie i skupienie się wyłącznie na wypełnianiu obowiązków prezydenta do końca mojej kadencji” – napisał w oficjalnym oświadczeniu, które opublikował na portalu X Joe Biden.
„Chcę wyrazić moje pełne poparcie i akceptację Kamali, by została tegoroczną kandydatką naszej partii. Demokraci – czas się zjednoczyć i pokonać Trumpa. Zróbmy to” – napisał Biden.
I dodał: „Chciałbym wyrazić moją najgłębszą wdzięczność wszystkim, którzy tak ciężko pracowali, abym został ponownie wybrany. Chcę podziękować wiceprezydent Kamali Harris za bycie nadzwyczajną partnerką w tej pracy. Chcę wyrazić szczere uznanie dla narodu amerykańskiego za wiarę i zaufanie, jakim mnie obdarzyliście”.
Jak pisała w OKO.press Agata Szczęśniak, według czterech źródeł „Washington Post”: „Główni darczyńcy Demokratów finansują wstępny proces weryfikacji potencjalnych kandydatów na wiceprezydenta w przypadku wycofania się prezydenta Bidena z wyścigu”.
Na czym polega taki proces? Zazwyczaj obejmuje „dogłębną analizę dorobku potencjalnego kandydata, jego publicznych wypowiedzi, finansów osobistych oraz innych działań publicznych i prywatnych” – pisze amerykański dziennik. Taka wstępna analiza ma pokazać ewentualne ryzyka wiążące się z daną kandydaturą. Zwykle trwa kilka miesięcy. Dlatego darczyńcy zaczęli sprawdzanie już teraz.
Jednak kryje się tu też pewne ryzyko związane z przepisami o prowadzeniu kampanii wyborczej. Jak pisze „Washington Post”, być może wyniki takiego procesu wersyfikacji będą musiały zostać publicznie udostępnione.
Kamala Harris, którą poparł Biden, jest powszechnie znana. Jej kandydatura pozwoliłaby uniknąć chaosu wewnątrz partii związanego z ponownymi otwartymi wyborami kandydata. Nie bez znaczenia jest argument finansowy: prawdopodobnie fundusze zebrane na kampanię „Biden-Harris” najłatwiej w sensie prawnym byłoby przetransferować na kampanię „Harris-Ktoś”.
Weryfikacji miałoby być poddawanych pięć osób, to gubernatorzy: Pensylwanii — Josh Shapiro, Kentucky — Andy Beshear, Karoliny Północnej — Roy Cooper, Michigan — Gretchen Whitmer oraz senator z Arizony Mark Kelly.
Kluczowym kryterium podczas wyboru kandydata na wiceprezydenta będzie to, czy reprezentuje on jeden z tzw. swing state. To stany, w których de facto rozstrzygną się wybory. Właśnie tam koncentruje się kampania zarówno Demokratów, jak i Republikanów.
Portal Daily Beast wyliczył kryteria, jakie powinien spełniać kandydat na wiceprezydenta. Poza tym, że musi reprezentować swing state, są to: fascynująca historia pochodzenia, doświadczenie w armii i polityce zagranicznej, bycie oddanym rodzinie. A także: musi chcieć tej roboty i dobrze dogadywać się z Kamalą Harris.
Według portalu te kryteria spełnia Mark Kelly. Jest synem dwojga policjantów, latami służył w armii, uczestniczył w 39 misjach bojowych podczas operacji Pustynna Burza. A potem został astronautą (54 dni w kosmosie). Od 2020 roku jest senatorem Arizony. Oraz oczywiście białym mężczyzną, co stanowiłoby wizerunkowy balans dla czarnoskórej kobiety.
Sondaż dla Politico (7-12 lipca 2024) pokazał, że czworo polityków radzi sobie w swing states lepiej niż Biden: Wes Moore, Josh Shapiro, Gretchen Whitmer i właśnie Mark Kelly.
Szansę na reelekcję Joe Bidena zmniejszyły się po ostatniej debacie z Donaldem Trumpem. Joe Biden i Donald Trump spotkali się na panelu zorganizowanym przez CNN. Obecny prezydent wypadł blado w trakcie debaty. Mylił słowa, mówił słabym głosem, czasem miał problem, żeby w ogóle sformułować zdanie. Potem, podczas szczytu NATO, nazwał Wołodymra Zełenskiego „Putinem”. A swoją zastępczynię, „wiceprezydentem Trumpem”.
PILNE. Joe Biden rezygnuje z udziału w wyborach prezydenckich. O swojej decyzji poinformował w niedzielę wieczorem w mediach społecznościowych. Urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych przekazał, że rezygnuje z ubiegania się o kolejną kadencję w Białym Domu.