Wewnętrzne prawybory w Koalicji Obywatelskiej wygrał Rafał Trzaskowski i to on będzie kandydatem KO na prezydenta RP w wyborach w maju 2025 r.
Rano 23 maja wojska rosyjskie przeprowadziły co najmniej 15 ataków na Charków i miejscowości w obwodzie charkowskim. Celem była infrastruktura cywilna
„Okupanci zaatakowali cywilne przedsiębiorstwo zajmujące się zwykłym drukiem. Zapalił się warsztat papierniczy” – poinformował Ołeh Syniehubow, szef charkowskiej administracji wojskowej.
Według ostatnich danych 7 cywili zginęło, 16 osób zostało rannych.
Osoby, które zginęły, były pracownikami drukarni.
Na miejscu ataku nadal pracują służby ratownicze. Prace poszukiwawcze są utrudnione ze względu na wielki pożar.
Na Charków leciało 9 rakiet. Według Syniehubowa do ataku wykorzystano rakiety S-300. Jedna z nich trafiła w wydawnictwo Vivat.
Ihor Terechow, mer miasta powiedział, że były ataki na infrastrukturę transportową i jeden z oddziałów miejskiego przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, które zapewnia miastu wsparcie życiowe.
Do tego rosyjskie wojsko zaatakowało miejscowości Zołocziw oraz Lubotyn w obwodzie charkowskim. W obu miejscowościach są po dwie ranne osoby.
„Rosyjscy terroryści wykorzystują fakt, że Ukraina nadal nie ma wystarczającej ochrony przeciwlotniczej i niezawodnej zdolności do niszczenia wyrzutni terrorystycznych dokładnie tam, gdzie się znajdują – w pobliżu naszych granic.
I to jest słabość – nie nasza słabość, ale słabość świata, który od trzech lat nie odważył się traktować terrorystów dokładnie tak, jak na to zasługują”
– zareagował na atak prezydent Zełenski. Dodał:
„Terror musi przegrywać wszędzie – w każdych warunkach, na każdym kontynencie. I to jest nasza wspólna odpowiedzialność – każdego na świecie, kto ma możliwość ochrony życia przed terrorem. Ukraina robi wszystko, co w jej mocy”.
Zełenski podziękował zagranicznym partnerom, którzy wspierają Ukrainę.
„Ale potrzebujemy więcej determinacji. I to od światowych przywódców” – podsumował.
Armia rosyjska codziennie atakuje miasto. Dzisiaj alarm przeciwlotniczy trwa od 5:27.
Dzień wcześniej, 22 maja, Rosjanie zaatakowali Charków bombami kierowanymi. Wskutek tego obrażenia odniosło 12 osób.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzega przed silnymi burzami i gradobiciem. Alert RCB otrzymali mieszkańcy siedmu województw — od Mazowsza po Małopolskę i Podkarpacie.
Mieszkańcy siedmiu województw otrzymali dziś rano SMS-y od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa: “Uwaga! Dziś (23.05) lokalnie możliwe burze oraz intensywne opady deszczu i gradu. Jeśli możesz, zostań w domu. Unikaj otwartych przestrzeni”.
Pogoda może być dziś groźna w województwie mazowieckim, łódzkim, świętokrzyskim, śląskim, małopolskim, podkarpackim i lubelskim. Wystąpią burze z bardzo silnymi opadami deszczu od 20 mm do 55 mm, porywy wiatru mogą dochodzić do 70 km/h. Lokalnie może także spaść grad. IMGW ostrzega także przed gwałtownym wzrostem stanu wód i możliwymi lokalnymi podtopieniami w okolicach mniejszych rzek i na obszarach miejskich.
Zagrzmieć może dziś także w północnej części kraju, w województwach: kujawsko-pomorskim, warmińsko-mazurskim i pomorskim.
Jutro odbędzie się w Sejmie wysłuchanie publiczne w sprawie projektu ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Głos zabiorą byli prezesi TK Jerzy Stępień i Andrzej Zoll, prof. Marcin Matczak i znany z afery hejterskiej Łukasz Piebiak.
W piątek 24 maja odbędzie się wysłuchanie publiczne w sprawie poselskiego projektu ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Wniosek o zorganizowanie wysłuchania złożyła przewodnicząca komisji sprawiedliwości i praw człowieka, posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. Na liście obywateli zgłoszonych do zabrania głosu znalazło się wielu prawników: były rzecznik prasowy KRS Waldemar Żurek, byli prezesi TK Jerzy Stępień i Andrzej Zoll, konstytucjonalista Marek Chmaj oraz prof. Marcin Matczak. W wysłuchaniu weźmie udział także bohater afery hejterskiej Łukasz Piebiak. Wysłuchanie publiczne rozpocznie się o godz. 10 i będzie transmitowane online.
Projekt ustawy o TK oraz projekt ustawy o przepisach wprowadzających ustawę o TK to część tzw. czteropaku Bodnara. Składały się na niego także uchwała, którą Sejm przyjął w marcu, oraz ustawa zmieniająca Konstytucję, nad którą pracuje obecnie Senat. To efekt kilkuletnich prac zespołu ekspertów pod egidą Fundacji Batorego, co posłowie i posłanki koalicji wielokrotnie podkreślali w swoich wystąpieniach.
O tym, co zawierają ustawy, pisała na łamach OKO.press Dominika Sitnicka:
Polską polityką wstrząsnęły w środę wypowiedzi byłego dyrektora w Funduszu Sprawiedliwości. Co jeszcze zdarzyło się w polskiej i międzynarodowej polityce?
Były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz mówił podczas posiedzenia Zespołu ds. Rozliczeń pod przewodnictwem Romana Giertycha o nieprawidłowościach w rozstrzyganiu konkursów, w których Fundusz przyznawał środki wnioskującym. Jego wypowiedzi wskazują, że Fundusz był kierowany ręcznie przez byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę oraz wiceministra Marcina Romanowskiego.
Mówił o wielu przypadkach przekroczenia kompetencji i niewłaściwego wydatkowania środków. Chodzi między innymi o:
Mraz zasugerował również, że ok. 2 mln złotych miały pójść na operację „pierwszego kolana w kraju” – w domyśle należącego do Jarosława Kaczyńskiego.
Wirtualna Polska w tekście Szymona Jadczaka informuje, że „na 18 stronach uzasadnienia śledczy opisali przykłady nagannych zachowań byłego naczelnego Newsweeka”. Dziennikarz cytuje między innymi zeznania jednej z poszkodowanych kobiet: „Tomasz Lis miał pójść za nią przyspieszonym krokiem, złapać ją za twarz, przycisnąć do ściany i pocałować w policzek, mimo że kobieta próbowała się wyrwać”. Inna z kolei zeznała, że mężczyzna „podjął próbę pocałowania jej w usta, jednak ona zdołała się przed tym uchylić”.
Na portalu można również przeczytać, że „z dokumentu, do którego dotarła Wirtualna Polska, wynika, że Lis stracił funkcję tuż po zgłoszeniu przez jedną z kobiet naruszenia nietykalności o podłożu seksualnym”.
Prokuratura uznała — jak podaje WP — że „zachowanie Tomasza Lisa względem nich (współpracujących z Lisem kobiet — przyp. red.) nie może zostać ocenione inaczej niż w kategorii naruszenia nietykalności cielesnej”. A tego przestępstwa po upływie roku nie można już ścigać.
Jeśli chodzi o łamanie praw pracowniczych, śledczy uznali, że czyny Lisa nie były mobbingiem. Według prokuratury większość przesłuchanych dziennikarzy „stwierdziła, że takie zachowania naczelnego jak opowiadanie homofobicznych i nieprzyzwoitych dowcipów, straszenie utratą pracy, trzymanie nóg na stole, tworzenie nieprzyjemnej atmosfery, mogły nosić znamiona mobbingu”. WP pisze, że pod umorzeniem podpisała się prokuratorka Edyta Dudzińska.
Ochrona granicy, suwerenności państwa polskiego to zobowiązanie konstytucyjne, ale to nasze osobiste zobowiązanie. Ono wynika z naszych poglądów, naszego patriotyzmu. Bezpieczeństwo nie ma barw partyjnych. Ma wymiar tylko i wyłącznie patriotyczny i tak będziemy to traktować, niezależnie od próby siania chaosu i zamętu" – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz w Sejmie.
Minister obrony narodowej dodał także, że resort w ostatnim czasie obserwuje wzrost prób przekraczania granicy. „Do 19 maja br. odnotowaliśmy 14 tys. prób przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. To 46% więcej niż w ubiegłym roku” – dodał.
„Zrobimy wszystko, żeby zabezpieczyć i uchronić najszczelniejszą granicę Unii Europejskiej. Będziemy też działać, aby była udzielana pomoc humanitarna. Codziennie mamy nawet do 300 prób przekraczania granicy” – mówił i zapowiedział, że każda osoba, która „będzie uczestniczyć w przemycie ludzi, będzie ścigana przez państwo polskie”.
Wielka Brytania szykuje się do wyborów. Premier Rishi Sunak zapowiedział, że odbędą się 4 lipca. Obrona stanowiska będzie trudna. W sondażach wyraźną przewagę utrzymuje Partia Pracy.
„Udowodnię, że kierowany przeze mnie konserwatywny rząd nie zagrozi naszej stabilności gospodarczej” – przekonywał mimo wszystko Sunak.
Podkreślił też zalety nowego sposobu prowadzenia polityki imigracyjnej, w ramach której Wielka Brytania planuje odsyłać osoby przebywające na jej terenie nielegalnie do Rwandy. Jednocześnie zauważył, ze państwo potrzebuje stabilnego rządu w czasie wojny w Ukrainie, która naruszyła światowy porządek bezpieczeństwa.
Norweski premier Jonas Gahr Støre zapowiedział, że jego kraj uzna państwowość Palestyny. BBC informuje, że zgodnie z dokumentami ONZ już co najmniej 140 krajów uznało państwowość Palestyny, a na liście znalazły się też ostatnio Hiszpania i Irlandia. Nie uznaje jej natomiast Izrael. „Obecny rząd Izraela sprzeciwia się utworzeniu państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Argumentuje, że takie państwo stanowiłoby zagrożenie dla istnienia Izraela” – pisze BBC w swoim serwisie internetowym.
Premier Donald Tusk zaprasza swoich zwolenników na plac Zamkowy w Warszawie 4 czerwca. Napisał o tym na swoim profilu na platformie X (twitter.com). W swoim wpisie zachęca z jednej strony do zamanifestowania radości z rocznicy częściowo wolnych wyborów w 1989 roku, które doprowadziły do końca PRL. Z drugiej strony może sugerować, że spotkanie na początku czerwca będzie mocnym akcentem przed wyborami do europarlamentu 9 czerwca.