Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Potężne trzęsienie ziemi o sile 7,6 w skali Richtera nawiedziło północno-wschodnią część Japonii. Władze ostrzegają przed tsunami i wydają nakaz ewakuacji mieszkańców.
Trzęsienie uderzyło północno-wschodnie wybrzeże kraju o 23:15 lokalnego czasu (15:15 polskiego czasu). Japońska Agencja Meteorologiczna ostrzega przed tsunami, którego wysokość może sięgnąć nawet trzech metrów. Po zaobserwowaniu wstrząsu w kilku portach zaobserwowano już fale o rozmiarze od 20 do 50 cm. Ostrzeżenia i apel o ewakuację wydano dla prefektur Hokkaido, Aomori i Iwate. Epicentrum trzęsienia znajdowało się 80 kilometrów od wybrzeża. Wstrząsy były jednak odczuwalne nawet w Tokio, położonego w centralnej części Japonii.
Niektóre połączenia zawiesił przewoźnik kolejowy East Japan Railway. Nie odnotowano awaryjności elektrowni jądrowych w regionie, choć trzęsienie spowodowało brak prądu u tysięcy odbiorców – informuje agencja Reutera.
Japonię regularnie uderzają trzęsienia ziemi. To jeden z krajów najmocniej narażonych na wstrząsy, a niewielkie i trudne do wyczucia trzęsienia uderzają tam nawet co pięć minut. W Japonii zdarza się 20 proc. wszystkich trzęsień o sile 6 stopni w skali Richtera i wyższej. Wynika to z położenia w „pierścieniu ognia”, czyli otoczenia wulkanów i rowów oceanicznych położonych w basenie Pacyfiku.
W 2011 roku położony na północy kraju region Tōhoku nawiedziło jedno z najpotężniejszych trzęsień ziemi w historii o magnitudzie 9,1. W wyniku tego zdarzenia powstała fala tsunami, która spowodowała m.in. uszkodzenia elektrowni jądrowej w Fukushimie.
Przeczytaj także:
Wołodymyr Zełenski w poniedziałek rozmawia z europejskimi liderami na temat planu pokojowego dla Ukrainy.
Pierwsza tura rozmów zaplanowana jest w Londynie, gdzie ukraiński lider ma spotkać się z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem, kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem oraz prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Celem rozmów będzie omówienie negocjacji dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie.
W planie na poniedziałek jest również wizyta w Brukseli, gdzie prezydent porozmawia z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen oraz szefem Rady Europejskiej Antonio Costą. Tematami rozmów będą m.in. trwające dyskusje na temat pokoju oraz wykorzystanie tzw. pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy, finansowanej z zamrożonych rosyjskich aktywów.
Przeczytaj także:
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wyjawił w rozmowie telefonicznej z agencją Bloomberg, że Stany Zjednoczone, Rosja i Ukraina mają różne koncepcje dotyczące rozwiązania kwestii terytorialnych w ramach ewentualnego porozumienia pokojowego. Jak podkreślił, wciąż brak jednolitego stanowiska w sprawie Donbasu. Według niego konieczne będzie też doprecyzowanie kwestii gwarancji bezpieczeństwa. „Najważniejsze pytanie, na które my, Ukraińcy, oczekujemy odpowiedzi, brzmi: jak zareagują nasi sojusznicy, jeśli Rosja ponownie zaatakuje?” – podkreślił prezydent.
Donald Trump przekazał z kolei, że Rosja zaakceptowała już najnowszą wersję planu pokojowego. Jednocześnie wskazał na niewystarczający entuzjazm po stronie ukraińskiej. Prezydent USA wyraził rozczarowanie po turze rozmów z ukraińską delegacją, która gościła w Miami.
- Rozmawialiśmy z prezydentem Putinem i przywódcami Ukrainy, w tym prezydentem Zełenskim. Jestem trochę rozczarowany, że prezydent Zełenski jeszcze nie zapoznał się z propozycją. Rosja to akceptuje. Nie jestem jednak pewien stanowiska Zełenskiego. Jego ludzie uwielbiają tę propozycję, ale on tego jeszcze nie przeczytał – mówił prezydent USA.
Przeczytaj także:
Zatrzymany przez policję Jan O., ojciec oskarżonego o defraudację szefa Fundacji Profeto, usłyszał zarzuty.
Prokuratura Okręgowa we Włocławku zarzuca mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustwa na VAT i wystawianie nierzetelnych faktur w latach 2018-19 – podał jako pierwszy portal TVN24. Działania Jana O. mają związek ze sprawą jego syna. Prokuratura ujawnia, że oskarżony wystawił 135 faktur, które nudzą wątpliwości. Otrzymało je sześć firm. Wszystkie miały zaniżoną wartość lub dotyczyły fikcyjnych zobowiązań.
Dotyczyły one budowy ośrodka Archipelag, na co Fundacja Profeto otrzymała około 100 mln złotych z Funduszu Sprawiedliwości. W związku z działaniem Jana O. Skarb Państwa miał stracić 760 tysięcy złotych, a także 380 złotych w zwrotach podatku VAT. Wartość faktur przekroczyła 5 mln złotych. To pięć razy więcej niż określona w prawie wartość „mienia wielkiej wartości”, w zwiazku z czym Janowi O. grozi do 20 lat więzienia.
Głównym oskarżonym w sprawie jest wciąż Michał Olszewski – członek zakonu sercanów, założyciel Fundacji Profeto. Jego przestępcze działania ujawniły śledztwa OKO.press.
Przeczytaj także:
Przeczytaj także:
Fundacja Olszewskiego otrzymała dotację na budowę ośrodka dla ofiar przestępstw w warszawskiej dzielnicy Wilanów, choć wcześniej nie miała nic wspólnego z taką działalnością. Ks. Olszewski jest oskarżony o udział w grupie przestępczej oraz pranie pieniędzy. Część środków z Funduszu przekazał zakonowi sercanów pod pozorem opłaty za wynajem działki pod budowę ośrodka, a część przelewał na prywatne konta.
Jan O. według ks. Olszewskiego miał wspierać budowę ośrodka jako wolontariusz. Jednak zeznania szefa firmy Tiso, oficjalnie odpowiedzialnej za realizację inwestycji, wskazują, że Jan O. faktycznie kontrolował powstawanie nowego obiektu. Jego współpracownik, pełniący funkcję kierownika budowy w Wilanowie, próbował zastraszyć kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli, grożąc im użyciem przemocy.
Polska została zwolniona z obowiązku udziału w mechanizmie solidarnościowym w ramach paktu migracyjnego UE – poinformował w Brukseli minister spraw wewnętrznych i administracji, Marcin Kierwiński. Nasz kraj nie będzie zobowiązany do przyjmowania migrantów ani do uiszczania opłat kompensacyjnych.
- Polska jest zwolniona z jakiegokolwiek mechanizmu relokacji, zwolniona także z jakichkolwiek kosztów z tym związanych. W tym zakresie wydaje się, że osiągnęliśmy wszystko, co chcieliśmy – potwierdził Marcin Kierwiński po spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych UE. Przedstawiciele państw członkowskich zaakceptowali w ten sposób plan Komisji Europejskiej, który zakładał wyłączenie polski z obowiązku relokacyjnego wynikającego z mechanizmu solidarnościowego. Dotyczy on migrantów i uchodźców przybywających do Wspólnoty.
Ministrowie zgodzili się, że Polska nie powinna ponosić w związku z tym dodatkowych kosztów. Kierwiński argumentował, że Polska ponosi już koszty związane ze zwiększoną presją migracyjną ze strony Ukrainy. O wyłączenie z mechanizmu poprosiły również Austria, Chorwacja, Czechy i Estonia.
Mechanizm solidarnościowy zakłada, że każde państwo UE może przyjąć migrantów lub zdecydować na wpłatę finansową w wysokości 20 tys. euro za każdą odmowę przyjęcia osoby spoza UE. Możliwe jest również wysłanie personelu, który pomagałby w poradzeniu sobie z sytuacją w miejscach, do których przybywają migranci.
O zwolnieniu Polski z obowiązku relokacyjnego mówi się od kilku miesięcy. W listopadzie Komisja Europejska opublikowała raport o sytuacji migracyjnej w poszczególnych państwach Europy. Wynikało z niego, że Polska będzie mogła ubiegać się o wyłączenie z obowiązkowej kontrybucji solidarnościowej na rzecz państw dotkniętych znaczną presją migracyjną. Komisja uznała, że sytuacja w Polsce jest dynamiczna i może się pogorszyć.
Nie oznacza to jednak, że rząd zupełnie ignoruje ustalenia paktu, o czym pisała na naszych łamach Paulina Pacuła.
Przeczytaj także:
Onet informuje o nowych ustaleniach dotyczących pożaru hali targowej przy Marywilskiej w Warszawie. Portal cytuje zeznania oskarżonych i wskazuje, że podpalenie miał zlecić kolaborant z Chersonia.
Onet dotarł do zeznań trójki skazanych w związku z podpaleniem hali targowej przy ul. Marywilskiej w Warszawie i sklepu IKEA w Wilnie, Pavla T., Serhiia R. i Vladyslava Y. Ukraińców oskarżono za utrudnianie śledztwa w sprawie tych dwóch pożarów. Zeznania trójki zamieszanej w dywersję wskazują na osoby pociągające za sznurki. To 33-letni Serhii Chalyi i 50-letni Ołeksandr Warywoda.
Obaj pozostają nieuchwytni dla polskich służb, najprawdopodobniej zaszyli się w Rosji. Ten drugi miał być powiązany z jednym z azjatyckich biznesmenów działających w podwarszawskiej Wólce Kosowskiej, gdzie znajduje się między innymi hala sprzedaży towarów z dalekiego wschodu. Warywoda miał zlecić między innymi pobicie jednego z „chińskich lub wietnamskich” przedsiębiorców. Sprawą bezpośrednio zajmował się Chalyi, który zaatakował Azjatę wspólnie z Vitalijem P. ps. „Mażor”.
Na początku 2024 w siatce sabotażystów pojawiła się dwójka 17-latków: Daniil B. i Oleksandr H. Obaj na zlecenie Warywody pojechali do Wilna, by dokonać podpalenia tamtejszej Ikei. Kontaktowali się z Warywodą, prosząc o instrukcje, gdy napotkali problemy ze złożeniem jednego z ładunków zapalających. Daniil B. miał pozostawić ładunek w sklepie meblowym nad ranem 8 maja, pożar w budynku wybuchł o 4:00.
Trzy dni później dochodzi do pożaru w Warszawie. Według zeznań Oleksandra H., Daniil B. miał przybyć w pobliże hali, aby sfilmować pożar, a następnie przekazał nagranie „wujkowi Serhii Chalyia”, co najprawdopodobniej odnosi się do Warywody. Młody Ukrainiec później powrócił do Wilna, gdzie z paczkomatu odebrał kolejne ładunki zapalające. Miał za ich pomocą dokonać podpalenia w sklepie IKEA w Rydze. Po drodze został jednak zatrzymany przez litewską policję.
Według zeznać Pavla T. podpalenie Marywilskiej mogło służyć „wyeliminowaniu konkurencji” jednego z azjatyckich partnerów Warywody, choć oskarżony zaznaczył, że nie jest pewien tej teorii. Po pożarze Marywilskiej Chalyi próbował wyjechać z Unii Europejskiej przez Wiedeń, Pragę lub Bratysławę. Tu ślad się urywa, możliwe jednak, że Chalyi wreszcie dotarł do Moskwy. Warywoda miał instruować go, jak przejść przez kontrolę graniczną z ukraińskim paszportem i powoływać się na znajomości w jednym z ministerstw, które ułatwią kryminaliście przedostanie się do stolicy Rosji.
Przeczytaj także:
Ołeksandr Warywoda od początku pełnoskalowej inwazji miał być blisko okupacyjnych władz w Chersoniu, blisko kolaborując z Rosjanami. Według informacji Onetu na zlecenie Rosjan pracował między innymi przy konfiskacie cywilnych samochodów. Po wyzwoleniu miasta przez ukraińskie siły uciekł do Rosji i otrzymał tam rosyjskie obywatelstwo. W Ukrainie czeka go więzienie – jest ścigany listem gończym i skazany na 12 lat pozbawienia wolności.
Pożar w centrum targowym przy ulicy Marywilskiej w Warszawie wybuchł 12 maja 2024. Śledczy ustalili, że był on „wynikiem podpalenia dokonanego na zlecenie wywiadu Federacji Rosyjskiej”.
Przeczytaj także:
„Daniil B. otrzymał od przebywającego na terenie Federacji Rosyjskiej Oleksandra V. polecenie udania się w pobliże CH Marywilska 44 w Warszawie i nagrania pożaru hali oraz akcji służb gaśniczych i ratunkowych. Wydane polecenie wskazywało konkretną godzinę w nocy 12 maja 2024 r., o której wybuchnie pożar. Oleksander V. nakazał Daniilowi B. przesłanie mu zarejestrowanego nagrania w celu udokumentowania wykonania zadania oraz opublikowania go na rosyjskich portalach propagandowych. Daniil B. w całości wykonał zlecone mu zadanie” – wyjaśniała prokuratura.
W hali przy Marywilskiej znajdowało się 1400 sklepów i punktów usługowych, wynajmowanych przez ponad 700 osób.