Skończył się też czas Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Po decyzji prezydenta Dudy jest to Trybunał Konstytucyjny Bogdana Świeczkowskiego
Inflacja znalazła się dokładnie w celu inflacyjnym NBP. Ale zbliża się koniec dobrego trendu. W drugiej połowie spodziewamy się inflacji powyżej 4 proc.
GUS opublikował najnowsze dane: wskaźnik cen i towarów konsumpcyjnych, zwany potocznie inflacją, wyniósł w maju 2,5 proc. To wyżej niż w kwietniu, ale nieznacznie. Miesiąc wcześniej odczyt wynosił 2,4 proc. Szczególnie, że mówimy o szybkim szacunku, który może jeszcze zostać skorygowany w połowie czerwca. Także w dół.
W stosunku do maja zeszłego roku:
Dzisiejszy odczyt GUS oznacza, że inflacja już czwarty miesiąc z rzędu utrzymuje się w granicach ufności celu inflacyjnego (2,5 proc. +/- 1 punkt procentowy).
Zdaniem analityków ekonomicznych mBanku inflacja bazowa spadła z 4,1 proc. do 3,8 proc. GUS takiej informacji w szybkim szacunku nie podaje. Inflacja bazowa to wskaźnik cen po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych – paliw, energii czy żywności. Pokazuje, jak trwały jest trend inflacyjny.
Mamy więc w ostatnich czterech miesiącach najbardziej stabilną inflację od lat. Ale ci sami cytowani już ekonomiści mBanku przekonują, że choć trudno wskazać dokładny miesiąc, inflacja powinna niedługo znów nieco wzrosnąć. Nie ma co się obawiać powrotu do trendów z 2022 i 2023 roku. Ale powrót ponad cel jest w najbliższych miesiącach bardzo możliwy.
Analitycy Polskiego Instytytu Ekonomicznego piszą:
„Czerwiec będzie ostatnim miesiącem, kiedy inflacja pozostanie w granicach celu NBP. W lipcu inflacja prawdopodobnie znajdzie się w przedziale 4,0-4,5 proc. z uwagi na odmrożenie cen energii. Możemy zobaczyć też pierwsze wzrosty inflacji bazowej z uwagi na presję płacową”.
„Jestem gotowy dostrzec pewne przesłanki, które spowodowały, że dyskusja o obniżkach stóp byłaby realna, ale prawdopodobieństwo tego w tym roku jest coraz mniejsze” – powiedział dla Biznes24 członek Rady Polityki Pieniężnej Henryk Wnorowski tuż po informacji od GUS o poziomie inflacji w maju.
Ministerstwo Sprawiedliwości objęło sankcją nieważności 23 umowy – ustaliła Wirtualna Polska. Łączne kwoty, na które opiewają umowy to 105 mln zł. Decyzja zapadła na podstawie opinii Prokuratorii Generalnej. Ale to nie koniec – łącznie unieważnione mogą zostać umowy warte 219 mln zł.
Ministerstwo szykuje zmiany w prawie dotyczące funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości. Według informacji WP zniknie zasada uznaniowości w przyznawaniu dotacji. Fundusz będzie miał dwa podstawowe cele:
Pierwszy konkurs nowego Funduszu Sprawiedliwości ma zostać rozpisany już w najbliższą środę. Ma dotyczyć Centrów Pomocy Dzieciom.
Obaj są posłami dopiero od tej kadencji Sejmu. Wiele wskazuje na to, że niedługo cieszyli się immunitetem. Sejm niedługo może głosować nad ich uchyleniem
Według informacji Onetu dwaj posłowie Suwerennej Polski – Marcin Romanowski i Dariusz Matecki – mają usłyszeć zarzuty ustawiania konkursów na milionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Według informacji portalu prokuratura przygotowuje już wnioski do Sejmu o uchylenie im immunitetów.
Jednym z zadań Marcina Romanowskiego w Ministerstwie Finansów było nadzorowanie Funduszu Sprawiedliwości. Został on nagrany przez Tomasza Mraza, kierownika FS. Z nagranych przez Mraza rozmów wynika, że Romanowski osobiście ustalał, kto ma wygrać konkursy, w których można było otrzymać dotacje warte miliony złotych. Zdaniem Mraza to minister Zbigniew Ziobro ustalał, kto ma wygrywać konkursy i zlecał mu wykonanie tych decyzji.
Wniosek o uchylenie immunitetu Romanowskiemu jest już na ukończeniu. Prokuratura ma postawić mu zarzuty za ustawianie konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości
Drugi poseł, który ma usłyszeć zarzuty, Dariusz Matecki, podobnie jak Romanowski jest posłem dopiero od ostatnich wyborów parlamentarnych. Matecki wcześniej pełnił funkcję szczecińskiego radnego, a jednocześnie prowadził kilka fundacji, które otrzymywały milionowe dotacje z FS. Na przykład stowarzyszenie Fidei Defensor otrzymało 9,2 mln zł. Planowano 12 mln zł dotacji, ale po zmianie władzy przelewy wstrzymano.
W tej chwili prokuratura nie planuje postawienia zarzutów kolejnym członkom Suwerennej Polski. Ale szczegółowo sprawdza ich wydatki na kampanię wyborczą. Z informacji Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że wśród obecnych posłów najwięcej pieniędzy na kampanię wyborczą z Funduszu Sprawiedliwości otrzymał poseł Romanowski. Chodzi o ponad 19 mln zł.
Zieloni ostrzegają Ursulę von der Leyen: sojusz z partią Meloni oznacza, że wycofamy poparcie dla obecnej szefowej Komisji Europejskiej
Nie zamierzamy dołączyć do koalicji, w ktorej znajdzie się Grupa Europejskich Konserwatywtów i Reformatorów (EKR). Dlatego Ursula von der Leyen lub ktokolwiek inny, kto chce w nowym Parlamencie Europejskim stworzyć większość, musi dokonać wyboru" – powiedziała niemiecka europosłanka Zielonych, Terry Reintke.
Obecna szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, jest fawworytką do objęcia tej funkcji na kolejne pięć lat. Aby to zrobić, musi ostrożnie budować poparcie dla swojej kandydatury. Obecna szefowa Komisji nie wyklucza współpracy z prawicową premierką Włoch.
O gotowości współpracy z ugrupowaniem Meloni, Von der Leyen wspomniała podczas dwóch debat przedwyborczych, które odbyły się w ostatnim miesięcy: debaty w Maastricht (30 kwietnia) oraz w PE (23 maja).
Mówiła ostrożnie, ale jasno: partia von der Leyen, Europejska Partia Ludowa jest otwarta na współpracę ze wszystkimi europosłami, którzy spełniają trzy kryteria: prezentują postawę proukraińską, proeuropejską oraz przestrzegają zasad praworządności. Jako przykład partii, z którymi współpraca jest wykluczona, podawała francuski Front Narodowy, niemieckie AfD i polską Konfederację.
Na tej krótkiej liście nie ma PiS z EKR. Grupa ma dziś 69 przedstawicieli w EP. Zieloni Terry Reintke – 72. Konserwatywne i eurosceptyczne partie mogą w tych wyborach osiągnąć dobry wynik. Wówczas to EKR może mieć przewagę nad Zielonymi. Ale PiS z pewnością zmniejszy swój stan posiadania – z 25 europosłów teraz do 17-19 w kolejnej kadencji. Lepszy wynik osiągną natomiast na przykład Bracia Włosi Giorgii Meloni.
Według jednej z prognoz ze stycznia EKR po wyborach może zdobyć 85 miejsc w PE, Zieloni – 61. W obecnym Parlamencie większość ma Europejska Partia Ludowa von der Leyen razem z Postępowym Sojuszem Socjalistów i Demokratów. Po wyborach 9 czerwca najpewniej te dwie partie bęą potrzebowały kolejnego partnera koalicyjnego, jeśli dalej chcą rozdawać karty w UE. Według cytowanej powyżej prognozy partie te mogą zdobyć razem 304 głosy. W 720-osobowym Parlamencie potrzebne będzie 361 głosów. Głosy Zielonych mogą, ale nie muszą wystarczyć do stworzenia większości.
Według świeżej prognozy łączny wynik dwóch największych partii – EPL i SD – jest nieco lepszy, ale wciąż daleki od większości (318). Konieczne będą nowe sojusze.
W najnowszym sondażu KO prowadzi przed PiS, ale nieznacznie. Różnica w mandatach do PE dla obu partii będzie niewielka, a ewentualne zwycięstwo symboliczne
Firma IBRiS przeprowadziła badanie w dniach 23-24 maja. Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, Koalicja Obywatelska zdobyłaby 32,1 proc. głosów. PiS na drugim miejscu zdobyłoby 30,3 proc. głosów.
Na dalszych miejscach:
9,3 proc. badanych nie wie, na kogo oddałoby swój głos.
W badaniu nie widać jeszcze ewentualnych efektów afery z Funduszem Sprawiedliwości, która może zniechęcić część umiarkowanych wyborców PiS do głosowania.
„To czysta symbolika, czy ktoś będzie pierwszy, czy drugi, i straci mandat lub zyska. Walka jest wyrównana, a zwycięstwo będzie symboliczne” – mówi dla „Rzeczpospolitej” w komentarzu do sondażu politolog, dr Jarosław Flis. W kontekście wyborów europejskich, które odbędą się w niedzielę 9 czerwca, ma sporo racji.
Niewielka różnica w wynikach obu największych partii oznacza, że ich wynik w mandatach europarlamentarnych będzie bardzo zbliżony. Gdyby niezdecydowanych rozłożyć proporcjonalnie pomiędzy wszystkie partie i przeliczyć wynik na mandaty w wyborach europejskich, KO zdobyłaby 19, PiS – 18. Nawet niewielkie zwycięstwo jednej partii nad drugą może dać przewagę jednego mandatu – ale to wciąż jedynie rożnica jednej osoby w PE.
Dziś na kampanijnym szlaku Lewica będzie walczyć o głosy w Kielcach – Andrzeja Szejnę wspierać będzie Aleksander Kwaśniewski. Beata Szydło też przekonuje do głosowania na swoją partię w województwie świętokrzyskim. Zwolennicy Trzeciej Drogi mogą spotkać się popołudniu z Szymonem Hołownią i Różą Thun w Opolu.