0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Security forces disperse protesters, who attempted to surround the Parliament building in opposition to the government's decision to delay European Union (EU) accession negotiations until 2028 in downtown Tbilisi on November 28, 2024, after Prime Minister Irakli Kobakhidze said the country would not pursue European Union accession until 2028. (Photo by Giorgi ARJEVANIDZE / AFP)Security forces disp...

Dzień na żywo. Zamieszki w Gruzji. Olejniczak usłyszał zarzuty, ale nie trafi do aresztu

Świat

Fala prozachodnich protestów przetacza się przez Gruzję po zmianie kursu nowej władzy w tym kraju. Były polityk SLD pozostanie na wolności – jednak pod dozorem policyjnym i za poręczeniem majątkowym w wysokości miliona złotych

Google News

05:53 21-08-2024

Prawa autorskie: US President Joe Biden speaks during an address to the nation about his decision to not seek reelection, in the Oval Office at the White House in Washington, DC, on July 24, 2024. (Photo by Evan Vucci / POOL / AFP)US President Joe Bid...

„New York Times” dotarł do tajnej strategii jądrowej Bidena. W jej centrum Chiny i Rosja

Joe Biden chce przygotować kraj na „skoordynowany” atak Rosji, Korei Północnej i Chin.

New York Times dotarł to ściśle tajnej strategii odstraszania nuklearnego. Zmiana „wytycznych dotyczących użycia broni nuklearnej” w marcu została zatwierdzona przez Joe Bidena. Dokument miał pozostać niejawny dla opinii publicznej, nie został skopiowany w wersji cyfrowej – istnieje jedynie na papierze.

„Dokument, aktualizowany co około cztery lata, jest tak ściśle tajny, że nie istnieją jego elektroniczne kopie, a jedynie niewielka liczba papierowych wersji. Jednak w ostatnich wypowiedziach dwaj wysokiej rangi urzędnicy administracji mieli możliwość nawiązania do rewizji strategii” – podają dziennikarze „NYT”. Podają również, że Biden nakazał siłom zbrojnym przygotować się do ewentualnej skoordynowanej konfrontacji z Rosją, Chinami i Koreą Północną. Dziennik zauważa, że wytyczne biorą pod uwagę rosnący potencjał jądrowy Chin.

„New York Times” twierdzi, że nowa strategia jest reakcją na obawy związane ze zbliżeniem pomiędzy Rosją a Chinami, jak również postawę Korei Północnej i Iranu, dostarczających Rosji broń wykorzystywaną w Ukrainie. Chińskie władze według cytowanych przez gazetę ekspertów mają porzucać strategię „minimalnego odstraszania”, a obawy o możliwość użycia broni jądrowej rosną.

19:04 20-08-2024

Prawa autorskie: fot. Agata Kubis / OKO.pressfot. Agata Kubis / O...

Warszawa. Protest po tragedii na ul. Woronicza [ZDJĘCIA]

Tydzień po tragicznym zdarzeniu na ul. Woronicza w Warszawie, kilkuset mieszkańców protestowało przeciwko bezkarności piratów drogowych i bezczynności miasta. „Jak to możliwe, że wciąż mamy aż 68 przejść dla pieszych z oceną zero? Dlaczego bezpieczeństwo mieszkańców nie jest w stanie zająć priorytetowego miejsca?”

Dziesięć osób rannych i dwie ofiary śmiertelne – to bilans tragedii, do której doszło 13 sierpnia w Warszawie. Kierowca SUV-a najpierw potrącił pieszą na przejściu dla pieszych, a potem wbił się w przystanek autobusowy. Według policji mężczyzna przekroczył dozwoloną prędkość o 50 km/h.

Prezydent Rafał Trzaskowski po wypadku napisał w mediach społecznościowych, że „nawet najbezpieczniejsza infrastruktura może nie uchronić przed bezmyślnością na drodze i piratami drogowymi”. Tyle że audyt bezpieczeństwa z 2017 roku jasno wskazywał, że miejsce, w którym doszło do zdarzenia, jest szalenie niebezpieczne. Kontrolerzy ocenili, że jezdnia jest za szeroka, kierowcy rozwijają za wysokie prędkości, a widoczność ogranicza autobus, co może grozić zdarzeniem skutkującym śmiercią osób pieszych. Przejście, na którym doszło do wypadku, dostało wówczas najniższą ocenę bezpieczeństwa – „zero”. Ale przez siedem lat stołeczny Zarząd Dróg Miejskich nie podjął żadnej interwencji. „I za tę opieszałość niewinni ludzie zapłacili życiem. Dokładnie tak, jak przewidzieli audytorzy” – pisali organizatorzy manifestacji.

We wtorek 20 sierpnia w miejscu tragedii na ul. Woronicza zebrało się kilkaset osób. Przyszli ze zniczami i kwiatami, by uczcić pamięć ofiar. Domagali się też konkretnych rozwiązań: ścigania i surowego karania przestępców drogowych oraz przebudowy niebezpiecznych ulic i przejść dla pieszych.

Warszawa 20.08.2024 r. Ulice dla ludzi! Marsz po tragedii na Woronicza. Zgromadzenie przeciwko bezkarności piratów drogowych, po wtorkowej tragedii przy ul. Woronicza w Warszawie, gdzie dwie osoby straciły życie na przejściu dla pieszych. W zgromadzeniu wzięło udział około 200 osób. Rozpoczęto minutą ciszy dla ofiar tragedii. Po przemówieniach organizatorzy zaprosili zgromadzonych na blokadę przejścia dla pieszych, polegającą na maszerowaniu w jedną i drugą stronę, tak aby zablokować ruch. Wzdłuż ulicy zostały zapalone znicze.
Manifestacja "Ulice dla ludzi", 20 sierpnia 2024 / fot. Agata Kubis, OKO.press
Warszawa 20.08.2024 r. Ulice dla ludzi! Marsz po tragedii na Woronicza. Zgromadzenie przeciwko bezkarności piratów drogowych, po wtorkowej tragedii przy ul. Woronicza w Warszawie, gdzie dwie osoby straciły życie na przejściu dla pieszych. W zgromadzeniu wzięło udział około 200 osób. Rozpoczęto minutą ciszy dla ofiar tragedii. Po przemówieniach organizatorzy zaprosili zgromadzonych na blokadę przejścia dla pieszych, polegającą na maszerowaniu w jedną i drugą stronę, tak aby zablokować ruch. Wzdłuż ulicy zostały zapalone znicze.
Manifestacja "Ulice dla ludzi", 20 sierpnia 2024 / fot. Agata Kubis, OKO.press

„Jak to możliwe, że wciąż mamy w Warszawie aż 68 przejść dla pieszych z oceną zero po audycie? Dlaczego bezpieczeństwo mieszkańców nie jest w stanie zająć priorytetowego miejsca?” – pytała warszawska radna Zofia Smełka-Leszczyńska (Partia Razem). Stwierdziła, że ZDM przywiązuje większą wagę do estetyki ulic w centrum niż do poprawy bezpieczeństwa. „Chcielibyśmy, żeby prezydent Trzaskowski nie był tylko dekoratorem wnętrz, ale został szeryfem, który powie, co tu się będzie działo 2 września, gdy dzieci wrócą do szkoły”.

Warszawa 20.08.2024 r. Ulice dla ludzi! Marsz po tragedii na Woronicza. Zgromadzenie przeciwko bezkarności piratów drogowych, po wtorkowej tragedii przy ul. Woronicza w Warszawie, gdzie dwie osoby straciły życie na przejściu dla pieszych. W zgromadzeniu wzięło udział około 200 osób. Rozpoczęto minutą ciszy dla ofiar tragedii. Po przemówieniach organizatorzy zaprosili zgromadzonych na blokadę przejścia dla pieszych, polegającą na maszerowaniu w jedną i drugą stronę, tak aby zablokować ruch. Wzdłuż ulicy zostały zapalone znicze.
Manifestacja "Ulice dla ludzi", 20 sierpnia 2024 / fot. Agata Kubis, OKO.press
Warszawa 20.08.2024 r. Ulice dla ludzi! Marsz po tragedii na Woronicza. Zgromadzenie przeciwko bezkarności piratów drogowych, po wtorkowej tragedii przy ul. Woronicza w Warszawie, gdzie dwie osoby straciły życie na przejściu dla pieszych. W zgromadzeniu wzięło udział około 200 osób. Rozpoczęto minutą ciszy dla ofiar tragedii. Po przemówieniach organizatorzy zaprosili zgromadzonych na blokadę przejścia dla pieszych, polegającą na maszerowaniu w jedną i drugą stronę, tak aby zablokować ruch. Wzdłuż ulicy zostały zapalone znicze.
Manifestacja "Ulice dla ludzi", 20 sierpnia 2024 / fot. Agata Kubis, OKO.press
Warszawa 20.08.2024 r. Ulice dla ludzi! Marsz po tragedii na Woronicza. Zgromadzenie przeciwko bezkarności piratów drogowych, po wtorkowej tragedii przy ul. Woronicza w Warszawie, gdzie dwie osoby straciły życie na przejściu dla pieszych. W zgromadzeniu wzięło udział około 200 osób. Rozpoczęto minutą ciszy dla ofiar tragedii. Po przemówieniach organizatorzy zaprosili zgromadzonych na blokadę przejścia dla pieszych, polegającą na maszerowaniu w jedną i drugą stronę, tak aby zablokować ruch. Wzdłuż ulicy zostały zapalone znicze.
Manifestacja "Ulice dla ludzi", 20 sierpnia 2024 / fot. Agata Kubis, OKO.press

17:50 20-08-2024

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Onet: Szef PKOl idzie na wojnę z Ministerstwem Sportu. Wciąga w nią związki sportowe

Radosław Piesiewicz szuka poparcia wśród najważniejszych ludzi świata sportu. W piśmie rozesłanym do członków zarządu PKOl pisze o szkodliwej „retoryce porażki” i „niszczeniu wizerunku”. O rozkręcającej się wojnie szefa PKOl z Ministerstwem Sportu informuje Onet

Onet ujawnił treść pisma, które biuro zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego rozesłało do członków związków sportowych. Ma to być bezpośrednia odpowiedź na interwencję ministra sportu Sławomira Nitrasa, który po Igrzyskach w Paryżu zażądał rozliczeń. Chodzi o sposób przygotowania polskich sportowców do wydarzenia, umowy, które zawierał PKOl, listę akredytowanych osób oraz szczegóły dotyczące udziału prezesów i członków zarządów związków w delegacjach. Premier Donald Tusk zapowiedział także, że w kontrolę finansów w związkach sportowych i PKOl zostanie zaangażowana Krajowa Administracja Skarbowa.

Jak podaje Onet, szef komitetu Radosław Piesiewicz, rozsyłając dziś pismo, próbuje zbudować szeroki front poparcia dla kierownictwa PKOl wśród najważniejszych ludzi związanych ze sportem.

W stanowisku, poza podziękowaniami dla olimpijczyków, można przeczytać, że „retoryka porażki”, którą posługuje się MS, jest krzywdząca dla sportowców, a także całego zaplecza szkoleniowego. Przypomnijmy, że w Paryżu reprezentanci Polski zdobyli 10 medali, zajmując 41. w ogólnej klasyfikacji. Autorzy listu przekonują, że to nie PKOl odpowiada za ich szkolenia czy występy, tylko związki sportowe i samo ministerstwo, które je finansuje.

„Wywoływanie narodowej afery z powodu niezdobycia prognozowanej przez PKOl liczby medali, nie przyczyni się do zwiększenia motywacji do uprawiania sportu, a ewentualne odcięcie, niejako za karę, środków przekazywanych przez Ministerstwo Sportu i Turystyki spowoduje brak ciągłości szkolenia, na czym ucierpią przede wszystkim sportowcy, a w związku z tym cały polski sport” – czytamy w projekcie oświadczenia.

Przeczytaj także:

„Problemów w polskim sporcie jest wiele, bez rzetelnych badań i szerokiej debaty o sporcie nie znajdziemy ich źródła. Jednak jakakolwiek próba niszczenie wizerunku PKOl polskiego sportu nie uzdrowi” – piszą autorzy listu.

Członkowie zarządu PKOl mogą podpisywać się pod oświadczeniem do środy, 21 sierpnia, do godz. 14:00. Potem stanowisko ma zostać upublicznione w sieci.

Piesiewicz już wcześniej odmówił Sławomirowi Nitrasowi ujawnienia informacji o delegacjach do Paryża. „Termin pobytu na Igrzyskach Olimpijskich, adres zakwaterowania, rodzaj otrzymanej akredytacji, a także terminy pobytu poszczególnych osób w wiosce olimpijskiej nie mogą stanowić przedmiotu Pana zainteresowania. Kontynuacja tego typu zachowań będzie musiała być uznana za rażące naruszenie prawa i przekroczenie uprawnień wynikających z przepisów prawa” – stwierdził szef PKOl.

Przeczytaj także:

Premier Donald Tusk, zapowiadając państwowe kontrole w związkach sportowych i PKOl, odpowiedział Piesiewiczowi: „Jeśli nie ma tam woli, no to my tę wolę wyegzekwujemy, żeby wszystko było przejrzyste, jak na talerzu. Żeby Polacy zobaczyli, kto ile wydał, kto ile zarobił, jak wyglądało finansowanie, efekty też wyników olimpijskich, które stały się dla nas wszystkich też dzwonkiem alarmowym, bo pokazały, że coś jednak bardzo nie gra”.

16:07 20-08-2024

Prawa autorskie: Fot . Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plFot . Grzegorz Celej...

Przybywa psychologów szkolnych. Ale wciąż w 308 gminach w kraju nie ma ani jednego

Dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego nieobsadzonych jest 23,9 proc. etatów psychologów szkolnych – informuje Fundacja GrowSPACE. „To i tak postęp względem zeszłego roku”

W skali kraju aż 308 gmin nie ma ani jednego psychologa szkolnego na nadchodzący rok szkolny. Najwięcej „punktów krytycznych” znajduje się w województwie podkarpackim, łódzkim oraz zachodniopomorskim. Ale i tak jest lepiej niż w zeszłym roku, gdy gmin bez psychologa było aż 450, o 1/3 więcej niż dziś.

Dane zebrane przez Fundację GrowSPACE pochodzą z arkuszów organizacyjnych szkół publicznych na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. To oznacza, że wciąż trwa ruch kadrowy, a część wakatów może się zapełnić. W sumie w skali kraju do obsadzenia jest 9,5 tys. etatów, z czego zajętych stanowisk – 7,3 tys. Co piąte miejsce pozostaje dziś puste.

Na pytania Fundacji GrowSPACE odpowiedziało 88,5 proc. polskich samorządów.

Psycholog w każdej szkole

„Walczymy o to, żeby żadne dziecko nie pozostało za burtą” – mówił podczas konferencji prasowej Dominik Kuc, członek zarządu fundacji. „Dążymy do tego, żeby w każdej szkole był chociaż jeden psycholog. Wciąż występuje zjawisko »psychologa objazdowego«, który pracuje w pięciu szkołach w jednej gminie. A powinien mieć czas i warunki do tego, by budować relacje z dziećmi, w środowisku szkolnym, pracować prewencyjnie i współpracować z kadrą” – dodał.

„Wsparcie psychologa szkolnego jest kluczowym elementem ochrony zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Każde dziecko zasługuje na wsparcie i pomoc i żadne z nich nie może być krzywdzone przez wieloletnie zaniedbania systemowe” – mówiła psycholożka Aleksandra Stube.

15:39 20-08-2024

Prawa autorskie: fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plfot. Jakub Wlodek / ...

Bizon-uciekinier Forest został zastrzelony

Bizon, który od kilku miesięcy przemieszczał po terytorium Polski, został zastrzelony na zlecenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Akcję łowiecką przeprowadzono w okolicach Wisły na wysokości Tarłowa. Ale środowisko łowieckie jest wzburzone i oskarża RDOŚ o „partyzantkę”

„Na zlecenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, myśliwi dokonali eliminacji bizona, który uciekł z nielegalnej hodowli. Jednoznaczną rekomendację, co do postępowania w tej sprawie, wydali naukowcy z Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Bizon stanowił bezpośrednie zagrożenie dla stada żubrów w Bałtowie, do którego zbliżał się od kilku dni” – czytamy w komunikacie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Bizon nazywany przez leśników Forest uciekł wraz z samicą z nielegalnej hodowli na Śląsku jesienią 2023 roku. Para przemieszczała się na wschód kraju. Zimę spędziła na wolności, a podczas wędrówki doczekała się potomka. Bizony zostały odłowione i umieszczone w legalnym azylu dla zwierząt w Kurozwękach. Ale samiec z zagrody uciekł.

Polski Związek Łowiecki z Tarnobrzegu zaczął zbierać pieniądze na budowę specjalnej zagrody dla Foresta. „Prawo dopuszcza nie tylko bezwzględne rozprawienie się z tą sytuacją poprzez odstrzelenie zwierzęcia, ale drugim rozwiązaniem jest odłów, uśpienie go i przewóz do zagrody, którą budowaliśmy. Wybraliśmy tę ścieżkę, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to gatunek inwazyjny, według dyrektyw unijnych” – mówił w rozmowie z mediami Robert Bąk z PZŁ. „Zebraliśmy 45 tys. zł, wysłaliśmy już zaliczkę dla wykonawcy, który miał zbudować ogrodzenie dla bizona”.

RDOŚ podjął jednak decyzję o odstrzale. W ich opinii dalsza wędrówka bizona mogła zagrażać wolnym stadom żubrów.

„Dopuszczenie do możliwości krzyżowania się tego objętego ochroną i umieszczonego na czerwonych listach i w czerwonych księgach gatunku, z obcym geograficznie, amerykańskim bizonem zniweczyłoby pracę osób ratujących żubra przed całkowitym wymarciem. Prowadziłoby do wytworzenia mieszańców międzygatunkowych, nieposiadających cech gatunkowych żadnego z gatunków wyjściowych, a z czasem do całkowitego zaniku żubra w Polsce i Europie. Z tego powodu bizon uznany został za obcy gatunek inwazyjny (IGO) stwarzający zagrożenie dla Polski, podlegający szybkiej eliminacji” – wyjaśniał Lech Buchholz, Regionalny Konserwator Przyrody w Kielcach.

Przeczytaj także:

Jak informuje PAP, łowczy zapowiedzieli złożenie doniesienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

„Nasze działania na każdym etapie były zgodne z obowiązującym prawem. Rozwiązania zawarte w ustawie o inwazyjnych gatunkach obcych i w ustawie Prawo łowieckie mają za zadanie przyczynić się do eliminacji lub zminimalizowania negatywnego wpływu gatunków obcych na rodzimą przyrodę, rodzime gatunki, usługi ekosystemowe, gospodarkę oraz ludzkie zdrowie” – zastrzega RDOŚ.