Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Po orędziu Karola Nawrockiego krytyczne uwagi zgłosili Donald Tusk i Władysław Kosiniak-Kamysz.
„Byłoby nieszczęściem, gdyby ktoś chciał zamącić kurs dobrze ustawionego okrętu, który płynie w znanym kierunku, jakim jest bezpieczna Polska, w ramach trzech filarów polskiego bezpieczeństwa, siły społeczeństwa, siły armii, siły sojuszy” – komentował orędzie Karola Nawrockiego wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Lider ludowców zauważył też brakujące w jego przemówieniu wątku. – „Nie widziałem elementów związanych z polską wsią, z polskim rolnictwem, z polską dobrą żywnością. Dobrze, że jest PSL i może o tym mówić” – stwierdził minister obrony narodowej.
Do tych słów dołączył minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Zwrócił uwagę na plany prezydenta wobec projektu CPK. Nawrocki chciałby wrócić do planów z czasów PiS, czyli 10 kolejowych szprych Kolei Dużych Prędkości prowadzących do nowego lotniska, docierających również do miast powiatowych. Według ministra z PSL będzie to oznaczało spowolnienie pociągów z 350 km/h do 250 km/h na przez obecną na planowanej przez koalicję linii Y pomiędzy Warszawą i Łodzią a Poznaniem i Wrocławiem.
Do słów Karola Nawrockiego wygłoszonych przed Zgromadzeniem Narodowym odniósł się również premier Donald Tusk. Według niego orędzie było zapowiedzią konfrontacji. Jak stwierdził premier, Nawrocki podejmie próbę wejścia w kompetencje rządu, co będzie niezgodne z Konstytucją.
„To nie jest pierwszy raz, kiedy jako premier słucham wystąpienia prezydenta (...), gdzie bardzo widać chęć posiadania kompetencji, jakie ma w polskim systemie politycznym premier i rząd” – powiedział Tusk. Zastrzegł jednak, że konstytucja, na którą w swoim orędziu Nawrocki powoływał się wielokrotnie, jest „jednoznaczna”.
„Mam nadzieję – nie mam pewności, ale mam nadzieję – że ten czasem dość buńczuczny i konfrontacyjny ton nie będzie miał jakichś praktycznych konsekwencji. Ale jeśli będzie trzeba, to będziemy twardo stać jako strażnicy konstytucji i reguł”.
„Jedynym zdenerwowanym i emocjonalnie reagującym politykiem na sali był Jarosław Kaczyński. Bo ewidentnie wyłonił się nowy lider. Nie chciałbym być dzisiaj na jego miejscu” – zauważył premier. – „Nie ma się co wyżywać na podstawie jednego orędzia, chociaż mógłbym zgłosić tu bardzo wiele uwag. Na przykład, jeśli chodzi o gotowość do budowania fundamentów praworządności w Polsce, mógłbym uznać, że to była próba szyderstwa ze strony pana Nawrockiego i PiS-u. Kiedy słyszałem słowa o tym, że prokuratura się nie podoba panu Nawrockiemu, to wybuchły frenetyczne oklaski ze strony PIS-u” – zauważał premier.
„Nie dziwię się, że PiS-owi bardzo zależy na tym, żeby prezydent Nawrocki jakoś skutecznie paraliżował prace prokuratury, ale chcę powiedzieć: niedoczekanie wasze” – mówił Tusk.
Przeczytaj także:
„W tłumie, który przyszedł dopingować Karola Nawrockiego, wyraźnie czuć ekscytację. W morzu biało-czerwonych flag okrzyki poparcia dla nowego prezydenta przeplatane są hasłami wymierzonymi w rząd Donalda Tuska” – relacjonuje spod Sejmu reporter OKO.press, Anton Ambroziak.
Od samego rana na ulicach Warszawy zrobiło się biało-czerwono. W metrze widać grupy ludzi wyposażonych w polskie flagi. Panie mają na głowach znane z innych demonstracji i meczów biało-czerwone wianki.
Tłum sunie pod Sejm całą szerokością ulicy. To zorganizowane grupy, które przyjechały do Warszawy specjalnie na zaprzysiężenie Karola Nawrockiego. Spotykamy przyjezdnych m.in. z Jastrzębia Zdroju i Kielc. Wśród wznoszonych okrzyków zarówno „Karol Nawrocki prezydentem Polski” oraz „Cześć i chwała bohaterom”, jak i „Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”:
W tłumie, który przyszedł pod Sejm dopingować Karola Nawrockiego wyraźnie czuć ekscytację. Wśród biało-czerwonego morza flag co jakiś czas migają charakterystyczne żółte kamizelki – to „uniformy” członków Ruchu obrony granic organizowanego przez Roberta Bąkiewicza.
„Długo na to czekaliśmy” – mówi jeden z protestujących. Trzyma transparent z hasłem: „Polska albo będzie katolicka albo nie będzie jej wcale”. Tłum skanduje „Karol Nawrocki prezydentem Polski”. A potem wspólnie śpiewa hymn.
„Z jednej strony radość, że mamy normalnego prezydenta. Z drugiej strach, że rządzi Tusk.
Od Nawrockiego oczekujemy, że będzie blokował złe prawo, że zatrzyma ten rząd. Trochę się przemęczymy i na pewno wygramy” – mówi nam pani Bożena, która niesie transparent „Popieram Karola”.
Na innych transparentach hasła: „Prawy sierpowy! Prezydent Polski”, „Karol pamiętaj, po pierwsze Polska”, „Żurek szkodzi, żurek truje, żurka lubią tylko ch...”.
Pod sejmowym biurem przepustek zebrało się kilka osób, które protestują przeciwko Nawrockiemu. Sugerują, że wybory zostały sfałszowane. Zwolennicy Karola Nawrockiego krzyczą w ich stronę: „Raz sierpem, raz młotem…”. Pan Stanisław mówi, że trzeba ich usunąć: „Trzyosobowa szarańcza na zamówienie Tuska próbuje nas sprowokować. Jak to możliwe, że ich tu dopuścili? Oni za pieniądze tu stoją. Precz ze zdrajcami”.
Z minuty na minuty atmosfera gęstnieje. Przeciwnicy Nawrockiego przez megafony w zapętleniu powtarzają, że „wybory zostały sfałszowane”. Osoby, które przyszły celebrować zaprzysiężenie Nawrockiego coraz bardziej się denerwują.
„Zabrać im te jeb** szczekaczki. Tu jest Polska. To nasze święto!”
Na ustawionych przed Sejmem telebimach wyświetlany jest przebieg Zgromadzenia Narodowego. Gdy głos zabiera marszałek Sejmu Szymon Hołownia, tłum buczy.
Ci, którzy nie dotarli pod telebim, słów przysięgi prezydenckiej słuchają na telefonach.
„Mamy to, Bogu niech będą dzięki!”
- mówią po zaprzysiężeniu. I skandują: „Karol, Karol!”. A po chwili: „Ruda Wrona orła nie pokona”.
W pewnym momencie do naszego reportera podchodzi kobieta i pyta, czy Nawrocki został już zaprzysiężony.
„Całe szczęście, bo bardzo się baliśmy” – kobieta wzdycha z ulgą. To pani Maria z Warszawy. Gdy dopytujemy, czego się obawiała, odpowiada:
„Różne scenariusze. Jak dokumenty pruli, niszczyli, siłowo telewizję zajęli, to i prezydenta mogli nam zabrać”
- odpowiada pani Maria.
Już od kilku tygodni Jarosław Kaczyński mobilizował zwolenników Karola Nawrockiego do przyjazdu d0 Warszawy w dniu jego zaprzysiężenia.
"Obecność pod Sejmem 6 sierpnia jest ogromnie ważna. To jest takie zadanie na dziś. Trzeba jechać! Trzeba być tego dnia w Warszawie!
Ten początek kadencji pana prezydenta Nawrockiego musi być czymś wielkim,
czymś, co pokazuje, że to było prawdziwe zwycięstwo, prawdziwe poparcie narodu, a w każdym razie wszystkich polskich patriotów " – mówił prezes PiS 20 lipca podczas spotkania z wyborcami w Lublinie.
Przeczytaj także:
Karol Nawrocki po zaprzysiężeniu wygłosił orędzie, w którym powtórzył swoje obietnice wyborcze i zapowiedział pracę nad nową Ustawą Zasadniczą.
Karol Nawrocki wygłosił swoje pierwsze orędzie zaraz po zaprzysiężeniu przed Zgromadzeniem Narodowym. Najważniejszą obietnicą nowego prezydenta jest praca nad nową Konstytucją, która zastąpi dokument z 1997 roku. Co jeszcze mówił?
Przeczytaj także:
Oto jego najważniejsze punkty:
Przeczytaj także:
Karol Nawrocki złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym, a Prawo i Sprawiedliwość fetowało na sali wyborczy sukces. Gromkie brawa dla Jarosława Kaczyńskiego.
W gmachu Sejmu Karola Nawrockiego powitał marszałek niższej izby Szymon Hołownia oraz marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska. Na sali pojawił się również ustępujący prezydent Andrzej Duda i pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda, którzy po raz ostatni zajęli miejsca przeznaczone dla głowy państwa i jego żony. Nie doczekał się jednak aplauzu ze strony posłów i senatorów PiS równego temu, wśród którego do sali plenarnej wszedł Jarosław Kaczyński. Nawrockiego i nową pierwszą damę powitali z kolei gromkim skandowaniem: „Karol, Karol”.
„Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Tak mi dopomóż Bóg” – powiedział Nawrocki, zgodnie z treścią przysięgi ustalonej w Konstytucji – choć ostatnie zdanie jest opcjonalne.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia stwierdził ważność przysięgi. W ten sposób Karol Nawrocki został siódmym prezydentem III RP.
Nawrocki przystąpił później do wygłoszenia orędzia, któremu poświęcimy osobny wpis.
Przeczytaj także:
Wysłannik prezydenta Trumpa, Steve Witkoff przyjechał w środę rano do Moskwy na rozmowy w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie
W piątek upływa ultimatum Trumpa: albo Rosja zakończy wojnę w Ukrainie, albo USA nałożą na nie nowe sankcje oraz stuprocentowe cła na kraje kupujące rosyjską ropę. Głównie chodzi o Chiny i Indie.
„The New York Times” napisał jednak, że Trump niekoniecznie sankcje nałoży, Jego ekipa jest bardzo nastawiona na porozumienie z Putinem. Z kolei Bloomberg i niezależny rosyjski serwis informacyjny „The Bell” poinformowały, że Kreml może zaproponować moratorium na ataki powietrzne ze strony Rosji i Ukrainy. Pomysł ten został poruszony w zeszłym tygodniu przez prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę podczas spotkania z Putinem.
Witkoff przyjeżdża do Rosji w momencie retorycznego zaostrzenia stosunków z USA. Trump, który wcześniej chwalił Putina i roztaczał przed nim perspektywę lukratywnych transakcji biznesowych , ostatnio wyrażał rosnącą niecierpliwość wobec prezydenta Rosji. Przedstawiciele Kremla w mediach społecznościowych demonstrowali tymczasem lekceważenie wobec gróźb Trumpa a jednocześnie ostrzegali, że mogą one doprowadzić do wybuchu prawdziwej wojny światowej.
Reuters, powołując się na trzy źródła zbliżone do Kremla, informował we wtorek że Putin nie zamierza ugiąć się pod ultimatum Trumpa.
Putin ma nadal obstawać przy podbiciu w całości czterech regiony Ukrainy: doniecki, ługański, zaporoski i chersońskim. To nie udaje mu się od 2022 roku, ale bez tego ma odmawiać rozmów pokojowych. Determinacja Putina, by kontynuować wojnę, ma zdaniem źródeł Reutersa wynikać z przekonania, że Rosja wygrywa, oraz ze sceptycyzmu, czy kolejne sankcje USA będą miały realny wpływ na Rosję.
Inni obserwatorzy podkreślają jednak, że choć wojna jest niezwykle kosztowna dla Kremla, to jej zatrzymanie niosłoby polityczne, społeczne i gospodarcze konsekwencje, których Putin się jeszcze bardziej obawia.
Jednocześnie Putin nie chce rozgniewać Trumpa. Zgadzając się na bezpośrednie rozmowy z Ukrainą w Stambule chciał go przekonać, że nie odrzuca pokoju. Podczas swojej kampanii wyborczej Trump obiecywał, że powróci do władzy w ciągu jednego dnia, jeśli powróci na stanowisko. Twierdził też, że pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę można było uniknąć, gdyby w USA sprawował urząd prezydent, którego Kreml „szanuje”.
Z opublikowanej dziś analizy BBC Verify, od czasu powrotu Trumpa do Białego Domu Rosja ponad dwukrotnie zwiększyła liczbę dronów i rakiet wystrzeliwanych w kierunku Ukrainy w styczniu, pomimo jego apeli o zawieszenie broni.
Liczba ataków rosła już za prezydentury Joe Bidena w 2024 roku, ale gwałtownie wzrosła po listopadowym zwycięstwie Trumpa w wyborach. Od czasu jego powrotu do władzy w styczniu, liczba odnotowanych ataków lotniczych z Moskwy osiągnęła najwyższy poziom w historii wojny.
Przeczytaj także: