Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
W Charkowie rakieta uderzyła w wieżowiec, zabijając co najmniej jedną osobę i raniąc 80. Kolejną ofiarę śmiertelną znaleziono w Sumach, gdzie Rosjanie zniszczyli fabrykę ciast wielkanocnych. A Stany Zjednoczone mówią o wycofaniu się z negocjacji pokojowych
W nocy z piątku na sobotę Rosja zaatakowała Ukrainę 87 dronami i ośmioma rakietami.
„Rosyjscy okupanci zaatakowali Ukrainę pociskami rakietowymi wystrzeliwanymi z ziemi i powietrza oraz bezzałogowymi statkami powietrznymi. Według wstępnych danych wojska radiotechniczne Sił Powietrznych wykryły i śledziły 95 wrogich (celów) — osiem rakiet różnych typów i 87 dronów"” — poinformowały Siły Powietrzne na Telegramie.
Siły Powietrzne poinformowały o zniszczeniu 33 dronów, w tym bezzałogowców typu Shahed oraz innych modeli, na terenach wschodnich, północnych, południowych i centralnych kraju. Dodatkowo, dzięki użyciu systemów walki elektronicznej, zneutralizowano 36 bezzałogowych statków powietrznych. Atak rosyjski spowodował szkody materialne w obwodach odeskim, charkowskim, sumskim, donieckim i zaporoskim.
Jak zwraca uwagę BBC, „zachodni politycy, a nawet prezydent Wołodymyr Zełenski ostrzegali, że Rosja może przygotowywać zmasowane ataki na Ukrainę w okresie świąt wielkanocnych. Choć w ostatnich tygodniach Rosja przeprowadziła już kilka krwawych ataków na Sumę i Krzywy Róg, w których zginęły dziesiątki osób.
Około piątej rano w Wielki Piątek w Charkowie słychać było eksplozje. Wydarzyło się to zaledwie kilka minut po ogłoszeniu alarmu przeciwlotniczego. Uszkodzonych zostało ponad 20 budynków mieszkalnych i ponad 30 domów prywatnych”.
Jednocześnie od kilku dni pojawiają się doniesienia, że Stany Zjednoczone miałyby porzucić wysiłki zmierzające do wypracowania porozumienia pokojowego między Rosją a Ukrainą.
W piątek prezydent Donald Trump oraz sekretarz stanu Marco Rubio zapowiedzieli, że jeśli wkrótce nie pojawią się wyraźne oznaki postępu, mogą odstąpić od zaangażowania w doprowadzenie do pokoju.
„Chcemy to załatwić szybko” — powiedział Trump dziennikarzom w Białym Domu. „Jeśli z jakiegoś powodu jedna ze stron bardzo to utrudni, po prostu powiemy: jesteście głupcami, jesteście okropnymi ludźmi i damy sobie spokój. Ale miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli tego robić”.
Wcześniej Rubio stwierdził, że obie strony mają zaledwie kilka dni na wykazanie postępu, w przeciwnym razie Waszyngton się wycofa.
„Nie będziemy kontynuować tych starań tygodniami i miesiącami. Musimy bardzo szybko — i mówię tu o kilku dniach — zdecydować, czy to w ogóle wykonalne w najbliższych tygodniach” — powiedział Rubio w Paryżu po spotkaniu z liderami europejskimi i ukraińskimi.
„Jeśli okaże się, że różnice są zbyt duże i porozumienie nie dojdzie do skutku, to myślę, że prezydent po prostu powie: «skończyliśmy»”.
Pytany przez dziennikarzy, kiedy miałoby to nastąpić, odmówił podania konkretnego terminu.
„Marco ma rację, mówiąc, że... chcemy to zakończyć” — powiedział Trump. Zapytany, czy prezydent Rosji Władimir Putin celowo przeciąga rozmowy, odparł: „Mam nadzieję, że nie.”
Jak pisze „Guardian”, w ostatnich tygodniach urzędnicy Trumpa prywatnie przyznali, że szybkie zawarcie pokoju w Ukrainie staje się coraz mniej realne. Według trzech europejskich dyplomatów wypowiedzi Rubio odzwierciedlają rosnącą frustrację w Białym Domu wobec nieustępliwej postawy Rosji.
Radni gminy Kołbaskowo (zachodniopomorskie) opowiedzieli się dziś jednomyślnie za powołaniem Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. To kolejny krok w stronę utworzenia pierwszego od ponad dwóch dekad parku narodowego w naszym kraju.
Radni Kołbaskowa przegłosowali projekt uchwały opiniującej pozytywnie projekt rządowego rozporządzenia powołującego park „w zakresie granic na obszarze Gminy Kołbaskowo.” Z uzasadnienia uchwały wynika, że zaproponowane przez rząd granice parku narodowego i jego otuliny – obejmujące jedynie teren Międzyodrza bez działek stanowiących rzekę Odrę – są granicami możliwym do akceptacji przez radnych. Samorządowcom zależy na tym, by żegluga i rybactwo na Odrze odbywały się bez zakłóceń, jakie spowodowałby surowy reżim ochrony przyrody w ramach parku narodowego.
„Park Narodowy Doliny Dolnej Odry coraz bliżej! Samorząd Kołbaskowa właśnie jednomyślnie przegłosował zgodę na powołanie Parku. Wcześniej zrobiły to już Szczecin i Widuchowa! To doskonały prezent na święta. Pierwszy od ponad 24 lat park narodowy może powstać jeszcze w tym roku, a gminy jeszcze w tym roku otrzymają środki na ochronę przyrody!" – entuzjazmuje się we wpisie w swoich mediach społecznościowych ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Entuzjazm ministry jest zrozumiały i – jak rzadko kiedy – podzielają go przyrodnicy i aktywiści. W 2001 roku zmieniono ustawę o ochronie przyrody, uzależniając powoływanie nowych parków narodowych od zgody samorządów, na których terenie miałby powstać dany park. Od tamtej pory w Polsce nie powstał żaden nowy park narodowy – mimo analiz naukowców, że terenów cennych przyrodniczych jest w naszym kraju wystarczająco dużo, by powołać nie jeden, a kilka czy wręcz kilkanaście nowych parków.
Tworzenie parku narodowego odbywa się na podstawie ustawy powołującej park i rozporządzenia Rady Ministrów, określającego obszar otuliny i samego parku. Oba dokumenty podlegają konsultacjom publicznym, a drugi z nich musi być uzgodniony z samorządami. To tutaj samorządy mają prawo weta.
Jeśli jednak wszystkie się zgodzą, rząd przyjmuje rozporządzenie. Przyjmuje także projekt ustawy, kierując ją do Sejmu. Dalej park przechodzi taką samą drogę jak każda inna ustawa – przez Sejm, Senat, aż po podpis prezydenta.
„Od 24 lat żaden park nie dotarł do tego momentu, w którym jesteśmy na Międzyodrzu" – mówił OKO.press pod koniec marca Ryszard Matecki, z inicjatywy Stwórzmy Park Narodowy Doliny Dolnej Odry.
W marcu za parkiem opowiedziała się Rada Miasta Szczecin, a kilka dni temu (16 kwietnia) – Rada Gminy Widuchowa.
„Tym samym MKiŚ zakończyło etap uzgodnień utworzenia parku z radami gmin. Kolejny etap to uzgodnienia z Radą Powiatu Gryfińskiego i Radą Powiatu Polickiego oraz z Sejmikiem Województwa Zachodniopomorskiego" – informuje resort.
Na terenie planowanego parku znajduje się jeszcze jedna gmina – Gryfino. Na razie jednak zapowiada się, że park nie obejmie jej terenu. – Nie będziemy nikogo zmuszać. Możemy etapować ten proces. Jeżeli gmina Gryfino nie jest w tym momencie gotowa, to my to szanujemy i przyjmujemy do wiadomości – mówił w lutym odwiedzający gminę wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała.
W dwa miesiące po rozpoczęciu rozmów amerykańsko-rosyjskich o pokoju w Ukrainie ekipa Trumpa powtarza, że „jest optymistycznie nastawiona”. Rosjanie zaś mówią, że o rozejmie nie ma co mówić.
Sprzeczne oświadczenia o stanie rozmów złożyli w piątek sekretarz stanu USA Marco Rubio i ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzja.
Ostatni ruch w celu zmuszenia Zachodu do ustępstw w Ukrainie Moskwa wykonała ostatniej nocy – w ONZ. Zaproponowała „konsultacje Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie wyników 30-dniowego moratorium na ataki na infrastrukturę energetyczną między Rosją a Ukrainą”.
„Moratorium” było rosyjską odpowiedzią na propozycję Trumpa, by ogłosić w Ukrainie rozejm. Putin się na to nie zgadza, bo nie chce zamrożenia konfliktu na linii frontu. Zamiast tego zgodził się nie strzelać „do obiektów energetycznych” w Ukrainie przez 30 dni. Ten czas właśnie minął. „Moratorium” miało być dowodem, że Moskwa – tak jak to sobie wyobraża Trump – pragnie pokoju. Operacja Putinowi nie wyszła z powodu krwawych i dobrze pokazanych światu rosyjskich ataków na obiekty cywilne w Sumach i Krzywym Rogu.
Teraz ambasador Rosji przy ONZ Niebienzja ogłosił, że czwartkowe konsultacje były „najdziwniejszymi w jego karierze”, bo „państwa zachodnie nie wyraziły gotowości wywierania presji na Kijów, aby zastosował się do moratorium na ataki na infrastrukturę energetyczną”. Oznacza to, że pomysł, iż Zachód wywrze na Ukrainę naciski zgodne z wolą Kremla, nie powiódł się.
A skoro tak, to według Niebienzji „mówienie o zawieszeniu broni Ukrainie »na tym etapie« jest nierealne. I taka była odpowiedź Moskwy na publiczne rozważania Trumpa z 17 kwietnia, że oczekuje odpowiedzi Moskwy w sprawie Ukrainy „nawet w tym tygodniu”. Kropkę nad i postawił rzecznik Putina: „Harmonogram prezydenta Rosji Władimira Putina na ten tydzień nie uwzględnia kontaktów z prezydentem USA Donaldem Trumpem”. „Kontakty są dość trudne, ponieważ temat nie jest prosty".
W niedzielę minie 100 dni prezydentury Trumpa – który obiecywał, że wojnę w Ukrainie zakończy w jeden dzień. Sukcesu nie ma i administracja Trumpa zaczyna sugerować, że w takim razie uzna sprawę za niebyłą i zajmie się innymi światowymi problemami.
Rosja tymczasem – jak się wydaje – założyła, że uda się jej zmusić głodnego sukcesu Trumpa do tego, by za swój sukces uznał zakończenie wojny w Ukrainie na warunkach rosyjskich. Czyli na oddaniu Ukrainy Rosji. To się nie udało, bowiem Ukraina się nie ugięła, mimo ogromnego nacisku, z poniżającym przyjęciem prezydenta Zełenskiego w Białym Domu.
A Unia Europejska nie wzięła udziału w tej kombinacji.
Tak znaleźliśmy się w miejscu, w którym jesteśmy.
Tworzy więc ze swojego najazdu na Ukrainę tak skomplikowaną opowieść, by odbiorca przekazu, w tym Donald Trump, nie był w stanie zorientować się, o co tu chodzi.
Nie jest to jednak pierwsza groźba USA wobec Rosji – poprzednie pozostały bez efektu.
Rzecznik Praw Obywatelskich pyta Ministerstwo Zdrowia m.in. o wnioski z kontroli zainicjowanych w sprawie potencjalnych naruszeń praw pacjentki przez łódzkich lekarzy.
Rzecznik Praw Obywatelskich poinformował dzisiaj, że wystąpił do Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy o informacje na temat stanu postępowania, które wszczęto w sprawie zabiegu terminacji ciąży w szpitalu w Oleśnicy, o którym donoszą media.
RPO wnioskuje też do ministry zdrowia Izabeli Leszczyny o informacje na temat wniosku, jakie Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników skierowało do MZ w sprawie wykładni pojęcia „przerywanie ciąży”. To jeden z kluczowych wątków w sprawie — w środowisku istnieje kontrowersja co do tego, czy w przypadku II i III trymestru przerwanie ciąży oznacza urodzenie, czy jednak wiąże się z wcześniejszym uśmierceniem płodu. Rzecznik pyta ministrę, czy podjęła tę sprawę i prosi o kopię odpowiedzi na pismo PTGiP.
RPO chce zbadać też wątek sprawy, który poprzedza aborcję wykonaną w szpitalu w Oleśnicy, czyli to, w jaki sposób przez szereg lekarzy była traktowana pacjentka. Z opowieści, którą pani Anita oraz jej pełnomocniczka przekazały mediom, wynika, że kobieta była tygodniami zwodzona przez lekarzy, którzy nie poinformowali jej rzetelnie na temat stanu, w jakim znajduje się płód. RPO wnioskuje do ministry zdrowia o wiadomości na temat ustaleń po kontrolach w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi zleconych przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz Rzecznika Praw Pacjenta.
Sprawa aborcji wykonanej w szpitalu w Oleśnicy to pokłosie głośnego artykułu „Gazety Wyborczej”, który opisywał przerwanie ciąży w 37. tygodniu. Decyzja o terminacji ciąży zapadła z uwagi na zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego ciężarnej. Dramatyczną historię pani Anity, która wg doniesień „Gazety Wyborczej” tygodniami otrzymywała sprzeczne diagnozy dotyczące poważnej wady genetycznej płodu, można przeczytać tutaj.
Po publikacji artykułu dr Gizela Jagielska i szpital w Oleśnicy stali się przedmiotem nagonki środowisk antyaborcyjnych – ale nie tylko. Decyzję o aborcji w tak późnym stadium ciąży zdaje się kwestionować także prokuratura, która na podstawie artykułu „Wyborczej” wszczęła śledztwo w tej sprawie. W środę 16 kwietnia do szpitala w Oleśnicy wkroczył europoseł i były działacz Konfederacji Grzegorz Braun, który — jak twierdzi — usiłował dokonać „zatrzymania obywatelskiego” doktor Jagielskiej. Prokuratura bada sprawę pod kątem naruszenia przez Brauna nietykalności osobistej lekarki, pozbawienia jej wolności oraz pomówienia.
„Prezydent poświęcił temu wiele uwagi, ale są rzeczy, które zasługują na równie dużą, jeśli nie większą uwagę” – przekazał Sekretarz Stanu Marco Rubio
Sekretarz Stanu USA Marco Rubio udzielił w piątek komentarza po spotkaniu w Paryżu z europejskimi i ukraińskimi liderami.
„Nie będziemy kontynuować tego przedsięwzięcia tygodniami i miesiącami. Musimy więc teraz bardzo szybko ustalić, a mówię o kwestii dni, czy jest to wykonalne w ciągu najbliższych kilku tygodni” – powiedział Rubio.
„Prezydent jest o tym przekonany. Poświęcił temu wiele czasu i energii... To jest ważne, ale dzieje się wiele innych naprawdę ważnych rzeczy, które zasługują na równie dużą, jeśli nie większą uwagę”.
Administracja Donalda Trumpa od tygodni prowadzi negocjacje z Ukrainą i Rosją w sprawie zakończenia rosyjskiej inwazji. W czwartek europejscy i ukraińscy politycy spotkali się w Paryżu z sekretarzem stanu USA Marco Rubio i specjalnym wysłannikiem ds. Ukrainy Stevem Witkoffem. Jak podaje CNN, strona amerykańska i ukraińska przeprowadziła „doskonałą wymianę zdań” ze swoimi brytyjskimi, francuskimi i niemieckimi odpowiednikami. Podczas spotkania omawiano także opracowany przez USA zarys planu pokojowego, który miał zostać „przyjęty z entuzjazmem”. Nie podano jednak szczegółów tego planu. Późnym wieczorem 17 kwietnia Ukraina i Stany Zjednoczone podpisały memorandum potwierdzające zamiar sfinalizowania i zawarcia umowy o dostępie USA do ukraińskich zasobów naturalnych. Do podpisania właściwej umowy może dość w następnym tygodniu, w czwartek 24 kwietnia.
Steve Witkoff spotkał się także w ubiegłym tygodniu z Władimirem Putinem. Żądania Rosjan pozostają od lat niezmienne. Kreml chce m.in. uznania aneksji pięciu ukraińskich terytoriów oraz gwarancji, że Ukraina nie wejdzie do NATO oraz żadne siły NATO nie będą stacjonować w Ukrainie.
Tymczasem rosyjskie ataki nie ustają. Rano 18 kwietnia rosyjska armia ostrzelała trzema rakietami Charków. Władze lokalne informują o 103 osobach rannych, wśród nich jest ośmioro dzieci. Cztery osoby trafiły do szpitala i są w stanie ciężkim, jedna osoba zginęła. Doszło też do dronowego ataku na Sumy. Jedna osoba zginęła, jedna odniosła obrażenia. Również dziś Centrala Koordynacyjna ds. Traktowania Jeńców Wojennych poinformowała, że Ukraina sprowadziła m.in. z rosyjskich kostnic kolejne 909 ciał ukraińskich żołnierzy, którzy zginęli na różnych odcinkach frontu. Prezydent Ukrainy podpisał ustawy o kontynuacji stanu wojennego oraz mobilizacji na kolejne 90 dni, do 6 sierpnia 2025 roku. Wcześniej za tym zagłosowała Rada Najwyższa Ukrainy.