Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
W dzień inauguracji prezydentury Karola Nawrockiego do swoich wyborców przemówił premier Donald Tusk. Szef rządu chciał zagrzać ich do walki przed wyborami w 2027 roku.
Według niego wciąż jest szansa na obronę pozycji Koalicji Obywatelskiej jako wiodącej siły w parlamencie, zdolnej do skonstruowania rządu.
„Zwracam się do wszystkich Polaków, dla których dzisiejszy dzień jest smutny i rozczarowujący. Dobrze wiem, co czujecie, rozumiem was. Wszyscy wierzyliśmy, że uczciwość, dobro i miłość zwyciężą i to, co się stało, wystawia tę naszą wiarę na poważną próbę. Liczyliście, że 10 lat zażenowania, smutku i obaw o ojczyznę skończy się dziś definitywnie. Tymczasem do starych obaw dochodzą nowe. Co to jednak oznacza dla nas, ludzi pragnących uczciwej, wolnej i pięknej Polski, wolnej od przemocy, nienawiści, pogardy? Tylko jedno: musimy być jeszcze silniejsi. Musimy być wytrwali. Musimy być razem” – mówił Tusk do swoich sympatyków za pośrednictwem platformy X. Jak stwierdził, wciąż czuje poparcie 11 milionów wyborców, którzy zagłosowali na ugrupowania obecnej koalicji rządowej.
„Zróbmy wszystko, żeby za dwa lata było nas jeszcze więcej i żeby dzisiejszy dzień nas tylko do tego zmobilizował. Bo przecież niezwyciężone są nasze biało-czerwone serca”– podsumowywał Tusk.
6 sierpnia urząd prezydenta objął Karol Nawrocki. W swoich pierwszych wystąpieniach – w tym w pierwszym orędziu przed Zgromadzeniem Narodowym – zapowiedział, że nie będzie sabotował działania rządu. Jednocześnie stwierdził, że pozostanie wierny obietnicom wyborczym, które najczęściej pokrywają się z programem Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego można spodziewać się, że próbą ich realizacji będzie wspierał PiS w dążeniu do powrotu do władzy. Chodzi między innymi o przywrócenie wizji Centralnego Portu Komunikacyjnego w wersji zaproponowanej przez poprzednią ekipę. Już jutro ustawa w tej sprawie ma wpłynąć do marszałka sejmu Szymona Hołowni.
Przeczytaj także:
Prezydent Karol Nawrocki przejął zwierzchnictwo nad armią. To kolejny punkt inauguracji jego urzędowania. Głowa państwa chciałaby 300-tysięcznej armii — co jednak zgadza się z założeniami ustawy przyjętej już 3 lata temu.
Trwają uroczystości związane z inauguracją urzędowania Karola Nawrockiego. Po zaprzysiężeniu i orędziu wygłoszonym przed Zgromadzeniem Narodowym prezydent odebrał symbole swojej władzy. Zgodnie z ustawą o orderach i odznaczeniach, prezydent, po wyborze na ten urząd, automatycznie zostaje Kawalerem Orderu Orła Białego oraz Wielkim Mistrzem Orderu, a także przewodniczy Kapitule Orderu. Przekazanie tych insygniów nastąpiło na Zamku Królewskim w Warszawie. Później kordon z prezydentem i jego rodziną przeszedł przez zatłoczone Krakowskie Przedmieście do Pałacu Prezydenckiego, gdzie przywitał go ustępujący Andrzej Duda z żoną Agatą Kornhauser-Dudą.
O 16:30 prezydent oficjalnie przejął zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi i wygłosił przemówienie na placu Piłsudskiego w Warszawie. Jako pierwszy w czasie uroczystości głos zabrał minister obrony narodowej, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Przypomniał, że armia przechodzi okres transformacji, podkreślił, że wojsko nie lubi gwałtownych ruchów i poprosił o pamięć o kierunku zagrożenia, którym dla Polski jest przede wszystkim Federacja Rosyjska. Jego wystąpieniu towarzyszyły krzyki i gwizdy niektórych ze zgromadzonych na placu Piłsudskiego widzów wydarzenia.
Po nim głos zabrał prezydent Karol Nawrocki. Oto najważniejsze z punktów jego wystąpienia:
Przeczytaj także:
Zwolennicy Karola Nawrockiego maszerowali spod Sejmu pod Zamek Królewski w rytm piosenki „Żeby Polska była Polską” Jana Pietrzaka. Pod Zamkiem tłum nagrodził brawami prezesa TK i prezesa NBP, a wybuczał Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka
Po zaprzysiężeniu przed Zgromadzeniem Narodowym w Sejmie, tłum zwolenników Karola Nawrockiego podążył jego śladem w kierunku archikatedry św. Jana, gdzie odbyła się uroczysta msza, a potem pod Zamek Królewski, gdzie prezydent przejmował zwierzchnictwo nad orderami.
Atmosfera pod zamkiem piknikowa. Ludzie trochę spodziewają się jakiejś konfrontacji, trochę z tego żartują.
„Ciekawe czy będą jakieś dramy. Jakiś Hołownia coś odwali albo Giertych się pojawi” – rzuca ktoś w biało-czerwonym tłumie i wybucha śmiechem.
Zgromadzeni śledzą uroczystość na Zamku Królewskim na telebimach i żywo reagują na życzenia, które od przedstawicieli instytucji państwowych otrzymuje Karol Nawrocki.
Brawa dostał prezes TK Bogdan Święczkowski i prezes NBP Adam Glapiński. Za to wybuczany został Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek i Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak.
Tuż przy wyjściu z Zamku Królewskiego żywo dyskutuje grupa zwolenników Nawrockiego, która przyjechała z Węgrowa.
„Elity nas wieśniakami nazywają. My jesteśmy dla nich >tęporyje<"
- rzuca jedna z osób.
"Oni się zachowują jak nadludzie, te elity z Platformy Obywatelskiej. To są hitlerowskie metody. Albo te aktorki z Warszawy, Hollandowe, i te, co piszą – Tokarczuki. Warszawka się zamknęła w swoim durnym świecie” – dodaje druga.
"A młodzi żyją w wirtualnym świecie i nie widzą. Chcą tu więcej różnorodności? Proszę bardzo, kilka zostanie zgwałconych, kilka zamordowanych i się skończy” – konkluduje trzecia.
W końcu wrota Zamku Królewskiego otwierają się. Wśród gromkiego aplauzu prezydent Nawrocki przemieszcza się (piechotą) w kierunku Pałacu Prezydenckiego, uśmiechając się szeroko i machając do zgromadzonych. Tłum skanduje: „dwie kadencje”, „10 lat” i „Karol Nawrocki prezydentem Polski”.
Wszyscy wyciągają szyje i telefony:
„Każdy chce sobie nagrać choć trochę naszego prezydenta”
Przeczytaj także:
PiS ma nadzieję na owocną współpracę z nowym prezydentem, przedstawiciele rządu mówią o konfrontacji. A byli marszałkowie Sejmu, nawołują do ogólnonarodowej zgody. Zebraliśmy komentarze polityków po orędziu Karola Nawrockiego
Jaka będzie prezydentura Karola Nawrockiego? Według posła Andrzeja Śliwki, nowy prezydent będzie kontynuował „wielkie dzieło” Andrzeja Dudy.
„Prezydent Nawrocki w tych ważnych kwestiach jak bezpieczeństwo, obronność, relacje transatlantyckie będzie kontynuował wielkie dzieło i wielkie sukcesy pana prezydenta Dudy” – powiedział poseł PiS w rozmowie z Natalią Sawką.
Jak zaznaczył, podczas prezydentury Nawrocki może liczyć na wsparcie Prawa i Sprawiedliwości.
"Pan prezydent Nawrocki jest politykiem niezależnym. Nie jest członkiem partii Prawo i Sprawiedliwość, nigdy nie był członkiem żadnej partii. Jest bardzo asertywny, jeżeli chodzi o politykę, również do swojego obozu i bardzo dobrze, bo taki powinien być prezydent Rzeczypospolitej.
Ale też trzeba sobie jasno powiedzieć, że wywodzi się z pewnego obozu i jestem przekonany, że ta współpraca będzie bardzo owocna"
- powiedział Śliwka.
„To było wystąpienie partyjne. Karol Nawrocki będzie szedł na spór polityczny i to bardzo ostry”
- skomentował orędzie prezydenta elekta Miłosz Motyka z PSL.
Pytany o zapowiedzianą już przez Nawrockiego Radę Gabinetową, minister energii stwierdził, że to dobra okazja do tego, by prezydent „poznał prawdę”.
„Myślę, że pozna prawdę o tym, że nawet jego koledzy polityczni z Prawa i Sprawiedliwości za szeregiem ustaw rządowych głosują. (...) Ale pamiętajmy, że to rząd rządzi, a prezydent w tej sprawie jest zobligowany do współpracy” – przestrzegł Motyka.
Konieczność współpracy prezydenta i rządu z przeciwnych obozów podkreślał w rozmowie z dziennikarzami marszałek Sejmu w latach 1995-1997, Józef Zych.
"Ja pamiętam 1995 rok, kiedy mieliśmy także problemy podobne jak tutaj.
Też zapowiedzi KPN-u, blokowanie sejmu i inne okoliczności, a jednak potrafiliśmy się dogadać i doprowadzić do tego, że była współpraca" – powiedział Zych.
„Żyjemy w wolnym państwie, zniewolonym nienawiścią własnego narodu” – powiedział w rozmowie z dziennikarzami Franciszek Stefaniuk, wicemarszałek Sejmu w latach 1997-2001.
Przecież to nie może tak dalej trwać, ktoś musi wreszcie swoją pychę odłożyć na bok i podać rękę. A w szczególności największe formacje polityczne, które wywodzą się z tych samych korzeni Solidarności" – dodał Stefaniuk.
Przeczytaj także:
Po orędziu Karola Nawrockiego krytyczne uwagi zgłosili Donald Tusk i Władysław Kosiniak-Kamysz.
„Byłoby nieszczęściem, gdyby ktoś chciał zamącić kurs dobrze ustawionego okrętu, który płynie w znanym kierunku, jakim jest bezpieczna Polska, w ramach trzech filarów polskiego bezpieczeństwa, siły społeczeństwa, siły armii, siły sojuszy” – komentował orędzie Karola Nawrockiego wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Lider ludowców zauważył też brakujące w jego przemówieniu wątku. – „Nie widziałem elementów związanych z polską wsią, z polskim rolnictwem, z polską dobrą żywnością. Dobrze, że jest PSL i może o tym mówić” – stwierdził minister obrony narodowej.
Do tych słów dołączył minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Zwrócił uwagę na plany prezydenta wobec projektu CPK. Nawrocki chciałby wrócić do planów z czasów PiS, czyli 10 kolejowych szprych Kolei Dużych Prędkości prowadzących do nowego lotniska, docierających również do miast powiatowych. Według ministra z PSL będzie to oznaczało spowolnienie pociągów z 350 km/h do 250 km/h na przez obecną na planowanej przez koalicję linii Y pomiędzy Warszawą i Łodzią a Poznaniem i Wrocławiem.
Do słów Karola Nawrockiego wygłoszonych przed Zgromadzeniem Narodowym odniósł się również premier Donald Tusk. Według niego orędzie było zapowiedzią konfrontacji. Jak stwierdził premier, Nawrocki podejmie próbę wejścia w kompetencje rządu, co będzie niezgodne z Konstytucją.
„To nie jest pierwszy raz, kiedy jako premier słucham wystąpienia prezydenta (...), gdzie bardzo widać chęć posiadania kompetencji, jakie ma w polskim systemie politycznym premier i rząd” – powiedział Tusk. Zastrzegł jednak, że konstytucja, na którą w swoim orędziu Nawrocki powoływał się wielokrotnie, jest „jednoznaczna”.
„Mam nadzieję – nie mam pewności, ale mam nadzieję – że ten czasem dość buńczuczny i konfrontacyjny ton nie będzie miał jakichś praktycznych konsekwencji. Ale jeśli będzie trzeba, to będziemy twardo stać jako strażnicy konstytucji i reguł”.
„Jedynym zdenerwowanym i emocjonalnie reagującym politykiem na sali był Jarosław Kaczyński. Bo ewidentnie wyłonił się nowy lider. Nie chciałbym być dzisiaj na jego miejscu” – zauważył premier. – „Nie ma się co wyżywać na podstawie jednego orędzia, chociaż mógłbym zgłosić tu bardzo wiele uwag. Na przykład, jeśli chodzi o gotowość do budowania fundamentów praworządności w Polsce, mógłbym uznać, że to była próba szyderstwa ze strony pana Nawrockiego i PiS-u. Kiedy słyszałem słowa o tym, że prokuratura się nie podoba panu Nawrockiemu, to wybuchły frenetyczne oklaski ze strony PIS-u” – zauważał premier.
„Nie dziwię się, że PiS-owi bardzo zależy na tym, żeby prezydent Nawrocki jakoś skutecznie paraliżował prace prokuratury, ale chcę powiedzieć: niedoczekanie wasze” – mówił Tusk.
Przeczytaj także: