0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

14:21 10-07-2025

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Przemysław Czarnek jednak nie trafi do KPRP? Wszyscy ludzie prezydenta Nawrockiego

Szefem Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego ma zostać Zbigniew Bogucki, poseł PiS, były wojewoda zachodniopomorski – ustaliła Rzeczpospolita. Ponadto w kancelarii zatrudnienie znajdzie kilkadziesiąt osób z IPN.

Co się wydarzyło?

Rzeczpospolita poznała szczegóły planu obsady stanowisk w Kancelarii Prezydenta, gdy prezydentem zostanie Karol Nawrocki. Ma zostać zaprzysiężony 6 sierpnia, ale część wybranych przez niego współpracowników już rozpoczęła pracę w KPRP, by wdrożyć się w nowe obowiązki.

Źródła „Rzeczpospolitej" potwierdzają wtorkowe informacje Onetu, że szefem Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego nie będzie Przemysław Czarnek – napisał dziennik. Stanowisko to ma objąć Zbigniew Bogucki, poseł PiS, były wojewoda zachodniopomorski, prawnik ze Szczecina.

Wiceszefem kancelarii ma za to zostać Adam Andruszkiewicz, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej i wiceminister cyfryzacji w rządach PiS, który odpowiadał za kampanię wyborczą Nawrockiego w internecie.

Ponadto do pracy w Kancelarii wróci Marcin Przydacz, obecnie poseł PiS. Przydacz w 2023 roku przez dziesięć miesięcy pełnił funkcję szefa Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Andrzeja Dudy. W Kancelarii Nawrockiego także ma zajmować się polityką międzynarodową.

Zatrudnienie w Kancelarii utrzyma też obecny szef Biura Polityki Międzynarodowej Wojciech Kolarski. Kolarski pracował z Dudą od 2015 roku. Andrzej Dera, który w Kancelarii Prezydenta Dudy pracuje równie długo, najprawdopodobniej straci stanowisko.

Jak donosi „Rzeczpospolita", zapewnione miejsce w nowej kancelarii ma także Karol Rabenda, znajomy Nawrockiego z Gdańska, obecnie radny tego miasta z PiS, który wcześniej pełnił funkcję wiceministra w Ministerstwie Aktywów Państwowych w rządzie Mateusza Morawieckiego.

Nawrocki chce w swoje kancelarii zatrudnić też kilkadziesiąt osób, z którymi pracował w Instytucie Pamięci Narodowej. Dziesięć osób już zaczęło pracę. Wśród nich – jak ustaliła „Rzeczpospolita" – jest Rafał Leśkiewicz, obecny rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej, Jarosław Dębowski, dotychczasowy dyrektor biura prezesa IPN, oraz Mikołaj Bujak, fotograf IPN.

– Pozostałe osoby to pracownicy biurowi, administracyjni, niezwiązani z polityką – mówił „Rzeczpospolitej" Rafał Leśkiewicz.

Jaki jest kontekst?

Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na prezydenta RP 6 sierpnia. Pomimo błędów w liczeniu głosów, Sąd Najwyższy orzekł o ważności wyborów prezydenckich. 1 lipca 2025 orzeczenie w tej sprawie wydała nielegalna Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.

Tuż po wyborach do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 54 tysiące protestów wyborczych. Sąd Najwyższy za zasadne uznał zaledwie 21 z nich, a siedem odrzucił. W przypadku tych, które uznał, stwierdził jednak, że opisane w nich przypadki nie miały wpływu na wynik wyborów. Pozostałe protesty wyborcze zostały pozostawione bez dalszego biegu.

Oznacza to, że Izba rozpatrzyła zaledwie 28 protestów. Pozostawienie bez dalszego biegu dziesiątek tysięcy protestów było przez skład sędziowski tłumaczone przede wszystkim tym, że 49,5 tysiąca z nich miało identyczną treść (były oparte na jednym wzorze kolportowanym przez Romana Giertycha).

„Duża liczba wniesionych protestów wyborczych nie zwiększyła wagi podniesionych w nich zarzutów, zaś żadne z ustalonych uchybień nie miało wpływu na ogólny wynik wyborów" – mówił w uzasadnieniu wyroku prezes nielegalnej Izby neosędzia Krzysztof Wiak.

Przeczytaj także:

12:49 10-07-2025

Prawa autorskie: Foto ALESSANDRO DELLA VALLE / POOL / AFPFoto ALESSANDRO DELL...

Skrajna prawica chciała odwołania Komisji Europejskiej. Parlament nie poparł wniosku

Narodowi konserwatyści i skrajna prawica zarzucają Komisji Europejskiej brak transparentności w działaniu, uzurpację władzy i niefektywne wydatkowanie unijnych środków.

Co się wydarzyło?

Wniosek o wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej przepadł w Parlamencie Europejskim. Przeciwko odwołaniu Komisji zagłosowało 360 europosłów, za było 175 osób, w tym europosłowie PiS. Ursula von der Leyen zostaje na stanowisku.

W czwartek 10 lipca Parlament Europejski głosował nad wnioskiem o wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej. Wniosek złożył europoseł z Rumunii Gheorghe Piperea z partii Sojusz na Rzecz Jedności Rumunów (AUR), siostrzanego wobec PiS ugrupowania z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR). Jako powód podał m.in. brak przejrzystości w komunikacji z szefem koncernu farmaceutycznego Pfizer w czasie pandemii Covid-20, nieefektywne wydatkowanie środków z popandemicznego Funduszu Odbudowy czy „uzurpację władzy” przez Komisję Europejską.

„W ciągu ostatnich sześciu lat Komisja nadużywała uprawnień państw członkowskich, naruszała podział władzy i omijała Parlament Europejski przy podejmowaniu najważniejszych decyzji. Niedemokratyczna koncentracja procesu decyzyjnego w rękach przewodniczącego Komisji Europejskiej jest sprzeczna z zasadą równowagi i podziału władzy. Proces decyzyjny stał się nieprzejrzysty i uznaniowy, a dziś budzi obawy przed nadużyciami i korupcją” – mówi wnioskodawca podczas debaty w tej sprawie.

Pod wnioskiem podpisało się w sumie 79 europosłów z grup zrzeszających partie skrajnie prawicowe lub narodowo-konserwatywne. Wniosek poparło 27 europosłów z grupy EKR, w tym niemal wszyscy europosłowie Prawa i Sprawiedliwości, oraz część europosłów z grupy Patrioci dla Europy (PdE) i Europa Suwerennych Narodów (ESN).

Wniosku nie poparli europosłowie z partii Bracia Włosi Giorgii Meloni, którzy stanowią najliczniejszą i dominującą grupę we frakcji EKR. Włochy negocjują obecnie z Komisją Europejską warunki ograniczania zadłużenia, wobec kraju uruchomiona jest bowiem procedura nadmiernego deficytu. Starcie z KE nie jest obecnie w interesie Włoch.

Komisja Europejska z poparciem parlamentu

Podczas sesji plenarnej w czwartek 10 lipca za odwołaniem Komisji Europejskiej zagłosowało w sumie 175 europosłów. Przeciwko było 360 europosłów, 18 osób wstrzymało się od głosu.

„Za” zagłosowało:

  • 75 z 85 europosłów grupy Patrioci dla Europy,
  • 39 z 79 europosłów grupy EKR, w tym wszyscy europosłowie PiS,
  • 24 z 27 europosłów grupy ESN.

Poza tym wniosek poparło 22 posłów niezrzeszonych, 13 posłów z grupy Lewica i po jednej osobie z grup Odnowić Europę (RE) oraz Socjalistów i Demokratów (S&D).

RE i S&D to grupy, które należą do nieformalnej koalicji, która ukonstytuowała się po wyborach europejskich w 2024 roku. Wybory wygrała Europejska Partia Ludowa, która w związku z tym obsadziła stanowisko szefa Komisji Europejskiej powtórnie wystawiając von der Leyen.

Grupy EPL, RE oraz S&D mają większość w Parlamencie Europejskim nowej kadencji (399 mandatów w izbie, która liczy 719 osób) i współpracują z Komisją Europejską Ursuli von der Leyen. Są jednak coraz bardzo niezadowolone z powodu skrętu EPL na prawo. EPL coraz częściej ulega pod naporem skrajnej prawicy, godząc się na renegocjacje celów klimatycznych, ograniczenie polityk Zielonego Ładu czy kontrowersyjne rozwiązania w ramach polityki migracyjnej. Także KE inicjuje coraz bardziej prawicowe polityki.

Pomimo niezadowolenia szefostwo tych grup zadeklarowało, że nie poprze wniosku skrajnej prawicy i narodowych konserwatystów. „Nie jest to brak krytycyzmu wobec KE, lecz wyraz trzymania się zasady kordonu sanitarnego, która oznacza zero współpracy ze skrajną prawicą” – napisała grupa S&D w informacji prasowej po głosowaniu.

„Dla grupy S&D od samego początku było jasne, że nie poprzemy inicjatywy skrajnej prawicy, trzymając się zasady kordonu sanitarnego (...). Demontaż Komisji Europejskiej w trakcie kryzysu geopolitycznego byłby całkowicie nieodpowiedzialny (...) Nasz głos nie oznacza jednak, że nie jesteśmy krytyczni wobec Komisji Europejskiej (...) Domagamy się prawdziwego zaangażowania w nasze priorytety” – powiedziała Iratxe García, szefowa grupy po głosowaniu.

Ursula von der Leyen podziękowała za zaufanie.

„W czasach globalnej zmienności i nieprzewidywalności, UE potrzebuje siły, wizji i zdolności do działania (...). Jako że zewnętrzne siły usiłują nas destabilizować i dzielić, naszym obowiązkiem jest w odpowiedzi na to trzymać się naszych wartości. Dziękuję, niech żyje Europa” – napisała szefowa KE w mediach społecznościowych po głosowaniu.

Przeczytaj także:

10:55 10-07-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Platforma Obywatelska przestanie istnieć? Donald Tusk szykuje zmiany

W trakcie wtorkowego posiedzenia zarządu Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział połączenie partii z Nowoczesną i Inicjatywą Polską Barbary Nowackiej – poinformował Onet. Miałoby do tego dojść jesienią.

Co się wydarzyło?

We wtorek 9 lipca Donald Tusk ogłosił plany połączenia Platformy Obywatelskiej z Nowoczesną i Inicjatywą Polską Barbary Nowackiej – donosi Onet. Partie te już od 7 lat działają pod wspólnym szyldem Koalicji Obywatelskiej. Ta zmiana miałaby być więc jedynie usankcjonowaniem stanu faktycznego.

Onet potwierdził zapowiedzi premiera w kilku źródłach.

Portal informuje, że nie wiadomo jeszcze, czy dojdzie do formalnego połączenia partii, czy przyjęcia członków mniejszych ugrupowań w skład Platformy. Zwraca uwagę, że konieczna może być zmiana statutu Platformy, a w tym celu musi być zwołana konwencja krajowa PO.

Niewykluczone, że wraz z połączeniem tych ugrupowań dojdzie do zmiany nazwy Platformy Obywatelskiej na Koalicję Obywatelską. To jednak nie jest przesądzone. Nie wiadomo też, czy do wspólnej partii przystąpią Zieloni, którzy również są częścią KO – pisze Onet.

Jaki jest kontekst?

Koalicja Obywatelska została powołana w 2018 r. celem wspólnego startu w wyborach samorządowych. Była to koalicja wyborcza Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, ale szybko dołączyła do niej jeszcze Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej. W wyborach samorządowych w 2018 roku kandydaci Koalicji Obywatelskiej zdobyli w sumie 26,97 proc. głosów i przegrali z PiS-em, który zdobył 34,13 proc. głosów.

Od tego czasu koalicja startowała wspólnie we wszystkich wyborach parlamentarnych, samorządowych i europejskich. I to pomimo że za każdym razem przegrywała z PiS-em.

— Jeśli się połączymy, będzie to z korzyścią dla wszystkich. Obecny stan tworzy niejasną sytuację. Na poziomie samorządowym startujemy wspólnie, a czasem się okazuje, że np. Nowoczesna chce tworzyć własne kluby radnych. Tak jest we Wrocławiu. Myślę, że nasi wyborcy mogą się czuć zdezorientowani – mówi Onetowi jeden z polityków PO.

Przeczytaj także:

09:04 10-07-2025

Prawa autorskie: Zdjęcie: OLEKSII FILIPPOV / AFPZdjęcie: OLEKSII FIL...

Wojna w Ukrainie: Dwie osoby nie żyją, 16 rannych. Rosja znowu ostrzelała Kijów

Rosja kontynuuje zmasowane ataki powietrzne na Ukrainę. W ciągu jednej nocy na terytorium Ukrainy wystrzelono niemal 400 dronów, 8 rakiet balistycznych i 10 pocisków manewrujących. Celem ataków był m.in. Kijów.

Co się wydarzyło?

Co najmniej dwie osoby zginęły, a 16 zostało rannych w nocnych atakach na Kijów – poinformował dziennik Kyiv Independent.

W nocy z wtorku na środę (9 na 10 lipca) Rosyjskie drony i pociski spadły na dzielnice mieszkalne w rejonie Szewczenkowskim i Darniwskim. Doszło do zniszczenia części mieszkań, zaparkowanych w okolicy samochodów, pożaru garażów oraz pożaru stacji benzynowej – poinformował mer Kijowa Witalij Kliczko.

Ofiarami nocnych nalotów na Kijów są dwie kobiety – 68-letnia mieszkanka stolicy oraz 22-letnia policjantka. Poza tym 16 osób zostało rannych, 10 przebywa w szpitalach.

Rosyjskie pociski zniszczyły też studio telewizyjne należącego do byłego prezydenta Petro Poroshenko Kanału 5. Poroszenko poinformował na X, że w ataku nikt nie został ranny, wszyscy zdążyli ewakuować się do schronów.

W rejonie Podilskim w wyniku rosyjskiego ataku niemal doszczętnie zniszczona została lokalna przychodnia.

Rosyjskie pociski spadły także w Chersoniu. Ranne zostały dwie osoby – 63-letnia kobieta i 41-letni mężczyzna. Oboje przebywają w szpitalu.

Jaki jest kontekst?

To druga noc z rzędu, gdy Rosjanie przeprowadzają zmasowany atak na ukraińskie miasta. W poprzednią noc, z poniedziałku na wtorek (8 na 9 lipca), na położony na zachodzie Ukrainy Łuck w obwodzie wołyńskim wystrzelono ponad 700 dronów i kilkanaście pocisków. To największy jednorazowy atak powietrzny przez Rosję na Ukrainę od początku wojny.

"To wyraźna eskalacja rosyjskiego terroru” – napisał na X prezydent Wołodymyr Zełenski.

Dodał, że będzie rozmawiał z państwami “koalicji chętnych”, aby zwiększyć finansowanie ukraińskiej produkcji dronów przechwytujących oraz dostawa systemów obrony powietrznej dla Ukrainy.

Rosja wyraźnie zintensyfikowała swoją ofensywę przeciwko Ukrainie. Jak pisał w OKO.press Piotr Lewandowski, zmasowane naloty powietrzne mają Rosji kompensować brak znaczących sukcesów na froncie lądowym.

Rośnie liczba dronów i pocisków rakietowych wykorzystywanych w atakach na ukraińskie miasta i zaplecze frontu.

W kwietniu Rosjanie wystrzelili 126 pocisków rakietowych, 120 w maju i aż 237 w czerwcu. Jeśli chodzi o bezzałogowce to w minionym miesiącu Rosjanie zaatakowali 5483 dronami, co w porównaniu z rekordowym dotychczas majem z 4006 dronami stanowi znaczącą różnicę.

Potwierdza to informacje o szybkim wzroście rosyjskich zdolności produkcyjnych systemów bezzałogowych oraz o nieskuteczności sankcji, jeżeli chodzi o dostępność podzespołów niezbędnych do produkcji pocisków balistycznych i manewrujących.

Przeczytaj także:

19:24 09-07-2025

Prawa autorskie: 08.07.2025 Warszawa , ulica Wiejska , Sejm . Marszalek Sejmu Szymon Holownia podczas konferencji prasowej przed rozpoczeciem pierwszego dnia 38. posiedzenia . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl08.07.2025 Warszawa ...

Hołownia u Olejnik: Z Adamem Bielanem spotkałem się po raz pierwszy

„Powiedział mi: uważaj na tych ludzi” — mówił marszałek Szymon Hołownia dopytywany w TVN 24 o to, jak na informacje o spotkaniu z politykami Prawa i Sprawiedliwości zareagował premier Donald Tusk.

Co się wydarzyło

Szymon Hołownia programie „Kropka nad i” był pytany o spotkanie w mieszkaniu europosła Adama Bielana, w którym uczestniczył także Jarosław Kaczyński. „O treści rozmowy rozmawialiśmy także na spotkaniu liderów. Donald Tusk mi powiedział: ”uważaj na tych ludzi„, a później rozmawialiśmy o rekonstrukcji z rządu” — przyznał marszałek Sejmu, pytany o reakcje premiera na doniesienia o spotkaniu z politykami PiS.

Sam Bielan to polityk, wobec którego toczy się śledztwo w sprawie nieprawidłowości Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Spotkanie, jak mówił Hołownia, miało charakter prywatny, a jego tematyką miały być m.in. relacje ze Stanami Zjednoczonymi i koncepcja „rządu technicznego”.

„Powiedziałem, że absolutnie nie ma takiej możliwości. Nie ma przestrzeni do robienia jakiegokolwiek rządu technicznego” – zaznaczył.

O to, czy Hołownia „czuje się jak zdrajca”, zapytała go prowadząca Monika Olejnik.

„To całe zamieszanie wynika z pewnej dwoistości pełnienia przeze mnie dwóch funkcji. Marszałek Sejmu ma obowiązek spotykać się z różnymi politykami, choć przyznam, że miejsce spotkania było niefortunne” — stwierdził.

Odnosząc się do krytyki, jaka spadła na niego ze strony koalicji, Hołownia przyznał, że jego środowisko było „zmęczone”, a cała sytuacja dołożyła napięcia. „Odrabiam tę lekcję. Przeprosiłem. Taka rzecz nie powinna się powtórzyć” – powiedział.

Nie ukrywał również, że spotkanie odbyło się na propozycję strony PiS. Zaznaczył, że pierwsza rozmowa z Kaczyńskim została skrócona z powodów logistycznych, a kontynuacja miała miejsce w tym samym miejscu – mieszkaniu Bielana – ze względu na napięty kalendarz marszałka.

Pytany, czy został nagrany podczas spotkania, odpowiedział: „Nie mogę niczego wykluczyć, ale staram się nie ulegać paranoi”.

W kontekście przyszłości rządu i swojej partii, zapowiedział, że jego rekomendacją na wicepremierkę w nowym rządzie jest Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. On sam do rządu nie wejdzie, bo „musi zająć się partią, która jest zmęczona czterema kampaniami”.

Pytany o odejście Izabeli Bodnar z partii, stwierdził, że nie jest nim zaskoczony, bo „napięcie narastało od roku”.

Jaki jest kontekst

W nocy z czwartku 3 lipca na piątek 4 lipca dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski i dziennikarka „Newsweeka” Dominika Długosz poinformowali o wizycie Szymona Hołowni w prywatnym mieszkaniu Adama Bielana, europosła PiS. W spotkaniu uczestniczył również Jarosław Kaczyński oraz senator PSL Michał Kamiński.