0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

20:30 22-12-2025

Prawa autorskie: Fot Jim WATSON / AFP / ALTERNATE CROPFot Jim WATSON / AFP...

Nie anektuje się innych krajów – Dania ostrzega Trumpa w sprawie Grenlandii

Trump mianuje „specjalnego wysłannika”, który ma przejąć Grenlandię dla USA. Premierzy Danii i Grenlandii domagają się od USA poszanowania granic ich państw. Popierają ich sojusznicy z Europy.

Co się zdarzyło?

22 grudnia premierzy Mette Frederiksen i Jens-Frederik Nielsen złożyli wspólne oświadczenie. „Mówiliśmy to już bardzo wyraźnie. Teraz mówimy to jeszcze raz. Granice państwowe i suwerenność państw mają swoje korzenie w prawie międzynarodowym… Nie można anektować innych krajów” – oświadczyli Mette Frederiksen i Jens-Frederik Nielsen. – „Stawką są „fundamentalne zasady”. „Grenlandia należy do Grenlandczyków i Stany Zjednoczone nie mogą jej przejąć”.

Dzień wcześniej Trump mianował gubernatora Luizjany, Jeffa Landry'ego, specjalnym wysłannikiem USA na Grenlandię. Bogata w minerały arktyczną wyspę jest – w dużej mierze autonomicznym -e terytorium Danii, ale Trump uważa, że powinno należeć do USA. Prezydent USA wielokrotnie powtarzał, że Stany Zjednoczone muszą przejąć Grenlandię ze względów bezpieczeństwa. Nie wykluczał użycia siły.

Trump napisał w mediach społecznościowych: „Jeff rozumie, jak ważna jest Grenlandia dla naszego bezpieczeństwa narodowego i będzie zdecydowanie bronił interesów naszego kraju, dbając o bezpieczeństwo i przetrwanie naszych sojuszników, a także całego świata”.

Landry, były prokurator generalny stanu, który objął urząd gubernatora Luizjany w styczniu 2024 r., podziękował Trumpowi, mówiąc, że to

„zaszczyt służyć na tym stanowisku, aby Grenlandia stała się częścią Stanów Zjednoczonych”.

Minister spraw zagranicznych Danii Lars Løkke Rasmussen powiedział w poniedziałek, że wezwie ambasadora Waszyngtonu w Kopenhadze, „aby uzyskać wyjaśnienia”. Rasmussen jest „głęboko zaniepokojony powołaniem specjalnego wysłannika”, a „szczególnie zaniepokojony” oświadczeniem Landry’ego, które, jak stwierdził, Dania uznała za „całkowicie nie do przyjęcia”.

Dodał: „Dopóki w Danii będzie królestwo składające się z Danii, Wysp Owczych i Grenlandii, nie możemy tolerować, że są tacy, którzy podważają naszą suwerenność”.

Administracja Trumpa wywarła w poniedziałek dodatkową presję na Kopenhagę, zawieszając umowy dzierżawy pięciu dużych projektów elektrowni wiatrowych budowanych na morzu u wschodnich wybrzeży USA. Dwa z nich prowadzi kontrolowana przez państwo duńskie fir,a Ørsted.

„Bezpieczeństwo Arktyki pozostaje kluczowym priorytetem UE” – oświadczyli w poniedziałek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej António Costa. „Integralność terytorialna i suwerenność to fundamentalne zasady prawa międzynarodowego. Zasady te są niezbędne nie tylko dla Unii Europejskiej, ale dla narodów na całym świecie” – napisali na portalu X.

Von der Leyen i Costa dodali, że UE jest „w pełni solidarna z Danią i narodem Grenlandii”.

Szwecja „zawsze będzie stać na straży prawa międzynarodowego” – powiedziała szwedzka ministra spraw zagranicznych Maria Malmer Stenergård. Jej norweski odpowiednik, Espen Barth Eide, stwierdził, że Oslo „w 100% popiera Danię”.

Jaki jest kontekst?

Obietnicę przejęcia Grenlandii Trump złożył rok temu, jeszcze przed objęciem urzędu. „Dla celów bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie, Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrolowanie Grenlandii jest absolutną koniecznością. Wtedy też ogłosił, że ambasadorem USA w Danii będzie Ken Howery – którego teraz minister Rasmussen wzywa do złożenia wyjaśnień.

Laundry natychmiast poparł wtedy pomysł Trumpa.

Dania w ciągu ostatniego roku starała się naprawić napięte stosunki z Grenlandią, a także złagodzić napięcia z administracją Trumpa, inwestując w obronę Arktyki, co miało być odpowiedzią na amerykańską krytykę dotyczącą niewystarczającego bezpieczeństwa.

Przeczytaj także:

Po tamtej wypowiedzi Trumpa pojawiły tymczasem się kolejne – np. o uczynieniu z Kanady 51. stanu USA i o planowanej rozprawie z Wenezuelą. W zeszłym tygodniu Trump bliski też ogłoszenia wojny z Wenezuelą. Komentatorzy spodziewali się, że tego dotyczyć będzie jego zapowiadanym wcześniej hucznie orędzie. Nie było w nim jednak o tym mowy. Mowa wyglądała ono na pospiesznie przygotowaną i była pochwałą rządów Trumpa. Jakby coś w ostatniej chwili się zmieniło.

Po roku urzędowania większość „wspaniałych” zapowiedzi Trumpa się nie ziściła. Wojna w Ukrainie, która miał zakończyć w 24 godziny, trwa. Notowania prezydenta są coraz gorsze. Jednocześnie radykalnie pogorszyły się stosunki USA z sojusznikami w Europie. W trumpowskiej, ogłoszonej w grudniu strategii bezpieczeństwa USA napisano jasno, że w interesie USA jest głęboka reforma Unii Europejskiej, jeśli nie jej rozpad, i dojście do władzy partii skrajnie prawicowych, określonych eufemistycznie „partiami patriotycznymi”.

Przeczytaj także:

22 grudnia ukazał się też wywiad wiceprezydenta Vance'a dla „Unherd”, konserwatywnego brytyjskiego portalu opinii. Bardzo wyraźnie grozi on tam konfliktem Francji i Wielkiej Brytanii, o ile władze nie zmienią się tam na takie, które spodobają się trumpistom:

„Myślę, że na przykład osoby o poglądach zbliżonych do islamistów lub im pokrewnych sprawują obecnie urzędy w krajach europejskich. Teraz, być może na bardzo niskim szczeblu, prawda? Wygrywają wybory na burmistrzów lub samorządowe. Ale nie można sobie wyobrazić scenariusza, w którym osoba o poglądach zbliżonych do islamistów mogłaby mieć bardzo znaczący wpływ na europejskie mocarstwo jądrowe. W ciągu najbliższych pięciu lat? Nie. Ale za 15 lat? Zdecydowanie. A to jest bardzo bezpośrednie zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych Ameryki”. „Wiążąc to z bardziej konkretnym lub bezpośrednim interesem amerykańskim – Francja i Wielka Brytania posiadają broń jądrową. Jeśli pozwolą, by przytłoczyły je bardzo destrukcyjne idee moralne, to czy mamy pozwolić, by broń jądrowa wpadła w ręce ludzi, którzy mogą wyrządzić bardzo, bardzo poważne szkody Stanom Zjednoczonym?”.

Rosyjska propaganda już ogłosiła „rozpad Zachodu” i przedstawia to jaki wielki sukces „specjalnej operacji wojskowej” w Ukrainie.

Przeczytaj także:

18:35 22-12-2025

Prawa autorskie: Foto Kristina Kormilitsyna / POOL / AFPFoto Kristina Kormil...

Po Miami Amerykanie optymistyczni, Rosja pełna wątpliwości. Nie chodzi jej tylko o Donbas

Po rozmowach ukraińsko-amerykańskich i amerykańsko-rosyjskich na Florydzie Amerykanie wyrażają optymizm co do efektu rozmów. Za to Rosjanie mają coraz więcej wątpliwości.

Co się stało?

Po spotkaniu wysłannika Trumpa Witkoffa z przedstawicielami Ukrainy w weekend ten wyraził aprobatę dla Ukraińskiej postawy. A wiceprezydent JD Vance mówił tak, jakby sprawa porozumienia była w zasadzie załatwiona. Rankiem 22 grudnia Vance dostał raport z rozmów. Teraz jego zdaniem Ukraińcy już wiedzą, że będą musieli zrzec się Donbasu. Do uzgodnienia pozostaje w zasadzie tylko, kto będzie zarządzał Zaporoską Elektrownią Atomową. Jak wiadomo, USA Trumpa chciałyby mieć w tym swój udział. Oraz co będzie z „etnicznymi Rosjanami w Ukrainie”.

Także prezydent Finlandii Stubb, który ze względu na swoje dobre stosunki z Trumpem odgrywa rolę facylitatora rozmów ze strony europejskiej, powiedział w wywiadzie dla Fox News, że negocjatorzy są bardzo bliscy osiągnięcia porozumienia pokojowego między Rosją a Ukrainą. Zaznaczył, że strony są teraz bliżej jego osiągnięcia niż „kiedykolwiek wcześniej”.

Zupełnie inaczej wygląda reakcja rosyjska.

„Przełom!”. „Jaki przełom?”

Wysłannik Putina wyleciał z Miami rano. Moskwa jednak nadal oficjalnie nie zna tego, co tam uzgodniono. bo „nie można ich przekazywać przez telefon”. A jak pozna, to dopiero wypracuje swoje stanowisko. Dialog postępuje powoli, konieczne będzie zdaniem Kremla kolejne spotkanie – tym razem znowu w Moskwie. Więc nie ma mowy o zakończeniu wojny do końca roku – jak miał nadzieję sekretarz stanu USA Rubio.

Optymizm Vance’a z poniedziałkowego (22 grudnia) wywiadu dla „Unherd” wynika z przekonania, że Ukraina i Rosja położyły karty na stół („wszystkie kwestie są teraz omawiane otwarcie”) i wiadomo, czego kto chce, a na co się nie zgodzi. Vance nazwał to „przełomem”.

Tymczasem przedstawiciele Putina mówili 22 grudnia oficjalnie, że swoich warunków jeszcze nie przedstawiła – zrobi to w odpowiedzi na propozycje USA. „Szczerze mówiąc, nie mam do końca informacji na temat tego, co oznacza »przełom«” – powiedział wieczorem w rosyjskiej telewizji rzecznik Putina Pieskow.

Jego wątpliwości stają się bardziej zrozumiałe, gdy przeczytamy uzgodnienia, jakie Amerykanie zrobili z Ukraińcami w Miami. Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Amerykanie zgodzili się na to, że:

  • Siły Zbrojne Ukrainy będą liczyć 800 000 żołnierzy. Ukraina oczekuje, że jej partnerzy zapewnią finansowanie na wsparcie takiej armii.
  • Ukraina zostanie członkiem Unii Europejskiej.
  • „Koalicja chętnych” 30 krajów zapewni Ukrainie „bezpieczeństwo w powietrzu, na lądzie i na morzu”, a także w obszarach energetyki, finansów, pomocy i schronienia.
  • Stany Zjednoczone zapewnią gwarancje bezpieczeństwa (będą one prawnie wiążące i popierane przez Kongres USA), a także „pakiet odstraszający” – broń dla ukraińskich sił zbrojnych.

Przeczytaj także:

Wątpliwości Riabkowa

Wątpliwości, i to wyrażone wieloma słowami miał też wiceminister spraw zagranicznych Rosji Riabkow. Było to o tyle zadziwiające, że Moskwa miała nie znać ustaleń z Miami.

„Kluczowe znaczenie ma to, że strona amerykańska, na najwyższym szczeblu, zgodziła się, że jedną z głównych przyczyn konfliktu była asertywna ekspansja NATO w kierunku granic Rosji. Co więcej, niedawno opublikowana Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA wyraźnie wskazuje na niewłaściwość nieograniczonej ekspansji NATO. Nie oznacza to, że nie mamy poważnych pytań do strony amerykańskiej, również w kontekście ukraińskim. Byłoby jednak niesprawiedliwe nie uznać powyższych za istotne kroki we właściwym kierunku” – powiedział 22 grudnia wiceminister spraw zagranicznych Rosji Riabkow w Klubie Dyskusyjnym w Wałdaju.

„Sukces trwającego dialogu między Rosją a Stanami Zjednoczonymi nie jest przesądzony” – mówił Riabkow. Głównie ze względu na stanowisko Europejczyków. Waszyngton musi jeszcze udowodnić Moskwie swoje dobre chęci:

„Musimy nadal być przekonani, że Stany Zjednoczone rzeczywiście wkroczyły na zrównoważoną drogę odejścia od skrajnej wrogości wobec naszego kraju. Kluczem do postępu na tej drodze musi być autentyczna gotowość Waszyngtonu do równoprawnej współpracy w celu zmniejszenia ogólnego potencjału konfliktu, z uwzględnieniem interesów bezpieczeństwa Rosji – powiedział Riabkow. A potem postraszył: choć Rosja oczywiście nigdy nie zaatakuje NATO, to może być zmuszona się przed nim bronić. „Nawet biorąc pod uwagę bardziej zrównoważoną politykę, jaką Waszyngton prezentuje wobec Rosji, nadal istnieje poważne ryzyko konfliktu między Rosją a NATO ze względu na nieodpowiednie, wrogie działania państw europejskich”.

Rosja prowokowana Przesmykiem Suwalskim

Przy czym ta „obrona Rosji” już trwa: „Odpowiadając na awanturnicze i prowokacyjne kroki podejmowane przez państwa NATO , z jednej strony wykazaliśmy się znaczną powściągliwością, a z drugiej strony konsekwentnie wysyłaliśmy naszym przeciwnikom ważne sygnały ostrzegawcze o strategicznych zagrożeniach, jakie stwarzają, nie rezygnując z naszego niezachwianego zaangażowania w twardą obronę naszych interesów bezpieczeństwa narodowego” – wyjaśnił Riabkow. Jedną z prowokacji jest wspominanie o zagrożeniu dla Przesmyku Suwalskiego, czyli o pomyśle Rosji lądowego połączenia obwodu królewieckiego z Białorusią Łukaszenki przez Litwę i Polskę. Także „kraje bałtyckie obsesyjnie prowokują Rosję i Białoruś, wystawiając na próbę siłę ich relacji poprzez wywoływanie emocjonalnych wybuchów wśród ich ludności”.

Przeczytaj także:

„Rosja jest obiektywnie gotowa zagwarantować swoje bezpieczeństwo narodowe, przede wszystkim poprzez dalsze zwiększanie niezawodności i skuteczności naszych środków odstraszania, a co za tym idzie, poprzez utrzymanie równowagi strategicznej za pomocą środków zaradczych o charakterze wojskowo-technicznym”.

Największa różnica między nowymi partnerami, USA i Rosją polega na tym, że

  • ekipa Trumpa zakłada, że porozumienie w sprawie Ukrainy zawrą ostatecznie Ukraina i Rosja. (Mówił to na niedawnej konferencji prasowej sekretarz stanu Rubio).
  • A Putin chce porozumiewać się wyłącznie z USA, ponieważ Ukrainy nie uznaje.

Jaki jest kontekst

Kolejny raz w ostatnich dniach Moskwa odrzuca propozycję amerykańską pod pretekstem, że jeszcze jej nie zna, a tylko przypomina swoje warunki. A te stają się coraz bardziej nieokreślone i dotyczą nie Ukrainy, ale porządku świata i stref wpływów w Europie.

Amerykanie doszli do wniosku, że Putin ma konkretne warunki pokoju i jest je w stanie negocjować po spotkaniu Trump-Putin na Alasce. Przed rozmową telefoniczną obu prezydentów 16 października Rosjanie przedstawili memorandum, które miało przypomnieć, co uzgodniono w sierpniu. Memorandum to stało się podstawą „28-punktowego planu pokojowego Trumpa”. Kiedy wyciekł od do mediów, Putin od razu powiedział, że zawierał on dopiero wstęp do rosyjskich roszczeń. I mogą być one tylko poszerzane, a nie ograniczane.

Sformułowanie żądań na piśmie było błędem z punktu widzenia Putina. Teraz jego dyplomacja robi wszystko, by warunki Kremla stały się znów trudne do ogarnięcia i sprecyzowania. I dlatego rzecznik Putina ogłasza, że to, że Amerykanie sądzą, że znają stanowiska stron, nie jest żadnym przełomem w rozmowach. Przedstawiciele Kremla od 10 dni zaczęli powtarzać, że Rosja domaga się od USA realizacji obietnicy z początku lat 90., że NATO nie rozszerzy się na wschód. Co w obecnych warunkach oznacza wycofanie z Polski i innych krajów wschodniej flanki.

Przeczytaj także:

„Geografii nie da się zmienić, więc ci ludzie [europejscy przywódcy] prędzej czy później będą musieli uznać rzeczywistość i działać rozsądniej, jeśli nie chcą znaleźć się w sytuacji strategicznych przegranych” – objaśnił Riabkow. Przyznał, że dla Europejczyków rozwiązanie, które Rosja wypracowuje z Trumpem, jest „koszmarem”. To kolejne potwierdzenie rzeczywistych planów Moskwy.

Równocześnie propaganda Kremla zapewnia o swoim pokojowym podejściu i winę za brak porozumienia zrzuca na Europę. W czasie dorocznej „konferencji prasowej” Putin powiedział wprost, że wojna nie jest jego winą, a trwa, gdyż żądania Rosji nie są spełnione.

Przeczytaj także:

„Nadejdzie dzień, w którym ukraińskie siły zbrojne się poddadzą i nikt nie stanie na przeszkodzie pokojowemu rozwiązaniu” – ogłosił 18 grudnia Siergiej Naryszkin, szef Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji.

W ten sposób Moskwa przesuwa zakończenie wojny na nieokreśloną przyszłość. Od kilku dni propaganda Kremla opowiada, że pokój w Ukrainie na warunkach Kremla może nie być osiągalny. Nie tylko ze względu na postawę Europejczyków (zwanych „podżegaczami wojennymi”). Problemem jest też „głębokie państwo” w USA, które nie pozwoli Trumpowi porozumieć się z Putinem.

Propaganda przekonuje odbiorców, że wojna jest konieczna, przebiega z sukcesem, a Rosja ma najlepszą broń na świecie. Z rosyjskiego przekazu wynika, że Putin nie chce pokoju. Tylko wojna pozwala mu utrzymać władzę w kraju i zachować za granicą pozycję lidera, z którym świat się liczy.

Przeczytaj także:

16:18 22-12-2025

Prawa autorskie: Photo by Sarah Meyssonnier / POOL / AFPPhoto by Sarah Meyss...

Chiny nakładają nowe cła na UE. Odwet za samochody elektryczne

Nowe tymczasowe stawki na nabiał wyniosą nawet ponad 40 proc. W tle mamy globalny konflikt handlowy i chińską ofensywę na rynku motoryzacyjnym

Co się wydarzyło

Chiny ogłosiły dziś, że od wtorku 23 grudnia nakładają tymczasowe cła na unijne produkty mleczne. Będą wynosiły od 21,9 proc. do 42,7 proc. Większości produktów ma jednak dotyczyć stawka poniżej 30 proc. Dotyczą szerokiej gamy produktów mlecznych: mleka, śmietany, serów, w tym np. flagowych produktów francuskich jak Camembert czy Roquefort.

Zdaniem chińskiego Ministerstwa Handlu europejscy producenci nabiału stanowią nieuczciwą konkurencję dla chińskich firm, ponieważ korzystają z europejskich subsydiów rolniczych.

Cła są tymczasowe, co oznacza, że decyzja może zostać zmieniona. Tak było w wypadku ogłoszonych ceł na wołowinę. Wówczas pierwotny przedział 15-62 proc. zmniejszono do 5-20 proc.

Komisja Europejska przekazała, że chińskie cła na produkty mleczne są niesprawiedliwe i oparte na nieprawdziwych założeniach.

Jaki jest kontekst

Nowe cła są najpewniej częścią chińskiego odwetu za unijne cła na chińskie samochody elektryczne. UE nałożyła je w październiku 2024 roku, wynoszą od 7,8 do 35,3 proc. i są przyznawane dodatkowo, do obowiązujących wcześniej 10 proc. na eksport samochodów. Oficjalnym powodem było subsydiowanie przez Chiny samochodów elektrycznych, a przez to nieuczciwa konkurencja. Europejscy decydenci chcieli też wspomóc mający ogromne problemy – między innymi przez konkurencję z Chin – europejski przemysł motoryzacyjny.

Pomimo tego konkurencja z chińskimi producentami wciąż jest bardzo trudna.

„Chiński eksport samochodów w ostatnich czterech latach wzrósł sześciokrotnie. Są dziś największym eksporterem samochodów na świecie. W zasadzie niczego od nas nie importują, więc to jednostronna relacja. A potencjał do zwiększania eksportu jest ogromny, chińskie fabryki motoryzacyjne mogą produkować ponad 50 mln samochodów rocznie – to 65 proc. światowego rynku samochodowego” – mówił w wywiadzie dla OKO.press w marcu 2025 roku ekonomista Sander Tordoir.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

13:46 22-12-2025

Prawa autorskie: Photo by Alejandro Paredes / AFPPhoto by Alejandro P...

Chiny krytykują USA w sprawie Wenezueli: poważne naruszenie prawa międzynarodowego

Chiny ostro wypowiadają się o blokadzie morskiej Wenezueli prowadzonej przez USA. W weekend Amerykanie podjęli dwie próby przejęcia statków z wenezuelską ropą

Co się wydarzyło

„Arbitralnie zajmując statki należące do innych krajów Stany Zjednoczone poważnie naruszyły prawo międzynarodowe. Chiny sprzeciwiają się jednostronnym, nielegalnym sankcjom, które nie mają podstawy w prawie międzynarodowym ani upoważnienia Rady Bezpieczeństwa ONZ, a także wszelkim działaniom, które naruszają cele i zasady Karty Narodów Zjednoczonych” – powiedział dziś na konferencji prasowej rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Lin Jian. I dodał: „Wenezuela ma prawo do samodzielnego rozwijania wzajemnie korzystnej współpracy z innymi krajami. Uważamy, że stanowisko Wenezueli w obronie jej prawnych praw i interesów spotyka się ze zrozumieniem i poparciem społeczności międzynarodowej”.

Rzecznik chińskiego ministerstwa odnosił się do narzuconej Wenezueli przez USA blokady morskiej. 17 grudnia Biały Dom ogłosił, że wszystkie tankowce objęte sankcjami płynące z lub do wenezuelskich portów będą zatrzymywane przez amerykańską flotę.

10 grudnia Amerykanie zatrzymali pierwszy tankowiec z wenezuelską ropą 1o grudnia. W sobotę 20 grudnia amerykańskie służby weszły na pokład kolejnego tankowca, płynącego pod flagą panamską. Kolejną próbę podjęto 21 grudnia, ale ostatecznie do przejęcia nie doszło. Statek dopiero płynął w strone Wenezueli. Zdaniem Amerykanów był on na liście sankcyjnej ze względu na transport objętej sankcjami irańskiej ropy.

Jaki jest kontekst

Chiny są dziś najważniejszym rywalem USA w polityce międzynarodowej. Donald Trump rozpętał w tym roku wojnę handlową z Chinami. Przywódcy obu krajów spotkali się w tym roku w Korei Południowej 30 października i ogłosili zawieszenie rywalizacji handlowej na czas dalszych negocjacji. Stosunki są jednak napięte, a Wenezuela znajduje się w orbicie politycznej Chin.

Administracja Donalda Trumpa od kilku miesięcy prowadzi kampanię wymierzoną w Wenezuelę Nicolasa Maduro. Częściowa blokada morska Wenezueli trwa od miesięcy – amerykańska flota atakuje łodzie i małe statki, które według źródeł USA mogą uczestniczyć w przemycie narkotyków w kierunku Stanów Zjednoczonych. Ofiarami tych ataków padają również załogi zwykłych łodzi rybackich. Amerykańską opinię publiczną poruszyły ujawnione pod koniec listopada przez Washington Post szczegóły akcji militarnej z 2 września. W jej trakcie amerykańska armia zniszczyła łódź z 11 osobami na pokładzie pociskiem rakietowym. Obraz z drona obserwującego miejsce akcji pokazał dwóch rozbitków usiłujących uczepić się szczątków łodzi.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

10:35 22-12-2025

Prawa autorskie: Fot. Michal Borowczyk / Agencja Wyborcza.plFot. Michal Borowczy...

Posiedzenie aresztowe Ziobry odroczone

Nowa data posiedzenia to 15 stycznia. Posłowie PiS próbują odwrócić uwagę od Ziobry i składają zawiadomienie w sprawie ministra Żurka. Ziobro wciąż przebywa poza Polską

Co się wydarzyło

O godzinie 10 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zebrał się, by rozpatrzyć wniosek Prokuratury Krajowej w sprawie aresztowania byłego ministra sprawiedliwości, posła PiS Zbigniewa Ziobry. Pełnomocnicy Ziobry złożyli wniosek o odroczenie posiedzenia. Sąd zarządził przerwę, by przeanalizować wniosek. Obrona domagała się też wyłączenia prokuratora Piotra Woźniaka, który prowadzi śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.

Sąd przychylił się do wniosku obrony. Nowy termin posiedzenia aresztowego to 15 stycznia 2026 roku.

Sam Ziobro ogłosił dzisiaj, że razem z innym posłem PiS Mariuszem Błaszczakiem złożyli zawiadomienie do prokuratury w sprawie obecnego ministra sprawiedliwości, Waldemara Żurka.

„Dziś wraz z Przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Mariuszem Błaszczakiem, składam zawiadomienie o przestępstwie popełnionym przez ministra Waldemara Żurka, który jako funkcjonariusz publiczny w sposób rażący nie dopełnił obowiązków, czym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego, a dodatkowo korzyści z tego tytułu uzyskała zewnętrzna firma” – napisał Ziobro w mediach społecznościowych.

Zdaniem Ziobry Żurek świadomie opóźnia konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, blokując w ten sposób pomoc dla ofiar przestępstw.

Ziobry bronią tez inni posłowie PiS. Patryk Jaki, Michał Wójcik, Mariusz Gosek i Zbigniew Kuźmiuk o godzinie 9 zorganizowali konferencję prasową pod siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości. Przekonywali, że w sprawie Ziobry nie chodzi o sprawiedliwość, a polityczną zemstę. Według Wójcika Ziobro byłby w Polsce, gdyby władza spełniła jego warunki – m.in. przywrócenie powołanego przez niego prokuratora krajowego.

Jaki jest kontekst

7 listopada Sejm uchylił Ziobrze immunitet w sprawie 26 zarzutów dotyczących afery wokół Funduszu Sprawiedliwości i wyraził zgodę na jego tymczasowe aresztowanie. Prokuratura zarzuca my m.in. ustawianie konkursów i przeznaczanie pieniędzy funduszu na kampanie wyborcze polityków Suwerennej Polski. Sejm wyraził również zgodę jego na zatrzymanie i aresztowanie.

Prokuratura uważa, że ma mocne dowody przeciwko Ziobrze. Powołuje się na zeznania świadków, dokumenty, analizy zabezpieczonych nośników elektronicznych. Najważniejsze zeznania złożył Tomasz Mraz, były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości, który zdecydował się na współpracę z organami ścigania.

Zbigniew Ziobro od dłuższego czasu przebywa poza granicami Polski, unikając konfrontacji z polskim system sprawiedliwości. Po pobycie na Węgrzech, w ostatnim czasie był widziany w Brukseli.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także: