Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Ministerstwo Finansów podsumowało rozliczenia podatkowe za 2024 rok. Polacy się wzbogacili?
Z podsumowania rozliczeń podatkowych wynika, że prawie 2 mln podatników (7,97 proc. wszystkich) wpadło w 32 proc. stawkę PIT. Rok temu takich podatników było nieco ponad 1,3 mln osób (5,18 proc.). To może oznaczać, że Polacy się wzbogacili — podaje „Business Insider”.
Jak wyjaśnia, podstawa obliczenia podatku to przychody pomniejszone o koszty uzyskania, składki i odliczenia od dochodu. Jeśli podstawa nie przekracza progu skali PIT, czyli 120 tys. zł, płacimy 12 proc. podatku, a od nadwyżki – 32 proc. podatku.
„Skoro odliczenia się nie zmieniły, a więcej osób wpadło w 32 proc. podatek, to wniosek jest prosty — najprawdopodobniej zwiększyły się ich przychody” – czytamy.
Ponad 92 proc. podatników, tak jak w latach ubiegłych, zapłaciło 12 proc. PIT.
Ministerstwo Finansów podało również, że padł rekord wpłat na organizacje pożytku publicznego, na który można było przekazać 1,5 proc. podatku. „Organizacje pożytku publicznego mogą w tym roku otrzymać rekordowa sumę 2,3 mld zł. Tak wynika z kwot zadeklarowanych przez podatników. W porównaniu do ubiegłego kwota ta wzrosła o około 400 mln zł. W tym roku chęć przekazania 1,5% podatku na rzecz OPP zadeklarowało ponad 12,7 mln podatników. Średnia kwota zadeklarowana przez podatników do przekazania dla OPP wyniosła 182,60 zł” – czytamy w komunikacie.
Przeczytaj także:
Jaszczur i Ludwiczek, prawicowi patostreamerzy, usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstwa. „Prokurator złożył do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie” – podał Adam Bodnar.
„Zatrzymani patostreamerzy Wojciech O. (”Jaszczur„, na zdjęciu) oraz Marcin O. (”Ludwiczek„), liderzy ruchu Rodacy Kamraci, usłyszeli zarzuty popełnienia odpowiednio 78 oraz 64 czynów przestępczych. Prokurator złożył do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie. Trzeci zatrzymany, Mirosław R., usłyszał łącznie 13 zarzutów” – poinformował minister sprawiedliwości Adam Bodnar na portalu X.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wylicza, że zarzuty obejmują:
Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów i odmówili składania wyjaśnień — podaje prokuratura, która cytuje również niektóre wypowiedzi, jakie padły na kanale, gdzie występują patostreamerzy.
Uwaga – cytaty są wulgarne oraz zawierają mowę nienawiści.
Prokuratura podaje, że patostreamerzy nazywali Żydów „skurwysynami” w ramach audycji wideo pt. „Od sądu do sądu”, a kandydatkę na prezydentkę USA Kamalę Harris – „czarną dziwką Kał-malą Harris”.
„Śledztwo, w ramach którego prowadzone są czynności z mężczyznami zostało wszczęte z zawiadomienia Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych oraz Żydowskiego Stowarzyszenia Czulent. Sprawa ma charakter zbiorczy. Do łącznego prowadzenia połączono w sumie 12 postępowań. Wobec ww. podejrzanych prowadzono w przeszłości łącznie kilkadziesiąt postępowań karnych, a te spośród nich, które zakończyły się skierowaniem sprawy do sądu, dotyczyły najczęściej pojedynczych zdarzeń” – czytamy w komunikacie.
Wojciech O. i Marcin O. streamują swoje „programy”, gdzie komentują rzeczywistość ze skrajnie prawicowej perspektywy, regularnie posługując się mową nienawiści i wulgaryzmami. Na szerszą skalę działają od 2021 roku. Stworzyli wokół siebie organizację Rodacy Kamraci.
Mają na koncie m.in. nawoływanie do mordowania posłów i gwałcenia posłanek, palenie kukły Żyda i szerzenie propagandy Kremla.
Wielokrotnie byli zatrzymywani oraz skazywani za swoją działalność.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga podała 4 czerwca 2025, że w sprawie Jaszczura i Ludwiczka zabezpieczono ponad 1700 nagrań. Poinformowała, że obecne śledztwo dotyczy m.in.: – nawoływania do przemocy i nienawiści, – pochwalania wojny Rosji z Ukrainą, – szerzenia mowy nienawiści i propagandy ekstremistycznej, – publicznego pochwalania zabójstwa prezydenta Narutowicza.
Przeczytaj także:
„Była dyskusja, jaką strategię przyjąć, jakie są najważniejsze projekty dla naszych środowisk. I znaleźliśmy wspólny mianownik” – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz po spotkaniu liderów koalicji.
Liderzy koalicji rządzącej spotkali się w należącym do KPRM zespole rezydencjalnym „Parkowa”. W rozmowach wzięli udział premier Donald Tusk (KO), marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050-TD), wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica) oraz wicepremier oraz szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL-TD).
„Ruszył dzisiaj bardzo ważny proces, który przekona przede wszystkim wyborców, że nie dość, że wyciągamy wnioski z tego, co się wokół nas dzieje, to jednocześnie mamy bardzo konkretny plan tego, jak poukładać koalicję 15 października przez najbliższe dwa lata” – powiedział Szymon Hołownia. „Podjęliśmy dzisiaj kilka konkretnych decyzji dotyczących tego, jak będzie wyglądać w najbliższych dniach, ale też i w najbliższych tygodniach nasza współpraca” – mówił.
Kosiniak-Kamysz po spotkaniu zapewniał, że „nie było żadnego sporu”.
„Była dyskusja, jaką strategię przyjąć, jakie są najważniejsze projekty dla naszych środowisk. I znaleźliśmy wspólny mianownik” – powiedział. Zapowiedział, że zaplanowane na 11 czerwca wystąpienie Donalda Tuska w Sejmie ws. wotum zaufania dla rządu „będzie łączyło różne wrażliwości, które są w koalicji z pełnym planem i strategią na najbliższe lata”.
Treść wystąpienia ma być skonsultowana z koalicjantami.
Liderzy koalicji zapowiedzieli, że zostanie powołany rzecznik rządu. „Ma być zupełnie nowe centrum kreujące politykę informacyjną rządu” – mówił Hołownia. Zapowiedział również powołanie małej rady koalicji. Jak tłumaczył, współpracownicy liderów koalicji mają się spotykać co tydzień, aby uzgadniać najważniejsze sprawy.
Premier Donald Tusk po wyborach prezydenckich zapowiedział głosowanie nad wotum zaufania dla rządu.
„Chcę, aby wszyscy zobaczyli, także nasi przeciwnicy, w kraju i za granicą, że jesteśmy gotowi na tę sytuację, że rozumiemy powagę chwili, ale że nie zamierzamy cofnąć się ani o krok. Wszystkim, którzy głosowali na Rafała Trzaskowskiego, mówię dziś, jedziemy dalej” – mówił Tusk, ogłaszając, że wystąpi z wnioskiem o wotum. „Mam świadomość, że może być trudniej, niż wielu z was sądziło, idąc wczoraj głosować, ale nie zmienia to w najmniejszym stopniu mojej determinacji i woli działania w obronie tego wszystkiego, w co wspólnie wierzymy. Plan awaryjny zakładający trudną kohabitację jest przygotowany. Trudno z góry zakładać, jaka będzie postawa nowego prezydenta. Gdyby wykazał chęć współpracy, będzie to pozytywne zaskoczenie, na które odpowiemy z pełną otwartością. Jeśli nie, nie ma już na co czekać. Ruszymy z robotą bez względu na okoliczności, bo po to zostaliśmy wybrani” – podkreślał premier.
Głosowanie zaplanowano na 11 czerwca. Zagłosowanie „przeciw” już deklarują posłowie Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji i klubu Razem.
Przeczytaj także:
Trump uważa, że dalsze przyjmowanie przez Havard zagranicznych studentów stanowiłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Prezydent USA zawiesił na sześć miesięcy wjazd do Stanów Zjednoczonych obcokrajowcom, którzy chcą studiować lub uczestniczyć w programach wymiany na Uniwersytecie Harvarda. Departament Stanu USA ma także „rozważyć unieważnienie” wiz obecnych studentów prestiżowej uczelni.
Donald Trump uważa, że „postępowanie Harvardu uczyniło go nieodpowiednim miejscem docelowym dla zagranicznych studentów i badaczy”. Jego zdaniem dalsze przyjmowanie przez prestiżową uczelnię zagranicznych studentów stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
W opublikowanej przez Biały Dom proklamacji napisano, że wyjątkiem są studenci, których wjazd „byłby korzystny dla interesu narodowego”. Czytamy w niej również, że Harvard „wykazał się historią niepokojących powiązań zagranicznych i radykalizmu” oraz miał „rozległe powiązania z zagranicznymi przeciwnikami”, w tym z Chinami.
Według dokumentu Harvard odnotował „drastyczny wzrost przestępczości w ostatnich latach, nie podejmując jednocześnie działań dyscyplinarnych w odniesieniu do przynajmniej niektórych kategorii naruszeń zasad postępowania na terenie kampusu” i nie dostarczył wystarczających informacji Departamentowi Bezpieczeństwa Wewnętrznego na temat „znanych nielegalnych lub niebezpiecznych działań” studentów zagranicznych.
Uczelnia odpowiedziała, pisząc w oświadczeniu, że decyzja jest „kolejnym nielegalnym krokiem odwetowym podjętym przez administrację, naruszającym prawa Harvardu gwarantowane Pierwszą Poprawką”. Harvard zapowiada, że „będzie nadal chronić swoich studentów zagranicznych”.
Dyrektywa została wydana tydzień po tym, jak sędzia federalny w Bostonie ogłosił, że wyda szeroki nakaz sądowy, uniemożliwiający administracji odebranie Harvardowi możliwości przyjmowania studentów zagranicznych, którzy stanowią około jednej czwartej ogółu studentów uczelni — podaje Reuters.
Media podkreślają, że Trump mści się na Harvardzie, który sprzeciwia się oddaniu kontroli nad uczelnią i programem nauczania. Władze uniwersytetu odmówiły podporządkowania się wystosowanym przez administrację federalną wymogom, które uważają za bezprawne. Chodzi m.in. o przekazywanie służbom federalnym informacji o osobach, które popełnią wykroczenia na kampusie, kontrolę zatrudnienia oraz aktywności naukowej i dydaktycznej pracowników.
Decyzja o ograniczeniach dla zagranicznych studentów to kolejne uderzenie w Harvard.
Na początku maja 2025 Trump ogłosił, że planuje pozbawić uniwersytet statusu zwolnienia z podatku. Trump od objęcia urzędu atakuje trzeci w światowych rankingach najlepszych uczelni uniwersytet, jak i inne elitarne uczelnie Stanów Zjednoczonych. Jak argumentuje, nie powinny one liczyć na wsparcie, bo opanowały je radykalnie lewicowe, antysemickie, antyamerykańskie i marksistowskie środowiska.
Przeczytaj także:
Roman Giertych po porażce Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich wstępuje do Platformy Obywatelskiej. „Potrzeba nam więcej ludzi” – mówi.
„Potrzeba nam dużo więcej ludzi, dużo więcej też członków Platformy Obywatelskiej” – powiedział Roman Giertych na swoim kanale na YouTube. „W tych dniach porażki postanowiłem dać przykład. Byłem bezpartyjny, ale dzisiaj przedłożyłem akces do Platformy Obywatelskiej. Mam nadzieję, że wniosę nie tylko mój taki lekki odcień konserwatyzmu, ale też pewien entuzjazm, dynamikę w rozwijaniu tej partii, by stanowiła ona trzon, na którym może się oprzeć polska demokracja” – dodał.
Giertych zapewniał również, że „Polska jest w dobrych rękach, a Tusk jest mistrzem wygrywania wyborów”.
„I jeśli komuś wydaje się teraz, na dwa i pół roku przed wyborami, że już je prawie zwyciężył, to mówię temu komuś: Jarku siadaj, uspokój się, siedzisz w ławach opozycji i będziesz siedział. W ławach opozycji oczywiście” – skomentował.
Przyznał jednocześnie, że podczas prawyborów w KO poparł kandydaturę Radosława Sikorskiego. Dodał, że podczas kampanii Rafała Trzaskowskiego, jego sugestie „nie zawsze były wysłuchiwane”.
Giertych jest założycielem i prezesem Młodzieży Wszechpolskiej w latach 1989-1994. W 2001 roku z listy Ligi Polskich Rodzin wszedł do Sejmu. Był posłem IV i V kadencji (2001-2007) oraz wicepremierem i ministrem edukacji narodowej w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Jako minister edukacji wprowadził do szkoły mundurki i zmienił listę lektur, usuwając m.in. Witolda Gombrowicza i Brunona Schulza i dodając biografię Karola Wojtyły.
Był pełnomocnikiem antyunijnej kampanii Ligii Polskich Rodzin, której celem było zachęcanie do głosowania przeciwko wejściu Polski do Unii Europejskiej. Później to działanie określił mianem błędu i za nie przeprosił.
W 2023 roku wystartował w wyborach parlamentarnych z list KO. Do tej pory był jednak posłem bezpartyjnym.
Jego obecność na listach KO wywołała duże kontrowersje. Giertych wielokrotnie wypowiadał się z pogardą wobec środowiska LGBT+. Opowiadał się przeciwko finansowaniu zabiegów in vitro, domagał się rozszerzenia praw dla płodów. Jest przeciwnikiem aborcji. Jak pisaliśmy w OKO.press przed wyborami parlamentarnymi 2023, Donald Tusk, wystawiając na listach do Sejmu Romana Giertycha, złamał swoją obietnicę złożoną podczas Campusu Polska Przyszłości w 2022 roku. Zapowiedział tam, że na jego listach do parlamentu nie znajdzie się nikt, kto nie popiera aborcji do 12. tygodnia ciąży.
Przeczytaj także: