Walczący z syryjskim rządem islamistyczni rebelianci wkroczyli do drugiego pod względem wielkości miasta kraju, Aleppo. Prezydent Ukrainy zapowiedział, że może przystać na rozejm z Rosją, jeśli nieokupowana część Ukrainy zostanie przyjęta do NATO
Dziś ma zostać wydany wniosek o tymczasowy areszt wobec byłego wiceministra Marcina Romanowskiego. Wczoraj zostały mu postawione zarzuty, jednak odmówił składania wyjaśnień.
Prokurator krajowy Dariusz Korneluk poinformował, że Marcinowi Romanowskiemu grozi 15 lat pozbawienia wolności. "Wczoraj zostały ogłoszone panu posłowi zarzuty, proponowane we wniosku o uchylenie immunitetu. Odmówił składania wyjaśnień, złożył tylko oświadczenie do protokołu. Prokuratorzy powiadomili mnie, że będą dziś kierowali wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu” – powiedział w Polsat News Korneluk.
Poseł Suwerennej Polski ma trafić do aresztu na trzy miesiące.
Przypomnijmy: Marcin Romanowski w latach 2019-2023 był wiceministrem sprawiedliwości. Odpowiadał między innymi za Fundusz Sprawiedliwości. W styczniu tego roku Ministerstwo Sprawiedliwości już pod nowym kierownictwem opublikowało wykaz dotacji, które za rządów Zbigniewa Ziobry resort przekazał na „przeciwdziałanie przyczynom przestępczości” w ramach tego funduszu. Mowa o 216 mln zł. Ogromne kwoty zasiliły konta prawicowych organizacji oraz fundacji i stowarzyszeń bliskich Suwerennej Polsce i PiS. Na samym Romanowskim ciąży 11 zarzutów prokuratorskich w tej sprawie. Wczoraj – 15 lipca — został zatrzymany i usłyszał zarzuty.
„Marcin Romanowski jest oficjalnie kolejnym podejrzanym w tej sprawie. Zarzuty ma już 11 osób” – powiedział wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha w TVN24. Jak dodał, jeśli prokuratorzy złożą wniosek o areszt, „to oznacza, że po przedstawieniu zarzutów w ocenie prokuratury jest wysokie prawdopodobieństwo mataczenia, wpływania na zeznania świadków".
„Do wczoraj Marcin Romanowski wiedział na temat postępowania tyle, co my wszyscy, poza oczywiście jego prywatną wiedzą. Teraz wie dużo więcej i ta wiedza pomogłaby mu wpływać na postępowanie” – wyjaśnił Myrcha.
Pytany, dlaczego doszło do zatrzymania w mieszkaniu byłego wiceministra, a nie w prokuraturze, do której sam stawił się w ubiegły piątek, Myrcha odpowiedział: „To są proste reguły zapisane w kodeksie postępowania karnego. W piątek nie był w prokuraturze znany fakt uchylenia immunitetu, postanowienie w tej sprawie dotarło w poniedziałek”.
Jak dodał, przy zarzutach udziału w grupie przestępczej stosuje się zatrzymanie podejrzanego.
„Michał Woś, kolega Marcina Romanowskiego z Suwerennej Polski, nie ma takiego zarzutu, więc nie został zatrzymany, tylko wezwany do prokuratury” – dodał Myrcha.
Po zatrzymaniu Romanowskiego głos zabrał były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. We wpisie na portalu X zwrócił się do Donalda Tuska, zarzucając mu, że chce „zniszczenia opozycji”.
„Po uchyleniu immunitetu [Romanowski] zgłosił się do prokuratury, by przedstawić wyjaśnienia i dowody, ale śledczy nie chcieli z nim rozmawiać. Dzisiaj wysłałeś uzbrojonych agentów, by go spektakularnie zatrzymać. Nigdzie się nie ukrywał, nie uciekał. Zrobiłeś to tylko po to, by Twoje rządowe media miały co pokazywać. Byś znów mógł uruchomić całą machinę nienawiści i szczucia. Przyjdzie taka chwila, że za wszystkie swoje przestępstwa odpowiesz. To kwestia czasu” – napisał.
„Ziobro jest ostatnią osobą, która może moralizować. Zafundował Polsce 8 lat spektakularnych, bezpodstawnych zatrzymań” – komentował te słowa Arkadiusz Myrcha. „Sam powinien się wyłączyć, nie komentować, bo jest w sprawie Funduszu Sprawiedliwości umoczony po uszy”.
Donald Trump publicznie miał pojawić się dopiero w czwartek. Mimo tych zapowiedzi przyjechał na konwencję wyborczą Republikanów w Milwaukee.
Podczas konwencji w Milwaukee Donald Trump oficjalnie został kandydatem na prezydenta w zbliżających się wyborach. Otrzymał wszystkie 2 387 głosów delegatów. Nie było go jednak na sali, kiedy ogłaszano ten wybór — pojawił się dopiero około godz. 21 lokalnego czasu, z bandażem na uchu.
Jego wejściu towarzyszyły wiwaty „USA!” i „walcz!”, a Lee Greenwood zagrał „Proud to be an American”. Trump przeszedł przez salę konwencyjną, a następnie udał się do loży, gdzie dołączył do kilku znanych republikanów, w tym byłego dziennikarza FOX News Tuckera Carlsona, kongresmena Byrona Donaldsa i J.D. Vance'a, którego wcześniej tego samego dnia mianował swoim kandydatem na wiceprezydenta.
Dziennikarze relacjonujący konwencję informowali, że Trump może na nią nie przyjechać, a jego pierwsze publiczne wystąpienie po zamachu zaplanowano na czwartek.
Jak relacjonuje RMF24, były prezydent USA wysłuchał m.in. afroamerykańskiej raperki i influencerki Amber Rose. Mówiła do publiczności, że kiedyś miała Trumpa za rasistę. Ale „zrobiła własną analizę” i przekonała się, że to nie jest prawda. Przekonywała, że za jego prezydentury w USA żyło się najlepiej.
Wystąpienia i pojawienie się Trumpa zakończyły pierwszy dzień konwencji. Poza wyborem kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta, Republikanie zatwierdzili program wyborczy. Znalazły się w nim punkty dotyczące „największej w historii operację deportacji” migrantów, zakończenia wojny w Ukrainie, a także działań, mających nie dopuścić do III wojny światowej.
Poseł Marcin Romanowski zatrzymany, Donald Trump z republikańską nominacją prezydencką – tak minął poniedziałek, 15 lipca.
Dzień zdominowała informacja o zatrzymaniu byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, który został doprowadzony przez funkcjonariuszy ABW do siedziby prokuratury krajowej.
Komunikat o zatrzymaniu Marcina Romanowskiego przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pojawił się na stronach Prokuratury Krajowej w poniedziałek 15 lipca 2024 o godz. 15:00. Wcześniej o akcji ABW informował na portalu X obrońca Romanowskiego, mec. Bartosz Lewandowski. Do zatrzymania miało dojść dziś po południu w mieszkaniu posła w Warszawie.
W piątek 12 lipca Sejm – głosami rządzącej koalicji – zgodził się na uchylenie Romanowskiemu immunitetu. Przystał też na wniosek prokuratury o zatrzymanie posła. Pismo ze zgodą podpisał marszałek Sejmu Szymon Hołownia i przekazał Prokuraturze Krajowej.
„Niezwłocznie po otrzymaniu ww. dokumentacji prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu Marcinowi Romanowskiemu zarzutów, a następnie postanowienie o jego zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu do siedziby Prokuratury Krajowej” – czytamy w dzisiejszym komunikacie PK.
„Była czynność zatrzymania i przeszukania osoby, co jest standardem” – mówił o zachowaniu funkcjonariuszy ABW wobec Marcina Romanowskiego prokurator Przemysław Nowak, odpowiadając na zarzuty o „siłowym” zatrzymaniu posła Suwerennej Polski. Wcześniej śledczy odniósł się również do uwag przedstawiciela prawnego byłego wiceministra sprawiedliwości. Ten zauważył, że Romanowski nie mógł działać w zorganizowanej grupie przestępczej, czego dotyczy najpoważniejszy z 11 zarzutów postanowionych posłowi.
„Na razie nie mamy procesowego stanowiska podejrzanego. Zostanie przedstawiony zarzut – podejrzany będzie mógł odnieść się do protokołu. Jeśli się nie przyzna, ma prawo do wyjaśnień natury formalnej, materialno-prawnej. Uważamy jednak, że praca polegająca na zbieraniu dowodów daje pewność, że podejrzany popełnił tych 11 przestępstw” – mówił rzecznik Prokuratury Krajowej. Według pełnomocnika Romanowskiego wiceminister działał w legalnej strukturze, czyli resorcie sprawiedliwości. Zdaniem Nowaka było jednak inaczej, a grupa utworzona wokół posła Suwerennej Polski działała odrębnie wobec legalnych działań ministerstwa.
„Mamy wizję być może filmową – urzędnicy, wspólnie i w porozumieniu, mogli mieć zamiar popełnienia przestępstwa, a w tej grupie mógł być pewien podział ról pomiędzy jej członkami” – wyjaśniał rzecznik.
W porannej rozmowie w Programie Pierwszym Polskiego radia poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego odpowiadał na pytania dotyczące piątkowych głosowań w Sejmie. Najwięcej emocji budzi głosowanie nad dwoma projektami – o częściowej dekryminalizacji aborcji i o użyciu broni na granicy.
Poseł Sawicki uważa, że ważniejszy był ten drugi.
„My mieliśmy w sprawie aborcji projekt tylko lewicowy, nie rządowy. A w sprawie bezpieczeństwa żołnierzy mieliśmy projekt rządowy” – mówił Sawicki w radiowej Jedynce – „I przy tym projekcie rządowym spora część klubu Lewicy głosowała przeciw, w tym dwie panie ministry z rządu pana Donalda Tuska nie głosowały za tym projektem. Czy Donald Tusk, wyciągając konsekwencje wobec posłów w sprawie aborcji, wyciągnie także konsekwencje wobec ministrów swojego rządu, które nie głosowały za projektem rządowym?” – pytał poseł, nawiązując do zawieszenia posłów KO, którzy nie brali udziału w głosowaniu dotyczącym dekryminalizacji aborcji.
W innym tonie wypowiadają się członkowie Koalicji Obywatelskiej.
„Giertych, myślę, że nas wszystkich oszukał. Przecież ja przypomnę wypowiedzi, że będzie przestrzegał dyscypliny klubowej, jeżeli będzie dyscyplina – była dyscyplina. Ja przypomnę wypowiedź jego córek i żony bodajże, że będą pilnować go w sprawach głosowań. Jeżeli w tej chwili nie zagłosował będąc – a był na na pewno, bo siedział przede mną – to w takim razie nas oszukał” – mówiła dziś rano w TVP.Info Katrzyna Lubnauer „Gościu poranka” TVP Info.
Elektorzy z kolejnych stanów USA wyznaczyli Donalda Trumpa na republikańskiego kandydata na prezydenta. Trump z kolei wyznaczył już osobę, która w przypadku jego wyboru na prezydenta będzie jego zastępcą.
To J.D. Vance, republikański senator, a także bestsellerowy pisarz, któremu nie zawsze było po drodze z Trumpem. „Po długich rozważaniach i przemyśleniach, a także biorąc pod uwagę ogromne talenty wielu innych osób, zdecydowałem, że osobą najlepiej nadającą się do objęcia stanowiska wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych jest senator J.D. Vance z wielkiego stanu Ohio” – napisał Trump na własnej platformie społecznościowej Truth Social.
Senator jest autorem książki „Elegia dla bidoków”, która w 2020 roku doczekała się ekranizacji z Amy Adams i Glenn Close w obsadzie. Książka i film opowiadały o życiu klasy robotniczej na amerykańskim środkowym zachodzie. Robił też karierę w finansach, między innymi na stanowisku dyrektorskim w Mithril Capital, należącej do miliardera z Doliny Krzemowej Petera Thiela.
Nominacja może dziwić, bo jeszcze w 2016 roku Vance krytykował wybór Trumpa na republikańskiego kandydata – i to ostro. W jednej z prywatnych wiadomości zastanawiał się, czy Trump jest „cynicznym dupkiem jak Nixon”, czy „amerykańskim Hitlerem”.
Donald Trump został wybrany na republikańskiego kandydata na prezydenta i wskazał osobę, którą widziałby na fotelu wiceprezydenta. To senator J.D. Vance.
Elektorzy z kolejnych stanów USA wyznaczyli Donalda Trumpa na republikańskiego kandydata na prezydenta. Trump z kolei wyznaczył już osobę, która w przypadku jego wyboru na prezydenta będzie jego zastępcą.
To J.D. Vance, republikański senator, a także bestsellerowy pisarz, któremu nie zawsze było po drodze z Trumpem. „Po długich rozważaniach i przemyśleniach, a także biorąc pod uwagę ogromne talenty wielu innych osób, zdecydowałem, że osobą najlepiej nadającą się do objęcia stanowiska wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych jest senator J.D. Vance z wielkiego stanu Ohio” – napisał Trump na własnej platformie społecznościowej Truth Social.
Senator jest autorem książki „Elegia dla bidoków”, która w 2020 roku doczekała się ekranizacji z Amy Adams i Glenn Close w obsadzie. Książka i film opowiadały o życiu klasy robotniczej na amerykańskim środkowym zachodzie. Robił też karierę w finansach, między innymi na stanowisku dyrektorskim w Mithril Capital, należącej do miliardera z Doliny Krzemowej Petera Thiela.
Nominacja może dziwić, bo jeszcze w 2016 roku Vance krytykował wybór Trumpa na republikańskiego kandydata – i to ostro. W jednej z prywatnych wiadomości zastanawiał się, czy Trump jest „cynicznym dupkiem jak Nixon”, czy „amerykańskim Hitlerem”.
Ma to związek z zachowaniem premiera Węgier w czasie jego podróży zagranicznych.
Europejscy komisarze i ministrowie państw członkowskich UE mogą bojkotować nieformalne spotkania zwołane przez węgierską prezydencję – podaje POLITICO. Budapeszt przejął przewodnictwo w Radzie Europejskiej pierwszego lipca, a sposób jego sprawowania już budzi kontrowersje. Premier Viktor Orbán bez konsultacji używał loga węgierskiej prezydencji podczas swoich podróży zagranicznych w Ukrainie, Rosji, Chinach i USA, które sam nazwał „misją pokojową”.
Logo zniknęło w końcu z materiałów promujących orbanowskie tournee, jednak Węgry pozostają na cenzurowanym – twierdzą źródła POLITICO. Komisja Europejska ma wysłać Węgrom jasny sygnał o braku akceptacji dla takich działań.
„Jedną z reakcji jest wysyłanie urzędników niższego szczebla zamiast ministrów na nieformalne spotkania ministrów, które Węgry organizują w Budapeszcie. Na przykład ministrowie spraw zagranicznych bloku zamierzają zbojkotować Węgry, organizując w sierpniu własny szczyt spraw zagranicznych, zamiast podróżować do Budapesztu na wydarzenie zorganizowane przez premiera Viktora Orbána” – pisze POLITICO.
O tym, jak liderzy instytucji i państw unijnych próbują utemperować Viktora Orbána w związku z nadużyciem węgierskiej prezydencji opowiadały w najnowszym odcinku „Programu Politycznego” Agata Szcześniak i Dominika Sitnicka.