0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Hezbollah supporters wave the yellow flag of the Lebanese militant group as they parade on motorbikes past buildings destroyed in recent Israeli strikes while people returned to the area to check their homes in Beirut’s southern suburbs on November 27, 2024, after a ceasefire between Israel and Hezbollah took effect. - A ceasefire between Israel and Hezbollah in Lebanon took hold on after more than a year of fighting that has killed thousands. (Photo by AFP)Hezbollah supporters...

Dzień na żywo. Zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem

Świat

W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu

Google News

16:33 19-06-2024

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Dąbrowski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Dąbrow...

Prokuratura zmienia decyzję w sprawie żołnierzy, którzy strzelali na granicy

„Prokuratura uchyliła część środków zapobiegawczych wobec żołnierzy zatrzymanych za złamanie procedur posługiwania się bronią na granicy z Białorusią” – podaje RMF FM

Żandarmeria Wojskowa zatrzymała na przełomie marca i kwietnia 2024 roku żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających uchodźców. W prokuraturze dostali zarzuty przekroczenia uprawnień i narażenia życia innych osób, zostali też zawieszeni w wykonywaniu obowiązków służbowych.

Ale teraz prokuratura zmieniła zdanie. Uznała, że żołnierze nie muszą być dłużej zawieszeni w czynnościach służbowych, a ich uposażenie nie zostanie obniżone do 50 procent. Według prokuratury zebrany do tej pory materiał dowodowy nie uzasadnia już stosowania tych sankcji. Utrzymany został jednak nadzór przełożonego nad oboma żołnierzami.

Żołnierze zostali zatrzymani po wydarzeniach na odcinku polskiej granicy z Białorusią w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne. To ten sam rejon, w którym pod koniec maja 2024 roku został dźgnięty polski żołnierz. Stacjonują tam żołnierze 1. Brygady Pancernej im. Tadeusza Kościuszki wspierający działania Straży Granicznej. Ich zadania polegają na patrolowaniu granicy, tak aby na polską stronę nie przedostali się nielegalni migranci.

W dniu zdarzenia przez ogrodzenie na polską stronę przedostała się grupa około 50 mężczyzn w wieku 20-30 lat. Kiedy uchodźcy przekroczyli granicę, polscy żołnierze zaczęli strzelać w powietrze. To nie pomogło. Migranci nadal napierali. W końcu żołnierze w ramach obrony własnej zaczęli strzelać przed nimi w ziemię – opisywali świadkowie wydarzeń.

W sumie żołnierze wystrzelili 43 pociski. Migranci w końcu się wycofali. Kiedy sytuacja była opanowana, Straż Graniczna wezwała na miejsce Żandarmerię Wojskową. Trzech żołnierzy zostało zatrzymanych i odwiezionych z granicy w kajdankach.

Zatrzymani otrzymali zarzuty przekroczenia uprawnień i narażenia życia oraz zdrowia innych osób. Postanowieniem prokuratora są również zawieszeni w czynnościach służbowych i oddani pod dozór przełożonego wojskowego.

Zgodnie z Art. 45 pkt. 1d Ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej można jej użyć m.in. wtedy, gdy zaistnieje „konieczność odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na nienaruszalność granicy państwowej przez osobę, która wymusza przekroczenie granicy państwowej przy użyciu pojazdu, broni palnej lub innego niebezpiecznego przedmiotu”.

15:11 19-06-2024

Prawa autorskie: 19.06.2024 Warszawa , aleje Ujazdowskie 1/3 , Kancelaria Prezesa Rady Ministrow . Premier Donald Tusk i ministrowie podczas posiedzenia Rady Ministrow . Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl19.06.2024 Warszawa ...

Tusk: Służby mundurowe mogą użyć broni w sytuacji krytycznej

„Dedykuję wam dzisiejszy projekt, jaki przyjęliśmy w rządzie, który pozwoli skutecznie chronić polską granicę i polskie państwo przed aktami agresji” – mówił premier Donald Tusk do funkcjonariuszy podczas obchodów 100-lecia Służby Ochrony Państwa

Rada Ministrów w środę przyjęła projekt zmian przepisów regulujących działanie wojska, policji i Straży Granicznej, w tym zasad użycia broni, przygotowywany przez MON.

Nowelizacja obejmuje nowe zasady użycia broni przez wojsko na granicy. Projekt budził liczne obawy obrońców praw człowieka, prawników i organizacji pozarządowych działających na granicy. O przyjęciu ustawy przez Sejm poinformował premier Donald Tusk, który brał udział w uroczystych obchodach 100-lecia Służby Ochrony Państwa. Dziękował funkcjonariuszom za poświęcenie w „codziennej służbie”.

Premier: Dedykuję wam ten projekt

„Dedykuję wam projekt, który przyjęliśmy na posiedzeniu rządu. Służby mundurowe będą mogły używać broni w sytuacji krytycznej” – mówił premier.

„Wasza misja jest ważniejsza niż polityków, bo oni przychodzą i odchodzą. A wy jesteście. Dobrze czuję i wiem, co na co dzień przeżywacie. Więzi, które powstają między tymi, którzy ochraniają i są ochraniani, są nadzwyczajne. Nikt o mnie tyle nie wie, co wy. Wasza służba jest bohaterska. Musicie być dyskretni do bólu. A wasza misja polega na tym, aby własnym ciałem, w razie potrzeby, zasłonić osobę chronioną” – mówił Tusk.

O nowych zasadach użycia broni na granicy Witold Głowacki rozmawiał w OKO.press z dr. Piotrem Kładocznym, karnistą, wiceprezesem i dyrektorem działu prawnego Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka:

Przeczytaj także:

14:41 19-06-2024

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Policja: Kaczyński nadużył władzy przed pomnikiem smoleńskim. Jest wniosek do prokuratury

Chodzi o sytuację, którą zarejestrowaliśmy w OKO.press 10 czerwca 2024 roku. Po godz. 22 przy schodach smoleńskich pojawił się Jarosław Kaczyński i czarnym sprejem zniszczył wieniec. Mimo obecności policjantów, którzy informowali go, że to postępowanie niezgodne z prawem

Warszawska policja wystąpiła z wnioskiem do prokuratury o wszczęcie śledztwa w kierunku nadużycia władzy przez Jarosława Kaczyńskiego przed pomnikiem smoleńskim — podaje Wp.pl. Chodzi o sytuację, którą zarejestrowaliśmy w OKO.press 10 czerwca 2024 roku. Po godz. 22 przy schodach smoleńskich na placu Piłsudskiego w Warszawie pojawił się Jacek Kurski. Kilka minut później na miejsce przyszedł sam prezes Kaczyński. Jak zwykle osobistym ochroniarzem plus Macierewicz, Suski, Błaszczak i kilka innych osób.

Prezes PiS czarną farbą zniszczył wieniec złożony przy pomniku przez Zbigniewa Komosę. Zamalował na czarno napis na wieńcu:

„Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski”.

Prezes PiS zrobił to mimo obecności policjantów, którzy informowali go, że to postępowanie niezgodne z prawem.

Odpowiedział im krótko: „Nie jest”. Po swoim wyczynie, wspólnie z kolegami, odmówił modlitwę „Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko” i zabrał się do przesłuchania interweniujących policjantów. Kazał wezwać dowódcę, któremu oświadczył, że to interwencja poselska. Domagał się odpowiedzi na pytania: „Kto wydał rozkaz do działania tutaj? Nazwisko i stopień służbowy? Czy to Komendant Warszawy, czy Komendant Główny Policji? To wszystko robota ludzi Putina”. Macierewicz dorzucił: „Co wy, Rosjan będziecie bronili?”.

Materiał Roberta Kowalskiego z tego wydarzenia możesz obejrzeć tutaj:

Jak informuje Wp.pl, Robert Szumiata, rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji przekazał, że „zgromadzone materiały zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ z wnioskiem o wszczęcie śledztwa w kierunku art. 231 Kodeksu karnego w związku z interwencją poselską”.

Art. 231. Kodeksu karnego mówi o nadużyciach uprawnień przez funkcjonariusza publicznego:

„Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech”.

Art. 231. KK Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego

§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

§ 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 228 sprzedajność pełniącego funkcję publiczną.

13:50 19-06-2024

Prawa autorskie: 08.11.2023 Warszawa , aleja Szucha . Trybunal Konstytucyjny . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl08.11.2023 Warszawa ...

TK: Ustawa przyjęta bez Kamińskiego i Wąsika jest „niekonstytucyjna”. Rządzący: Wyroki tego TK są bez znaczenia

Trybunał Konstytucyjny uznał, że ustawa o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, która została uchwalona bez udziału Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, jest niekonstytucyjna. Koalicja rządząca mówi jednak wprost — orzeczenia TK powinny być ignorowane

Trybunał Konstytucyjny zajął się w środę pierwszym wnioskiem kwestionującym ustawy przyjęte przez Sejm po wygaszeniu mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Uznał, że ustawa o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, uchwalona przez Sejm 26 stycznia 2024 roku — bez udziału Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika — jest niekonstytucyjna. Zakłada ona m.in. przywrócenie sprawowania nadzoru nad NCBR przez ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego i nauki zamiast nadzoru ministra funduszy i polityki regionalnej. Prezydent Andrzej Duda zadeklarował pod koniec stycznia 2024 roku, że będzie kierował do TK wszystkie ustawy, które Sejm przyjmie bez udziału polityków PiS: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

„Orzeczenia powinny być ignorowane”

„Niekonstytucyjność kontrolowanej ustawy nie jest jednak spowodowana tym, że została uchwalona przez Sejm bez udziału wszystkich 460 posłów, lecz tym, że dwóch posłów na skutek arbitralnych czynności marszałka Sejmu, niemających unormowania w obowiązującym w RP porządku prawnym, nie zostało dopuszczonych do procedowania, zwłaszcza do udziału w głosowaniu sejmowym poprzez dezaktywację kart i niewpuszczanie do budynku Sejmu” — mówił w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Bogdan Święczkowski.

Jak dodał, „w sytuacji, gdy jakikolwiek poseł zostaje w sposób nielegalny niedopuszczony do udziału w pracach Sejmu nad konkretną ustawą, nawet gdy zachowano kworum i zachowano wymaganą większość do jej uchwalenia, jest ona i tak dotknięta wadą prawną, jako wydana z naruszeniem zasady legalizmu przez organ niespełniający konstytucyjnych wymogów dotyczących przedstawicielstwa narodu sprawowanego przez posłów”.

Taka decyzja mogłaby wskazywać na nielegalność innych aktów prawnych, w tym ustawy budżetowej. Ale Sejm przyjął 6 marca 2024 ę uchwałę„w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego”. Dotyczy nie tylko kwestii zasiadania w TK osób nieuprawnionych, ale także prezesury Julii Przyłębskiej oraz innych naruszeń i nieprawidłowości. Rządząca koalicja twierdzi, że TK „stracił przymiot bezstronności”. A skala naruszeń Konstytucji i prawa w TK jest tak duża, że organ ten należy ustanowić na nowo.

Od czasu przyjęcia uchwały rząd nie opublikował żadnego wyroku TK. Koalicja wzywa zasiadających w TK sędziów i dublerów do ustąpienia ze stanowisk. O tym, że członkowie rządu mówią wprost, że orzeczenia TK powinny być ignorowane, w OKO.press pisała Dominika Sitnicka:

Przeczytaj także:

Początek środowej rozprawy miał burzliwy przebieg. Na wstępie Krystyna Pawłowicz, przewodnicząca składu pięciorga sędziów, poinformowała, że na rozprawie nie stawili się wezwani świadkowie: szef Kancelarii Sejmu Jacek Cichocki oraz komendant Straży Marszałkowskiej Michał Sadoń.

Trybunał Konstytucyjny. Poseł wychodzi z sali

„Ich zdaniem wezwanie w charakterze świadka w rozpatrywanej sprawie jest bezpodstawne. (...) Chciałam przekazać, że jest to skandaliczne postępowanie, mające na celu obstrukcję, a nawet uniemożliwienie postępowania przed TK” — mówiła Pawłowicz.

Przedstawiciel Sejmu poseł Trzeciej Drogi Paweł Śliz złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza jako byłych posłów Prawa i Sprawiedliwości, ale Pawłowicz oddaliła oba wnioski. Stwierdził więc, że jego „dalsza obecność legitymowałaby coś, z czym się fundamentalnie nie zgadza jako przedstawiciel Sejmu, poseł i obywatel”.

„Jako poseł ślubowałem rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec narodu i przestrzegać konstytucji. W związku z powyższym opuszczam salę” – stwierdził Śliz.

„Oświadczam panu, że opuszczając posiedzenie w tym momencie, bez zgody Trybunału Konstytucyjnego, dopuszcza się pan naruszenia powagi Trybunału. Upominam pana, że postępowanie się toczy. Ja panu nie zezwoliłam na opuszczenie sali. To jest lekceważenie. Pan się zachowuje skandalicznie. Proszę zostać i wysłuchać dalszego posiedzenia” — mówiła oburzona Krystyna Pawłowicz.

„Nie widzę takiej konieczności. Do widzenia” — stwierdził Śliz i opuścił salę. Pawłowicz nałożyła na niego karę grzywny w wysokości 3 tys. zł za opuszczenie sali bez zgody.

„Nie wstydzę się swojego zachowania. Postąpiłem tak, jak uważałem, że każdy praworządny obywatel postąpić powinien. Moja dalsza obecność legitymizowałaby coś, z czym się fundamentalnie nie zgadzam, nie tylko jako poseł, nie tylko jako przedstawiciel Sejmu, ale także jako obywatel. Jako poseł ślubowałem rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu i przestrzegać Konstytucji. Przysięgi dotrzymałem” — napisał Paweł Śliz na portalu X.

13:01 19-06-2024

Prawa autorskie: FREDERICK FLORIN / AFPFREDERICK FLORIN / A...

Polak jednym z szefów największej frakcji w Parlamencie Europejskim

Największa frakcja w Parlamencie Europejskim, Europejska Partia Ludowa, wybrała już przewodniczących na nową kadencję. Największą liczbę głosów zdobył europoseł z Polski

Andrzej Halicki został wybrany na funkcję wiceprzewodniczącego Grupy Europejskiej Partii Ludowej — największej frakcji politycznej w Parlamencie Europejskim. Jak informuje EPL, otrzymał największe poparcie spośród ubiegających się o to stanowisko kandydatów.

„Jest to dla mnie ogromny zaszczyt móc pełnić funkcję wiceprzewodniczącego Grupy EPL w Parlamencie Europejskim. Odbieram ten wybór, jako wyraz uznania wobec polskiej delegacji oraz uznania dla Polek i Polaków, którzy w wyborach europejskich potwierdzili, iż chcą silnej, demokratycznej i europejskiej Polski” – powiedział Halicki, cytowany w komunikacie prasowym.

Poseł dodał, że „jesteśmy silni, zjednoczeni i gotowi do pracy”. Podkreślił, że w nowej kadencji EPL będzie kontynuowała walkę „przeciwko populizmowi i nacjonalizmowi”, walkę o „Europę solidarną, która daje bezpieczeństwo i dobrobyt jej mieszkańcom”. Podkreślił, że grupa będzie „nadal wspierać Ukrainę i działać na rzecz rozszerzenia UE”.

„Będziemy dbać o to, aby europejskie rozwiązania były korzystne dla Polski” – powiedział Halicki.

Andrzej Halicki pozostanie też na stanowisku szefa delegacji PO — PSL w Parlamencie Europejskim.

Polska delegacja ma silną pozycję w grupie

W czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego Europejska Partia Ludowa zdobyła najwięcej mandatów ze wszystkich grup politycznych – 190, o 14 mandatów więcej niż w parlamencie poprzedniej kadencji.

Siedem dodatkowych mandatów zdobyła Platforma Obywatelska, której delegacja do PE liczy obecnie 21 mandatów. Wraz z mandatami PSL (2) polska delegacja w EPL to 23 mandaty.

Spektakularne było także zwycięstwo hiszpańskiej Partii Ludowej (Partido Popular, PP). Hiszpańscy ludowcy, zdobywając 34,2 proc. głosów, zwiększyli liczbę mandatów w PE aż o 9 – z 13 do 22. To najbardziej spektakularny sukces wyborczy partii z EPL.

Tym samym układ sił we frakcji jest taki: największą delegacją są Niemcy z CDU/CSU, którzy, pomimo że wygrali wybory w Niemczech, zdobywając 30 proc. głosów, zachowali liczbę mandatów w PE — mają ich 30.

Drugą największą delegacją są posłowie z Polski — z Platformy Obywatelskiej oraz PSL. Mają 23 mandaty. Trzecią – Hiszpanie z Partido Popular – 22 mandaty.

Kto przyniósł straty EPL?

Największe straty w tych wyborach odnotowały partie centroprawicowe z Włoch, Rumunii oraz Słowacji.

Współrządząca we Włoszech Forza Italia straciła trzy mandaty. Rumuńska Partia Narodowo-Liberalna (PNL – Partidul Naţional Liberal) także utraciła trzy mandaty. To efekt negatywnej oceny koalicji wyborczej ze skompromitowaną aferami korupcyjnymi Partią Socjaldemokratyczną (Partidul Social Democrat, PSD).

Centroprawica odnotowała także spadki w Słowacji.

W sumie na europejską centroprawicę zagłosowało w tych wyborach 26,39 proc. wyborców – to o ponad 5 punktów procentowych więcej w porównaniu z 2019 r.

Zrzeszająca partie centroprawicowe, konserwatywne, chadeckie i ludowe Europejska Partia Ludowa to najstarsza — obok Socjalistów i Demokratów — frakcja w Parlamencie Europejskim. Jest bezpośrednią spadkobierczynią ojców założycieli Unii – Roberta Schumana, Konrada Adenauera i Alcide de Gasperiego. Została utworzona w czerwcu 1953 roku.

Przeczytaj także: