Iran formułuje nowe groźby pod adresem Izraela i USA. 14 ofiar katastrofy budowlanej w serbskim Nowym Sadzie – zawalił się dach dworca kolejowego oddanego do użytku 4 miesiące temu po remoncie prowadzonym przez chińskie firmy
Władimir Putin powiedział w piątek, że Moskwa wstrzyma swoją ofensywę na Ukrainę tylko wtedy, gdy Kijów się podda, wycofując swoje wojska ze wschodu i południa oraz rezygnując z ubiegania się o członkostwo w NATO.
„Ukraińskie wojska muszą zostać całkowicie wycofane z Donieckiej Republiki Ludowej, Ługańskiej Republiki Ludowej, obwodów chersońskiego i zaporoskiego” – powiedział Putin w telewizyjnym przemówieniu do rosyjskich dyplomatów w Moskwie.
„Gdy tylko Kijów zacznie wycofywać wojska i oficjalnie zrezygnuje z planów przystąpienia do NATO, natychmiast wstrzymamy ogień i rozpoczniemy rozmowy” – dodał.
Rosja utrzymywała, że zaanektowała te cztery regiony w 2022 roku, mimo że nie miała pełnej kontroli nad żadnym z nich. Stolice regionów Chersonia i Zaporoża nadal znajdują się w rękach Ukrainy.
Przywódca Kremla powiedział, że „nie wyklucza zachowania suwerenności Ukrainy” nad południowymi regionami Chersonia i Zaporoża „z zastrzeżeniem, że Rosja będzie miała solidne połączenie lądowe z Krymem”.
Rosja zaanektowała Półwysep Krymski w 2014 roku, wywołując międzynarodowe oburzenie i konflikt zbrojny między wspieranymi przez Rosję separatystami a siłami Kijowa na wschodzie kraju.
Warunki Kremla zostały odrzucone przez Ukrainę, NATO i Stany Zjednoczone.
„Te oświadczenia są wyrazem ultimatum... to jest to samo, co robił Hitler” -- skomentował słowa rosyjskiego przywódcy Wołodymir Zełenski. „Nazizm już istnieje i ma twarz Putina” – dodał.
"To kompletna brednia. Pozbądźcie się złudzeń i przestańcie poważnie traktować „propozycje Rosji”, które obrażają zdrowy rozsądek” – napisał w mediach społecznościowych Mychajło Podolak, doradca Zełenskiego.
Kraje od ponad dwóch lat pogrążone są w konflikcie. Dotychczas nie odbyły się żadne rozmowy pokojowe. Ukraina wezwała Rosję do całkowitego wycofania się z jej terytorium, w tym z zaanektowanego Półwyspu Krymskiego, w celu zawarcia jakiegokolwiek porozumienia pokojowego.
Kijów żywi nadzieję na uzyskanie międzynarodowego poparcia na szczycie pokojowym w Szwajcarii. Delegacje 90 państw i organizacji spotyka się w ten weekend, by rozmawiać o wojnie w Ukrainie.
Jednak w sytuacji, gdy Rosja posuwa się naprzód, a Ukraina zmaga się z niedoborem wojska i amunicji, wypowiedź Putina wskazuje małe szanse na kompromis.
Źródło: AFP
Szymon Hołownia wnioskuje o ukaranie posła Dariusza Mateckiego z Suwerennej Polski. „Dach nie służy do tego, by w nocy po nim spacerować” – powiedział Marszałek Sejmu w rozmowie z dziennikarzami.
„Dzisiaj w obecności komendanta [Straży Marszałkowskiej] zapoznałem się z nagraniami wideo z tego zajścia. Rzeczywiście poseł Matecki przez 7 minut, od godziny 3:30 do 3:37, spacerował po dachu zarówno budynku F, jak i budynku S. Po tym wrócił przez okno do pokoju hotelowego na czwartym piętrze hotelu sejmowego” – powiedział Szymon Hołownia w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
Marszałek Sejmu odczytał również notatkę komendanta Straży Marszałkowskiej. Wynika z niej, że spacerującego po dachu Mateckiego zauważył zastępca dowódcy zmiany, który nakazał mu natychmiastowe opuszczenie tego miejsca. Matecki nie skorzystał z propozycji pomocy w odprowadzeniu.
„Stwierdzam, że doszło do poważnego naruszenia porządku na terenie zarządzanym przez Kancelarię Sejmu […] i w związku z powyższym skieruję odpowiedni wniosek o ukaranie pana posła [Dariusza Mateckiego] do Prezydium Sejmu” – dodał Hołownia.
„Prezydium Sejmu może podjąć decyzję o wymiarze kary finansowej, która się z tym wiąże. Maksymalne jej widełki to od ok. 12 do 18 tysięcy złotych. Może to też oczywiście być kara niższa” – poinformował.
„Na dachach hotelu sejmowego, innych budynków sejmowych znajdują się instalacje, które dla osoby niewprawionej, która nie ma przewodnika i nie wie, jak się tam zachować, mogą stanowić śmiertelne zagrożenie. […] Poruszanie się w półmroku czy przed świtem po dachu, na którym można potknąć się o piorunochron, o instalacje, tam są wyznaczone trakty, może skończyć się utratą zdrowia albo życia. […] Okno nie jest miejscem, którym wychodzi się na dach, dach nie służy do tego, żeby w nocy po nim spacerować” – mówił dalej.
Co na to Matecki? "Nie mam sobie kompletnie nic do zarzucenia, jeszcze raz spytam, czy to jest normalne, że wszystkie media o tym mówią, zamiast mówić o sytuacji w kraju. Czyli marszałek Sejmu może chodzić po dachu, inni posłowie nie mogą i może specjalnie zapraszać tam media zaprzyjaźnione, żeby robić live’a – powiedział poseł Suwerennej Polski.
Przypomnijmy, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia w dniu 2 maja przy okazji Dnia Flagi gościł na dachu Sejmu w programie „Pytanie na śniadanie” telewizji TVP.
„Zrobiłem to od razu po otrzymaniu stosownego pisma od Marszałka Sejmu” – napisał na portalu X poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Szłapka.
Tym samym potwierdziły się informacje, które poseł przekazał dzień wcześniej. „Dostałem informację, że wpłynął wniosek ws. mojego immunitetu; jak tylko marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekaże mi to pismo w tej sprawie, od razu zrzeknę się immunitetu. Nie mogę tego zrobić wcześniej” — powiedział w czwartek w Sejmie Adam Szłapka (KO), minister ds. UE.
Sprawa dotyczy spowodowania wypadku, w którym Szłapka w 2023 r. miał potrącić rowerzystkę. Jak podaje „Rzeczpospolita”, Szłapka potrącił 16-letną rowerzystkę na przejeździe rowerowym na Saskiej Kępie w Warszawie. Nastolatka doznała urazu głowy i złamania kości nosowych. Ponieważ obrażanie dziewczyny wywołały rozstrój zdrowia na okres powyżej siedmiu dni, czyn Szłapki został zakwalifikowany jako przestępstwo, a nie wykroczenie.
„W sprawie przeprowadzono szereg dowodów, uzyskano m.in. opinię sądowo-lekarską oraz opinię biegłego specjalisty z zakresu techniki samochodowej i rekonstrukcji wypadków. Materiał dowodowy uzasadnia podejrzenie, że poseł Adam Szłapka nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa określone w art. 3 ust. 1, art. 27 ust 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym, w wyniku czego uczestniczka zdarzenia doznała obrażeń ciała powodujących naruszenie czynności jej ciała na okres powyżej 7 dni” – czytamy na stronie Prokuratury Krajowej.
W opublikowanym w piątek stanowisku RPO podkreśla, że nie neguje konieczności podejmowania działań, które mają przyczynić się do zwiększenia poziomu bezpieczeństwa. Zaznacza jednak, że efektem rozporządzenia może być ryzyko naruszeń praw człowieka i pogłębienia kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej.
Stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, które opublikowano w piątek, dotyczy wprowadzenia 12 czerwca na mocy rozporządzenia MSWiA czasowego zakazu przebywania na określonym obszarze w strefie nadgranicznej przyległej do granicy państwowej z Republiką Białorusi. Wprowadzenie strefy buforowej zapowiadał kilkanaście dni temu premier Donald Tusk. Decyzja rządu była mocno krytykowana przez organizacje pomocowe działające przy granicy.
Rzecznik w oświadczeniu podkreśla, że nie neguje podejmowania przez władze działań na rzecz zwiększania bezpieczeństwa. Zaznacza jednak, że wprowadzenie strefy może ingerować w podstawowe wolności konstytucyjne, takie jak wolność poruszania się po terytorium RP, wolność wyboru miejsca zamieszkania i pobytu, wolność zgromadzeń czy wolność pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. RPO przypomina swoją opinię z 22 listopada 2021 roku, w której wyrażał wątpliwości co do zgodności z Konstytucją art. 12a ustawy o ochronie granicy państwowej. To na jej podstawie rząd PiS, a teraz koalicyjny rząd KO-TD-Lewicy ustanawia na granicy strefę.
„Wymóg ograniczenia wolności konstytucyjnych w ustawie oznacza przede wszystkim, że wykluczone są w tym zakresie jakiekolwiek uregulowania podustawowe o charakterze samoistnym, a w rozporządzeniu powinny być zamieszczone jedynie przepisy o charakterze technicznym, niemające zasadniczego znaczenia z punktu widzenia wolności lub praw jednostki. Zdaniem Rzecznika pozostawienie ministrowi wydającemu rozporządzenie całkowitej swobody w określaniu aspektów czasowych ograniczenia konstytucyjnej wolności przemieszczania się pozostaje niezgodne z wymogami konstytucyjnymi” – czytamy w oświadczeniu.
Rzecznik stwierdza też wprost, że
„wprowadzony zakaz będzie również utrudnieniem w udzielaniu cudzoziemcom pomocy humanitarnej, medycznej i prawnej przez organizacje społeczne i wolontariuszy działających przy granicy polsko-białoruskiej”.
W stanowisku możemy przeczytać także, że w ostatnim czasie RPO prowadził wiele postępowań wyjaśniających w sprawach cudzoziemców w złym stanie zdrowia, z doświadczeniem przemocy, małoletnich bez opieki, a także w przypadkach uniemożliwiania złożenia wniosku o ochronę międzynarodową.
„Rzecznik wielokrotnie wskazywał na utrudnianie lub uniemożliwianie cudzoziemcom przekraczającym granicę polsko-białoruską realizacji ich podstawowych praw, stąd też ograniczenie możliwości udzielenia im pomocy przez organizacje społeczne i wolontariuszy może mieć wpływ na pogłębienie kryzysu humanitarnego” – czytamy.
Na tym jednak zarzuty się nie kończą. RPO wskazuje, że zakazem przebywania w strefie objęci są także dziennikarze, co przyczyniać się będzie do pozbawienia opinii publicznej rzetelnej informacji o działaniach władz w tym obszarze.
Podkreślono także, że choć istnieje możliwość udzielenia przez właściwego miejscowo komendanta placówki Straży Granicznej zezwolenia na przebywanie na obszarze objętym zakazem (art. 12b ust. 2 ustawy o ochronie granicy państwowej), to wciąż nie wprowadzono przepisów proceduralnych, które umożliwią sądowi administracyjnemu rozpoznanie sprawy w bardzo krótkim terminie w przypadku odmowy udzielenia takiego zezwolenia.
„Rzecznik Praw Obywatelskich będzie monitorował skutki wprowadzonego zakazu w kontekście gwarancji ochrony praw człowieka i obywatela” – czytamy w oświadczeniu.
Szef MON odniósł się do krążących pogłosek na temat przekazania systemów Patriot Ukrainie.
Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się z dziennikarzami w Brukseli, gdzie bierze udział w spotkaniu ministrów obrony państw NATO. Zjazd jest przygotowaniem przed zbliżającym się szczytem Paktu w Stanach Zjednoczonych.
Szef polskiego MON odniósł się do pogłosek mówiących o tym, że Polska miałaby przekazać Ukrainie systemy przeciwlotnicze Patriot, które pochodzą od amerykańskich wojsk stacjonujących w kraju.
„Zacznę od mojej rozmowy z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem. Bardzo ważna informacja, bo też pojawiły się jakieś fake newsy w tej kwestii. Obecność amerykańskich baterii Patriot została potwierdzona osobiście przez sekretarza obrony (...) Polskie Patrioty też zostają w Polsce, bo ktoś też próbował swego rodzaju fake newsy w tej sprawie rozsiewać. Obecność wojsk amerykańskich, ale też sprzętu i trwałość tej obecności została potwierdzona” – poinformował Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lider PSL informował także o najważniejszych ustaleniach przed planowanym szczytem NATO:
„Jeżeli chodzi o odstraszanie i obronę, przyjęliśmy decyzje dotyczące wzmocnienia dowództwa tutaj w Europie, potwierdzone bardzo ważne zadania dla Szczecina, dla Wielonarodowego Korpusu Północny Wschód w Szczecinie. I bardzo ważna informacja, Polska wraz z Niemcami i Szwecją rotacyjnie będzie dowodziła operacjami sojuszniczymi na Bałtyku”.
Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził też, że odbył kilkanaście rozmów bilateralnych.
„Rozmawiałem z państwami nadbałtyckimi również na temat Tarczy Wschód. To jest nasza inicjatywa narodowa. (…) Chcemy to robić w porozumieniu z państwami nadbałtyckimi, z Litwą, Łotwą, Estonią. Współpracując także z Finlandią. Chodzi o wymianę doświadczeń, o koordynację działań, o współdziałanie w zakresie budowania bezpieczeństwa na granicy” – mówił.
„Potwierdzane są coraz częściej informacje o tym, że zmienił się charakter operacji prowadzonej przeciwko Polsce przez Białoruś. To są już grupy atakujące. To nie są grupy chcące przekroczyć granicę, tylko chcące zaatakować granicę, a przez to polskich strażników granicznych, żołnierzy i policjantów. To uświadamiałem naszym partnerom z NATO” – dodawał.
Zobacz najnowszy odcinek Programu Politycznego: